impety myśl zrujnowały i żaglom moim wiatrów przeciwnych nadały, winne piersi suchymi grzebły się piaskami, które z źrzódeł niebieskich płynęły rzekami. Piersiom moim z trosk postać suchych piasków była, które nieraz niebieska rosa odwilżyła. Teraz mi ciężko oczy do góry podnosić, ciężko usty głośnymi Bożą chwałę głosić. Mocne siły, co przedtym za igraszkę były, w potyczkach świętych w boleść już się przemieniły, gdy mi bowiem pomyślne wiatry przedtym wiały, złote wczasy łóżeczkiem miękkim się być zdały. Wtenczas, jak młody żołnierz, co nie wąchał prochu, bitwy stacza językiem przy domowym grochu, chciałam srogim tyranom głowę swoję skłonić albo też lekką jaką śmiercią duszę zronić.
impety myśl zruinowały i żaglom moim wiatrów przeciwnych nadały, winne piersi suchymi grzebły się piaskami, które z źrzódeł niebieskich płynęły rzekami. Piersiom moim z trosk postać suchych piasków była, które nieraz niebieska rosa odwilżyła. Teraz mi ciężko oczy do góry podnosić, ciężko usty głośnymi Bożą chwałę głosić. Mocne siły, co przedtym za igraszkę były, w potyczkach świętych w boleść już się przemieniły, gdy mi bowiem pomyślne wiatry przedtym wiały, złote wczasy łóżeczkiem miękkim się być zdały. Wtenczas, jak młody żołnierz, co nie wąchał prochu, bitwy stacza językiem przy domowym grochu, chciałam srogim tyranom głowę swoję skłonić albo też lekką jaką śmiercią duszę zronić.
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 106
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
przyodziewając, i że jako wąż cętkami, tak Świat varietate rerum abundans, coraz niby renovatur. Rabini tedy Talmud koncypujący,włożyli te podobieństwo,świat wyrażające, za rzecz istotną, i prawdziwą, przydawszy z swojej inwencyj głupstwa więcej; węża mając za rybę, ogon swój trzymającą. Podłą też BOGU Wszechmocnemu naznaczyli rozrywkę, igraszkę z leviatan, który się justos praemiando, mirabilia operando, bawi, i kontentuje, Torrente voluptatis, visione sui Beatifica, tu napawając i nasycając sprawiedliwych, nie jedzeniem ryby Leviatban, gdy się z tego przeniosą świata. Zaczym Czytelniku wyśmiej Talmudystów naukę, z jednego grubego erroru wnoś innumeros, które ci kładę o Wiarach traktując
przyodziewaiąc, y że iako wąż cętkami, ták Swiat varietate rerum abundans, coraz niby renovatur. Rabini tedy Talmud koncypuiący,włożyli te podobieństwo,świat wyrażaiące, za rzecz istotną, y prawdziwą, przydawszy z swoiey inwencyi głupstwa więcey; węża máiąc za rybę, ogon swoy trzymaiącą. Podłą też BOGU Wszechmocnemu naznaczyli rozrywkę, igraszkę z leviathan, ktory się iustos praemiando, mirabilia operando, bawi, y kontentuie, Torrente voluptatis, visione sui Beatifica, tu napawaiąc y nasycaiąc sprawiedliwych, nie iedzeniem ryby Leviatban, gdy się z tego przeniosą swiata. Zaczym Czytelniku wyśmiey Talmudystow naukę, z iednego grubego erroru wnoś innumeros, ktore ci kładę o Wiarach traktuiąc
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 138
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
dodać zdrowej/ Posłuchaszli cierpliwie szczerej mojej mowy/ I będziesz ją pamiętać. Bo już gdzie zachodzi Z Bogi sprawa/ drugi raz błądzić się nie godzi. A wprzód to wiedz. Cokolwiek w tej swej cierpisz Cierpisz z gniewu Wenery/ którą jeszcze boli Dawny uraz od Matki Androniej twojej/ Przetoż z tobą umyślnie igraszkę tę stroi/ Ześ w gładkości/ którą masz z łaski Minerwiny Równać się z nią ważyła/ i dla tej przyczyny Przestrelić cię kazała strzałą jadowitą Swemu Kupidynowi. Skądeś tą niezbytą Miłością jest zraniona/ i pragniesz tym więcej Czego dostać nie możesz. Czym tyle tysięcy Acz ona nieobacznych w takie wprawia wniki/ Tych jednak
dodáć zdrowey/ Posłuchaszli cierpliwie szczerey moiey mowy/ Y będziesz ią pámiętáć. Bo iuż gdzie záchodzi Z Bogi spráwá/ drugi raz błądzić się nie godzi. A wprzod to wiedz. Cokolwiek w tey swey cierpisz Cierpisz z gniewu Wenery/ ktorą ieszcze boli Dawny vraz od Matki Androniey twoiey/ Przetoż z tobą vmyślnie igraszkę tę stroi/ Ześ w gładkości/ ktorą masz z łáski Minerwiny Rownáć się z nią ważyłá/ y dla tey przyczyny Przestrelić cię kazáłá strzáłą iádowitą Swemu Kupidynowi. Zkądeś tą niezbytą Miłością iest zrániona/ y prágniesz tym więcey Czego dostáć nie możesz. Czym tyle tysięcy Acz oná nieobacznych w tákie wpráwia wniki/ Tych iednák
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 40
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
dla niego/ oraz i ohydzie V Bogów zostawała. O czym raczej przydzie Zamilczeć mi Dziewicy. Także potym jako Szalała dla Euryta/ kiedy go nijako Dostać mogła: Owo w tym będąc poczcie sama/ Niedba o nic/ byleby jako Dom Priama Kiedyś zrujnowała/ światem tak wichrzyła/ I z was ludzi igraszkę sobie tę stroiła.
Więc że dzień się pochylił i słońce zelżyło Z ognia swego/ jeślibyć i to lubo było Po dzisiejszej fatydze stąpać się w tej strudze Zemną spół kryształowej. Na żadneyć usłudze Tu nie zejdzie. A wnetże wielkie dwie miednice/ I mydła/ i tuwalne niosą służebnice Z prześcieradły w onnemi.
dla niego/ oraz y ochydzie V Bogow zostawáłá. O czym ráczey przydzie Zámilczeć mi Dziewicy. Tákże potym iáko Szaláłá dla Euryta/ kiedy go niiáko Dostać mogłá: Owo w tym będąc poczcie sámá/ Niedba o nic/ byleby iáko Dom Pryáma Kiedyś zruinowáłá/ światem ták wichrzyłá/ Y z was ludźi igraszkę sobie tę stroiła.
Więc że dzien się pochylił y słonce zelżyło Z ogniá swego/ ieslibyć y to lubo było Po dzisieyszey fátydze stąpáć się w tey strudze Zemną społ krzyształowey. Na żadneyć vsłudze Tu nie zeydzie. A wnetże wielkie dwie miednice/ Y mydłá/ y tuwálne niosą służebnice Z przescierádły w onnemi.
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 87
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
; I którekolwiek spadną na cię grzmoty, Będziesz rozumiał, że za twe sromoty. Daj czas srogości twojej chociaż krótki, Daj moment zwłoki, i drogi, i słodki Daj; a nasycisz wierną twoję sługę, I ubezpieczysz morze na żeglugę. Anie tę dla mnie chciej oświadczyć łaskę, Niech ją ma Julus mały za igraszkę; Dosyć to na cię, że będzie przy tobie Tytuł mej śmierci, skoro lęgę w grobie. Ale cóż winien Askaniusz mały? Co i domowe Bogi; zaniedbały? Takli wyrwanych z ognia, i pożogi, Zaleje wodą nawał morski srogi? Niemasz ich z sobą, ani coś przedemną Chwalił się,
; Y ktorekolwiek spádną ná ćię grzmoty, Będźiesz rozumiáł, że zá twe sromoty. Day czás srogośći twoiey choćiasz krotki, Day moment zwłoki, y drogi, y słodki Day; á násyćisz wierną twoię sługę, Y ubespieczysz morze ná żeglugę. Anie tę dla mnie chćiey oświádczyć łáskę, Niech ią ma Iulus máły zá igrászkę; Dosyć to ná ćię, że będźie przy tobie Tytuł mey śmierći, skoro lęgę w grobie. Ale coż winien Askániusz máły? Co y domowe Bogi; zániedbáły? Tákli wyrwánych z ogniá, y pożogi, Záleie wodą náwał morski srogi? Niemasz ich z sobą, áni coś przedemną Chwalił się,
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 89
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
zacugle do rak okręciwszy i takiesmy spali ze trzy godziny az Kiedy już nadednim tak wnim coś grudieknęło żeśmy się obydwa porwali podobno to tam jeszcze co było zataiło Ducha, skoro się tedy trochę rozedniało zaraz przez Munsztuk kazano trąbić wsiadanego. Ruszyło się Wojsko, że byśmy P Boga wziąwszy napomoć wcześnie tę zaczęli igraszkę. Idąc tedy każdy swoje odprawował Nabozeństwo śpiewanie, Godzinki, kapellani na koniach jadąc słuchali spowiedzi, Każdy się dysponował żeby był jak najgotowszy na śmierć, Przyszedszy tedy o pół mile od Połonki stanęło wojsko do szyku. Szykował swoję Czarnecki Sapieja tez swoję Prawe Skrzydło dano Wojniłowiczowi z królewskim Pułkiem. Lewe Skrzydło Połubieńskiemu Armatę i Piechotę
zacugle do rak okręciwszy y takiesmy spali ze trzy godziny az Kiedy iuz nadednim tak wnim cos grudieknęło zesmy sie obydwa porwali podobno to tam ieszcze co było zataiło Ducha, zkoro się tedy trochę rozedniało zaraz przez Munsztuk kazano trąbić wsiadanego. Ruszyło się Woysko, że bysmy P Boga wziąwszy napomoć wczesnie tę zaczęli igraszkę. Idąc tedy kazdy swoie odprawował Nabozęnstwo spiewanie, Godzinki, kapellani na koniach iadąc słuchali spowiedzi, Kozdy się dysponował zeby był iak naygotowszy na smierc, Przyszedszy tedy o puł mile od Połonki stanęło woysko do szyku. Szykował swoię Czarnecki Sapieia tez swoię Prawe Skrzydło dano Woyniłowiczowi z krolewskim Pułkięm. Lewe Skrzydło Połubienskiemu Armatę y Piechotę
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 93v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
dobrze się na Wiśle student jeden wprawił, Że ją wierzchem lub nurkiem kilkakroć przepławił. Miał ten zwyczaj, ale zły, że choć dobrze zdołał, Drwiąc z ludzi, na największej głębiej gwałtu wołał, I kiedy poń czym prędzej zajechano w łódce, Gdzie indziej zanurzywszy, pokazał się wkrótce. Ale kiedy częściej tę igraszkę powtarza, To na wierzch, trudząc ludzi, to się na spód narza, Trafiło się w pół Wisły na głębinie srogiej, Kiedy najlepiej pływać, kurcz mu ściągnął nogi. Woła rata na owych, co po brzegach siedzą, Nie żartując. Aleć mu na to odpowiedzą: „Dość próby wiary naszej kwoli twej
dobrze się na Wiśle student jeden wprawił, Że ją wierzchem lub nurkiem kilkakroć przepławił. Miał ten zwyczaj, ale zły, że choć dobrze zdołał, Drwiąc z ludzi, na największej głębiej gwałtu wołał, I kiedy poń czym prędzej zajechano w łódce, Gdzie indziej zanurzywszy, pokazał się wkrótce. Ale kiedy częściej tę igraszkę powtarza, To na wierzch, trudząc ludzi, to się na spód narza, Trafiło się w pół Wisły na głębinie srogiej, Kiedy najlepiej pływać, kurcz mu ściągnął nogi. Woła rata na owych, co po brzegach siedzą, Nie żartując. Aleć mu na to odpowiedzą: „Dość próby wiary naszej kwoli twej
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 45
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Na tego, podjazd wojskowy napadł potężnie, zniósł i siłę ludzi żywcem nabrał, nawet i samą żonę komendantową z ochędóstwem niemałym jadącą wzięto. Ochocie i dzielności pułku królewskiego, towarzystwu mianowicie chorągwi Myszkowskiego, wojewody krakowskiego, między którymi synowiec tegoż wojewody, Jan Myszkowski, starosta tyszowiecki i Paweł Borzęcki kredensował, tę igraszkę wojenną przypisowano. Sam komendant do fortece uskoczył, ale niemało swoich utraciwszy, żonę potym niemałym okupił złotem.
Od Łowicza odstąpiwszy, Święta Wielkanocne na dobrzyńskiej ziemi i we Włocławku po żołniersku odprawiwszy, pod Toruń puściło się wojsko, chcąc i mieszczan tamecznych ku Polakom doznać skłonności i szwedzkiej, jeśliby taka była, doświadczyć niegotowości
. Na tego, podjazd wojskowy napadł potężnie, zniósł i siłę ludzi żywcem nabrał, nawet i samą żonę komendantową z ochędóstwem niemałym jadącą wzięto. Ochocie i dzielności pułku królewskiego, towarzystwu mianowicie chorągwi Myszkowskiego, wojewody krakowskiego, między którymi synowiec tegoż wojewody, Jan Myszkowski, starosta tyszowiecki i Paweł Borzęcki kredensował, tę igraszkę wojenną przypisowano. Sam komendant do fortece uskoczył, ale niemało swoich utraciwszy, żonę potym niemałym okupił złotem.
Od Łowicza odstąpiwszy, Święta Wielkanocne na dobrzyńskiej ziemi i we Włocławku po żołniersku odprawiwszy, pod Toruń puściło się wojsko, chcąc i miesczan tamecznych ku Polakom doznać skłonności i szwedzkiej, jeśliby taka była, doświadczyć niegotowości
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 194
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
, złączywszy się, wprawdzie praesidium tamtemu i ludziom moskieskim tam będącym pokój dali, ale z okolicznych miast i wsiów Moskwę wypędziwszy, dalej na wiosnę pospołu z litewskim wojskiem postąpili, a podufałą swoich wojsk na zniesienie nieprzyjaciela koniunkcyją przysiągszy, siła, gdzie się kolwiek obróciło wespół z wojskiem litewskim dokazywało. Rok 1660
Całą wiosnę tę igraszkę odprawując wprzód podjazdami i nagle na ubezpiczoną po Litwie Moskwę napadając i onę dzielnością swoją gromiąc, aż na ostatek pod Połonką, w dzień świętych Piotra i Pawła, z Chowańskim w kilkadziesząt tysięcy wojska będącym starłszy się. Czarniecki z swymi i litewskimi ludźmi w kilkunastu tysięcy ledwie wojska nastąpił i wzajemnie z kolegą swoim hetmanem litewskim,
, złączywszy się, wprawdzie praesidium tamtemu i ludziom moskieskim tam będącym pokój dali, ale z okolicznych miast i wsiów Moskwę wypędziwszy, dalej na wiosnę pospołu z litewskim wojskiem postąpili, a podufałą swoich wojsk na zniesienie nieprzyjaciela koniunkcyją przysiągszy, siła, gdzie się kolwiek obróciło wespół z wojskiem litewskim dokazywało. Rok 1660
Całą wiosnę tę igraszkę odprawując wprzód podjazdami i nagle na ubezpiczoną po Litwie Moskwę napadając i onę dzielnością swoją gromiąc, aż na ostatek pod Połonką, w dzień świętych Piotra i Pawła, z Chowańskim w kilkadziesząt tysięcy wojska będącym starłszy się. Czarniecki z swymi i litewskimi ludźmi w kilkunastu tysięcy ledwie wojska nastąpił i wzajemnie z kolegą swoim hetmanem litewskim,
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 278
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000