Ojcowskie Monarchom/ jako w-tej Ojczyźnie/ kiedy oni panują paterno imperio, poddani słuchają; abo słuchać powinni fliali officio, non servili obsequio. Ma tę przyzwoitość każdy Ojciec/ że Synów przyrodzenie nie tylko kocha/ ale im i pobłaża/ choć nie dobrze co/ widząc nie widzi/ chwali/ aby poprawił/ rozpustę nazywa igrzyskiem/ swawolą tłumaczy swobodą/ i na przymowkę niedyskretnego jakiego Patrika abo postronnego ignoranta nie dba. Nescis quanta caritas est liberorum qui Patrem agis. Nie dowodzi szeroko i nie zaleca IKM. Ojcowskiej opieki i Klemencjej swojej. Dosyćby natym dowodzie/ że serca jego pańskiego bynamniej ale alterują/ lubo ciężkie i do sta lat
Oycowskie Monárchom/ iako w-tey Oyczyźnie/ kiedy oni pánuią paterno imperio, poddani słucháią; ábo słucháć powinni fliali officio, non servili obsequio. Ma tę przyzwoitość káżdy Oyćiec/ że Synow przyrodzenie nie tylko kocha/ ále im i pobłaża/ choć nie dobrze co/ widząc nie widźi/ chwali/ áby poprawił/ rospustę názywa igrzyskiem/ swawolą tłumaczy swobodą/ i ná przymowkę niedyskretnego iákiego Pátriká ábo postronnego ignorántá nie dba. Nescis quanta caritas est liberorum qui Patrem agis. Nie dowodźi szeroko i nie záleca IKM. Oycowskiey opieki i Klemencyey swoiey. Dosyćby nátym dowodźie/ że sercá iego páńskiego bynamniey ale álteruią/ lubo ćiężkie i do sta lat
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 25
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Elektorowym/ zaraz ku nim z-okrzykiem/ i z-hukiem bieżeli Lutrowie/ i tak do swoich gburów gęstą strzelbę wypuścili; a komunik z-boku przypadszy/ którzy oni za ostatek być rozumieli/ łatwie ich zniósł/ i śmiertelnymi posieczone razami wiecznie uspokoił. Z-tego mało co wytchnąwszy niewczasu/ albo raczej igrzyskiem go nazowię/ mieliśmy na się Mocarzów z-świeżej potrzeby nad Grafem N. jako oni rozumieli wygranej nadętych/ których też chcąc bez szkody swej uplenić/ (bo dostało się języka na obóz nasz uderzyć uchwalili/ w-którym nad zwyczaj daliśmy naniecić ognie/ aby całego pułku tego/ i rozgoszczenie nasze ukazywali) sami po stronach
Elektorowym/ záraz ku nim z-okrzykiem/ i z-hukiem bieżeli Lutrowie/ i tak do swoich gburow gęstą strzelbę wypuśćili; á komunik z-boku przypadszy/ ktorzy oni zá ostatek być rozumieli/ łátwie ich zniosł/ i śmiertelnymi pośieczone rázámi wiecznie uspokoił. Z-tego máło co wytchnąwszy niewczásu/ álbo raczey igrzyskiem go názowię/ mieliśmy na się Mocarzow z-świeżey potrzeby nad Grafem N. iáko oni rozumieli wygráney nádętych/ ktorych też chcąc bez szkody swey uplenić/ (bo dostáło się ięzyká na oboz nász uderzyć uchwalili/ w-ktorym nad zwyczay dáliśmy nániećić ognie/ áby cáłego pułku tego/ i rozgoszczenie násze ukázywáli) sámi po stronách
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 79
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
niegdy Jazon z Argonautami ku krainie Kolchis chciwe swe kierował żagle; inaczej zaś na Twoich herbownych rzekach odważnych kawalerów i mężnych bohatyrów sławne nawigują galeony. Tam złote powabiły i tak zachęciły łupy, że nie tylko ogromne monstra i morskie chimery za fraszkę się być zdały, ale też i samych śmierci widome ponęki z jednym prawie dziecinnym igrzyskiem porównane były. Tu zaś na oko każdy widzieć może, że daleko więcej w sobie ślicznych i kosztowniejszych skarbów herbowne Twoje korczakowskie rzeki mają. I nie inaczej, jako Paktolus i Tagus, bogate z siebie na świat wydając metale, w rozłojach swoich nieśmiertelnej sławy nieoschłe po sobie zostawują pamiątki. Któryż by syn ojczyzny był
niegdy Jazon z Argonautami ku krainie Kolchis chciwe swe kierował żagle; inaczej zaś na Twoich herbownych rzekach odważnych kawalerów i mężnych bohatyrów sławne nawigują galeony. Tam złote powabiły i tak zachęciły łupy, że nie tylko ogromne monstra i morskie chimery za fraszkę się być zdały, ale też i samych śmierci widome ponęki z jednym prawie dziecinnym igrzyskiem porównane były. Tu zaś na oko każdy widzieć może, że daleko więcej w sobie ślicznych i kosztowniejszych skarbów herbowne Twoje korczakowskie rzeki mają. I nie inaczej, jako Paktolus i Tagus, bogate z siebie na świat wydając metale, w rozłojach swoich nieśmiertelnej sławy nieoschłe po sobie zostawują pamiątki. Któryż by syn ojczyzny był
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 17
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
gazety, ale dostatecznie wiedzieliśmy zawsze, co się w całej Europie dzieje; i przestrzeżeni co się w Gabinetach wszystkich Dworów knuje; co za negocjacje i kombinacje różnych interesów; co za koniunktury, które się według rozmaitych okoliczności trafiają, żebyśmy ich mogli opportunè zazić. Bez tych potrzebnych prekaucyj, będziemy zawsze jako jesteśmy igrzyskiem cudzych potencyj, które nami rządzą weług swoich interesów.
Trzecia część budynku, fundamenta żałoziwszy, i wynioźszy ściany, jest dach i przykrycie; radbym żeby ten nie inszy był tylko protekcja Boska, żeby nas okrywała; tej zaś, niech mi się godzi mówić, nie podobna spodziewać się przy naszym nierządzie, który generat
gazety, ale dostatecznie wiedźieliśmy zawsze, co się w całey Europie dźieie; y przestrzeźeni co się w Gabinetach wszystkich Dworow knuie; co za negocyacye y kombinacye roźnych interessow; co za koniunktury, ktore się według rozmaitych okolicznosći trafiaią, źebyśmy ich mogli opportunè zaźyć. Bez tych potrzebnych prekaucyi, będźiemy zawsze iako iesteśmy igrzyskiem cudzych potencyi, ktore nami rządzą weług swoich interessow.
Trzecia część budynku, fundamenta załoźywszy, y wynioźszy sćiany, iest dach y przykryćie; radbym źeby ten nie inszy był tylko protekcya Boska, zeby nas okrywała; tey zaś, niech mi się godzi mowić, nie podobna spodziewáć się przy naszym nierządźie, ktory generat
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 10
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
siedm, już w słowach POWAGA,
36. Ośme siedm lat mu Język ROZUMEM wspomaga.
63. Dziewiąte siedm rachując, ma Wiek DOSKONAŁY. Ale czerstwych uszczerbek odtąd sił nie mały. W tych dwóch leciech wspomnianych pomarło nie mało, W których Bojem, Pokojem wiele się wsławiało. Lata te są Fortuny, przypadków, igrzyskiem, Gubiąc wielu na świecie, swych faworów błyskiem.
70. Tandem śmierć w lat siedmdziesiąt nieużyta wabi Do GROBU, by się brali już STARCOWIE słabi. o ASTROLOGII
WIESZCZBIARSTWO z FIZJOGNOMII tuż się mieści pod Astrologią; które nie co innego znaczą, tylko Koniekturę domyślanie się z Włosów Członków, Symetryj, Proporcyj, Koloru,
siedm, iuż w słowach POWAGA,
36. Osme siedm lát mu Ięzyk ROZUMEM wspomaga.
63. Dziewiąte siedm rachuiąc, ma Wiek DOSKONAŁY. Ale czerstwych uszczerbek odtąd sił nie mały. W tych dwoch leciech wspomnianych pomarło nie mało, W ktorych Boiem, Pokoiem wiele się wsławiało. Lata te są Fortuny, przypadkow, igrzyskiem, Gubiąc wielu na świecie, swych faworow błyskiem.
70. Tandem śmierć w lat siedmdziesiąt nieużyta wábi Do GROBU, by się brali iuż STARCOWIE słabi. o ASTROLOGII
WIESZCZBIARSTWO z FIZYOGNOMII tuż się mieści pod Astrologią; ktore nie co innego znaczą, tylko Koniekturę domyślanie się z Włosow Członkow, Symmetryi, Proporcyi, Koloru,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 181
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
omylnie kwitnące obalają Państwa: Słuchajmy Hieronima Dalmackich Krajów Oraculum: Nostris peccatis Barbari fortes fiunt, nostris peccatis Romanus superatur exercitus, a tym samym idą w ruinę Państwa.
Ośmą originem upadku de Alto Culmine honoru i szczęścia RZE- o Rzeczypospolitej, i co jej jest Eversivum.
CZYPOSPOLITEJ przynoszą ZBYTKI ekstraodrynaryjne. Babilon Świata Miraculum stało się igrzyskiem i teatrum nieszczęścia, za zbytnią rozkosz: Bogactwa i Potencia zbytnie mu w sobie ufać kazały, a zaś obfitość, swawole, Bankiety, stroje, napoje, gdy nazbyt kosztowne, w małej cenie zostawiły Babilonię i całą Azję. Bałtazar wpośrodku Babilonii gdy hulał z Satrapami, Gości Medaw i Persów miał nie proszonych;
omylnie kwitnące obalaią Państwa: Słuchaymy Hieronyma Dalmackich Kraiow Oraculum: Nostris peccatis Barbari fortes fiunt, nostris peccatis Romanus superatur exercitus, a tym samym idą w ruinę Państwa.
Osmą originem upadku de Alto Culmine honoru y szczęścia RZE- o Rzeczypospolitey, y cô iey iest Eversivum.
CZYPOSPOLITEY przynoszą ZBYTKI extraordynaryine. Babylon Swiata Miraculum stało się igrzyskiem y theatrum nieszczęścia, za zbytnią roskosz: Bogactwa y Potencia zbytnie mu w sobie ufać kazały, á zaś obfitość, swawole, Bankiety, stroie, napoie, gdy nazbyt kosztowne, w małey cenie zostawiły Babylonię y całą Azyę. Bałtazar wposrodku Babylonii gdy hulał z Satrapami, Gości Medaw y Persow miał nie proszonych;
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 440
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
pomocą Zamilczać przyciśniony majestatu mocą. Jak ojczyzny nikczemne głowy będą łudzić, Bo fundament monarchów domy wielkie zgubić, Ile w wolnym narodzie to fakcyje broją, Bo za nimi drobniejsi jak za murem stoją, Z czego każdy postronny śmieje się i szydzi, A Polak zaślepiony nic z tego nie widzi I kładzie to być sobie jedynym igrzyskiem, Że go Sas za łeb bierze i bije flinciskiem. Czemu was nie poruszy przodków waszych męstwo, Przy których jak na smyczy chodziło zwycięstwo. Nie dufajcie wy więcej hetmanowi swemu, A zróbcie tak, jak było w Litwie Gęsiowskiemu, Tamten mało był winien posłany do nieba, Pięć razy żywiąc tego zabijać potrzeba, Żal
pomocą Zamilczać przyciśniony majestatu mocą. Jak ojczyzny nikczemne głowy będą łudzić, Bo fundament monarchów domy wielkie zgubić, Ile w wolnym narodzie to fakcyje broją, Bo za nimi drobniejsi jak za murem stoją, Z czego każdy postronny śmieje się i szydzi, A Polak zaślepiony nic z tego nie widzi I kładzie to być sobie jedynym igrzyskiem, Że go Sas za łeb bierze i bije flinciskiem. Czemu was nie poruszy przodków waszych męstwo, Przy których jak na smyczy chodziło zwycięstwo. Nie dufajcie wy więcej hetmanowi swemu, A zróbcie tak, jak było w Litwie Gęsiowskiemu, Tamten mało był winien posłany do nieba, Pięć razy żywiąc tego zabijać potrzeba, Żal
Skrót tekstu: JarBerRzecz
Strona: 183
Tytuł:
Jarmark berliński prawdziwy opisany
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
/ byśmi radzi Hojność tę odwdzięczali/ do której prowadzi. Pozad przeciwko Ołtarzowi wielkiemu w prawą rękę Pedestału/ takie były Sentencje: Pierwsza. NON SVNT RES NOSTRAE LVDI SCENICIHAEC ENIM FIVNT ORDINATIONES SPIRITVS ERGO EIS OPEM FERAMVS. ET COMMEMORATIONEM EORVM PERGAMVS Chrisost. hom. XLI. To jest: Te rzeczy nasze są to igrzyskiem Sceny, abowiem się odprawują za sporządzeniem Ducha Z. Nuż tedy dajmy im ratunek, i pamiątkę ich czyńmy. Z. Chryzost. Rythm. Rzeczy nasze płonnemi nie są igrzyskami/ Lecz się Bogu wdzięcznymi stają ofiarami: Przetoż pomocy duszom zawsze dodawajmy/ A pamiątki ich czynić nie omieszkiwajmy. Wtóra. NVLLA DIES VOS
/ bysmi radźi Hoyność tę odwdźięczáli/ do ktorey prowádźi. Pozád przećiwko Ołtarzowi wielkiemu w práwą rękę Pedestału/ tákie były Sentencye: Pierwsza. NON SVNT RES NOSTRAE LVDI SCENICIHAEC ENIM FIVNT ORDINATIONES SPIRITVS ERGO EIS OPEM FERAMVS. ET COMMEMORATIONEM EORVM PERGAMVS Chrisost. hom. XLI. To iest: Te rzeczy násze są to igrzyskiem Sceny, ábowiem się odpráwuią zá sporządzeniem Duchá S. Nuż tedy daymy im rátunek, y pámiątkę ich czyńmy. S. Chryzost. Rythm. Rzeczy násze płonnemi nie są igrzyskámi/ Lecz się Bogu wdźięcznymi stáią ofiárámi: Przetoż pomocy duszom záwsze dodawaymy/ A pámiątki ich czynić nie omieszkiwaymy. Wtora. NVLLA DIES VOS
Skrót tekstu: RelKat
Strona: B3V
Tytuł:
Relacja albo przełożenie zacnej pamiątki i wspaniałego katafalku uczynionego przez ojców Societatis Jesu w ich kościele w domu profesów w Rzymie
Autor:
Antonio Gerardi
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
architektura
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
się i gron w ten puchar zmieściło I w te tu beczki ile prasowała Ręka likworu, gdy go wytłaczała. Jeszcze i więcej nad to wam winszuję Szczęścia, którem was niech Bóg opatruje; Lecz już i dosyć świętej łaski jego I opatrzenia mamy niebieskiego, Bo cóż nam —- proszę — morze ugroziło, Choć nas igrzyskiem swoim zatrwożyło? Przestało prędko szaleć i swe szańce Gładko zrównały popędliwe tańce. A my powodem Panny Oblubieńca Nie zbłądziliśmy z prostego gościeńca. Więc już i Roztok oto omijamy I na wesołe pola wyglądamy, Jużeśmy tęskność ciężką opuścili, Już nieprzejźrzane wody przepławili. Ato już teraz po łąkach kosiarze, Ato i
się i gron w ten puchar zmieściło I w te tu beczki ile prasowała Ręka likworu, gdy go wytłaczała. Jeszcze i więcej nad to wam winszuję Szczęścia, którem was niech Bóg opatruje; Lecz już i dosyć świętej łaski jego I opatrzenia mamy niebieskiego, Bo cóż nam —- proszę — morze ugroziło, Choć nas igrzyskiem swoim zatrwożyło? Przestało prędko szaleć i swe szańce Gładko zrównały popędliwe tańce. A my powodem Panny Oblubieńca Nie zbłądziliśmy z prostego gościeńca. Więc już i Roztok oto omijamy I na wesołe pola wyglądamy, Jużeśmy tęskność ciężką opuścili, Już nieprzejźrzane wody przepławili. Ato już teraz po łąkach kosiarze, Ato i
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 63
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
nogi Zbierać i zmietać proch swym wiatrem z drogi, Pierwej przyleciał do kresu swojego, A piasek ścigał za niem kopyt jego Z inszemi końmi, które pozostały W tyle — a tegoż kresu dobiegały. Skąd czyja chwała i kto był nagrody Godzien za owe puszczone zawody, Sami się z sobą zaraz osądzili, A tym igrzyskiem ludzie ucieszyli. Na to patrzając Witkop tam będący A w swym rumaku także ufający — Pomyślił sobie, iż „zrazu leniwie Wołoszyn poszedł — tylko co pierzchliwie Przed samem kresem. Mogę ja ugonić Co swoim koniem i kresu obronić Skoczywszy darsko przed tym wołoszynem, Czym się popiszę oraz przed tym gminem.” Z tym wypadnie
nogi Zbierać i zmietać proch swym wiatrem z drogi, Pierwej przyleciał do kresu swojego, A piasek ścigał za niem kopyt jego Z inszemi końmi, które pozostały W tyle — a tegoż kresu dobiegały. Skąd czyja chwała i kto był nagrody Godzien za owe puszczone zawody, Sami się z sobą zaraz osądzili, A tym igrzyskiem ludzie ucieszyli. Na to patrzając Witkop tam będący A w swym rumaku także ufający — Pomyślił sobie, iż „zrazu leniwie Wołoszyn poszedł — tylko co pierzchliwie Przed samem kresem. Mogę ja ugonić Co swoim koniem i kresu obronić Skoczywszy darsko przed tym wołoszynem, Czym się popiszę oraz przed tym gminem.” Z tym wypadnie
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 165
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971