, Może zabić, jeśli co po swych piecu zdybie. Szczęśliwy, ale przecie nie tak mi jest drogim Stan jego, żebym się być napierał ubogim. 505. KompARATIO
Jurysta, im się barziej łomie, im się boży, Tym znaczniej na kalecie człowieka uboży; Kat zasię, żołnierz, doktor, zabija w igrzysku; Łże astrolog, poeta i malarz dla zysku. Lecz niech łżą, niech bajkami celują Ezopy, I malarz, i astrolog nie weźmie od kopy; Poeta nic, prócz kilku dobrych słów tym razem, Niechaj muzy pospołu prowadzi z Parnazem. 506. SKĄD W PolscE DYZENTERIA A.1676 IN JULIO
Czy to potrawy
, Może zabić, jeśli co po swych piecu zdybie. Szczęśliwy, ale przecie nie tak mi jest drogim Stan jego, żebym się być napierał ubogim. 505. COMPARATIO
Jurysta, im się barziej łomie, im się boży, Tym znaczniej na kalecie człowieka uboży; Kat zasię, żołnierz, doktor, zabija w igrzysku; Łże astrolog, poeta i malarz dla zysku. Lecz niech łżą, niech bajkami celują Ezopy, I malarz, i astrolog nie weźmie od kopy; Poeta nic, prócz kilku dobrych słów tym razem, Niechaj muzy pospołu prowadzi z Parnazem. 506. SKĄD W POLSZCZE DYZENTERIA A.1676 IN IULIO
Czy to potrawy
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 409
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wyrok smutny gwarzy, Hymen wesołej nie pozwala twarzy, A w kształt słodkiego oblubieńcy łona, Najbrzydsza z Megier nadstawia kałdona. Niech ci sposobne na najęte kwiki W okropnych zgrzebiach tył zaćmią prefiki, A nie gorącej nadziei ochłoda W białym splendorze zdobi panna młoda. Niech zad na ścirw twój, nie na marcypany Poda w igrzysku tłum gości wybrany, A na mózg nie myśl swobodna, lecz z piekła Furia jaka szalona i wściekła. Inaczej, przebóg! gdyby tyran srogi Żyć miał do woli, któż by nie klął bogi? Iżeś bez kary na jego orężu Padł przeciw woli swej, kochany mężu. Juże, już, święta bogini,
wyrok smutny gwarzy, Hymen wesołej nie pozwala twarzy, A w kształt słodkiego oblubieńcy łona, Najbrzydsza z Megier nadstawia kałdona. Niech ci sposobne na najęte kwiki W okropnych zgrzebiach tył zaćmią prefiki, A nie gorącej nadziei ochłoda W białym splendorze zdobi panna młoda. Niech zad na ścirw twój, nie na marcypany Poda w igrzysku tłum gości wybrany, A na mozg nie myśl swobodna, lecz z piekła Furyja jaka szalona i wściekła. Inaczej, przebóg! gdyby tyran srogi Żyć miał do woli, któż by nie klął bogi? Iżeś bez kary na jego orężu Padł przeciw woli swej, kochany mężu. Juże, już, święta bogini,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 266
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
miarkować się będzie, Uzna dowodnie w jakowym jest błędzie Gdy tego szuka czego dostąpienie, Nie ma pokoju ale omamienie. Świat ten obłudny i szczęście omylne Dziś temu, jutro owemu przychylne Rzuca dostatki, ciska honorami I przez swe dary ludzi darmo mami, Bo je chwytamy chciwie, lecz bez zysku I owszem traciem w takowym igrzysku: Traciem częstokroć cnotę i sumienie Chcąc mieć w tym wszystkim jakieś dobre mienie Jeźli nie wierzem nawet rozumowi Który wrodzony ma być człowiekowi: Jeżeli potym przez nadprzyrodzoną Wiarę dowodnie[...] z[...] Nieba objawioną Niechcemy pojąć, że nie w tej krótkości Wieku, ani w tych światowych marności Jest nasze dobro, ale coś większego Mamy od BOGA
miarkować się będzie, Uzna dowodnie w iakowym iest błędzie Gdy tego szuka czego dostąpienie, Nie ma pokoiu ale omamienie. Świat ten obłudny y szczęście omylne Dziś temu, iutro owemu przychylne Rzuca dostatki, ciska honorami Y przez swe dary ludzi darmo mami, Bo ie chwytamy chciwie, lecz bez zysku Y owszem traciem w takowym igrzysku: Traciem częstokroć cnotę y sumienie Chcąc mieć w tym wszystkim iakieś dobre mienie Jeźli nie wierzem nawet rozumowi Ktory wrodzony ma być człowiekowi: Jeżeli potym przez nadprzyrodzoną Wiarę dowodnie[...] z[...] Nieba obiawioną Niechcemy poiąć, że nie w tey krotkości Wieku, ani w tych światowych marności Iest nasze dobro, ale coś większego Mamy od BOGA
Skrót tekstu: OpalŁPoeta
Strona: B2
Tytuł:
Poeta
Autor:
Łukasz Opaliński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1661 a 1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
wrzuciwszy to piece, W czym ci świat prezentował swoje kontentece. Doznałeś, ach, doznałeś, ziemskich pociech siewki! Czy tak jest, czy się ojcu widziało do dziewki? Pogrzebłeś dwu rodziców, drugą żonę grzebiesz; Pogrzebłeś dwu swych synów niernowiątek; siebież Uważ samego, jeśli w tym śmierci igrzysku Nie uznałeś którego na ciele ucisku: Rany, choroby, trudy, pragnienia i głody. Kiedy pieszczoch największej zażywał wygody, Wymierzając uciesznym wiry dar zom place,
Tyś twardego obozu podejmował prace. Anuż fortuna! gdyś miał, skończywszy z pogany Przymierze, i na ciele, i na sercu rany
wrzuciwszy to piece, W czym ci świat prezentował swoje kontentece. Doznałeś, ach, doznałeś, ziemskich pociech siewki! Czy tak jest, czy się ojcu widziało do dziewki? Pogrzebłeś dwu rodziców, drugą żonę grzebiesz; Pogrzebłeś dwu swych synów niernowiątek; siebież Uważ samego, jeśli w tym śmierci igrzysku Nie uznałeś którego na ciele ucisku: Rany, choroby, trudy, pragnienia i głody. Kiedy pieszczoch największej zażywał wygody, Wymierzając uciesznym wiry dar zom place,
Tyś twardego obozu podejmował prace. Anoż fortuna! gdyś miał, skończywszy z pogany Przymierze, i na ciele, i na sercu rany
Skrót tekstu: PotZabKuk_I
Strona: 537
Tytuł:
Smutne zabawy ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
z sobą uczynili; Wszyscy młodzi i w bojach bywali mężowie, Lubo domów przedniejszych lub wielcy panowie.
LXXXV.
Ci przeciwko każdemu w szranki wstępowali I wszytkiem po jednemu w bój odpowiadali Pierwej drzewem, a potem szablą i buławą, Póki się jeno cieszyć chciał król oną sprawą. Częstokroć sobie drzewy zbroje dziurawili, Wrzkomo w igrzysku, ale to wszytko czynili, Co czyni nieprzyjaciel nieprzyjacielowi, Krom, że ich było wolno rozdzielić królowi. PIEŚŃ XVII.
LXXXVI.
Rycerz z Antiochii i z serca obrany I z siły, Martan własnem imieniem nazwany, Jakoby mając z sobą Gryfona, śmiałości Był jego ucześnikiem i jego dzielności, Wjechał w szranki na
z sobą uczynili; Wszyscy młodzi i w bojach bywali mężowie, Lubo domów przedniejszych lub wielcy panowie.
LXXXV.
Ci przeciwko każdemu w szranki wstępowali I wszytkiem po jednemu w bój odpowiadali Pierwej drzewem, a potem szablą i buławą, Póki się jeno cieszyć chciał król oną sprawą. Częstokroć sobie drzewy zbroje dziurawili, Wrzkomo w igrzysku, ale to wszytko czynili, Co czyni nieprzyjaciel nieprzyjacielowi, Krom, że ich było wolno rozdzielić królowi. PIEŚŃ XVII.
LXXXVI.
Rycerz z Antyochiej i z serca obrany I z siły, Martan własnem imieniem nazwany, Jakoby mając z sobą Gryfona, śmiałości Był jego ucześnikiem i jego dzielności, Wjechał w szranki na
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 22
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Konsalwa podział z Hiszpaniej, Ozdobę i jedyną światłość Iberiej, Którego Malagizy sprawy znamienite, Potem szczodrobliwości wychwalał obfite? Z Monferu beł kompanem Wilelma onego, Co też wzięła tęgi raz bestia od niego. To ta trocha przeciwko silnej liczbie była, Których ona pobiła i których raniła. PIEŚŃ XXVI.
LIV.
Tak w uciesznem igrzysku miedzy rozmowami Po obiedzie zszedł jem czas temi zabawami; A południowe słońce zaś oszukiwali, Gdy obiciem promienie jego odbijali. Więc dla niebezpieczeństwa uczynił obrony Wiwian, rozsadziwszy lud swój w różne strony. Po chwili kompania ona obaczyła Pannę, co właśnie do nich naprost się śpieszyła.
LV.
A beła to Hipalka, Frontyna dzielnego
Konsalwa podział z Hiszpaniej, Ozdobę i jedyną światłość Iberyej, Którego Malagizy sprawy znamienite, Potem szczodrobliwości wychwalał obfite? Z Monferu beł kompanem Wilelma onego, Co też wzięła tęgi raz bestya od niego. To ta trocha przeciwko silnej liczbie była, Których ona pobiła i których raniła. PIEŚŃ XXVI.
LIV.
Tak w uciesznem igrzysku miedzy rozmowami Po obiedzie zszedł jem czas temi zabawami; A południowe słońce zaś oszukiwali, Gdy obiciem promienie jego odbijali. Więc dla niebezpieczeństwa uczynił obrony Wiwian, rozsadziwszy lud swój w różne strony. Po chwili kompania ona obaczyła Pannę, co właśnie do nich naprost się śpieszyła.
LV.
A beła to Hipalka, Frontyna dzielnego
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 299
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
do cierpliowości ich upominając/ żeby w Panu Bogu nadzieję wybawienia swego pokładały. W której swojej robocie aczkolwiek złość szatańska zdała się zyski jakiś odnosić (niektóre abowiem z zakonniczek mówiły/ gdyśmy nie tak ściśle i postaremu żyły/ nigdy się to nam nieprzydawało.) Jednak za łaską Bożą szatan więcej stracił w tym igrzysku niżeli nabył. Niektóre abowiem skrzętniejsze zakonniczki/ których pobożność i wprawienie w rezę obyczajów klasztornych nie mogła poprawić/ ta potwora tak przestraszyła/ że spowiedzi czyniły Sakramentalną żywota swego wszytkiego: szaty z siebie dawne złożyły/ a nowe według zwyczaju zakonnego wzdziały/ i zgoła inszy nowy na się żywot przyoblekły. co gdy szatan obaczył/
do cierpliowośći ich vpomináiąc/ żeby w Pánu Bogu nádźieię wybáwienia swego pokłádáły. W ktorey swoiey roboćie áczkolwiek złość szátáńska zdáłá sie zyski iákiś odnośić (niektore ábowiem z zakonniczek mowiły/ gdysmy nie ták śćiśle y postáremu żyły/ nigdy sie to nam nieprzydawáło.) Iednák zá łáską Bożą szátan więcey strácił w tym igrzysku niżeli nábył. Niektore ábowiem skrzętnieysze zakonnicżki/ ktorych pobożność y wpráwienie w rezę obyczáiow klasztornych nie mogłá popráwić/ tá potworá ták przestrászyłá/ że spowiedźi czyniły Sákrámentálną żywotá swego wszytkiego: száty z śiebie dawne złożyły/ á nowe według zwycżáiu zakonnego wzdźiały/ y zgołá inszy nowy ná się żywot przyoblekły. co gdy szátan obacżył/
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 305
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
prezenty, Mizerneż to ofiary, malowana liga! Patrząc, gdy nas okrutny poganin postrzyga, Nie pomóc nam się bronić, nie odegnać wilka Od baranka? Czy dosyć, że go złota szpilka Na waszych przypnie piersiach? Człeka-ć wywieść w pole Łacno; lecz kiedyś w serce ta szpilka zakole. W takiemże-to igrzysku ten charakter macie, Ze go sobie za czaczko tylko posyłacie? W ten sens i Wenetowie, w ten wszyscy sąsiedzi Niewdzięczne posłom naszym dają odpowiedzi, Równi owym doktorom, co widząc w malignie Chorego, że nie wstanie, że już duszą rzygnie, Miasto jakich syropów, co mu jeszcze ciężej, Każą mu się z
prezenty, Mizerneż to ofiary, malowana liga! Patrząc, gdy nas okrutny poganin postrzyga, Nie pomóc nam się bronić, nie odegnać wilka Od baranka? Czy dosyć, że go złota szpilka Na waszych przypnie piersiach? Człeka-ć wywieść w pole Łacno; lecz kiedyś w serce ta szpilka zakole. W takiemże-to igrzysku ten charakter macie, Ze go sobie za czaczko tylko posyłacie? W ten sens i Wenetowie, w ten wszyscy sąsiedzi Niewdzięczne posłom naszym dają odpowiedzi, Równi owym doktorom, co widząc w malignie Chorego, że nie wstanie, że już duszą rzygnie, Miasto jakich syropów, co mu jeszcze ciężej, Każą mu się z
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 57
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924