, powiedziałbym śmiele, że był byś szczęśliwy, gdybyś mógł otrzymać od swojej racyj, aby się wyrzekł ambicyj, i miłości, a prędko byś poznał, że waga Korony obciąża tych, co ją noszą, iże pleżyry, które miłość przynosi, są tak przemijające, i mało trwałe, że chwalebniejsza rzecz jest, porzucić ich przez racją, niżeli przez czas, który nie pochybnie zrujnuje. Ariamen rzekł: nie dziwuję się że gadasz jako Filozof, boś nigdy nie kochał tylko mądrość, i nie starałeś się panować, jedno nad sobą samym, ale przyznam ci się, że kontentowałbyś mię barzo,
, powiedźiałbym śmiele, że był byś szczęśliwy, gdybyś mogł otrzymać od swoiey rácyi, áby się wyrzekł ambicyi, y miłośći, á prętko byś poznáł, że wága Korony obćiązá tych, co ią noszą, iże pleżyry, ktore miłość przynośi, są ták przemiiaiące, y máło trwałe, że chwálebnieysza rzecz iest, porzućić ich przez rácyą, niżeli przez czás, ktory nie pochybnie zruinuie. Aryamen rzekł: nie dźiwuię się że gádasz iáko Filozof, boś nigdy nie kochał tylko mądrość, y nie staráłeś się pánowáć, iedno nád sobą samym, ále przyznam ći się, że kontentowáłbyś mię bárzo,
Skrót tekstu: ScudZawiszHist
Strona: G3v
Tytuł:
Historia książęcia Ariamena królewica perskiego
Autor:
Madeleine de Scudéry
Tłumacz:
Maria Beata Zawiszanka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
Upewniam Wm Pana, że lubo tu w Warszawie to grubiaństwo jeszcze cierpią, przecież le-
dwie się odważyłem tak rano, coć to incognito, przybiec do Wm Pana: musiałem się na to azardować dla przysługi przyjaciela mojego. U nas w Paryżu wielce szacują przyjaźń.
STARUSZKIEWICZ. Co to, to jest chwalebniejsza, niż spać do południa. Któryż to przyjaciel Wm Pana tak rano obudził?
DZIWAKIEWICZ. Znajomy dobrze Wm Panu I. Pan Chevalier de la Corde, który bojąc się, żeby kto nie ubiegł jego w łasce Wm Pana, angażował mię do tego, abym docierał jego aferu.
STARUSZKIEWICZ. Co to jest
Upewniam Wm Pana, że lubo tu w Warszawie to grubiaństwo ieszcze cierpią, przecież le-
dwie się odważyłem tak rano, coć to incognito, przybiedz do Wm Pana: musiałem się na to azardować dla przysługi przyiaciela moiego. U nas w Paryżu wielce szacuią przyiaźń.
STARUSZKIEWICZ. Co to, to iest chwalebnieysza, niż spać do południa. Ktoryż to przyiaciel Wm Pana tak rano obudził?
DZIWAKIEWICZ. Znaiomy dobrze Wm Panu I. Pan Chevalier de la Corde, ktory boiąc się, żeby kto nie ubiegł iego w łasce Wm Pana, angażował mię do tego, abym docierał iego afferu.
STARUSZKIEWICZ. Co to iest
Skrót tekstu: BohFStar
Strona: 21
Tytuł:
Staruszkiewicz
Autor:
Franciszek Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1766
Data wydania (nie wcześniej niż):
1766
Data wydania (nie później niż):
1766
swego żyć kawałka, na nikogo się niespuszczać wyższego, swojego mieć dosyć, choć mało, a żadnej dla ubogacenia się niepopaść podłości. W kraju mówię takim, gdzie próżnowanie w pogardzie, rozkoszy, nieumiętność rzeczy pożytecznych, i potrzebnych do życia w ohydzie, gdzie przekładano zdrowie i czerstwość ciała nad żądze jego, chwalebniejsza tam orać, albo pilnować trzody, niżeli grać, albo się przechadzać całe życie,” Nie trzeba zaś do Rzeczy pospolitej Platonowej, udawać się o podobne zwyczaje. Większa część świata tak się sprawowała, przez blisko cztery tysiące lat, nietylko Izraelici, ale Egipcjanie, Grekowie, Rzymianie, to jest Narody najpolerowniejsze,
swego żyć kawáłka, ná nikogo się niespuszczać wyższego, swoiego mieć dosyć, choć mało, á żadney dla ubogaceniá się niepopaść podłośći. W kráiu mowię tákim, gdzie prożnowanie w pogardzie, roskoszy, nieumiętność rzeczy pożytecznych, y potrzebnych do żyćiá w ochydzie, gdzie przekładano zdrowie y czerstwość ciáła nad żądze iego, chwalebnieyszá tam oráć, albo pilnować trzody, niżeli gráć, álbo się przechadzać całe życie,” Nie trzeba zaś do Rzeczy pospolitey Plátonowey, udáwáć się o podobne zwyczaie. Większa część świátá ták się sprawowáła, przez blisko cztery tyśiące lat, nietylko Izráelići, ále Egypcyánie, Grekowie, Rzymianie, to iest Narody naypolerownieysze,
Skrót tekstu: RolJabłADziej
Strona: 144
Tytuł:
Dziejopis starożytny Egipcjanów, Kartainców, Assyryjczyków, Babilonców, Medów, Persów, Macedończyków i Greków
Autor:
Charles Rollin
Tłumacz:
Józef Aleksander Jabłonowski
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
dobrze/ że miedzy Pany Chrześcijańskiemi/ i u najpolityczniejszych Narodów/ przydawało się zażyć okazjiki w brew Traktatom poprzysiężonym/ i zacząć mierzjoną wojnę na zle ugruntowanej przyczynie. Wiem i to że się w szkołach pytają/ jeśli jest powinność dotrzymać słowa niewiernym Heretykom/ i bezbożnym ludziom. Ale też i to rozumiem/ żeby była rzecz chwalebniejsza Chrześcijaństwu/ i pożyteczniejsza Chrześcijanom/ nigdy się do pierwszego nie rzucać/ ani o drugim powątpiwać. Jakożkolwiek jest/ nie znajduje się przecię nikędy/ aby miano zdradę i przestępstwo publicznym i autentycznym Aktem utwierdzić/ albo krzywoprzysięstwo za pobożny uczynek poczytać. Dopiero to Doktorowie Zakonu Mahometańskiego/ naśladując swojego Proroka/ poczęli tę naukę uczniom swoim
dobrze/ że miedzy Pány Chrześćiáńskiemi/ y v naypolitycznieyszych Narodow/ przydawáło się záżyć okázyiki w brew Tráktatom poprzyśiężonym/ y zácząć mierźioną woynę ná zle vgruntowáney przyczynie. Wiem y to że się w szkołách pytáią/ ieśli iest powinność dotrzymáć słowá niewiernym Heretykom/ y bezbożnym ludźiom. Ale też y to rozumiem/ żeby byłá rzecz chwalebnieysza Chrześćiáństwu/ y pożytecznieysza Chrześćiánom/ nigdy się do pierwszego nie rzucáć/ áni o drugim powątpiwáć. Iákożkolwiek iest/ nie znayduie się przećię nikędy/ áby miano zdrádę y przestępstwo publicznym y áuthentycznym Aktem vtwierdźić/ álbo krzywoprzyśięstwo zá pobożny vczynek poczytáć. Dopiero to Doktorowie Zakonu Máhometáńskie^o^/ náśláduiąc swoieg^o^ Proroká/ poczęli tę náukę vczniom swoim
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 122
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
i dostatecznych garnizonów niemają. Racja druga. Iż Królestwo bez fortec daleko liczniejsze wojsko konserwować musi dla obrony i utrzymania całości swojej, a to daleko z większym sumptem i uciemiężeniem poddanych. Bo łatwiej jednemu i drugiemu tysiącowi w fortecy siena czas bronić choć licznemu nieprzyjacielowi, a niżeli kilkunastu tysiącom w polu. Do tego: chwalebniejsza kawalerska forteca, i do niej w nawałności ucieczka, a niżeli stary zamek las. Racja trzecia. Iż fortece nietylko fortun skarbcem, życia ucieczką dla prywatnych, ale i całej Artyleryj wojennej i Cekauzów są obroną, bez której Armatury i w polu niemożna Ojczyzny obronić. Atoli niemoja decydować kwestią, w całości ją zostawuję
y dostatecznych garnizonow niemaią. Racya druga. Jż Krolestwo bez fortec dáleko licznieysze woysko konserwowáć musi dla obrony y utrzymania cáłości swoiey, a to dáleko z większym sumptem y uciemiężeniem poddanych. Bo łátwiey iednemu y drugiemu tysiącowi w fortecy sięná czas bronić choć licznemu nieprzyiacielowi, á niżeli kilkunastu tysiącom w polu. Do tego: chwalebnieysza kawalerska forteca, y do niey w nawałności ucieczka, á niżeli stary zamek las. Racya trzecia. Jż fortece nietylko fortun skarbcem, życia ucieczką dla prywatnych, ále y cáłey Artyleryi woienney y Cekauzow są obroną, bez ktorey Armatury y w polu niemożna Oyczyzny obronić. Atoli niemoia decydowáć kwestyą, w całości ią zostáwuię
Skrót tekstu: BystrzInfArchW
Strona: F2
Tytuł:
Informacja architektury wojennej
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
architektura, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
z pilnościa i ochotą odprawującym, jest to mówię Stan wysokiej szczęśliwości według BOGA i Ludzi, którego żaden Stan Świecki w kondycyj swojej niema; Boma szczęście przysługować się Bogu i Ojczyznie quod summum i zarabiać na Niebo, ma Honor i preeminencja przed innemi Stanami, każdy bowiem Zołnirzowi ustąpi, i być dobrym Rycerzem, jest chwalebniejsza, niż być Oratorem uczonym reputacja. Ma dotego i płacę, ergo ma zasługi przed Bogiem, Honor i pieniądze, i zda się że mu płaca, żebybył z honorem szczęśliwym. Takim się być starać każdemu należy, aby Laur niebył zwiędły łzami ubogich Ludzi, krzywdą Kompanów pod sobą będących, zawodem płacacej Rzeczy-posolitej
z pilnościa y ochotą odprawuiącym, iest to mowię Stan wysokiey szczęśliwośći według BOGA y Ludzi, ktorego żaden Stan Swiecki w kondycyi swoiey niema; Boma szczęście przysługować się Bogu y Oyczyżnie quod summum y zarabiać na Niebo, ma Honor y preeminencya przed innemi Stanami, każdy bowiem Zołnirzowi ustąpi, y bydź dobrym Rycerzem, iest chwalebnieysza, niż bydz Oratorem uczonym reputacya. Ma dotego y płacę, ergo ma zasługi przed Bogiem, Honor y pieniądze, y zda się że mu płaca, żebybył z honorem szczęśliwym. Takim się bydź starac kazdemu należy, aby Laur niebył zwiędły łzami ubogich Ludzi, krzywdą Kompanow pod sobą będących, zawodem płacacey Rzeczy-posolitey
Skrót tekstu: JabłSkrup
Strona: 72
Tytuł:
Skrupuł bez skrupułu w Polszcze
Autor:
Jan Stanisław Jabłonowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1730
Data wydania (nie wcześniej niż):
1730
Data wydania (nie później niż):
1730