moim od Grabowskiej intentowanego o rozkopanie grobli favorabiliter dla Grabowskiego, nad wolą testament czyniącej, pisałem, o czym gdy się dowiedziałem, pisałem do Pióry, regenta lit., przyjaciela mego, wyrażając wszystkie okoliczności i jaki jest charakter chorążego liwskiego, że o drugich, jakim sam jest, tak suponuje i śmie impostury wkładać. Pióro, regent lit., który jako arbiter sądził ten trybunał, produkował ten list u sądu, który był list czytany. Ossoliński oprócz, że sprawę przegrał, nawstydził się za swoje impostury.
Brat mój pułkownik pojechał na zapusty do Korczewa do Kuczyńskiego, stolnika mielnickiego, gdzie się cała familia i podstoli drohicki
moim od Grabowskiej intentowanego o rozkopanie grobli favorabiliter dla Grabowskiego, nad wolą testament czyniącej, pisałem, o czym gdy się dowiedziałem, pisałem do Pióry, regenta lit., przyjaciela mego, wyrażając wszystkie okoliczności i jaki jest charakter chorążego liwskiego, że o drugich, jakim sam jest, tak suponuje i śmie impostury wkładać. Pióro, regent lit., który jako arbiter sądził ten trybunał, produkował ten list u sądu, który był list czytany. Ossoliński oprócz, że sprawę przegrał, nawstydził się za swoje impostury.
Brat mój pułkownik pojechał na zapusty do Korczewa do Kuczyńskiego, stolnika mielnickiego, gdzie się cała familia i podstoli drohicki
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 375
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Medicus że niewinnosc moja pokaże się jako oliwa Na wierzch.
Gdy bym naprzykład był taki Idiota że bym niewiedział jakie to jest propugnaculum każdemu integritas Conscientiae , kłaniał bym się szukał bym sposobów nie raz ale dziesięć razy już bym był stąd uciekł Ale wiem że mi przy niewinności żadne nie zaszkodzą Impostury Juzem to powiedział przy pierwszej Audiencyjej że wolno kurcie i na Bożą mękę szczekać. Ani Grozba Ani Prośba Fantazyjej mojej Dominari nie może. Dla Prośby Nie stanie się słońce Makuchem nie przeformuje się prawda w nieprawdę Dla grozby zaś Bóg widzi że jednym krokiem nie ustąpię I choć by mię tu przy niewinności mojej miało co potkać prosić
Medicus że niewinnosc moia pokaze się iako oliwa Na wierzch.
Gdy bym naprzykład był taki Idiota że bym niewiedział iakie to iest propugnaculum kozdemu integritas Conscientiae , kłaniał bym się szukał bym sposobow nie raz ale dziesięć razy iuz bym był ztąd uciekł Ale więm że mi przy niewinnosci zadne nie zaszkodzą Impostury Iuzem to powiedział przy pierwszey Audyencyiey że wolno kurcie y na Bozą mękę szczekać. Ani Grozba Ani Prozba Fantazyiey moiey Dominari nie moze. Dla Prozby Nie stanie się słonce Makuchem nie przeformuie się prawda w nieprawdę Dla grozby zas Bog widzi że iednym krokiem nie ustąpię I choc by mię tu przy niewinnosci moiey miało co potkać prosić
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 144v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
m wasz język, co się zemną swarży, Wytknął kłamstw pełny, i szczerej potwarży. Złe i niezbożne macie rozumienie, Ale gdybyście chowali milczenie, Przynajmnieby was za rozumnych miano, I z słów pozornych głowy szanowano. Więc posłuchajcie, mojej też obmowy, Słusznośćli język wymówi, zle zdrowy, Zaliż BÓG chciwy waszej impostury, Której od wieku nie lubi z natury? Abyście jego snadź tłumacząć radę, Umyślnie zemną zaczynali zwadę? Wasali to rzecz serca ludzkie badać, I prawym Sądem tak jako on władać? A gdy nic przed nim tajno być nie może, Podobać się mu wasze ma poroże? Nie podejdziecie, albowiem jest Święty,
m wász ięzyk, co się zemną swarży, Wytknął kłamstw pełny, i szczerey potwarży. Złe i niezbożne maćie rozumienie, Ale gdybyśćie chowáli milczenie, Przynaymnieby was zá rozumnych miáno, I z słow pozornych głowy szanowáno. Więc posłuchayćie, moiey też obmowy, Słusznośćli ięzyk wymowi, zle zdrowy, Zaliż BOG chćiwy wászey impostury, Ktorey od wieku nie lubi z nátury? Abyśćie iego snadź tłumacząć rádę, Vmyślnie zemną zaczynáli zwádę? Wásáli to rzecz sercá ludzkie badáć, I práwym Sądem ták iáko on władáć? A gdy nic przed nim tayno bydź nie może, Podobáć się mu wásze ma poroże? Nie podeydźiećie, álbowiem iest Swięty,
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 48
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705