w jednej izbie trzeciego piętra Burgrabia Zamkowy obiesił, cała ta część zamku wyklęta pustakami stała, i lubo się przeto gmach cały rujnował, przecież tam żaden z domowych pójść niechciał, patrzyć nawet z daleka na tamtę stronę obawiali się domownicy Rodziców, a osobliwie po śmierci ojca gdy matka zostawszy wdową domem rządziła.
W miastach impresja strachów nie jest tak mocna jak na wsi, czyli dla tego, iż w mieście mniejsza okazja do sposobności, i wielorakie rozrywki nie dopuszczają rozpościerać się po imaginacyj zaprzątnionej myślom ponurym i smutnym; czyli też z tej przyczyny, iż obywatele miast więcej pospolicie od wieśniaków mający oświecenia, uprzedzeniom prosty podejść się nie dają.
w iedney izbie trzeciego piętra Burgrabia Zamkowy obiesił, cała ta część zamku wyklęta pustakami stała, y lubo się przeto gmach cały ruynował, przecież tam żaden z domowych poyść niechciał, patrzyć nawet z daleka na tamtę stronę obawiali się domownicy Rodzicow, á osobliwie po śmierci oyca gdy matka zostawszy wdową domem rządziła.
W miastach impresya strachow nie iest tak mocna iak na wsi, czyli dla tego, iż w mieście mnieysza okazya do sposobności, y wielorakie rozrywki nie dopuszczaią rospościerać się po imaginacyi zaprzątnioney myślom ponurym y smutnym; czyli też z tey przyczyny, iż obywatele miast więcey pospolicie od wieśniakow maiący oświecenia, uprzedzeniom prosty podeyść się nie daią.
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 111
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
trzeciej Części Listopada. Wyjąwszy tedy pomienione czasy, aż do skończenia Roku, wszelkie inklinacje są zdrowe, potrzebne, szczęśliwe, spokojne, i pożyteczne. Mają się też tam pokazać nie jakie na powietrzu Meteora, czyli Znaki jasne: które jeżeli będą widziane lękać się ich by najmniej nie potrzeba; bo to jest Saturna impresja, nieszkodząca: Prostituit facies rite superba Jovem.
Bogacz niektóry głupiego humoru, Statuę kazał zrobić dla honoru, Zmarmuru swoję, a po małym czasie, Czy go potrafił, drugiego pyta się. mówi: wewszystkim dla ciebie jest zgodna, Bo ci i ciałem i duszą podobna. WojewództWO Mazowieckie i Warszawa.
POdobne
trzećiey Częśći Listopádá. Wyiąwszy tedy pomienione czásy, aż do skonczenia Roku, wszelkie inklinácye są zdrowe, potrzebne, szczęśliwe, spokoyne, y pożyteczne. Máią sie też tam pokazáć nie iákie na powietrzu Meteora, czyli Znáki iásne: ktore ieżeli będą widźiane lękáć się ich by naymniey nie potrzebá; bo to iest Sáturna impressya, nieszkodząca: Prostituit facies rite superba Jovem.
Bogácz niektory głupiego chumoru, Statuę kazał zrobić dla honoru, Zmármuru swoię, á po máłym czáśie, Czy go potrafił, drugiego pyta sie. mowi: wewszystkim dla ćiebie iest zgodna, Bo ći y ciáłem y duszą podobna. WOIEWODZTWO Mázowieckie y Wárszáwá.
POdobne
Skrót tekstu: DuńKal
Strona: Gv
Tytuł:
Kalendarz polski i ruski na rok pański 1741
Autor:
Stanisław Duńczewski
Drukarnia:
Paweł Józef Golczewski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
kalendarze
Tematyka:
astrologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1741
Data wydania (nie wcześniej niż):
1741
Data wydania (nie później niż):
1741
muszkietu przez skronie. Larmo zatem trębacze w obozie uderzą; Co żywo na koń wsiada, w pole wszyscy mierzą. Gdy oto z drugiej strony Kantimir jak z proce Przypadszy, znowu hałła okropne bełkoce. I już by był w obozie pewnie potłukł szyby, Bo tam żadnej nie było ostrożności, gdyby Kantimirowa na obóz polski impresja CZĘŚĆ TRZECIA
Nie rota Piotrowskiego kozacka, co brodu Bliskiego w nocy strzegła, a gdy się ku wschodu Słońce miało, i ona szła na stanowisko, A że bezpieczno było i obozu blisko, Ni o czym nie myśleli, tylko żeby nocy Niespanej wetowali w kotarach pod kocy; Przeto ich krom trudności i Kantimir pożył;
muszkietu przez skronie. Larmo zatem trębacze w obozie uderzą; Co żywo na koń wsiada, w pole wszyscy mierzą. Gdy oto z drugiej strony Kantimir jak z proce Przypadszy, znowu hałła okropne bełkoce. I już by był w obozie pewnie potłukł szyby, Bo tam żadnej nie było ostrożności, gdyby Kantimirowa na obóz polski impressja CZĘŚĆ TRZECIA
Nie rota Piotrowskiego kozacka, co brodu Bliskiego w nocy strzegła, a gdy się ku wschodu Słońce miało, i ona szła na stanowisko, A że bezpieczno było i obozu blisko, Ni o czym nie myśleli, tylko żeby nocy Niespanej wetowali w kotarach pod kocy; Przeto ich krom trudności i Kantimir pożył;
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 110
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
kilkakroć okrzykiem wesołym Każe w nich Sieniawskiemu, co może mieć skoku, Zawadzić i sam razem przybędzie mu z boku. Wprzód chrzęst tylko i szelest słychać było cichy, Gdy naszy ławą brali pogaństwo na sztychy; Żaden swego nie chybi i trzech drugi dzieje, Że im ciepłe wątroby kipią na tuleje; Turecka na obóz polski impresja potężna WOJNA CHOCIMSKA
Trzask potem i zgrzyt ostry, gdy po same pałki Kruszyły się kopije w trupach na kawałki; Pełno ran, pełno śmierci; więzną konie w mięsie, Krew się zsiadła na ziemi galaretą trzęsie; Ludzie się niedobici w swoich kiszkach plącą; Drudzy chlipią z paszczęki posokę gorącą. Toż gdy przyjdą do
kilkakroć okrzykiem wesołém Każe w nich Sieniawskiemu, co może mieć skoku, Zawadzić i sam razem przybędzie mu z boku. Wprzód chrzęst tylko i szelest słychać było cichy, Gdy naszy ławą brali pogaństwo na sztychy; Żaden swego nie chybi i trzech drugi dzieje, Że im ciepłe wątroby kipią na tuleje; Turecka na obóz polski impressja potężna WOJNA CHOCIMSKA
Trzask potem i zgrzyt ostry, gdy po same pałki Kruszyły się kopije w trupach na kawałki; Pełno ran, pełno śmierci; więzną konie w mięsie, Krew się zsiadła na ziemi galaretą trzęsie; Ludzie się niedobici w swoich kiszkach plącą; Drudzy chlipią z paszczeki posokę gorącą. Toż gdy przyjdą do
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 193
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
byli cało. Szumny przykład na tchórzów! Ano i w piwnicy Nie ulężesz niebieskiej, bracie, obietnicy. Kto ma na wojnie umrzeć, i pod dzwonem zginie; Kto nie, choćby w działo wlazł, to go kula minie. Tak gdy Osman rozdwoić kusi nasze siły, Stąd się wszytkie nad nami wojska zawiesiły, Impresja na obóz nasz potężna CZĘŚĆ ÓSMA
Stąd drugich dział sześćdziesiąt strasznie na nas rzygnie. Rzekłbyś, że się przed onym hukiem ziemia przygnie, Że się już góry walą, lasy mostem ścielą, Kiedy ze sta dwudziestu razem do nas strzelą. Świszczą kule wiatr siekąc, jako gdy po strzesze Na dachu się wysokim tęgi
byli cało. Szumny przykład na tchórzów! Ano i w piwnicy Nie ulężesz niebieskiej, bracie, obietnicy. Kto ma na wojnie umrzeć, i pod dzwonem zginie; Kto nie, choćby w działo wlazł, to go kula minie. Tak gdy Osman rozdwoić kusi nasze siły, Stąd się wszytkie nad nami wojska zawiesiły, Impresja na obóz nasz potężna CZĘŚĆ ÓSMA
Stąd drugich dział sześćdziesiąt strasznie na nas rzygnie. Rzekłbyś, że się przed onym hukiem ziemia przygnie, Że się już góry walą, lasy mostem ścielą, Kiedy ze sta dwudziestu razem do nas strzelą. Świszczą kule wiatr siekąc, jako gdy po strzesze Na dachu się wysokim tęgi
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 264
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
u drugich Szwed nieprzyjacielem Polskim; tym dobry Moskal i Kozak u drugich zły, i konkludował: że gdyby Polacy wszyscy jednego czy tego, czy owego, uznali za nieprzyjaciela Ojczyzny, łatwo i prędkoby mu poradzili. I takci za Karola Gustawa stało się, poty tylko wojna pierwsza Szwedzka trwała, póki Polacy przez impresja złych ludzi, odstapiwszy Karola Kazimierza, trzymali za przyjaciół Szwedów, ale skoro ich przez Tyszowiecka Konfederacja za nieprzyjaciół Ojczyzny deklarowali i wszyscy się do ich wygnania viriliter jęli, tak to dziło sami wykonali, bo sobie ani Cesarz ani Brandenburczyk tego vendicare niepowinien, których na samym wojny końcu wyprawione posiłki, a ciężkiemi kondycami ustapienia
u drugich Szwed nieprzyiacielem Polskim; tym dobry Moskal y Kozak u drugich zły, y konkludował: że gdyby Polacy wszyscy iednego czy tego, czy owego, uznali za nieprzyiaciela Oyczyzny, łatwo y prętkoby mu poradzili. Y takci za Karola Gustawa stało się, poty tylko woyna pierwsza Szwedzka trwałá, poki Polacy przez impressya złych ludzi, odstapiwszy Karola Kazimierza, trzymali za przyiacioł Szwedow, ale skoro ich przez Tyszowiecka Konfederacya za nieprzyiacioł Oyczyzny deklarowali y wszyscy się do ich wygnania viriliter ięli, tak to dziło sami wykonali, bo sobie ani Cesarz ani Brandeburczyk tego vendicare niepowinien, ktorych na samym woyny końcu wyprawione posiłki, a cięzkiemi kondycami ustapienia
Skrót tekstu: JabłSkrup
Strona: 9
Tytuł:
Skrupuł bez skrupułu w Polszcze
Autor:
Jan Stanisław Jabłonowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1730
Data wydania (nie wcześniej niż):
1730
Data wydania (nie później niż):
1730