”, pozjada z ochotą. Potkawszy się z nim sowa trzeciego dnia, powie: „Zjedzże diabła, pojadszy dzieci siostrze sowie.” A ów: „Nie trzeba na mnie swojej walić winy, Rzekłaś: Co najpiękniejsze moje mijaj syny. Aż ono diabeł dziwy, poszedł też do zadka; Chyba że inaksze ma oczy każda matka.” 98 (P). NIE MA SIĘ CZŁOWIEK Z CZEGO PYSZNIC
Widząc strojnopysznego, a on stąpa z góry: Co też ten ma swego, prócz włosy a pazury, Które mu odrastają? bo to futro śliczne, To sukno, to jedwabie, to złoto zdobyczne; Boty ze skóry
”, pozjada z ochotą. Potkawszy się z nim sowa trzeciego dnia, powie: „Zjedzże diabła, pojadszy dzieci siestrze sowie.” A ów: „Nie trzeba na mnie swojej walić winy, Rzekłaś: Co najpiękniejsze moje mijaj syny. Aż ono diaboł dziwy, poszedł też do zadka; Chyba że inaksze ma oczy każda matka.” 98 (P). NIE MA SIĘ CZŁOWIEK Z CZEGO PYSZNIC
Widząc strojnopysznego, a on stąpa z góry: Co też ten ma swego, prócz włosy a pazury, Które mu odrastają? bo to futro śliczne, To sukno, to jedwabie, to złoto zdobyczne; Boty ze skóry
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 50
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
patria tellus
Ut dat Arabs złotum, drogas fert India perłas Atque diamentos, vehit huc Węgrzynia vinum. Per mane jedwabium Weneta drogosve bławatos Ad Polskam mittit. Cum rozmis mijle colorum Et gatunkorum suknis itidemque bławatis, Forbotis, wstęgis marcipaneisque konunis — Gallica classis adest non abs muliebribus ilis
Kwe ad strojum spectant — mode co roku inaksze Ac ipsis, etiam strois. Quibus addito quidam Jedwabnicoweum pajęcze siecis ad insitar In głowas, eks quo szywantur tegmima damis, Tegmima kwe vulgo kwefy zowiantur ab ipsis, — Nec non perfumas, pudrum, farbasve, muchasve Ad poprawiandas facies pięknissime kwamvis Hanc et owam przyrodzenium formaverit ipsum. Et kwascumque potest
patria tellus
Ut dat Arabs złotum, drogas fert India perłas Atque diamentos, vehit huc Węgrzynia vinum. Per mane jedwabium Weneta drogosve bławatos Ad Polskam mittit. Cum rozmis miIle colorum Et gatunkorum suknis itidemque bławatis, Forbotis, wstęgis marcipaneisque konunis — Gallica classis adest non abs muliebribus illis
Quae ad stroium spectant — modae co roku inaksze Ac ipsis, etiam strois. Quibus addito quidam Jedwabnicoweum pajęcze siecis ad insitar In głowas, ex quo szywantur tegmima damis, Tegmima quae vulgo kwefy zowiantur ab ipsis, — Nec non perfumas, pudrum, farbasve, muchasve Ad poprawiandas facies pięknissime quamvis Hanc et owam przyrodzenium formaverit ipsum. Et quascumque potest
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 48
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
siną/ z uszkiem nadgniłym/ umarłą abo raczej utopioną wyjąć rozkazał. Potym gdy przyszło do upatrzenia jakich inszych przyczyn/ nic inszego nie było we wnętrzna przyczyną jedno wszytkie wnetrzności białase i wodniste/ a miedzy niemi nabarziej wątroba/ przy której jeszcze/ i przy macicy białe pęcherzyki pełne wody naleźlismy/ ale i serce nawet nie inaksze było/ co wszytko kilka zacnych Pąń widziało/ ale osobliwie Jaśnie wielmożna Pani/ Pani z Olesznice Kasztelanka Wojnicka etć. etć. moja wielce i wysoce Miłościwa Pani/ porządnie się wszytkiemu przypatrzyła. A już oto upatruj mądry lekarzu/ jakiby i któryby przynależny śrzodek właśnie był należał/ a zwłaszcza wtak nagłej chorobie
śiną/ z vszkiem nádgniłym/ vmárłą ábo ráczey vtopioną wyiąć roskazał. Potym gdy przyszło do vpátrzenia iákich inszych przyczyn/ nic inszego nie było we wnętrzna przyczyną iedno wszytkie wnetrznośći biáłáse y wodniste/ á miedzy niemi nabárźiey wątrobá/ przy ktorey ieszcze/ y przy máćicy białe pęcherzyki pełne wody náleźlismy/ ále y serce náwet nie ináksze było/ co wszytko kilká zacnych Pąń widźiáło/ ále osobliwie Iáśnie wielmożna Páni/ Páni z Olesznice Kásztellanká Woynicka etć. etć. moiá wielce y wysoce Miłośćiwa Páni/ porządnie się wszytkiemu przypátrzyłá. A iuż oto vpátruy mądry lekárzu/ iákiby y ktoryby przynależny śrzodek własnie był náleżał/ á zwłaszczá wták nagłey chorobie
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: F3
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
gdzieś króciuchny czas ze mną przegadała. Teraz tam raj, gdzie Abram, bo na jego łono Dostałaś się po śmierci, moja święta żono.
O Abramie, ja oczu nigdy nie osuszę, Tyś weselszy piastując tak szlachetną duszę. OMNES SICUT VESTIMENTUM VETERASCENT PSAL. 101
Dałby to Pan Bóg, żeby nie inaksze szczęście Przytrafiło się było tej ślicznej niewieście, Jakie mizerne szaty z natury swej mają, Bo powoli wietrzeją, z nagła nie znikają. Będą długo trwać szatki, które na się kładła, A onej w ocemgnieniu nie masz, w ziemię wpadła. ET LACHRYMATUS EST Jezus JOAN. 11
Płakał Pan Jezus Łazarza zmarłego, Płacze
gdzieś króciuchny czas ze mną przegadała. Teraz tam raj, gdzie Abram, bo na jego łono Dostałaś się po śmierci, moja święta żono.
O Abramie, ja oczu nigdy nie osuszę, Tyś weselszy piastując tak szlachetną duszę. OMNES SICUT VESTIMENTUM VETERASCENT PSAL. 101
Dałby to Pan Bóg, żeby nie inaksze szczęście Przytrafiło się było tej ślicznej niewieście, Jakie mizerne szaty z natury swej mają, Bo powoli wietrzeją, z nagła nie znikają. Będą długo trwać szatki, które na się kładła, A onej w ocemgnieniu nie masz, w ziemię wpadła. ET LACHRYMATUS EST IESUS IOAN. 11
Płakał Pan Jezus Łazarza zmarłego, Płacze
Skrót tekstu: MorPamBar_I
Strona: 331
Tytuł:
Pamiątka śmierci małżonki Jana Dominika Morolskiego
Autor:
Jan Dominik Morolski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
był nasadził, aby czoło żołnierstwa Polskiego Ukrajnego zniósłszy, bezpieczne wpadnienie mógł był mieć w Koronę. Usługa ta Książęcia Jego Mści, jako wdzięczna Rzeczypospolitej Polskiej, tak Czara Moskiewskiego Wielkiego serce do Książęcia Jego Mści obróciło, że wielkiemi instancjami i upominkami zaciągał go na regiment generalnego Wojska swego, przeciw temuż nieprzyjacielowi. Nie może inaksze serce tak zacnej Familii być, tylko Heroicum, na którego dzieła oczy swoje ludzie obracają, i cudując się, winszują powodów fortunnych, i pod protectionem się garną. Dla tegoż i ja bądź lichy, jednak do pospolitej się chęci wiążąc, nie mogę inaczej venerari tak wysokich Cnot, mając w oczach W. X
był násadźił, áby czoło żołnierstwá Polskiego Vkráynego znioższy, bespieczne wpadnienie mogł był mieć w Koronę. Vsługá tá Xiążęćiá Iego Mśći, iáko wdźięczna Rzeczypospolitey Polskiey, ták Czará Moskiewskiego Wielkiego serce do Xiążęćiá Iego Mśći obroćiło, że wielkiemi instancyámi y vpominkámi zaćiągał go ná regiment generálnego Woyská swego, przećiw temuż nieprzyiaćielowi. Nie może ináksze serce ták zacney Fámiliey bydź, tylko Heroicum, ná ktorego dźiełá oczy swoie ludźie obracáią, y cuduiąc się, winszuią powodow fortunnych, y pod protectionem się gárną. Dla tegoż y ia bądź lichy, iednák do pospolitey się chęći wiążąc, nie mogę ináczey venerari ták wysokich Cnot, máiąc w oczách W. X
Skrót tekstu: GorAryt
Strona: 6
Tytuł:
Nowy sposób arytmetyki
Autor:
Jan Aleksander Gorczyn
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1647
Data wydania (nie wcześniej niż):
1647
Data wydania (nie później niż):
1647
osobę tę, do której przykłonić-eś niejako raczył umysł i serce swoje królewskie; ale to dobre nie jest, bo jedno te rzeczy są dobre, które są uczciwe Małżeństwo samo przez się uczciwe jest, ale tylko to, które od Pana Boga, a nie od lubości ciała początek, śrzodek i dokonanie bierze; bo jeśli inaksze jest, jeśli się od upodobania zaczęło, na lubości się cielesnej funduje, miłością ciała, a nie miłością cnót stoi, świątością nie jest, ale grzechem, a grzechem takim, jakiego Pan Bóg bez srogiej kaźni Dawidowi miłośnikowi swemu przejrzeć nie chciał. Dobre jest najaśniejszy a M. królu (iż powtórzę) to,
osobę tę, do której przykłonić-eś niejako raczył umysł i serce swoje królewskie; ale to dobre nie jest, bo jedno te rzeczy są dobre, które są uczciwe Małżeństwo samo przez się uczciwe jest, ale tylko to, które od Pana Boga, a nie od lubości ciała początek, śrzodek i dokonanie bierze; bo jeśli inaksze jest, jeśli się od upodobania zaczęło, na lubości się cielesnej funduje, miłością ciała, a nie miłością cnót stoi, świątością nie jest, ale grzechem, a grzechem takim, jakiego Pan Bóg bez srogiej kaźni Dawidowi miłośnikowi swemu przejrzeć nie chciał. Dobre jest najaśniejszy a M. królu (iż powtórzę) to,
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 158
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
które do pisma przylepiają/ odrzucamy: bo takie domysły są właśnie przydatki z rozumu ludzkiego urobione/ których w piśmie ś. nie masz. Mówi jeszcze P. M. Co się przez własną konsekwencją pokazuje/ nie może się to przydatkiem nazwać ale zawarciem.[...] A ja wedle jegoż słów odpowiadam; iż nie może być inaksze zawarcie/ jedno jakie są praemissae, abo to co uprzedziło; a iż to co uprzedziło/ jest własne zlepienie pisma do pisma rozumem ludzkim wymyślone/ tedyć i conclusio abo zawarcie/ jest z mózgu ludzkiego wymyślona. Jeszcze zadaje P. M. Co się z pisma ś. wywodzi: nie jest mózgiem człowieczym/ ale
ktore do pismá przylepiáią/ odrzucamy: bo tákie domysły są własnie przydátki z rozumu ludzkiego vrobione/ ktorych w pismie ś. nie mász. Mowi ieszcze P. M. Co się przez własną consequentią pokázuie/ nie może się to przydátkiem názwáć ále záwárćiem.[...] A ia wedle iegoż słow odpowiádam; iż nie może bydź ináksze záwárćie/ iedno iákie są praemissae, ábo to co vprzedźiło; á iż to co vprzedźiło/ iest własne zlepienie pismá do pismá rozumem ludzkim wymyślone/ tedyć y conclusio ábo záwárćie/ iest z mozgu ludzkiego wymyślona. Ieszcze zádáie P. M. Co się z pismá ś. wywodźi: nie iest mozgiem człowieczym/ ále
Skrót tekstu: SkarMes
Strona: 45
Tytuł:
Mesjasz nowych Arianów wedle Alkoranu Tureckiego
Autor:
Piotr Skarga
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
. posłana, a do jakiego przedtym pierwszy przed nim carowie nie chcieli się dać przywieść. Nieco jeszcze w tym przymierzu J. K. M. rekwiruje, o czym dalej się znosić z nim przyjdzie. Dufać jednak temu, a co wiedzieć, jako im wiara pogańska nie zawdy pewna; jednak zastanowienia wszelakie nie mogą inaksze być, jedno przez taki sposób i podobno może go to cokolwiek zatrzymawać, zwłaszcza, gdy strony naszy rzeczom dawnym trybem postanowionym i obiecanym dosyć się też będzie działo; o czym także trzeba będzie co pewnego na sejmie postanowić. Był na ten czas, gdy J. K. M. to zleccnie na sejmiki dawał,
. posłana, a do jakiego przedtym pierwszy przed nim carowie nie chcieli się dać przywieść. Nieco jeszcze w tym przymierzu J. K. M. rekwiruje, o czym dalej się znosić z nim przyjdzie. Dufać jednak temu, a co wiedzieć, jako im wiara pogańska nie zawdy pewna; jednak zastanowienia wszelakie nie mogą inaksze być, jedno przez taki sposób i podobno może go to cokolwiek zatrzymawać, zwłaszcza, gdy strony naszy rzeczom dawnym trybem postanowionym i obiecanym dosyć się też będzie działo; o czym także trzeba będzie co pewnego na sejmie postanowić. Był na ten czas, gdy J. K. M. to zleccnie na sejmiki dawał,
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 214
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
tego może wtychże rzeczach odmiany jakie czynić gdy Bóg dopuszcza/ żeby się inaczej pokazowały/ a niżeli w sobie są. A czynią to/ w oku z odmiany/ abo poruszenia wilgorności/ na przykład/ żeby rzecz jasna zdała się być ciemna/ jako więc bywa popłaczu/ dla przystąpienia wilgotności do oka/ że światło inaksze się widzi/ a niżeli przedtym. Czynią też to przywodząc do fantaziej/ wyobrażenia/ abo postaci rzeczy widzianych/ abo inszym zmysłom podległych: Abo reż rozmaite wilgorności do oka przyciągając/ żeby się rzeczy pokazowały ogniste/ abo wodne/ które są suche i ziemne. Jako niektórzy czynią/ że ludzie w mieszkaniu jakim/ muszą
tego może wtychże rzeczách odmiány iákie cżynic gdy Bog dopuscza/ żeby sie inácżey pokázowáły/ á niżeli w sobie są. A cżynią to/ w oku z odmiány/ ábo poruszenia wilgornośći/ ná przykład/ żeby rzecz iásna zdáłá sie być ciemna/ iáko więc bywa popłáczu/ dla przystąpienia wilgotnośći do oká/ że świátło ináksze sie widźi/ á niżeli przedtym. Czynią też to przywodząc do phántáziey/ wyobráżenia/ ábo postáci rzeczy widźianych/ ábo inszym zmysłom podległych: Abo reż rozmáite wilgornośći do oká przyciągáiąc/ żeby sie rzeczy pokázowáły ogniste/ ábo wodne/ ktore są suche y źiemne. Iáko niektorzy czynią/ że ludźie w mieszkániu iákim/ muszą
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 89
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
trąbienia.
Jeśli naczym w myślistwie należy/ jako na trąbieniu: bo iż myślistwo na bieganiu psów/ ale ledwie nie nawięcej po lasach gdzie myśliwca rzadko widzą/ należy/ jako głosem ludzkim miedzy nimi rząd się trzyma/ tak też i trąbieniem nieladajako się wspiera. Trąbienie tedy do każdego zamysłu i potrzeby myśliwczej ma być inaksze: kiedy psów zwoływać/ tedy trzeba trąbić z przewłoką/ to jest/ tonem jednym co nadłużej dodymając/ a rzadko oktawę wynosząc/ i mało przebierając: takim trąbieniem/ strębują psy doma do karmienia/ takim do sworowania doma/ takim do odprawy na polu/ póki jedno którego psa niedostawa. Księgi trzecie.
Drugie
trąbienia.
Iesli nácżym w myslistwie náleży/ iáko ná trąbieniu: bo iż myślistwo ná biegániu psow/ ále ledwie nie nawięcey po lásách gdźie myśliwcá rzádko widzą/ należy/ iáko głosem ludzkim miedzy nimi rząd sie trzyma/ ták też y trąbieniem nieládáiáko sie wspiera. Trąbienie tedy do każdego zamysłu y potrzeby myśliwcżey ma bydź ináksze: kiedy psow zwoływáć/ tedy trzebá trąbić z przewłoką/ to iest/ tonem iednym co nadłużey dodymáiąc/ á rzadko oktawę wynosząc/ y máło przebieráiąc: tákim trąbieniem/ strębuią psy doma do kármienia/ tákim do sworowánia domá/ tákim do odpráwy ná polu/ poki iedno ktorego psá niedostawa. Kśięgi trzećie.
Drugie
Skrót tekstu: OstrorMyśl1618
Strona: 48
Tytuł:
Myślistwo z ogary
Autor:
Jan Ostroróg
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
myślistwo, zoologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618