się ten wrócił, jak pies, do swego womitu. 382 (N). PRIMA APRILIS
O miotłach i kometach, jako im kto wierzy, Kiedy świecą na niebie, słysząc u wieczerzy (A nazajutrz Aprilis przypadała prima, Kędy choć żart bezpieczny, nikt się nie odyma), Wrzuci miotłę na wschody gdzieś do indermachu Frant jeden i, przyszedszy do nich, nie bez strachu: „Miotła — rzecze — na wschodzie, niedobra to wróżka,
Bo do góry ogonem.” Porwą się ci z łóżka, Bieżą na dwór skwapliwie, tak jako był który, Ledwie im nie wyskoczą oczy z czół do góry. Aż ten, w
się ten wrócił, jak pies, do swego womitu. 382 (N). PRIMA APRILIS
O miotłach i kometach, jako im kto wierzy, Kiedy świecą na niebie, słysząc u wieczerzy (A nazajutrz Aprilis przypadała prima, Kędy choć żart bezpieczny, nikt się nie odyma), Wrzuci miotłę na wschody gdzieś do indermachu Frant jeden i, przyszedszy do nich, nie bez strachu: „Miotła — rzecze — na wschodzie, niedobra to wróżka,
Bo do góry ogonem.” Porwą się ci z łóżka, Bieżą na dwór skwapliwie, tak jako był który, Ledwie im nie wyskoczą oczy z czół do góry. Aż ten, w
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 163
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, szkarłatów. Sam Pan scudzoziemska chodzi, Przystojnie mu: tak się godzi. Pomknę się trochę naprzodek, Jakom przyszedł w sam pojśrzodek, Widzę stajnie, a za niemi Studnią, gmach wielki przed niemi, Budowanie starożytne W nim, dla czeladzi pożytne. Na tym herb książęcy gmachu Naprzodku, nie z indermachu. Obaczywszy to, wyszedłem, Na dalsze miejsce poszedłem. Dwór J.M.P. Reczajskiego.
Pana Reczajskiego dworek Dość długi, wąski podworek, Przedtym to szpiklerzem zwano, Wszelkie zboża w nim chowano; Teraz jest w szlacheckich rękach. Był jednego czasu w mękach, Nabawił nas wszystkich strachu, Gdy
, szkarłatów. Sam Pan scudzoziemska chodzi, Przystojnie mu: tak się godzi. Pomknę się trochę naprzodek, Jakom przyszedł w sam pojśrzodek, Widzę stajnie, a za niemi Studnią, gmach wielki przed niemi, Budowanie starożytne W nim, dla czeladzi pożytne. Na tym herb książęcy gmachu Naprzodku, nie z indermachu. Obaczywszy to, wyszedłem, Na dalsze miejsce poszedłem. Dwór J.M.P. Reczajskiego.
Pana Reczajskiego dworek Dość długi, wązki podworek, Przedtym to szpiklerzem zwano, Wszelkie zboża w nim chowano; Teraz jest w szlacheckich rękach. Był jednego czasu w mękach, Nabawił nas wszystkich strachu, Gdy
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 111
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909