korzeniem; lecz któż go obaczy, Kiedy ziemią przykryty? Z nacią, rzekę, raczej. Wielki byl korzonek ma, bulwa pod nim; lichy Garść naci chrzan, jako drąg korzeń na trzy sztychy.
Ale diabełże po nim: choć będzie dorodny, Wykopawszy, wyrzucić precz, kiedy niepłodny. Choć go w inszej jarzynie, choć w dębie, choć w lipie Naszczepisz, nigdzież z siebie nasienia nie sypie. Przecie ty nie desperuj, zacny mój chorąży: Blisko lat sześciudziesiąt Sara była w ciąży, We stu lat miał Abraham Izaaka stary. Ale wieszże, coć powiem? wielkiej trzeba wiary. A rzadki ją ma
korzeniem; lecz któż go obaczy, Kiedy ziemią przykryty? Z nacią, rzekę, raczej. Wielki byl korzonek ma, bulwa pod nim; lichy Garść naci chrzan, jako drąg korzeń na trzy sztychy.
Ale diabołże po nim: choć będzie dorodny, Wykopawszy, wyrzucić precz, kiedy niepłodny. Choć go w inszej jarzynie, choć w dębie, choć w lipie Naszczepisz, nigdzież z siebie nasienia nie sypie. Przecie ty nie desperuj, zacny mój chorąży: Blisko lat sześciudziesiąt Sara była w ciąży, We stu lat miał Abraham Izaaka stary. Ale wieszże, coć powiem? wielkiej trzeba wiary. A rzadki ją ma
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 45
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zdrowiem! Niech sam pości, a gościom każe dać jeść” — powiem. Jeżeli tak we czwartek, a cóż będzie z piątkiem? Więc skoro dzień, do domu pośpieszę z żołądkiem. 232 (F). GADKA
Zgadni, co, skoro umrze, znowu z gnoju, z błota Powraca się, acz w inszej formie, do żywota? Nie tylko samo wstawa, ale wielu ludzi, Wiele rozlicznych rzeczy od umarłych budzi. W tej wstawa materyjej, odmiana w tytułe. A to papier, prostaku, ze zgniłej koszule. 233 (F). DRUGA
Wielki to cud, że Mojżesz z uderzonej skały Wylał wodę na puszczy;
zdrowiem! Niech sam pości, a gościom każe dać jeść” — powiem. Jeżeli tak we czwartek, a cóż będzie z piątkiem? Więc skoro dzień, do domu pośpieszę z żołądkiem. 232 (F). GADKA
Zgadni, co, skoro umrze, znowu z gnoju, z błota Powraca się, acz w inszej formie, do żywota? Nie tylko samo wstawa, ale wielu ludzi, Wiele rozlicznych rzeczy od umarłych budzi. W tej wstawa materyjej, odmiana w tytule. A to papier, prostaku, ze zgniłej koszule. 233 (F). DRUGA
Wielki to cud, że Mojżesz z uderzonej skały Wylał wodę na puszczy;
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 105
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Do ołowiu roztopionego wrzuć uncją jednę kontryfału, czyli cyny Angielskiej, drugą uncją Marchazyty. 3tio. Do tej roztopionej materyj wlei dwie uncyj Merkuriuszu. 4to. Czym prędzej nim Merkuriusz zagrzany niewybuchnie, wszystkę tę materią zdjąwszy z ognia wylei w zimną czystą wodę. 5to. Jak przestygnie materia, coraz ją w inszej wodzie przepłocz, przez chustę przetłocz, mieć będziesz massę jak masło. 6to. Tą massą szkło zgodne do zwierciadła, dobrze wygładzone i wypolerowane, równo wysmarui, gdy należycie przylgnie i wyschnie, zwierciadło stanie. Własności zwierciadeł płaskich.
IV. Pierwsza płaskiej figury zwierciadeł własność jest, wyobrazać rzecz widomą, z tym wszlekich przypadków
. Do ołowiu roztopionego wrzuć uncyą iednę kontryfału, czyli cyny Angielskiey, drugą uncyą Marchazyty. 3tio. Do tey rostopioney materyi wlei dwie uncyi Merkuryuszu. 4to. Czym prędzey nim Merkuryusz zagrzany niewybuchnie, wszystkę tę materyą zdiąwszy z ognia wylei w zimną czystą wodę. 5to. Ják przestygnie materya, coraz ią w inszey wodzie przepłocz, przez chustę przetłocz, mieć będziesz massę iák masło. 6to. Tą massą szkło zgodne do zwierciadła, dobrze wygłádzone y wypolerowane, rowno wysmarui, gdy należycie przylgnie y wyschnie, zwierciadło stánie. Własności zwierciadeł płaskich.
IV. Pierwsza płaskiey figury zwierciadeł własność iest, wyobrazáć rzecz widomą, z tym wszlekich przypadkow
Skrót tekstu: BystrzInfRóżn
Strona: Y
Tytuł:
Informacja różnych ciekawych kwestii
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
ekonomia, fizyka, matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
. 113. 14. Potrzebie nagłej wygadzając, gdy Cyrkla mieć nie możesz, użyj tych dwóch sposobów na wystawienie Węgielnice. Wystawienia Węgielnice doskonałej. ARkusz papieru nie rozpostarty złam in quarto, to jest: nie otwierając połarkuszów, przełam grzbiet arkusza; aby połowica grzbieta, z drugą połowicą równo stanęły na stole, albo na inszej równinie: i ująwszy je w palce ręki lewej, kartę złoż na stole nie puszczając jej z palców, a palce trzymające kartę, przystaw do kraju stołu. Toż ręką prawą dołam zagięcia obydwóch połrkuszów: będziesz miał doskonałą Węgielnicę, nad którą żaden rzemieślnik nie wystawi doskonalszej. o Instrumentach prostych.
ZŁoż w
. 113. 14. Potrzebie nagłey wygadzáiąc, gdy Cyrklá mieć nie możesz, vżyy tych dwoch sposobow ná wystáwięnie Węgielnice. Wystáwięnia Węgielnice doskonáłey. ARkusz pápieru nie rozpostárty złam in quarto, to iest: nie otwieráiąc połárkuszow, przełam grzbiet árkuszá; áby połowicá grzbietá, z drugą połowicą rowno stánęły ná stole, álbo ná inszey rowninie: y viąwszy ie w pálce ręki lewey, kártę złoż ná stole nie puszczáiąc iey z pálcow, á pálce trzymáiące kártę, przystaw do kráiu stołu. Toż ręką práwą dołam zágięćia obudwoch połrkuszow: będźiesz miał doskonáłą Węgielnicę, nád ktorą żaden rzemieślnik nie wystáwi doskonálszey. o Instrumentách prostych.
ZŁoż w
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 2
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
przy C: Bożą-Mękę przy D i Kościół pobliski. Płoty od D, do E, i od E aż do F: Most i Bożą-Mękę przy G: Młyn przy M. Role, Łąki, etc. 2.Przydaj Linią południową, zaraz na gruncie, na tej stacyj którą nabliższą będziesz rozumiał. Nie na inszej długiej. Gdyż igiełka dwucalowa jeżelić na włosek linii południowej uchybi, drugi koniec odłegłości włokci 1000, oddali od linii południowej więcej niż na 3 łokcie: Jako się doczytasz w Nauce następującej. To zrysowanie linii południowej uczynisz przy boku kompasa kościanego w ten sposób, który widzisz na figurze. 3.Przydaj skale łokci
przy C: Bożą-Mękę przy D y Kośćioł pobliski. Płoty od D, do E, y od E áż do F: Most y Bożą-Mękę przy G: Młyn przy M. Role, Łąki, etc. 2.Przyday Liniią południową, záraz ná grunćie, ná tey stácyi ktorą nabliższą będźiesz rozumiał. Nie ná inszey długiey. Gdyż igiełká dwucalowa ieżelić ná włosek linii południowey vchybi, drugi koniec odłegłośći włokći 1000, oddali od linii południowey więcey niż na 3 łokćie: Iáko się doczytasz w Nauce nástępuiącey. To zrysowánie linii południowey vczynisz przy boku kompása kośćiánego w ten sposob, ktory ẃidźisz na figurze. 3.Przyday skále łokći
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: N
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
1. FRASZKI PRZEMOWA DO CZYTELNIKA
Jeśli poważniejszego czego chcecie, panie, Fraszki to tu: szkoda by czasu psować na nie. Rzeczesz: więcej go pismo niż czytanie bierze. Szczera prawda, że w inszej pół godziny mierze, Przez które je przeczytasz, w inszej lat dziesiątek, Przez które się pisały: jest w tygodniu piątek; W roku marzec odmienny; znalazło się schizma W dwunastu apostolech; i między me pisma Że też i fraszki weszły, tak wyprawnej roli Nie masz, gdzie by w pszenicy nie było kąkoli.
1. FRASZKI PRZEMOWA DO CZYTELNIKA
Jeśli poważniejszego czego chcecie, panie, Fraszki to tu: szkoda by czasu psować na nie. Rzeczesz: więcej go pismo niż czytanie bierze. Szczera prawda, że w inszej pół godziny mierze, Przez które je przeczytasz, w inszej lat dziesiątek, Przez które się pisały: jest w tygodniu piątek; W roku marzec odmienny; znalazło się schizma W dwunastu apostolech; i między me pisma Że też i fraszki weszły, tak wyprawnej roli Nie masz, gdzie by w pszenicy nie było kąkoli.
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 207
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
1. FRASZKI PRZEMOWA DO CZYTELNIKA
Jeśli poważniejszego czego chcecie, panie, Fraszki to tu: szkoda by czasu psować na nie. Rzeczesz: więcej go pismo niż czytanie bierze. Szczera prawda, że w inszej pół godziny mierze, Przez które je przeczytasz, w inszej lat dziesiątek, Przez które się pisały: jest w tygodniu piątek; W roku marzec odmienny; znalazło się schizma W dwunastu apostolech; i między me pisma Że też i fraszki weszły, tak wyprawnej roli Nie masz, gdzie by w pszenicy nie było kąkoli. Wżdy i te ujdą w korcu; różne też i zęby
1. FRASZKI PRZEMOWA DO CZYTELNIKA
Jeśli poważniejszego czego chcecie, panie, Fraszki to tu: szkoda by czasu psować na nie. Rzeczesz: więcej go pismo niż czytanie bierze. Szczera prawda, że w inszej pół godziny mierze, Przez które je przeczytasz, w inszej lat dziesiątek, Przez które się pisały: jest w tygodniu piątek; W roku marzec odmienny; znalazło się schizma W dwunastu apostolech; i między me pisma Że też i fraszki weszły, tak wyprawnej roli Nie masz, gdzie by w pszenicy nie było kąkoli. Wżdy i te ujdą w korcu; różne też i zęby
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 207
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wszytkich bez dusze ujźrzała, Płacząc i roztargane włosy wyrywając, Pierzchnęła w gęste chrusty, w długą uciekając, I po wątpliwych ścieżkach, po lesie głębokiem Bieżąc wielkiem i z strachem zawieszonem krokiem, I tam i sam tak długo lękliwa błądziła, Aż rycerza jednego nad rzeką trafiła.
XLIII.
Kto to beł? - W inszej pieśni będę śpiewał o tem, A teraz się do drugiej wracam, która potem Grabie barzo prosiła, aby nie musiała Zostać tam sama jedna, ale z niem jechała. Orland nie beł od tego i skoro ubrana W wieniec, z różej pleciony, jutrzenka rumiana Po jasnem niebie złote światło roztoczyła, Izabella się w drogę
wszytkich bez dusze ujźrzała, Płacząc i roztargane włosy wyrywając, Pierzchnęła w gęste chrósty, w długą uciekając, I po wątpliwych ścieszkach, po lesie głębokiem Bieżąc wielkiem i z strachem zawieszonem krokiem, I tam i sam tak długo lękliwa błądziła, Aż rycerza jednego nad rzeką trafiła.
XLIII.
Kto to beł? - W inszej pieśni będę śpiewał o tem, A teraz się do drugiej wracam, która potem Grabie barzo prosiła, aby nie musiała Zostać tam sama jedna, ale z niem jechała. Orland nie beł od tego i skoro ubrana W wieniec, z różej pleciony, jutrzenka rumiana Po jasnem niebie złote światło roztoczyła, Izabella się w drogę
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 284
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
formy poddać. Każdy widzi oczywiście, że nie, do rzeczy racja, że pretekst, że tylko płaszczyk publicznego dobra jej dany, a każdy jej ustąpić musi i przy tej niby publicznej, ale fałszywej racji protestacyją czy tamowanie za ważne uznać. Tak się zawsze dzieje i tak dziać musi. Obaczemy niewątpliwie tę prawdę w inszej części tej książki, że żaden jeszcze sejm nie był nigdy zerwany z interesu ojczyzny, ale zawsze z prywatnych interesów i pasyj, powleczonych dobra ojczystego kolorem. Cóż zaś łatwiej, jako o takie kolory i arcypozorne racje? I przysłowie niesie: o cóż łatwiej, jako o racją?
Ale tu rzeczesz: abyż przecię
formy poddać. Każdy widzi oczywiście, że nie, do rzeczy racyja, że pretekst, że tylko płaszczyk publicznego dobra jej dany, a każdy jej ustąpić musi i przy tej niby publicznej, ale fałszywej racyi protestacyją czy tamowanie za ważne uznać. Tak się zawsze dzieje i tak dziać musi. Obaczemy niewątpliwie tę prawdę w inszej części tej książki, że żaden jeszcze sejm nie był nigdy zerwany z interessu ojczyzny, ale zawsze z prywatnych interessów i passyj, powleczonych dobra ojczystego kolorem. Cóż zaś łatwiej, jako o takie kolory i arcypozorne racyje? I przysłowie niesie: o cóż łatwiej, jako o racyją?
Ale tu rzeczesz: abyż przecię
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 132
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
, że nie wszystkie zerwania sejmów są szkodliwe i fatalne Ojczyźnie, że bywały i rwane sejmy dla dobra Ojczyzny, że nieraz bylibyśmy byli wprowadzeni w to, czego nie chcemy, ile w wojny niektóre, gdyby były owe sejmy doszły, na których podobne knuły się materyje, lecz były szczęściem Ojczyzny zerwane. W inszej części tej książki zachowuję na to odpowiedzi rzetelne, bo tu do końca się śpieszę; to tylko tu śmiele twierdzę, że to bajki ,są, kochani bracia, żeby który sejm dotąd aby jeden był z dobrem Ojczyzny zerwany. Jest to jedno, co ogniem pożar gasić, trucizną leczyć, co chcąc dom naprawić,
, że nie wszystkie zerwania sejmów są szkodliwe i fatalne Ojczyźnie, że bywały i rwane sejmy dla dobra Ojczyzny, że nieraz bylibyśmy byli wprowadzeni w to, czego nie chcemy, ile w wojny niektóre, gdyby były owe sejmy doszły, na których podobne knuły się materyje, lecz były szczęściem Ojczyzny zerwane. W inszej części tej książki zachowuję na to odpowiedzi rzetelne, bo tu do końca się śpieszę; to tylko tu śmiele twierdzę, że to bajki ,są, kochani bracia, żeby który sejm dotąd aby jeden był z dobrem Ojczyzny zerwany. Jest to jedno, co ogniem pożar gasić, trucizną leczyć, co chcąc dom naprawić,
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 177
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955