Gdańską do Greblina, Rosztawą powrócił, wszystkie przeprawy za sobą popsowawszy. Wziąłem o ruszeniu jego wczesną wiadomość, gdzie podjazd mój, który był z roty P. Kruszyńskiego, prawie mu cały kornet zbił, że go ledwie co uszło, dał mi wczesną wiadomość; zaczem zaraz nocą z kawalerią i draganami, wojsku inszemu kazawszy być pogotowiu, ruszyłem się pospiesznie chcąc go przejść. Ale przyszedłszy już skoro dzień pode Tczów, dał mi znać podjazd o jego na Żuławie gdańskiej przejściu, i o wszystkich popsowanych przeprawach. Zaczem przyszło mi zatrzymać się nakrywszy wojsko, z żalem patrzając na zwracającego się pospiesznie po tamie nieprzyjaciela. Zażywałem rozmaitych
Gdańską do Greblina, Rosztawą powrócił, wszystkie przeprawy za sobą popsowawszy. Wziąłem o ruszeniu jego wczesną wiadomość, gdzie podjazd mój, który był z roty P. Kruszyńskiego, prawie mu cały kornet zbił, że go ledwie co uszło, dał mi wczesną wiadomość; zaczém zaraz nocą z kawalerią i draganami, wojsku inszemu kazawszy być pogotowiu, ruszyłem się pospiesznie chcąc go przejść. Ale przyszedłszy już skoro dzień pode Tczow, dał mi znać podjazd o jego na Żuławie gdańskiej przejściu, i o wszystkich popsowanych przeprawach. Zaczém przyszło mi zatrzymać się nakrywszy wojsko, z żalem patrzając na zwracającego się pospiesznie po tamie nieprzyjaciela. Zażywałem rozmaitych
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 94
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
. miłości, aby się nie na wieki gniewał, a WM. w tych rzeczach wszytkich umysł objaśniał, żebyście widzieli WM., co jest lepszego przed oczyma jego i obracali serca swe raczej ku pomnożeniu chwały jego, niż ku zmniejszeniu, do czego te zaciągi i zawody wniesione więcej się chylą, niż ku czemu inszemu. Wspomniana jest przez WM. confoederatio inter dissidentes de religiorłe Christiana. Uraz to wielki, ale z łaską WM. niech będzie, uraz Majestatu Bożego i dawnych praw tej Rzpltej. Musi to każdy przyznać, że jedna tylko ma być religia prawdziwa, a ochraniając wielu ich, musisz ochraniać i obłędliwej; jakoż idzie
. miłości, aby się nie na wieki gniewał, a WM. w tych rzeczach wszytkich umysł objaśniał, żebyście widzieli WM., co jest lepszego przed oczyma jego i obracali serca swe raczej ku pomnożeniu chwały jego, niż ku zmniejszeniu, do czego te zaciągi i zawody wniesione więcej się chylą, niż ku czemu inszemu. Wspomniana jest przez WM. confoederatio inter dissidentes de religiorłe Christiana. Uraz to wielgi, ale z łaską WM. niech będzie, uraz Majestatu Bożego i dawnych praw tej Rzpltej. Musi to każdy przyznać, że jedna tylko ma być religia prawdziwa, a ochraniając wielu ich, musisz ochraniać i obłędliwej; jakoż idzie
Skrót tekstu: RespDuchCzII
Strona: 232
Tytuł:
Respons od Duchowieństwa, na piśmie podany z strony konfederacji
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
(mowi) miały stanąć wszytkie kreatury/ które miał porzucić potym pod nogi człowieka/ aby wróżkę brały przyszłego posłuszeństwa Panu swemu przyszłemu. Gdy człowieka miał stwarzać/ użył tego słowa; Uczyńmy: które nie znaczy żadnego rozkazania/ znaczy raczej pilność wielką: aby dawał znać, iż człowiek na Państwo się rodzi/ aby stworzeniu inszemu panował/ rybom/ ptactwu/ bestiom/ etc. Gdy drugie stworzenia stwarzał/ słowa Pańskiego rozkazującego używał/ aby dawał znać iż kreatury tak stworzone mają służyć; człowiek że inaczej/ Panem być ma i Królem nad stworzeniem. Do czegoż te rzeczy pójdą? do tego. Gdyż Syn Boży/ jako sam o sobie
(mowi) miáły stánąć wszytkie kreátury/ ktore miał porzućić potym pod nogi człowieká/ áby wrożkę bráły przyszłego posłuszeństwá Pánu swemu przyszłemu. Gdy człowieká miał stwarzáć/ vżył tego słowá; Vczyńmy: ktore nie znáczy żadnego roskazánia/ znáczy ráczey pilność wielką: áby dawał znáć, iż człowiek ná Páństwo się rodźi/ áby stworzeniu inszemu pánował/ rybom/ ptáctwu/ bestyom/ etc. Gdy drugie stworzenia stwarzał/ słowá Páńskiego roskázuiącego vżywał/ áby dawał znáć iż kreátury ták stworzone máią służyć; człowiek że ináczey/ Pánem być ma y Krolem nád stworzeniem. Do czegoż te rzeczy poydą? do tego. Gdyż Syn Boży/ iáko sam o sobie
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 11
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
gmachów, Budowania, stajen, dachów;
Tam konie i masztalerze, Karety, wozy, szpiklerze. Samo państwo w nim nie stawa, Czeladzi to w moc podawa. Dwór Ich Mciów PP. Radzimińskich.
W tym dworze nieraz siadałem Z paniętami, chleb jadałem. I teraz to nie ustało, Choć się inszemu dostało. Mieszkanie w nim dosyć pańskie, Przestrone gmachy ziemiańskie. Kościół Ojców Dominikanów.
Tu swój kościół postawili Memoryją zostawili, Wielki, zacny w szerokości, Wesoły, Pański, w jasności. Jest wzdłuż coś na dwieście kroków, Zmieści się w nim dość otroków. W tym jest bractwo, dwie kaplice, Naświętszej Panny
gmachów, Budowania, stajen, dachów;
Tam konie i masztalerze, Karety, wozy, szpiklerze. Samo państwo w nim nie stawa, Czeladzi to w moc podawa. Dwór Ich Mciów PP. Radzimińskich.
W tym dworze nieraz siadałem Z paniętami, chleb jadałem. I teraz to nie ustało, Choć się inszemu dostało. Mieszkanie w nim dosyć pańskie, Przestrone gmachy ziemiańskie. Kościół Ojców Dominikanów.
Tu swój kościół postawili Memoryją zostawili, Wielki, zacny w szerokości, Wesoły, Pański, w jasności. Jest wzdłuż coś na dwieście kroków, Zmieści się w nim dość otroków. W tym jest bractwo, dwie kaplice, Naświętszej Panny
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 108
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
niepodejrzany zostawiwszy, na coś nowego a w Polsce nieznajomego miarę biorą. Więc i w piśmie tem, które jest pod Stężycą wydane, niemasz nic takiego, czemby albo gruntownie dowodzono praktyk albo czem pewnem senat kondemnować miano; rosołem wszytkich polano: senat, że absolutum dominium pan praktykował, pana, że królestwa komu inszemu ustąpić myślił. W absolutum dominium nie dla siebie ani potomka swego prowadzić sobie powierzone królestwo, co za podobieństwo? Tak się to zgadza spuszczać państwo, a chcieć absolute panować, jako ono syna myślić koronować, a traktować z kim inszym o królestwo. W nas zasię, coby za podobieństwo, coby za wiara
niepodejrzany zostawiwszy, na coś nowego a w Polszcze nieznajomego miarę biorą. Więc i w piśmie tem, które jest pod Stężycą wydane, niemasz nic takiego, czemby albo gruntownie dowodzono praktyk albo czem pewnem senat kondemnować miano; rosołem wszytkich polano: senat, że absolutum dominium pan praktykował, pana, że królestwa komu inszemu ustąpić myślił. W absolutum dominium nie dla siebie ani potomka swego prowadzić sobie powierzone królestwo, co za podobieństwo? Tak się to zgadza spuszczać państwo, a chcieć absolute panować, jako ono syna myślić koronować, a traktować z kim inszym o królestwo. W nas zasię, coby za podobieństwo, coby za wiara
Skrót tekstu: OpisDostCz_III
Strona: 170
Tytuł:
Opisanie prawdziwe i dostateczne rozwiedzienia rokoszu pod Janowcem
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Votum ks. Wojciecha Baranowskiego, arcybiskupa gnieźnieńskiego, przysłane na sejmik przedsejmowy województw poznańskiego i kaliskiego w Środzie 13 stycznia 1615 r.
Kto zdrowym okiem wejrzy w przeszłych i teraźniejszych czasów w domowe mięszaniny i tumulty i w postronne niebezpieczeństwa, które nas ledwie nie zgubieły, i żeśmy jeszcze w jaki taki całości zostali, niczemu inszemu to przypisać mamy, tylko szczery dobrotliwości Boga, który z niezmiernego miłosierdzia swego a to jeszcze cierpi nas, abyśmy za to powinne dzięki i chwałę
jemu oddawali; jako zaiste słuszna i przystojna rzecz jest, abyśmy poprzestawszy już kiedy obrażać majestat miłego Boga, imię jego święte chwalili, co nam użycza jeszcze czasu,
Votum ks. Wojciecha Baranowskiego, arcybiskupa gnieźnieńskiego, przysłane na sejmik przedsejmowy województw poznańskiego i kaliskiego w Środzie 13 stycznia 1615 r.
Kto zdrowym okiem wejrzy w przeszłych i teraźniejszych czasów w domowe mięszaniny i tumulty i w postronne niebezpieczeństwa, które nas ledwie nie zgubieły, i żeśmy jeszcze w jaki taki całości zostali, niczemu inszemu to przypisać mamy, tylko szczery dobrotliwości Boga, który z niezmiernego miłosierdzia swego a to jeszcze cierpi nas, abyśmy za to powinne dzięki i chwałę
jemu oddawali; jako zaiste słuszna i przystojna rzecz jest, abyśmy poprzestawszy już kiedy obrażać majestat miłego Boga, imię jego święte chwalili, co nam użycza jeszcze czasu,
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 454
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
/ abo gościńców/ ale dwie nacudniejsze/ które się dzielą na krzyż/ i biorą sobie po czwartej części miasta. Domy tam nie barzo są wysokie/ i nie mają okien (co też jest pospolita inszym miastom) na ulicę/ dla tego aby ich białegłowy nie patrzyły na świat/ ale na tyły/ abo ku inszemu budowaniu swemu. Miedzy inszemi rzeczami godnemi uważenia/ rachują tam 4000. ślepych/ któremi melą w ziarnach zboże/ abo ryż. To miasto samo czyni 180. tysięcy szkutów królowi tylko ze cła od soli. Ale przytym nie opuszczę powiedzieć/ co niektórzy piszą/ jakoby Intrata Chińska miała przechodzić sto milionów szkutów na rok
/ ábo gośćińcow/ ále dwie nacudnieysze/ ktore się dźielą ná krzyż/ y biorą sobie po czwartey częśći miástá. Domy tám nie bárzo są wysokie/ y nie máią okien (co też iest pospolita inszym miástom) ná vlicę/ dla tego áby ich białegłowy nie pátrzyły ná świát/ ále ná tyły/ ábo ku inszemu budowániu swemu. Miedzy inszemi rzeczámi godnemi vważenia/ ráchuią tám 4000. ślepych/ ktoremi melą w źiárnách zboże/ ábo ryż. To miásto sámo czyni 180. tyśięcy szkutow krolowi tylko ze cłá od soli. Ale przytym nie opusczę powiedźieć/ co niektorzy piszą/ iákoby Intratá Chińska miáłá przechodźić sto millionow szkutow ná rok
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 173
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
towarów/ które przechodzą miedzy Aleksandrią i Kairem. Nawigując przez odnogę Nilowę od Rossetu do Bulaco/ rachują więcej niż 300 miast/ abo osad wielkich. Aleksandria siedzi nad brzegiem morza Włoskigo/ od Nilu 40 mil. Była przedtym z przednich miast na świecie. Herodianus daje znać/ iż Aleksandria nie ustępowała w wielkości mieszkańców żadnemu inszemu miastu/ oprócz Rzymu: poczęła się mniejszyć za przybyciem Mahometanów. Ma jednak jeszcze dosyć wielkości i spaniałości z tej strony od morza: abowiem ma na prawej stronie jeden wielki zamek nad Farem/ i drugi mniejszy po lewej/ na jednej skale/ rzeczony od Strabona Antyrodo: miedzy obiema temi jest port/ na wiezdzie swym
towárow/ ktore przechodzą miedzy Alexándrią y Káirem. Náuiguiąc przez odnogę Nilowę od Rossetu do Bulaco/ ráchuią więcey niż 300 miast/ ábo osad wielkich. Alexándria śiedźi nád brzegiem morzá Włoskigo/ od Nilu 40 mil. Byłá przedtym z przednich miast ná świećie. Herodianus dáie znáć/ iż Alexándria nie vstępowáłá w wielkośći mieszkáńcow żadnemu inszemu miástu/ oprocz Rzymu: poczęłá się mnieyszyć zá przybyćiem Máhumetanow. Ma iednák iescze dosyć wielkośći y spániáłośći z tey strony od morzá: ábowiem ma ná práwey stronie ieden wielki zamek nád Fárem/ y drugi mnieyszy po lewey/ ná iedney skále/ rzeczony od Straboná Antirodo: miedzy obiemá temi iest port/ ná wiezdźie swym
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 216
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
wywróconych. A jest to rzecz uważenia godna/ iż gdy się takie niesłuszne rzeczy działy/ każdy mówił/ i życzył/ aby Pan Bóg za to Francją pokarał: i teraz/ gdy bicz Pański baczymy nad potomstwem Franciszkowym/ które już wyginęło/ i takie utrapienie tego królestwa/ przypisują przyczynę tego/ a głupie/ czemu inszemu. Discite iustitiam moniti, et non temnere Diuos. Pożytek takiego pospolitowania się z owymi ludźmi/ pokazał się w roku 1534. nalazły się bowiem na dworze królewskim/ i po różnych inszych miejscach w Paryżu/ książki bluźnierskie/ i paskwiluse sprosne przeciw naświętszemu Sakramentowi. Na co się król zdumiawszy/ odprawował uroczystą procesią barzo poważną
wywroconych. A iest to rzecz vważenia godná/ iż gdy się tákie niesłuszne rzeczy dźiały/ káżdy mowił/ y życzył/ áby Pan Bog zá to Fráncią pokarał: y teraz/ gdy bicz Páński baczymy nád potomstwem Fránćiszkowym/ ktore iuż wyginęło/ y tákie vtrapienie tego krolestwa/ przypisuią przyczynę tego/ á głupie/ czemu inszemu. Discite iustitiam moniti, et non temnere Diuos. Pożytek tákiego pospolitowánia się z owymi ludźmi/ pokazał się w roku 1534. nálázły się bowiem ná dworze krolewskim/ y po rożnych inszych mieyscách w Páriżu/ kśiążki bluźnierskie/ y páskwiluse sprosne przećiw naświętszemu Sákrámentowi. Ná co się krol zdumiawszy/ odpráwował vroczystą processią bárzo poważną
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 90
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
jeden po drugim przez czary zdechło. Zona zecknąwszy sobie/ poradziła się czarownic/ i według ich rady/ insze które potym kupili/ abowiem mąż jej furmanem był/ od czarów ochroniła. Jako zaś wiele białychgłów/ przed nami na urzędzie Inkwizycji siedzącemi/ uskarżało się/ iż gdy dla szkód krowom z odjęcia mleka/ i inszemu bydłu uczynionych/ podejrzanych czarownic się radziły/ lekarstwa też od nich podane przyjmowały/ by tylko cokolwiek jednemu duchowi chciały obiecać. A gdy ony pytały/ coby miały obiecać: odpowiadały/ że malusieńkie rzeczy/ to jest/ żeby na naucze tego mistrza przestawały/ zachowując pewne rzeczy/ przy służbie Bożej w kościele/ abo
ieden po drugim przez czáry zdechło. Zoná zecknąwszy sobie/ porádźiłá sie czárownic/ y według ich rády/ insze ktore potym kupili/ ábowiem mąż iey furmánem był/ od czárow ochroniłá. Iáko záś wiele biáłychgłow/ przed námi ná vrzedźie Inquisitiey śiedzącemi/ vskárzáło sie/ iż gdy dla szkod krowom z odięćia mleka/ y inszemu bydłu vczynionych/ podeyrzánych czárownic sie rádźiły/ lekárstwá też od nich podáne prziymowáły/ by tylko cokolwiek iednemu duchowi chćiáły obiecáć. A gdy ony pytáły/ coby miáły obiecáć: odpowiádáły/ że máluśieńkie rzeczy/ to iest/ żeby ná náucze tego mistrzá przestawáły/ záchowuiąc pewne rzeczy/ przy służbie Bożey w kośćiele/ ábo
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 21
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614