marmuru, rznięte zbyt subtelnie historie veteris testamenti, grób Corneliae, Philosophiae et Medicinae Doctorissae, która Panu Bogu czystość poślubiwszy, żyła lat czterdzieści, lata na nauce et praxi pędząc; w nagrobku, który dość piękny, wyrażona jej jest znajomość dobra et saepior z Innocentym XI et cum Joanne Sobieski Rege Pol. korespondencja; języki wszystkie umiała. Kościół św. Justyny oo. benedyktynów dość wspaniały, w ołtarzach pięknych malowania osobliwe. Ogród gdzie są osobliwe zioła, jako to: antypacją i sympacją z człowiekiem mające, bo jedne do człowieka rąk skłaniają się, drugie umykają niby uciekając. W Padwie półtora dnia bawiłem się, wyjechałem stamtąd.
marmuru, rznięte zbyt subtelnie historie veteris testamenti, grób Corneliae, Philosophiae et Medicinae Doctorissae, która Panu Bogu czystość poślubiwszy, żyła lat czterdzieści, lata na nauce et praxi pędząc; w nagrobku, który dość piękny, wyrażona jéj jest znajomość dobra et saepior z Innocentym XI et cum Joanne Sobieski Rege Pol. korrespondencya; języki wszystkie umiała. Kościół św. Justyny oo. benedyktynów dość wspaniały, w ołtarzach pięknych malowania osobliwe. Ogród gdzie są osobliwe zioła, jako to: antypatyą i sympatyą z człowiekiem mające, bo jedne do człowieka rąk skłaniają się, drugie umykają niby uciekając. W Padwie półtora dnia bawiłem się, wyjechałem ztamtąd.
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 84
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
JEŹDZIEC TŁUSTY
Widząc na chudym szkapie tłustego rycerza: Ej, bracie, źle chowacie tego swego zwierza. Nie będzie się, upewniam, pod tobą komosił; Słuszniejsza, niż on ciebie, żebyś go ty nosił. 357 (F). O PLESZACH
Zgadni: czemu każdy ksiądz plesz na głowie goli? Tu ogniste języki mieli apostoli. A czemuż się tak barzo radzi upijają? Ja rozumiem, że i to z apostołów mają, Których Żydzi przed ludzi rozmaitych gminem,
Choć byli trzeźwi, czynią pijanymi winem. Bale naszy gorzałką. Przebaczcież, mój panie, Daleko Jeruzalem, na wnno nie stanie. 358 (F).
JEŹDZIEC TŁUSTY
Widząc na chudym szkapie tłustego rycerza: Ej, bracie, źle chowacie tego swego zwierza. Nie będzie się, upewniam, pod tobą komosił; Słuszniejsza, niż on ciebie, żebyś go ty nosił. 357 (F). O PLESZACH
Zgadni: czemu każdy ksiądz plesz na głowie goli? Tu ogniste języki mieli apostoli. A czemuż się tak barzo radzi upijają? Ja rozumiem, że i to z apostołów mają, Których Żydzi przed ludzi rozmaitych gminem,
Choć byli trzeźwi, czynią pijanymi winem. Bale naszy gorzałką. Przebaczcież, mój panie, Daleko Jeruzalem, na wńno nie stanie. 358 (F).
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 151
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
w pełnym niesie koszu, Łaje mu pan; Ezop zaś: „Co najlepszych rzeczy Kupiłem, bo językiem Boga dobrorzeczy Wszelkie ciało, język cnót i mądrości uczy, Język pokarm smakuje, język ciało tuczy.” Drugi raz dla ubogich, jako gości mniejszych, Każe mu w jatkach kupić rzeczy najpodlejszych. Znowu Ezop języki. „Długoż tego będzie? — Rzecze Ksantus — co każę, językiem odbędzie!” Sprawia się na to sługa, że podlejszej rzeczy Nad język nie masz, bowiem bliźniego kaleczy Na sławie, Bogu bluźni, i goli, i strzyże; Czym się najbardziej brzydzi człowiek, to wół liże. A ten też
w pełnym niesie koszu, Łaje mu pan; Ezop zaś: „Co najlepszych rzeczy Kupiłem, bo językiem Boga dobrorzeczy Wszelkie ciało, język cnót i mądrości uczy, Język pokarm smakuje, język ciało tuczy.” Drugi raz dla ubogich, jako gości mniejszych, Każe mu w jatkach kupić rzeczy najpodlejszych. Znowu Ezop języki. „Długoż tego będzie? — Rzecze Xantus — co każę, językiem odbędzie!” Sprawia się na to sługa, że podlejszej rzeczy Nad język nie masz, bowiem bliźniego kaleczy Na sławie, Bogu bluźni, i goli, i strzyże; Czym się najbardziej brzydzi człowiek, to wół liże. A ten też
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 201
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
przy których woły, jałowice, barany, nie jako za żołnierzmi, ale jako za kupcami na jarmark pędzą, które snadź niektórzy przedawają, zapomniawszy, że za to gadłem karzą, i tedy wyuzdana ta drapież uraża majestat boży, sromotę na wszytko wojsko zaciąga, nam wodzom srogą invidią, jadowite nienawiści ludzkie jedna, malevolorum języki ostrzy, disciplinam militarem depcze, sławę dobra wszystkiego rycerstwa maże. Dla tego pewne Artykuły zdało mi się zpisać, jako się chorągwie tak do obozu, jako i z obozu zachować mają, które na osobnej karcie Wm. M. M. Panu posyłam, abyś przy tym liście moim w kole generalnem one przeczytać i
przy których woły, jałowice, barany, nie iako za żołnierzmi, ale iako za kupcami na jarmark pędzą, które snadź niektórzy przedawaią, zapomniawszy, że za to gadłem karzą, y tedy wyuzdana ta drapież uraża majestat boży, sromotę na wszytko woisko zaciąga, nam wodzom srogą invidią, iadowite nienawiści ludzkie jedna, malevolorum języki ostrzy, disciplinam militarem depcze, sławę dobra wszystkiego rycerstwa maże. Dla tego pewne Artykuły zdało mi się zpisać, iako się chorągwie tak do obozu, iako y z obozu zachować maią, które na osobney karcie Wm. M. M. Panu posyłam, abyś przy tym liście moim w kole generalnem one przeczytać y
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 283
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
, gdy do swoich chęci Przydałeś rączki dla lepszej pamięci.” RITORTA WillaNESCA
Na wesołej równinie Niewzruszonej Klorynie Tyrsis od niej wzgardzony Taką pieśń śpiewał, w te pochlebiał tony:
„Nimfo, skało, kamieniu, Postój przy tym strumieniu, A odpocząwszy sobie, Słuchaj, jak każda rzecz mówi o tobie.
Ptaszkowie swe języki Wprawując w różne krzyki Tak sobie powiadają: Nieba przedniejszej piękności nie mają.
Ten potoczek, co płynie Kwapiąc się po dolinie, Brzeg uciekając kruszy, Bojąc się z twoich oczu nagłej suszy.
Samo owieczek stado, Chociaż się pasie rado, Swej zapomina strawy I woli twój wzrok niż tłuste murawy,”
Ona na pieśń
, gdy do swoich chęci Przydałeś rączki dla lepszej pamięci.” RITORTA VILLANESCA
Na wesołej równinie Niewzruszonej Klorynie Tyrsis od niej wzgardzony Taką pieśń śpiewał, w te pochlebiał tony:
„Nimfo, skało, kamieniu, Postój przy tym strumieniu, A odpocząwszy sobie, Słuchaj, jak każda rzecz mówi o tobie.
Ptaszkowie swe języki Wprawując w różne krzyki Tak sobie powiadają: Nieba przedniejszej piękności nie mają.
Ten potoczek, co płynie Kwapiąc się po dolinie, Brzeg uciekając kruszy, Bojąc się z twoich oczu nagłej suszy.
Samo owieczek stado, Chociaż się pasie rado, Swej zapomina strawy I woli twój wzrok niż tłuste murawy,”
Ona na pieśń
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 350
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
W inszy cug i osobną oddzielę im księgę. 454. PERSECUTIA DUCHOWNYCH NA ŚLĄSKU
Trzydzieści lat i więcej trwała wojna, kiedy Na Śląsku się o wiarę Niemcy bili z Szwedy; Którzykolwiek z nich stronę przeciwną zwyciężą, Tamci ministrów, a ci prześladują księżą; Nietrudno tam obaczyć było męczenniki. Niemcy, mistrzom do stołu przybiwszy języki, Potem przed każdym prochu nasuwszy ćwierć funta, Wetkną zapalonego odrobinę lunta: Każdy oczy z takiego umykając palu, Pół języka zostawić wolał przy szynalu; Szwedzi zaś, do stodolnej przyprawiwszy ściany Katolickie za członki wstydliwe kapłany, Zapalą — toż, gdy parza, do sierpa co żywo, Bo go dali każdemu jakoby na
W inszy cug i osobną oddzielę im księgę. 454. PERSECUTIA DUCHOWNYCH NA ŚLĄSKU
Trzydzieści lat i więcej trwała wojna, kiedy Na Śląsku się o wiarę Niemcy bili z Szwedy; Którzykolwiek z nich stronę przeciwną zwyciężą, Tamci ministrów, a ci prześladują księżą; Nietrudno tam obaczyć było męczenniki. Niemcy, mistrzom do stołu przybiwszy języki, Potem przed każdym prochu nasuwszy ćwierć funta, Wetkną zapalonego odrobinę lunta: Każdy oczy z takiego umykając palu, Pół języka zostawić wolał przy szynalu; Szwedzi zaś, do stodolnej przyprawiwszy ściany Katolickie za członki wstydliwe kapłany, Zapalą — toż, gdy parza, do sierpa co żywo, Bo go dali każdemu jakoby na
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 384
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
doświadczonych Astrologiej Autorów i Historyków/ opowiedzieć słuszna jego Efekty. Co do Eksperiencjej i Historyj. Pierwsza Roku 1657. przed Narodzeniem się Chrystusa Pana/ pokazał się Kometa w Rybach znaku Niebieskim. Potymnastąpił potop Generalny.
Druga. Po potopie w lat 288. widziany był Kometa w Koziorożcu w Egipcie/ gdzie potym Sprawiedliwość Boska pokonfodowała języki Babilończyków.
Trzecia. Anno mundi 2018. widzieli Chaldejczykowie Kometę w Baranie/ potym nastąpił głód/ i drogość wielka.
Czwarta. Roku 17. po Narodzeniu CHrystusa Pana/ pokazał się Kometa w Baranie/ nastąpiła śmierć Augusta Cesarza.
Piąta. Roku 130. był Kometa w Wodniku/ nastąpiło trzęsienie ziemie.
Szósta. Roku
doświádczonych Astrologiey Authorow y Historikow/ opowiedźieć słuszna iego Effekty. Co do Experyencyey y Historyi. Pierwsza Roku 1657. przed Národzeniem się Chrystusá Páná/ pokazał się Kometá w Rybách znáku Niebieskim. Potymnastąpił potop Generálny.
Druga. Po potopie w lat 288. widźiány był Kometá w Koźiorożcu w Egiptćie/ gdźie potym Spráwiedliwość Boska pokonfodowáłá ięzyki Babilończykow.
Trzećia. Anno mundi 2018. widźieli Cháldeyczykowie Kometę w Báránie/ potym nástąpił głod/ y drogość wielka.
Czwarta. Roku 17. po Národzeniu CHrystusá Páná/ pokazał się Kometá w Báránie/ nástąpiłá śmierć Augustá Cesarzá.
Piąta. Roku 130. był Kometá w Wodniku/ nastąpiło trzęśienie źięmie.
Szosta. Roku
Skrót tekstu: CiekAbryz
Strona: B2v
Tytuł:
Abryz komety z astronomicznej i astrologicznej uwagi
Autor:
Kasper Ciekanowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astrologia, astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
i pałaszown oprawnych, jeno że się już stał osobą Religiosi cultús, już należy do czczenia nabożnego, i kłaniać mu się trzeba, ale czemuż? bo słup złoty! o rzadkiż to nie szanuje złota. Cadentes omnes populi et tribus et linguae adoraverunt statuam auream: Upadszy wszystkie narody, i pokolenia, i języki, kłaniały się Obrazowi złotemu: i także to cały lud dał się złudzić? dał. Omnes populi. Ale się choć którekolwiek pokolenie oparło? żadne! Omnes populi et tribus. Ale w-tym Królestwie tak wiele jest języków? wszystkie się te języki pokłoniły! Et lingua! Czemu? bo słup złoty! Adoraverunt
i páłászown opráwnych, ięno że się iuż stał osobą Religiosi cultús, iuż należy do czczęnia nabożnego, i kłániáć mu się trzebá, ále czemuż? bo słup złoty! o rzadkiż to nie szánuie złotá. Cadentes omnes populi et tribus et linguae adoraverunt statuam auream: Upadszy wszystkie narody, i pokolenia, i ięzyki, kłániáły się Obrázowi złotęmu: i tákże to cáły lud dał się złudźić? dał. Omnes populi. Ale się choć ktorekolwiek pokolenie opárło? żadne! Omnes populi et tribus. Ale w-tym Krolestwie ták wiele iest ięzykow? wszystkie się te ięzyki pokłoniły! Et lingua! Częmu? bo słup złoty! Adoraverunt
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 74
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
niej co słyszał i wiedział, Aby mu, kędyby ją mógł naleźć, powiedział.
V
Skoro Febus na złotem wyjechawszy wozie, Światło puścił po wszytkiem murzyńskiem obozie, Zbiegał i wszytkie miejsca zwiedził, niepoznany, Dlatego, że arabskiem strojem beł ubrany. Pomogło mu niemało i to, że cudzemi Umiał się dobrze zmówić języki różnemi, Z których tak afrykański doskonale umiał, Że go drugi z Trypola rodem być rozumiał.
VI.
Tak w obozie mieszkania i swojej zabawy Miał trzy dni całe dla tej tylko samej sprawy. Potem stamtąd wyjeżdża; szukając swej straty, Nie tylko wsi i miasta i bliższe powiaty, Ale i Uwernią obfitą nawiedził I
niej co słyszał i wiedział, Aby mu, kędyby ją mógł naleść, powiedział.
V
Skoro Febus na złotem wyjechawszy wozie, Światło puścił po wszytkiem murzyńskiem obozie, Zbiegał i wszytkie miejsca zwiedził, niepoznany, Dlatego, że arabskiem strojem beł ubrany. Pomogło mu niemało i to, że cudzemi Umiał się dobrze zmówić języki różnemi, Z których tak afrykański doskonale umiał, Że go drugi z Trypola rodem być rozumiał.
VI.
Tak w obozie mieszkania i swojej zabawy Miał trzy dni całe dla tej tylko samej sprawy. Potem stamtąd wyjeżdża; szukając swej straty, Nie tylko wsi i miasta i bliższe powiaty, Ale i Uwernią obfitą nawiedził I
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 172
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
też invalescit ta akademia siquidem oraz cum studiis. Omnia tamże possunt aequiri exercitia kawalerskie, na które teraz dość wspaniałe wystawiają murowane sale, osobne na każde exercitium; podle tamże spatium scholae equestris. A do tego dwóch języków comparatur, oraz fructus niemieckiego górnego i włoskiego, ponieważ niemal każdy i z prostszych ludzi te dwa umie języki, et utitur illo, bo niedaleko od granic włoskich. Tak tedy populosa incipit esse haec academia.
Jedna też jest observatione digna raritas, która jest od księcia tyrolskiego nomine Fryderici antiquitus wystawiona, quae hucusque asseruatur. To jest dach, szczerozłoty z dachówek w blachę wybitych złotej, na jednym ganku tej kamienicy, kędy się
też invalescit ta akademia siquidem oraz cum studiis. Omnia tamże possunt aequiri exercitia kawalerskie, na które teraz dość wspaniałe wystawiają murowane sale, osobne na kożde exercitium; podle tamże spatium scholae equestris. A do tego dwóch języków comparatur, oraz fructus niemieckiego górnego i włoskiego, ponieważ niemal kożdy i z prostszych ludzi te dwa umie języki, et utitur illo, bo niedaleko od granic włoskich. Tak tedy populosa incipit esse haec academia.
Jedna też jest observatione digna raritas, która jest od księcia tyrolskiego nomine Friderici antiquitus wystawiona, quae hucusque asseruatur. To jest dach, szczerozłoty z dachówek w blachę wybitych złotej, na jednym ganku tej kamienicy, kędy się
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 137
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004