. 54. OTOŻ MACIE BABKI
Nicciwiarskiego człeka stare biełegłowy Łajały o wszeteczne w fraucymerze mowy. Aż ów: „Przy mych źrzebicach nikt szpetnie nie gada, A muszę dla nich posłać po konia do stada.” 55. NON PROCUL A PROPRIO STIPITE POMA CADUNT
Ociec już dawno wisi, matka jeszcze kradnie: Pewnie jabłuszko swego blisko szczepu padnie. Do konia zgorzał chłopiec — jak mówią — z ochoty. Nim dorośnie, obwaruj dobrze stajnią z wroty! Wdał się w ojca i w matkę poty, póki chodzi, Potym się w ojca śmiercią drugi raz przyrodzi. 56. ZGADNIJ, KTO TO?
Rzekł — Nascuntur mediis gaudia luctibus
. 54. OTOŻ MACIE BABKI
Nicciwiarskiego człeka stare biełegłowy Łajały o wszeteczne w fraucymerze mowy. Aż ów: „Przy mych źrzebicach nikt szpetnie nie gada, A muszę dla nich posłać po konia do stada.” 55. NON PROCUL A PROPRIO STIPITE POMA CADUNT
Ociec już dawno wisi, matka jeszcze kradnie: Pewnie jabłuszko swego blisko szczepu padnie. Do konia zgorzał chłopiec — jak mówią — z ochoty. Nim dorośnie, obwaruj dobrze stajnią z wroty! Wdał się w ojca i w matkę poty, poki chodzi, Potym się w ojca śmiercią drugi raz przyrodzi. 56. ZGADNIJ, KTO TO?
Rzekł — Nascuntur mediis gaudia luctibus
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 18
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
z dobroci Boskiej na zbawienną przysługę (jako koniecznie potrzebne) dane/ samochcąc ich zaniedbał. Powtóre że taki dzielne pomocy Boskie jakoby nic warte nie były/ bez skutku psuje. Potrzecie że obiecawszy a nie dawszy/ nie uczyniwszy/ kłama/ z Boga sobie żart stroi/ Bogiem łudzi; że mu jak dziecięciu jakiemu jabłuszko pokazawszy gdy je wziąć chce palec wytyka. Poczwarte że się w wielkie niebezpieczeństwo/ oczewistej wiecznej zguby wdaje/ kiedy na to zasługuje/ i owszem Boga miłosiernego/ aby ab ingrato beneficia tollat aby swe pomocy/ światło/ sposoby bez których niepodobna być zbawionnym odebrał (iż tak rzeknę) nagli. A co większa jeśli
z dobroći Boskiey ná zbáwienną przysługę (iáko koniecznie potrzebne) dáne/ samochcąc ich zániedbał. Powtore że táki dźielne pomocy Boskie iákoby ńic warte nie były/ bez skutku psuie. Potrzećie że obiecawszy á nie dawszy/ nie uczyńiwszy/ kłáma/ z Boga sobie żárt stroi/ Bogiem łudźi; że mu iák dźiećięćiu iákiemu iábłuszko pokázáwszy gdy ie wźiąć chce pálec wytyka. Poczwarte że się w wielkie niebespieczeństwo/ oczewistey wieczney zguby wdáie/ kiedy ná to zásługuie/ y owszem Bogá miłośiernego/ áby ab ingrato beneficia tollat áby swe pomocy/ świátło/ sposoby bez ktorych niepodobna być zbáwionnym odebrał (iż ták rzeknę) nágli. A co większá ieśli
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 418
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
lub zasłana Jest z pokoju od Jej Mości; To wypisuję waszmości, Że i okienko naboku Dla panien, nie dla otroku. Tej spólnie wszyscy słuchają, W modłach gąbkami ruchają. W tymże pokoju nad stołem, Patrzę i tam, i sam kołem, Obaczyłem wzwyż Adama W rajskich szatach; Ewa dama Jabłuszko mu z ręki daje, Smakując, chętnie oddaje. Łoże Pańskie przy obiciu, Obrazów zacnych w przybiciu. Komin, z marmuru pawiment I marszałkowski regiment; Ława sztuczna, w której siedzą Różni, a o tym nie wiedzą, Przez koła w łóżko składana, Kaplica
Gdy potrzeba, rozkładana. Pod wierzchem tam rozdawają Urzędy
lub zasłana Jest z pokoju od Jej Mości; To wypisuję waszmości, Że i okienko naboku Dla panien, nie dla otroku. Tej spólnie wszyscy słuchają, W modłach gąbkami ruchają. W tymże pokoju nad stołem, Patrzę i tam, i sam kołem, Obaczyłem wzwyż Adama W rajskich szatach; Ewa dama Jabłuszko mu z ręki daje, Smakując, chętnie oddaje. Łoże Pańskie przy obiciu, Obrazów zacnych w przybiciu. Komin, z marmuru pawiment I marszałkowski regiment; Ława sztuczna, w której siedzą Różni, a o tym nie wiedzą, Przez koła w łóżko składana, Kaplica
Gdy potrzeba, rozkładana. Pod wierzchem tam rozdawają Urzędy
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 49
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
cię przywitam, mój nadroższy Panie? Jak cię uczczę w tym moim napodlejszym stanie? Zlękniesz się mnie, zechcę li przystąpić do ciebie, Boś ty nigdy nie widział tak ubogich w niebie! Zechcę li co rzec, moja przestraszy cię mowa, Boć to u nas prostaków niewytworne słowa. Więc ci dam Wprzód jabłuszko, co byś nie płakało, I drugieć dam, jeźli mnie nie będziesz się bało. Twój ci ja, me Dzieciątko, nie lękaj się ty mnie, Niechajże cię okryję w tym to ciężkim zimnie! Nęści jeszcze i kurę — dalibog, wałaska: Jajka wiehehie niesie — nie naska, nie na
cie przywitam, moj nadroższy Panie? Jak cie uczczę w tym moim napodlejszym stanie? Zlękniesz się mie, zechcę li przystąpić do ciebie, Boś ty nigdy nie widział tak ubogich w niebie! Zechcę li co rzec, moja przestraszy cie mowa, Boć to u nas prostakow niewytworne słowa. Więc ci dam wprzod jabłuszko, co byś nie płakało, I drugieć dam, jeźli mnie nie będziesz się bało. Twój ci ja, me Dzieciątko, nie lękaj się ty mnie, Niechajże cie okryję w tym to ciężkim zimnie! Nęści jeszcze i kurę — dalibog, wałaska: Jajka wiehehie niesie — nie naska, nie na
Skrót tekstu: DialPańOkoń
Strona: 261
Tytuł:
Dialog o Narodzeniu Pańskim
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
więc u nas Wiosna/ a obfitość rzeczy wszelakich nad zamiar wszytkiego dodawała. Po zgrzeszeniu wszytko się w inną obróciło. V. Cóż to wżdy był za grzech/ dla którego wygnany jest człowiek z Raju? M. Iż Bogiem chciał być/ i z zakazanego owocu zażywał. V. Cóż to za wielka rzecz jedno jabłuszko zjeść? M. Tak wielki grzech że przez wszytek świat/ nie mógł być oczyszczony. V. Dowiedź mi tego? M. Bardzo łacno. Słusznaż to aby człowiek był posłuszny wolej Bożej? V. I nader powinna/ nic albowiem słuszniejszego nie masz nad to/ tylko aby rozumne stworzenie/ niczemu Boskiej wolej
więc v nas Wiosná/ á obfitość rzeczy wszelákich nád zamiar wszytkiego dodawáłá. Po zgrzeszeniu wszytko się w iną obroćiło. V. Coż to wżdy był zá grzech/ dla ktorego wygnány iest człowiek z Ráiu? M. Iż Bogiem chćiał bydź/ y z zákazánego owocu záżywał. V. Coż to zá wielka rzecz iedno iábłuszko zieść? M. Ták wielki grzech że przez wszytek świát/ nie mogł bydź oczyszczony. V. Dowiedź mi tego? M. Bárdzo łácno. Słusznaż to áby człowiek był posłuszny woley Bożey? V. Y náder powinna/ nic álbowiem słusznieyszego nie mász nád to/ tylko áby rozumne stworzenie/ niczemu Boskiey woley
Skrót tekstu: AnzObjWaś
Strona: 25
Tytuł:
Objaśnienie trudności teologicznych zebrane z doktorów św. od Anzelma świętego
Autor:
Wojciech Waśniowski
Drukarnia:
Łukasz Kupisz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
dialogi
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1651
Data wydania (nie wcześniej niż):
1651
Data wydania (nie później niż):
1651
kiedy trzeba pro tempore zamilczeć«, pewniej to ukazać, że kto szlachtą kieruje, że idą za niem, kiedy pokinie. Ale mająż oni ptaka wnosić? Umieją trzymać na wrodzy szlachtę, nie wypuszczać jem, aby na kieł wziąwszy (jako oni nas zową) to indomitum pecus nie wierzgało. Dosyć to jabłuszko ukazać, a umknąwszy palec i gorzej (s). Wierzcież mi, że i owi, co się owo koło szlachty łasili i rzekomo na tych zjeździech przyszywali, ukazało się, jako szczerze; bo skoro ujrzeli w artykulech naszych niektóre przeciw wielmożnej jasności swojej, wnet ci spąchnęli i odbieżeli nas. Nie trzeba się
kiedy trzeba pro tempore zamilczeć«, pewniej to ukazać, że kto szlachtą kieruje, że idą za niem, kiedy pokinie. Ale mająż oni ptaka wnosić? Umieją trzymać na wrodzy szlachtę, nie wypuszczać jem, aby na kieł wziąwszy (jako oni nas zową) to indomitum pecus nie wierzgało. Dosyć to jabłuszko ukazać, a umknąwszy palec i gorzej (s). Wierzcież mi, że i owi, co się owo koło szlachty łasili i rzekomo na tych zjeździech przyszywali, ukazało się, jako szczerze; bo skoro ujrzeli w artykulech naszych niektóre przeciw wielmożnej jasności swojej, wnet ci spąchnęli i odbieżeli nas. Nie trzeba się
Skrót tekstu: RozRokCz_II
Strona: 124
Tytuł:
Rozmowa o rokoszu
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
i to człowiek, także dama, Luboć nie spełna, przyznawa to sama. Niedoskonały więc półczłowiekowi Świat ofiaruję, gdy damom, bożkowi. Pierwsza część świata PANNY.
Pierwszą koronę panieńskiej czystości Ewa odniosła, gdy stworzona z kości. Toć świat od panny słusznie jest zaczęty, Cóż jej kawaler wąż zrobieł zawzięty. Jabłuszko rajskie w upominku dawszy, Wnet z drzewa zniknął, Ewę oszukawszy. Więc teraźniejsza z rajskiego ogroda U najgrzeczniejszych dam krzewi się moda. W nich świat zakwitać, w nich i więdnieć począł, W tej i po dziś dzień porze nie odpoczął. Słowa panieńskie czy nie cukrowane? Rzekłbyś anielskie, mówię malowane.
i to człowiek, także dama, Luboć nie spełna, przyznawa to sama. Niedoskonały więc półczłowiekowi Świat ofiaruję, gdy damom, bożkowi. Pierwsza część świata PANNY.
Pierwszą koronę panieńskiej czystości Ewa odniosła, gdy stworzona z kości. Toć świat od panny słusznie jest zaczęty, Cóż jej kawaler wąż zrobieł zawzięty. Jabłuszko rajskie w upominku dawszy, Wnet z drzewa zniknął, Ewę oszukawszy. Więc teraźniejsza z rajskiego ogroda U najgrzeczniejszych dam krzewi się moda. W nich świat zakwitać, w nich i więdnieć począł, W tej i po dziś dzień porze nie odpoczął. Słowa panieńskie czy nie cukrowane? Rzekłbyś anielskie, mówię malowane.
Skrót tekstu: BoczHirBad
Strona: 195
Tytuł:
Czterech części świata natury białogłowskiej hiroglifikon
Autor:
Jakub Boczylowic
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1691
Data wydania (nie wcześniej niż):
1691
Data wydania (nie później niż):
1691
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950