. Umysł takowy dziki i okrutny nigdy się lepiej nie ucieszy, jak kiedy kogo dotkliwie uszczypnie, albo na publiczną ohydę wyda; na ten czas ukryty wśród usnowanej swoją robotą pajęczyny, w uplątaniu drugich widzi z ukontentowaniem skutki zarazy jadu swego. Cnota, zasługi, niewinność, przed takowym nieprzyjacielem schronienia nie znajdują, i owszem jakby stąd obfitszego połowu wiekopomnej sławy dla siebie szukał, im większego uwielbienia godną osobę zobaczy, tym ochotniej i żwawiej na nią miotać się gotów. Niepodobna zliczyć dopieroż wyrazić dostatecznie, wiele złego takowego gatunku ludzie broją, i jeżeli tym się chcą usprawiedliwić, iż ich postrzały na samej tylko imaginacyj zawisły, a przeto nie są
. Umysł takowy dziki y okrutny nigdy się lepiey nie ucieszy, iak kiedy kogo dotkliwie uszczypnie, albo na publiczną ohydę wyda; na ten czas ukryty wśrod usnowaney swoią robotą paięczyny, w uplątaniu drugich widzi z ukontentowaniem skutki zarazy iadu swego. Cnota, zasługi, niewinność, przed takowym nieprzyiacielem schronienia nie znayduią, y owszem iakby ztąd obfitszego połowu wiekopomney sławy dla siebie szukał, im większego uwielbienia godną osobę zobaczy, tym ochotniey y żwawiey na nią miotać się gotow. Niepodobna zliczyć dopieroż wyrazić dostatecznie, wiele złego takowego gatunku ludzie broią, y ieżeli tym się chcą usprawiedliwić, iż ich postrzały na samey tylko imaginacyi zawisły, á przeto nie są
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 30
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
bractwo u św. Rocha: są tam obrazy bardzo piękne dal miniatura; księgi z drzewa robione w szafie, których od prawdziwych ksiąg rozróżnić trudno: jedne wpółotwarte, drugie od szczurów niby pogryzione, trzecie od molów potoczone, inne podarte i t. d.; kałamarzyk w tejże szafie z piórem stoi, malowany jakby prawdziwy: karty z napisami nad szafami jakby papierowe i t. d.: osoby kalek różnych snycerskiej roboty, malowane, jak żywe i t. d. Miejsce śliczne w innej alio, które całą Wenecję a fronte zasłania od impetycji morza: jest wyspa tak długa jako całej jest długości Wenecja, ta wyspa od spodu
bractwo u św. Rocha: są tam obrazy bardzo piękne dal miniatura; księgi z drzewa robione w szafie, których od prawdziwych ksiąg rozróżnić trudno: jedne wpółotwarte, drugie od szczurów niby pogryzione, trzecie od molów potoczone, inne podarte i t. d.; kałamarzyk w tejże szafie z piórem stoi, malowany jakby prawdziwy: karty z napisami nad szafami jakby papierowe i t. d.: osoby kalek różnych snycerskiéj roboty, malowane, jak żywe i t. d. Miejsce śliczne w innéj alio, które całą Wenecyę a fronte zasłania od impetycyi morza: jest wyspa tak długa jako całéj jest długości Wenecya, ta wyspa od spodu
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 82
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
obrazy bardzo piękne dal miniatura; księgi z drzewa robione w szafie, których od prawdziwych ksiąg rozróżnić trudno: jedne wpółotwarte, drugie od szczurów niby pogryzione, trzecie od molów potoczone, inne podarte i t. d.; kałamarzyk w tejże szafie z piórem stoi, malowany jakby prawdziwy: karty z napisami nad szafami jakby papierowe i t. d.: osoby kalek różnych snycerskiej roboty, malowane, jak żywe i t. d. Miejsce śliczne w innej alio, które całą Wenecję a fronte zasłania od impetycji morza: jest wyspa tak długa jako całej jest długości Wenecja, ta wyspa od spodu do wierzchu i nad ziemią jeszcze jako szańc
obrazy bardzo piękne dal miniatura; księgi z drzewa robione w szafie, których od prawdziwych ksiąg rozróżnić trudno: jedne wpółotwarte, drugie od szczurów niby pogryzione, trzecie od molów potoczone, inne podarte i t. d.; kałamarzyk w tejże szafie z piórem stoi, malowany jakby prawdziwy: karty z napisami nad szafami jakby papierowe i t. d.: osoby kalek różnych snycerskiéj roboty, malowane, jak żywe i t. d. Miejsce śliczne w innéj alio, które całą Wenecyę a fronte zasłania od impetycyi morza: jest wyspa tak długa jako całéj jest długości Wenecya, ta wyspa od spodu do wierzchu i nad ziemią jeszcze jako szanc
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 82
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
wiatry, Twoja się była matka zapatrzyła, Kiedy cię, dziecko, szczęśliwie nosiła; Stąd ci się, na złość sługom twym, dostało Serce jak skała, a jako śnieg ciało. Lecz bardziej śniegi polubiła stałe, Stąd jak śnieg serce, zimne ciało białe. NA PIEGI
Potkał Kupido dziewczynę gładką I bieżał za nią jakby za matką; Postrzegszy potem na twarzy piegi Czarnawe, spiesznie stanowił biegi: „Podobna-ś — mówi — matce mej zgoła, Takich-eś oczu i ust, i czoła; W tym ją przechodzisz, że twej płci śniegi Bielsze są niż jej podle tej piegi.” NA OCZY
Zdybała dziecię Wenery w ogrodzie Rwąc wonne
wiatry, Twoja się była matka zapatrzyła, Kiedy cię, dziecko, szczęśliwie nosiła; Stąd ci się, na złość sługom twym, dostało Serce jak skała, a jako śnieg ciało. Lecz bardziej śniegi polubiła stałe, Stąd jak śnieg serce, zimne ciało białe. NA PIEGI
Potkał Kupido dziewczynę gładką I bieżał za nią jakby za matką; Postrzegszy potem na twarzy piegi Czarnawe, spiesznie stanowił biegi: „Podobna-ś — mówi — matce mej zgoła, Takich-eś oczu i ust, i czoła; W tym ją przechodzisz, że twej płci śniegi Bielsze są niż jej podle tej piegi.” NA OCZY
Zdybała dziecię Wenery w ogrodzie Rwąc wonne
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 66
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
większej światu nie przynosi szkody, Jako nie dawszy bogactw do urody. Ten Ii twym mężem dla swojej intraty, Chłop z mózgu głupi, szpetny i garbaty? Więc że przeciwne wedle siebie rzeczy Zawsze znaczniejsze w postawie człowieczej, Diabeł z aniołem — przebóg, kościół woła, Że grzech pokusy sadzać na anioła. I ciebie jakby, plugawym a sporem, Czerwonych złotych przywalił kto worem. Że się fortuna sama ślepą czuje, Tak świat swobodnym ludziom zawięzuje. 296. GOSPODA W PROSZOWICACH
W starej mojej gospodzie w Proszowicach stanę; Widząc, że mi ktoś kredkę położył na ścianę, Turbuję się i jeszcze, kto taki, nie pytam,
Aż „
większej światu nie przynosi szkody, Jako nie dawszy bogactw do urody. Ten Ii twym mężem dla swojej intraty, Chłop z mózgu głupi, szpetny i garbaty? Więc że przeciwne wedle siebie rzeczy Zawsze znaczniejsze w postawie człowieczej, Diaboł z aniołem — przebóg, kościół woła, Że grzech pokusy sadzać na anioła. I ciebie jakby, plugawym a sporem, Czerwonych złotych przywalił kto worem. Że się fortuna sama ślepą czuje, Tak świat swobodnym ludziom zawięzuje. 296. GOSPODA W PROSZOWICACH
W starej mojej gospodzie w Proszowicach stanę; Widząc, że mi ktoś kredkę położył na ścianę, Turbuję się i jeszcze, kto taki, nie pytam,
Aż „
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 317
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Śle, niechaj się rapierem albo bije szpadą. „Nie ma Polak Francuzom przepisować mody” — Odpowie; ten też, nazad idąc do gospody: „Ani Francuz Polakom” — rzecze do pachołka, I co prędzej kopiją pochwyciwszy z kołka, Bieży. Patrzy nań Francuz i dostawa metu, Aż kiedy na strzelenie jakby z pistoletu, Złoży drzewce i prosto do piersi mu z grotem. Blisko był płot, przeskoczył Francuz, i za płotem: „Barzo długi, pan Polak.” A ten bez ogródki: „I tyś też miał dopiero długi na mój krótki; Aż skorom ja dłuższego dostał na twój długi, Nie
Śle, niechaj się rapierem albo bije szpadą. „Nie ma Polak Francuzom przepisować mody” — Odpowie; ten też, nazad idąc do gospody: „Ani Francuz Polakom” — rzecze do pachołka, I co prędzej kopiją pochwyciwszy z kołka, Bieży. Patrzy nań Francuz i dostawa metu, Aż kiedy na strzelenie jakby z pistoletu, Złoży drzewce i prosto do piersi mu z grotem. Blisko był płot, przeskoczył Francuz, i za płotem: „Barzo długi, pan Polak.” A ten bez ogródki: „I tyś też miał dopiero długi na mój krótki; Aż skorom ja dłuższego dostał na twój długi, Nie
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 414
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
: Card: Corn: NA III. NIEDZ: PO WIELKIEJ NOCY. Deklinacja Polityczna. WTÓRA CZĘSC
3. BIerzmy pożytki Duchowne. Wielki pożytek odnieślibyśmy, gdybyśmy to słowo sobie na sercu wyryli: Znakomitość świecka, znikoma. Gdyby nam Bóg prorokujące dał oko, obaczylibyśmy i przeczytali, na czołach jakby naszych, wzajemnie napisane to słowo, Et jam non videbitis me. temu napisano na czele, za tydzień, zatydzień, temu za miesiąc, temu za rok, albo dalej, lub później, lub prędzej, wszystkich jednak nas czeka, Et jam non videbitis me, i już nie oglądacie mnie. Pomyślże
: Card: Corn: NA III. NIEDZ: PO WIELKIEY NOCY. Deklinácyia Polityczna. WTORA CZĘSC
3. BIerzmy pożytki Duchowne. Wielki pożytek odnieślibyśmy, gdybyśmy to słowo sobie ná sercu wyryli: Znákomitość świecka, znikoma. Gdyby nam Bog prorokuiące dał oko, obaczylibyśmy i przeczytáli, ná czołách iákby nászych, wzáiemnie nápisane to słowo, Et jam non videbitis me. tęmu nápisano ná czele, zá tydźień, zátydźień, tęmu zá mieśiąc, tęmu zá rok, álbo dáley, lub pozniey, lub prędzey, wszystkich iednák nas czeka, Et jam non videbitis me, i iuż nie oglądaćie mie. Pomyślże
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 75
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
W którym Szósta Mapa Geograficzna eksplikuje się.
P. Którą część Europy ta Karta VI. pokazuje ? O. Pokazuje Rzymsko-Niemieckie Państwo. P. Jaki w Niemczech Rząd, natura Kraju, Religii, przymioty w ogolności Niemców? O. Rząd w Niemczech jest osobliwszy; widziemy tam najprzód miasta wolne, które są jakby tyląż udzielnemi Rzeczamipospolitemi: znajduje się tam wielu Panów tak Duchownych, jako i Świeckich, mających swoje Państwa także udzielne i dziedziczne: Głowa całego Państwa Niemieckiego nazywa się Cesarzem, lub Imperatorem, którego kilku udzielnych Panów Niemieckich obierają, i przeto nazywają się Elektorami. Ten Krai byłby najmocniejsz i najstraszniejszy ze wszystkich innych
W ktorym Szosta Mappa Geograficzna explikuie się.
P. Ktorą część Europy ta Karta VI. pokazuie ? O. Pokazuie Rzymsko-Niemieckie Państwo. P. Jaki w Niemczech Rząd, natura Kraiu, Religii, przymioty w ogolności Niemcow? O. Rząd w Niemczech iest osobliwszy; widziemy tam nayprzod miasta wolne, ktore są iakby tyląż udzielnemi Rzeczamipospolitemi: znayduie się tam wielu Panow tak Duchownych, iako y Swieckich, maiących swoje Państwa także udzielne y dziedziczne: Glowa całego Państwa Niemieckiego nazywa się Cesarzem, lub Imperatorem, ktorego kilku udzielnych Panow Niemieckich obieraią, y przeto nazywaią się Elektorami. Ten Krai byłby naymocnieysz y naystrasznieyszy ze wszystkich innych
Skrót tekstu: SzybAtlas
Strona: 43
Tytuł:
Atlas dziecinny
Autor:
Dominik Szybiński
Drukarnia:
Michał Groell
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
odebrali Z. SOFIEJ CERKIEW od Uniatów/ Wiel: Ociec IZAJASZ TROFIMIVS, na ten czas KoleGII MOHILAEANI w Kijowie RECTOR, teraz IHUMEN Monastyra S^o^ Jerarchi MIKOŁAJA Pustynnego, i Ociec ANATOLI MUZYŁOWSKI, Kaznodzieja Pieczarski/ Ihumen Biliłowski/ i do tegoż Prawosławia ciała/ od którego była odtarniona przywrócili. Ta przez lat tych kilka jakby znacznie staraniem Jaśnie Przeoświęc: I. Mci Ojca PIOTRA MOHIŁY METRROPOLITY KIJOWSKIEGO. Etc. a jałmużną ludzi Prawosławnych była poprawiona/ każdy widzi. Roku Tysiąc sześćset trzydzieści czwartego/ aby się w tej Cerkwi dzień drugi wszystkiemu światu przyjemnego Zmartwychwstania Chrystusa Pana śmierci triumfatora przystojnie odprawił/ rano w Poniedziałek Festu tego nabożny Ociec Antoni Świetohorec/
odebrali S. SOPHIEY CERKIEW od Vniatow/ Wiel: Oćiec IZAIASZ TROFIMIVS, ná ten czás COLLEGII MOHILAEANI w Kiiowie RECTOR, teraz IHVMEN Monastyrá S^o^ Ierárchi MIKOŁAIA Pustynnego, y Oćiec ANATHOLI MVZYŁOWSKI, Káznodźieiá Pieczárski/ Ihumen Biliłowski/ y do tegoż Práwosławia ćiáłá/ od ktorego byłá odtárniona przywrocili. Tá przez lat tych kilká iákby znácznie stárániem Iásnie Przeoświęc: I. Mći Oycá PIOTRA MOHIŁY METRROPOLITY KIIOWSKIEGO. Etc. á iałmużną ludźi Práwosławnych byłá popráwiona/ káżdy widźi. Roku Tyśiąc sześćset trzydzieśći czwartego/ áby się w tey Cerkwi dzień drugi wszystkiemu światu przyiemnego Zmartwychwstánia Chrystusá Páná śmierći triumphatorá przystoynie odpráwił/ ráno w Poniedźiáłek Festu tego nabożny Ociec Antoni Swietohorec/
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 197.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Bóg Święty Ojców naszych/ dziwne i wielkie rzeczy jedyny czyniacy: Błogosławiony Pan/ który i dziś w tej Świętej Lawrze naszej Cuda też/ które przedtym za wieków Ojców naszych odprawował; łaskawie czynić nie przestaje; błogosławione imię jego i sprawy na wieki wieków. Nazajutrz najdzie Ociec FILOTEJ, tego czasu Namiesnik Monastyra Pieczarskiego/ oglądał jakby wiele napitku dla gości miała Piwnica; wszedł w tę/ i rzecze: Wiele zostało Bracie piwa na jutro (boć powiedziano mu było/ iż nieoszczędnie rozdawał wczora napitek Piwniczny) Odpowie: Pojźrzy Ojcze/ a widz/ ten obaczywszy pełne naczynia/ zdziwi się/ i spyta/ skąd to tak pełne wszystkie beczki?
Bog Swięty Oycow nászych/ dźiwne y wielkie rzeczy iedyny czyniacy: Błogosłáwiony Pan/ ktory y dźiś w tey Swiętey Láwrze nászey Cudá też/ ktore przedtym zá wiekow Oycow nászych odpráwował; łáskáwie czynić nie przestáie; błogosłáwione imię ie^o^ y spráwy ná wieki wiekow. Názáiutrz náydźie Oćiec FILOTHEY, tego czásu Namiesnik Monástyrá Pieczárskiego/ oglądał iákby wiele napitku dla gośći miáłá Piwnicá; wszedł w tę/ y rzecze: Wiele zostáło Bráćie piwá ná iutro (boć powiedźiano mu było/ iż nieoszczędnie rozdawał wczorá napitek Piwniczny) Odpowie: Poyźrzy Oycze/ á widz/ ten obaczywszy pełne naczynia/ zdźiwi się/ y spyta/ zkąd to ták pełne wszystkie beczki?
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 203.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638