ZOŁNIERZÓW GENERA są ORDyNARYJ, SUBSIDIARYJ, tojest na Subsidium, Sukurs broni: Stationaryj, na pewnym stojący miejscu: Praesidiarii, Praetoriani, aliàs Gwardiacy, albo Custodes Máiestatis. Te genus Wojska August Cesarz postano wił, a Konstantyn Wielki zniósł podczas zubożałego skarbu. Bajazet I. Cesarz Turecki; znowu tęż restaurował Milicję, nazwawszy Janczarami, którzy tam są Robur Militie; a miecz na karki Cesarzów swoich. Inni są EQUITES, alias Kawaleria, jako w Polsce Husarze, Pancerni, Letkie albo Wołoskie Znaki; o której Milicyj pisze Tacitus Equestrium Virium proprium citò parare, citò cedere victoriam. Inni PEDITES, albo Piechota Gemeine. Tę samą Milieję nad Kawalerię
ZOŁNIERZOW GENERA są ORDINARII, SUBSIDIARII, toiest na Subsidium, Sukurs broni: Stationarii, na pewnym stoiący mieyscu: Praesidiarii, Praetoriani, aliàs Gwardyacy, albo Custodes Máiestatis. Te genus Woyska August Cesarz postáno wił, a Konstantyn Wielki zniosł podczas zubożałego skarbu. Baiazet I. Cesarz Turecki; znowu tęż restaurował Milicyę, nazwawszy Ianczarami, ktorzy tam są Robur Militiae; a miecż na karki Cesarzow swoich. Inni są EQUITES, aliàs Kawalerya, iako w Polszcze Husarze, Pancerni, Letkie albo Wołoskie Znaki; o ktorey Milicyi pisze Tacitus Equestrium Virium proprium citò parare, citò cedere victoriam. Inni PEDITES, albo Piechota Gemeìne. Tę samą Milieyę nad Kawaleryę
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 430
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
jedzeniu, w napoju, w wesołościach: są zgoła Epykurejczykowie, otym tylko życiu myślący. Rekresowie, są bardzo rozpuśni i Sodomczykowie; których fundował Bektas Kaznodzieja Wojskowy, który umierając, urznął rękaw od sukni swojej, i położył na jednym Zakonniku jednym koncem a drugim wisiał na ramionach, mówiąc : Będziecie od tego czasu Janczarami, tojest Nowym Wojskiem; stąd Janczarów Orygo, którzy ten Zakon prawie wszyscy trzymają, żyjąc bezecnie w Wojsku, lubo często i ciężko za to karani. Zakonodawców groby u Mahometów w wielkiej obserwancyj wielu peregrynacją uszanowani. Ztych obserw niektórych Zakonników łatwo wnieść, iż wszystkich supra specyfikowanych ustawy i życie, dogłupstwa,
iedzeniu, w napoiu, w wesołościach: są zgoła Epykureyczykowie, otym tylko życiu myślący. Rekresowie, są bardzo rospuśni y Sodomczykowie; ktorych fundował Bektas Kaznodzieia Woyskowy, ktory umieráiąc, urznął rękaw od sukni swoiey, y położył na iednym Zakonniku iednym koncem a drugim wisiał na ramionach, mowiąc : Będziecie od tego czasu Ianczarami, toiest Nowym Woyskiem; ztąd Ianczarow Origo, ktorzy ten Zakon prawie wszyscy trzymaią, żyiąc bezecnie w Woysku, lubo często y cięszko za to karani. Zakonodawcow groby u Machometow w wielkiey obserwancyi wielu peregrynacyą uszánowani. Ztych obserw niektorych Zakonnikow łatwo wnieść, iż wszystkich supra specyfikowanych ustawy y życie, dogłupstwa,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1106
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
duchowny, a drugi świecki deputat, i obydwa mają do
hetmana oracje. Za to zaś deputat duchowny bierze w prezencie tabakierę szczerozłotą, ztem czerw, zł napakowaną, a deputat świecki szablę szczerozłotą i czerw, zł pięćdziesiąt. Tandem oprócz ognia dawania na powinszowanie z armat i ręcznej strzelby przez piechotę regimentową i Węgrów z janczarami, tudzież dragonii, podczas nabożeństwa także ogień kontynuowany. Kazanie, potem obiad solenny. Po obiedzie wina głównego w bród, kapela, a nad wieczór komedia z baletami. Potem wieczerza i tańce w późną porę. Nazajutrz po obiedzie wożenie się pięknym batem po wielkim stawie. Bat z wierzchem pięknym jak u karety, we
duchowny, a drugi świecki deputat, i obydwa mają do
hetmana oracje. Za to zaś deputat duchowny bierze w prezencie tabakierę szczerozłotą, stem czerw, zł napakowaną, a deputat świecki szablę szczerozłotą i czerw, zł pięćdziesiąt. Tandem oprócz ognia dawania na powinszowanie z armat i ręcznej strzelby przez piechotę regimentową i Węgrów z janczarami, tudzież dragonii, podczas nabożeństwa także ogień kontynuowany. Kazanie, potem obiad solenny. Po obiedzie wina głównego w bród, kapela, a nad wieczór komedia z baletami. Potem wieczerza i tańce w późną porę. Nazajutrz po obiedzie wożenie się pięknym batem po wielkim stawie. Bat z wierzchem pięknym jak u karety, we
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 662
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
przeciągnęło się, dają znać do obozu, że podjazdy wracają z językiem; zaraz to się rozgłosiło i doszło do niemieckiego wojska, z którego elektorowie i generali przyj achali na dziwowisko widzieć Turków, których trzynastu jak baranów przyprowadził Ruszczyć, nie straciwszy żadnego swego człeka. Szumlańskiego zaś powracającego napadł podjazd turecki, który przecie z siedmiu janczarami uszedł, nie bez straty ludzi i sam w pępek postrzelony czwartego dnia pod Tukiem umarł, który pod pałacem schowany nad Dunajem. Dziwna to rzecz była Niemcom bardzo, ponieważ i raz im się nie trafiło, jako sami powiadali, i dziewięciu razem przyprowadzić Turków, koło których (na co hisce oculis patrzałem się)
przeciągnęło się, dają znać do obozu, że podjazdy wracają z językiem; zaraz to się rozgłosiło i doszło do niemieckiego wojska, z którego elektorowie i generali przyj achali na dziwowisko widzieć Turków, których trzynastu jak baranów przyprowadził Ruszczyc, nie straciwszy żadnego swego człeka. Szumlańskiego zaś powracającego napadł podjazd turecki, który przecie z siedmiu janczarami uszedł, nie bez straty ludzi i sam w pępek postrzelony czwartego dnia pod Tukiem umarł, który pod pałacem schowany nad Dunajem. Dziwna to rzecz była Niemcom bardzo, ponieważ i raz im się nie trafiło, jako sami powiadali, i dziewięciu razem przyprowadzić Turków, koło których (na co hisce oculis patrzałem się)
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 48
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
znać, że i z tego regimentu mało jest ludzi, którzy byli jak na cel wystawieni, a Turcy się przy fortelu trzymali. Dopiero Król wydaje ordynans do kirasjerów cesarskich, aby skoczyli i szpadami wykłuli. Turcy też byli już nadwątleni od pierwszych dwóch regimentów, ten trzeci już ich dokończył i już poczęli się regimenty z janczarami, jazda nasza z jazdą turecką ucierać, i gdy już nasi tureckie poczęli łamać szyki, Król mówi: „Za Bożą pomocą dziś tę górę opanuję, jutro tamte (bo niedaleko była), a we wtorek, co komu Pan Bóg da". Aż w tym dają znać Królowi, że lewe skrzydło już jest
znać, że i z tego regimentu mało jest ludzi, którzy byli jak na cel wystawieni, a Turcy się przy fortelu trzymali. Dopiero Król wydaje ordynans do kirasjerów cesarskich, aby skoczyli i szpadami wykłuli. Turcy też byli już nadwątleni od pierwszych dwóch regimentów, ten trzeci już ich dokończył i już poczęli się regimenty z janczarami, jazda nasza z jazdą turecką ucierać, i gdy już nasi tureckie poczęli łamać szyki, Król mówi: „Za Bożą pomocą dziś tę górę opanuję, jutro tamte (bo niedaleko była), a we wtorek, co komu Pan Bóg da". Aż w tym dają znać Królowi, że lewe skrzydło już jest
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 64
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
powiada, że wielka caristia w Kamieńcu, wóz drew po 6 tal. lewkowych albo 7, basza desperuje i już wozy swoje niektóre miał do Stambułu wysłać in eum finem, aby potem mógł sam lekko uciec i Kamieńca odbieżeć. Z tegoż potem informacyjej łucznika napadli nasi na kamienieckich ludzi po drwa jadących i tych z janczarami nro 19 wzięli żywcem, a drugich na miejscu trupem położyli, że mało co uszło z tej watahy. Die 25 ejusdem
Dziś tejże fantazyjej melancholicznej jako i dnia wczorajszego j.k.m. był, marcił się wszystko i na bolenie nogi narzekał. Jadł obiad przy łóżku także z niedobrym jako i wczora apetytem
powiada, że wielka caristia w Kamieńcu, wóz drew po 6 tal. lewkowych albo 7, basza desperuje i już wozy swoje niektóre miał do Stambułu wysłać in eum finem, aby potem mógł sam lekko uciec i Kamieńca odbieżeć. Z tegoż potem informacyjej łucznika napadli nasi na kamienieckich ludzi po drwa jadących i tych z janczarami nro 19 wzięli żywcem, a drugich na miejscu trupem położyli, że mało co uszło z tej watahy. Die 25 eiusdem
Dziś tejże fantazyjej melancholicznej jako i dnia wczorajszego j.k.m. był, marcił się wszystko i na bolenie nogi narzekał. Jadł obiad przy łóżku także z niedobrym jako i wczora apetytem
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 78
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
jak prędko dowiedział się, że jedzie, tak zaraz swojej kolasce zajeżdżać kazał i do sieci pospieszał, gdzie były koło kniejej zapuszczone; jednego tylko zająca uszczwał. Towarzystwo z Okopów przyjachali, dwóch Lipków przyprowadzili; ci retulerunt, że głód wielki w Kamieńcu, z którego uszedł także do Okopu bułuk pasza, co miał nad janczarami i więźniami komendę w Kamieńcu; ten z żoną i dziećmi poszedł, którego tu w tych dniach spo¬
dziewamy się, od tego rzetelniejsze mieć o Kamieńcu będziemy wiadomości.
Karty grał król im. i królowa im. w wieczór. Die 30 ejusdem
Król im. naprzód był u królowej im. rano w pokoju, jeszcze
jak prędko dowiedział się, że jedzie, tak zaraz swojej kolasce zajeżdżać kazał i do sieci pospieszał, gdzie były koło kniejej zapuszczone; jednego tylko zająca uszczwał. Towarzystwo z Okopów przyjachali, dwóch Lipków przyprowadzili; ci retulerunt, że głód wielki w Kamieńcu, z którego uszedł także do Okopu bułuk pasza, co miał nad janczarami i więźniami komendę w Kamieńcu; ten z żoną i dziećmi poszedł, którego tu w tych dniach spo¬
dziewamy się, od tego rzetelniejsze mieć o Kamieńcu będziemy wiadomości.
Karty grał król jm. i królowa jm. w wieczór. Die 30 eiusdem
Król jm. naprzód był u królowej jm. rano w pokoju, jeszcze
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 105
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
. krakowskiego, który się tu obiecuje stanąć w tę sobotę, a interimoznajmuje, że po odejściu imp. starosty kazimierskiego od D, rezydencyjej Steciowej, Palij tam wtargnął, ale gdy powracał, w drodze go miał oblec sołtan od Dniepru powracający, napisawszy do Tehini, do seraskiera, aby z janczarami i piechotami przychodził, o czym Palij informowawszy się od zbiega Kozaka Sieciowego, sprawiwszy taborek uszedł, a sołtan musiał powrócić nic mu nie uczyniwszy. Tę relacyją czynią zbiegowie, którzy tu przyszli od Stecia na służbę do Turkuła. Z Soro
ki zaś wiadomość z Wołoch pobranych taka, jakoby obiegł Palij a we dwoje
. krakowskiego, który się tu obiecuje stanąć w tę sobotę, a interimoznajmuje, że po odejściu jmp. starosty kazimierskiego od D, rezydencyjej Steciowej, Palij tam wtargnął, ale gdy powracał, w drodze go miał oblec sołtan od Dniepru powracający, napisawszy do Tehini, do seraskiera, aby z janczarami i piechotami przychodził, o czym Palij informowawszy się od zbiega Kozaka Sieciowego, sprawiwszy taborek uszedł, a sołtan musiał powrócić nic mu nie uczyniwszy. Tę relacyją czynią zbiegowie, którzy tu przyszli od Stecia na służbę do Turkuła. Z Soro
ki zaś wiadomość z Wołoch pobranych taka, jakoby obiegł Palij a we dwoje
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 259
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
za Dniepr na buntowanie czyli też zaciąg Kozaków wysłany; nie masz, prawda, nic o tym w listach przy nim wziętych, ale na jego ustną referuje się hospodar relacyją, która ze wszystkich zmacanych okoliczności nie mogła być inna tylko ad praemissa.
Z Okopów dają znać, że janczar-aga nowy stanął w Kamieńcu z janczarami świeżymi i ulafą. Przyszli z nim i Tatarowie, którzy gdzie się obrócą, czekam prędkiej wiadomości. 61 Ze Lwowa, 29 XII 1695
Słychać tu, jakoby kilka tysięcy Tatarów nowego janczar-agę ze czterema sty janczarów i ulafą do Kamieńca odprowadzić mieli, ale imp. generał Brandt, stanąwszy już w fortecy, w
za Dniepr na buntowanie czyli też zaciąg Kozaków wysłany; nie masz, prawda, nic o tym w listach przy nim wziętych, ale na jego ustną referuje się hospodar relacyją, która ze wszystkich zmacanych okoliczności nie mogła być inna tylko ad praemissa.
Z Okopów dają znać, że janczar-aga nowy stanął w Kamieńcu z janczarami świeżymi i ulafą. Przyszli z nim i Tatarowie, którzy gdzie się obrócą, czekam prędkiej wiadomości. 61 Ze Lwowa, 29 XII 1695
Słychać tu, jakoby kilka tysięcy Tatarów nowego janczar-agę ze czterema sty janczarów i ulafą do Kamieńca odprowadzić mieli, ale jmp. generał Brandt, stanąwszy już w fortecy, w
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 388
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
konfuzyjej, Posłał Emiry do Wezera pod wiedeń i zaraz mu posłał postronek i zaraz upewniając go że cię ten postronek nieminie naszyję jeżeli wtych dniach Wiednia niewezmiesz. Bo tobie się zachciało tej Wojny, tobie tez zato odpowiedać jeżeli mało eventu pujdzie. To zdrajca Janczarów przekupował poił żeby odważnie stawali, Niewolników przodem przed Janczarami gnał do szturmów, sam jako wściekły latał Ten postronek włozywszy sobie na szyję Animował, prosił przez wielkiego Proroka Mahometa aby Pamiętali na sławę Niezwycięzonego Narodu swego. Aby respektowali na jego zgubę której nieminie przez ten powróz który na szyj nosi jeżeli Wiednia niedostanie. To to Pogaństwo oszlep na ogień Lazło a jako snopy padało
konfuzyiey, Posłał Emiry do Wezera pod wiedeń y zaraz mu posłał postronek y zaraz upewniaiąc go że cię ten postronek nieminie naszyię iezeli wtych dniach Wiednia niewezmiesz. Bo tobie się zachciało tey Woyny, tobie tez zato odpowiedać iezeli malo eventu puydzie. To zdrayca Ianczarow przekupował poił zeby odwaznie stawali, Niewolnikow przodem przed Ianczarami gnał do szturmow, sam iako wsciekły latał Ten postronek włozywszy sobie na szyię Animował, prosił przez wielkiego Proroka Machometa aby Pamietali na sławę Niezwycięzonego Narodu swego. Aby respektowali na iego zgubę ktorey nieminie przez ten powroz ktory na szyi nosi iezeli Wiednia niedostanie. To to Poganstwo oszlep na ogien Lazło a iako snopy padało
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 260
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688