rzkomo żałując. Trupa pogrzebszy, w dom jego zasiędą, jak na weselu tak używać będą. Potym już więcej nie wspomną zmarłego, pogrzebionego. Ciało się w grobie barzij będzie psować, z siebie marności przykład pokazować; nie takie teraz, jakie przedtym było: jak się zmieniło! Smrodliwą pastwą zostało robakom, żabom, jaszczurkom i sprosnym pędrakom i nie zostało tylko nagie kości z onej piękności. Nogi, co przedtym z radością pląsały, po skocznym dźwięku rady tańcowały, jak drewno leżą; ciało, co z nich spadło, robactwo zjadło. Wesołe oczy, które piękne były, wszytkich patrzących do siebie wabiły, gdzie się podziały? Na ich
rzkomo żałując. Trupa pogrzebszy, w dom jego zasiędą, jak na weselu tak używać będą. Potym już więcej nie wspomną zmarłego, pogrzebionego. Ciało się w grobie barzij będzie psować, z siebie marności przykład pokazować; nie takie teraz, jakie przedtym było: jak się zmieniło! Smrodliwą pastwą zostało robakom, żabom, jaszczurkom i sprosnym pędrakom i nie zostało tylko nagie kości z onej piękności. Nogi, co przedtym z radością pląsały, po skocznym dźwięku rady tańcowały, jak drewno leżą; ciało, co z nich spadło, robactwo zjadło. Wesołe oczy, które piękne były, wszytkich patrzących do siebie wabiły, gdzie się podziały? Na ich
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 18
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
Moguncjej konie po brzegu ciągną/ niektóre też szły za nami/ ładowane korzeniem. Także w Nilu rzece/ widzieliśmy siła Krokodylów/ które rybom/ a ludziom są głównymi nieprzyjacielmi. Były wielkie niektóre i miąssze. Wzrok mają sprosny i straszny/ ciało wszytko wwzbyt twardymi łuskami okryte/ głową/ nogami/ i ogonem nieco jaszczurkom podobne. Nie masz tej bestii nigdziej/ jedno w tej rzece pod Kairem/ a nie wyższej/ acz się i w morzu Galilejskim znajduje podczas/ jako i niektóre ryby tej tylko rzyki Nila własne/ zaczym są co tak rozumieją/ że to tam morze Galilejskie/ ponikami pewnymi ziemnymi przyjmuje do siebie Nil. Nakoniec
Moguncyey konie po brzegu ćiągną/ niektore też szły zá námi/ łádowáne korzeniem. Tákże w Nylu rzece/ widźielismy śiłá Krokodylow/ ktore rybom/ á ludziom są głownymi nieprzyiaćielmi. Były wielkie niektore y miąssze. Wzrok máią sprosny y straszny/ ćiało wszytko wwzbyt twárdymi łuskámi okryte/ głową/ nogámi/ y ogonem nieco iásczorkom podobne. Nie mász tey bestyey nigdźiey/ iedno w tey rzece pod Káirem/ á nie wysszey/ ácz sie y w morzu Gálileyskim znáyduie podczás/ iáko y niektore ryby tey tylko rzyki Nylá własne/ záczym są co ták rozumieią/ że to tám morze Gálileyskie/ ponikámi pewnymi źiemnymi przyimuie do siebie Nyl. Nakoniec
Skrót tekstu: BreyWargPereg
Strona: 70
Tytuł:
Peregrynacja arabska albo do grobu św. Katarzyny
Autor:
Bernhard Breydenbach
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610