ciężkich razach mieliśmy obrony? Każdy z nich wiele przez swych posłów obiecował, A gdy przyszło do rzeczy, zwłocznie to sprawował. Aż za czasem wszytko to zwłokami ustało. Przyszło potem do tego, że tak wywietrzało U nas samych w pamięci, a do tego w prawne Trudno z panem zachodzić, choć w terminy jawne. Mówcie wy, a ja milczę — mówią same pakta, Które w samym archiwum znajdują się akta. Skąd przyobiecane murowane owe Przez Briaka na Wiśle mosty Henrykowe? Skąd Stefan Burgundią, swoje Siedmiogrody Obiecował i inne, które miał, narody? Zygmunt Trzeci nadzianych nabawił nas myśli, Aż nie wszyscy z Szwecyji zdrową skórą
ciężkich razach mieliśmy obrony? Każdy z nich wiele przez swych posłów obiecował, A gdy przyszło do rzeczy, zwłocznie to sprawował. Aż za czasem wszytko to zwłokami ustało. Przyszło potem do tego, że tak wywietrzało U nas samych w pamięci, a do tego w prawne Trudno z panem zachodzić, choć w terminy jawne. Mówcie wy, a ja milczę — mówią same pakta, Które w samym archiwum znajdują się akta. Skąd przyobiecane murowane owe Przez Bryjaka na Wiśle mosty Henrykowe? Skąd Stefan Burgundyją, swoje Siedmiogrody Obiecował i inne, które miał, narody? Zygmunt Trzeci nadzianych nabawił nas myśli, Aż nie wszyscy z Szwecyji zdrową skórą
Skrót tekstu: SatStesBar_II
Strona: 726
Tytuł:
Satyr steskniony z pustyni w jasne wychodzi pole
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
, żeście już bardzo ociężali, Ku nieprzyjacielowi w ochocie ospali; Lub ostatnie was wici w pole wyciągają, Lecz prędko oziębłości na wstecz powracają.
Umiecie się a kształtnie prawem swym zastawiać, W polu stać na sześć niedziel, z tego się wymawiać. Bystre wasze do wczasu jest na to baczenie, Choć widzicie ojczyzny jawne stąd zniszczenie. Weźcie w pamięć przodków swych, onych starodawnych Ojców naszych, Polaków wiekopomnie sławnych. Lat siedm-ci bez przestanku wojnę traktowali, Powróciwszy do domów, żon swych nie poznali. Mróz, głód, gorącość, niewczas w polach ponosili, Dla miłości ojczyzny chętnie to czynili. To, że teraz oziębło w sercach naszych
, żeście już bardzo ociężali, Ku nieprzyjacielowi w ochocie ospali; Lub ostatnie was wici w pole wyciągają, Lecz prętko oziębłości na wstecz powracają.
Umiecie się a kształtnie prawem swym zastawiać, W polu stać na sześć niedziel, z tego się wymawiać. Bystre wasze do wczasu jest na to baczenie, Choć widzicie ojczyznej jawne stąd zniszczenie. Weźcie w pamięć przodków swych, onych starodawnych Ojców naszych, Polaków wiekopomnie sławnych. Lat siedm-ci bez przestanku wojnę traktowali, Powróciwszy do domów, żon swych nie poznali. Mróz, głód, gorącość, niewczas w polach ponosili, Dla miłości ojczyznej chętnie to czynili. To, że teraz oziębło w sercach naszych
Skrót tekstu: SatStesBar_II
Strona: 731
Tytuł:
Satyr steskniony z pustyni w jasne wychodzi pole
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
jegomością i wojskami saskiemi: to w Lublinie, to w Kazimierzu, to w Warszawie czas strawiłem, doznawszy, że w dzień Nowego Roku kto z domu wyjeżdża, tak jako ja uczyniłem, cały rok w drogach bywa i pojezduszkach.
Anno 1717. Skryte miałem dolegliwości i zmartwienia, które jako Bogu tylko jawne, tak Temuż poruczywszy, żebrzę miłosierdzia Jego; co zaś należy do publicznych interesów: roku tego początek miałem na wypocznieniu w domach po pracy, kosztach i turbacjach, na traktacie z dworem i sasami. Continuatio tego roku był także w zabawach domowych, nie bez kłopotów jednak, bo na ukraińskich i na litewskich
jegomością i wojskami saskiemi: to w Lublinie, to w Kazimierzu, to w Warszawie czas strawiłem, doznawszy, że w dzień Nowego Roku kto z domu wyjeżdża, tak jako ja uczyniłem, cały rok w drogach bywa i pojezduszkach.
Anno 1717. Skryte miałem dolegliwości i zmartwienia, ktore jako Bogu tylko jawne, tak Temuż poruczywszy, żebrzę miłosierdzia Jego; co zaś należy do publicznych interesów: roku tego początek miałem na wypocznieniu w domach po pracy, kosztach i turbacyach, na traktacie z dworem i sasami. Continuatio tego roku był także w zabawach domowych, nie bez kłopotów jednak, bo na ukraińskich i na litewskich
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 31
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
I niżej Takżeście głupi, że począwszy duchem, teraz ciałem bywacie wykonani. Niemielibyśmy się słusznie na niego za to obrażać/ ponieważ i my prawdzie nie będąc posłusznymi za fałszami Teologów naszych udalismy się. Co abowiem na Bóg żywy nas dotak wielkiej prostoty przywiodło/ żeśmy tak znaczne błędy/ i jawne Herezje/ bez żadnego doświadczenia/ jakoby wszytką Cerkwią/ bo wszytkiem narodem przyjęli/ i niemi bez żadnego uważenia jak swemi własnymi chlubimy się? Zaż niebylismy w tym od B. Apostołów Pawła i Jana przestrzeżeni/ abyśmy wszystkiego doświadczali/ a co dobrego jest dzierżeli iżebyśmy nie każdemu duchowi wierzyli/ ale pierwej doświadczali/
Y niżey Tákżeśćie głupi, że począwszy duchem, teraz ćiáłem bywáćie wykonáni. Niemielibysmy się słusznie ná niego zá to obráżáć/ poniewasz y my prawdźie nie będąc posłusznymi zá falszámi Theologow nászych vdálismy sie. Co ábowiem ná Bog żywy nas doták wielkiey prostoty przywiodło/ żesmy ták znácżne błędy/ y iáwne Haerezye/ bez żadnego doświádczenia/ iákoby wszytką Cerkwią/ bo wszytkiem narodem przyięli/ y niemi bez żadnego vważenia iák swemi własnymi chlubimy się? Zaż niebylismy w tym od B. Apostołow Páwłá y Janá przestrźeżeni/ ábysmy wszystkiego doświádcżáli/ á co dobrego iest dźierżeli iżebysmy nie káżdemu duchowi wierzyli/ ále pierwey doświádczáli/
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 24
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
Dusza pragnąca Panie, przed Tobą wszelkie pragnienie moje i wzdychanie moje nie jest tajne Tobie. W Psalmie 37
Tajnotroskliwe żądze i zamysły skryte jako są w myślach moich głęboko wyryte, żaden pojąć nie może krom Rządzce samego, który tak ziemskich królów, jak kmiotka prostego na wskroś serca przenika i na ich sekreta według spraw skrytych jawne feruje dekreta. Ale któż może w rozum być tak obnażony, żeby swój chciał mieć sekret wszytkim ogłoszony? Jeśli jednak ten sposób ma być pożyteczny, niech się fortel przemienia w antydot skuteczny. Ale jako skarg moich słuch zleczyć nie może, tak i żądzom tu sztuka żadna nie pomoże. Rachel niegdy swych synów łzami oblewała
Dusza pragnąca Panie, przed Tobą wszelkie pragnienie moje i wzdychanie moje nie jest tajne Tobie. W Psalmie 37
Tajnotroskliwe żądze i zamysły skryte jako są w myślach moich głęboko wyryte, żaden pojąć nie może krom Rządzce samego, który tak ziemskich królów, jak kmiotka prostego na wskroś serca przenika i na ich sekreta według spraw skrytych jawne feruje dekreta. Ale któż może w rozum być tak obnażony, żeby swój chciał mieć sekret wszytkim ogłoszony? Jeśli jednak ten sposób ma być pożyteczny, niech się fortel przemienia w antydot skuteczny. Ale jako skarg moich słuch zleczyć nie może, tak i żądzom tu sztuka żadna nie pomoże. Rachel niegdy swych synów łzami oblewała
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 25
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
duszny/ więtszych i szkodliwszych na niewinne ludzie potwarzy zmyślić nie mógł/ jako to wybrane naczynie jego/ ku ohydzie i oszkalowaniu wiernych Bożych/ w zawichrzonym łbie swoim uknowało. O niezbożny/ a ze wszech miar niewstydliwy człowiecze/ Jakoś się tego nie obawiał/ żeby cię ziemia żywo/ w ten czas gdyś tak jawne a grubie kłamliwe potwarzy zmyślał i pisał/ jako Datana i Abirona/ nie połknęła? wycierpiałci zaprawdę/ wycierpiał ten który podobnym tobie niezbożnikom/ gdy go Samarytanem i Diabelstwo mającym nazywali/ tak też potwarzo zepsowaniu kościoła/ i zabronieniu Cesarzowi dani dawać/ nań niewstydliwie (jako i ty teraz na członki jego) wnosili
duszny/ więtszych y szkodliwszych ná niewinne ludźie potwarzy zmyślić nie mogł/ iáko to wybráne nacżynie iego/ ku ohydźie y oszkálowániu wiernych Bożych/ w záwichrzonym łbie swoim vknowáło. O niezbożny/ á ze wszech miar niewstydliwy cżłowiecże/ Iákoś się tego nie obawiał/ żeby ćię źiemiá żywo/ w ten cżás gdyś ták iáwne á grubie kłamliwe potwarzy zmyślał y pisał/ iáko Dathaná y Abironá/ nie połknęłá? wyćierpiałci záprawdę/ wyćierpiał ten ktory podobnym tobie niezbożnikom/ gdy go Sámáritanem y Dyabelstwo máiącym názywáli/ ták też potwarzo zepsowániu kośćiołá/ y zábronieniu Cesárzowi dani dáwáć/ nań niewstydliwie (iáko y ty teraz ná cżłonki iego) wnośili
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 21
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
to jej tylko rzekła: „Wiem, gdyby to pies tobie abo więc kto drugi Wyrządzał, zdał ci by się kłopot barzo długi; Lecz iż się ja nie mogę tobie odjąć, widzisz,
Przetoż mi przykrość czyniąc, sama ze mnie szydzisz”. Tak niektórzy za rozkosz wielką sobie mają, Gdy niewinnym przykrości jawne wyrządzają. Anoby mogli złotem ten wiersz pisać sobie: Nie czyń tego drugiemu, co nie miło tobie. LXXI. Kto się mści, dwa razy bywa bit. O NIEDŹWIEDZIU A PSZCZOŁACH.
Niedźwiedź czasu jednego, według przyrodzenia, Wlazł w pasiekę niemałą dla dobrego mienia,
To tego, to owego ula polizując, A
to jej tylko rzekła: „Wiem, gdyby to pies tobie abo więc kto drugi Wyrządzał, zdał ci by się kłopot barzo długi; Lecz iż się ja nie mogę tobie odjąć, widzisz,
Przetoż mi przykrość czyniąc, sama ze mnie szydzisz”. Tak niektórzy za rozkosz wielką sobie mają, Gdy niewinnym przykrości jawne wyrządzają. Anoby mogli złotem ten wiersz pisać sobie: Nie czyń tego drugiemu, co nie miło tobie. LXXI. Kto się mści, dwa razy bywa bit. O NIEDŹWIEDZIU A PSZCZOŁACH.
Niedźwiedź czasu jednego, według przyrodzenia, Wlazł w pasiekę niemałą dla dobrego mienia,
To tego, to owego ula polizując, A
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 65
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
artykuły każdego Województwa oddane Marszałkowi były. Który przybrawszy sobie po dwóch Deputatach z Wielkiej i Małej Polskiej i Księstwa Litewskiego/ nie tak konstytucje/ jako materiam Costitutionum, pod pewnymi tytułami/ niech co prędzej spisze. To pilnie uważając/ aby w każdej materyj zdania Wojewodzstw/ jako nalepiej mógł do jednej sentencyj stosować. A gdzie jawne znajdzie contradictoria, tego niech się zdania trzyma/ w którym się więcej Województw zgadza/ mianując zaraz te/ które przeciwne rozumieją/ aby przy czytaniu Posłowie ich pierwsze miejsce mieli do mówienia/ i abo dali rationem Braci doma pozostały/ abo też przystąpili dozgody powszechnej. Ziem. Nie ganię tego zdania W. M.
ártykuły kázdego Woiewodstwá oddáne Márszáłkowi były. Ktory przybrawszy sobie po dwuch Deputatách z Wielkiey y Máłey Polskiey y Xięstwá Litewskiego/ nie ták konstitucye/ iáko materiam Costitutionum, pod pewnymi tytułámi/ niech co prędzy spisze. To pilnie vważaiąc/ áby w káżdey máteryi zdánia Woiewodzstw/ iáko nalepiey mogł do iedney sentencyi stosowáć. A gdźie iáwne znaydźie contradictoria, tego niech się zdánia trzyma/ w ktorym się więcy Woiewodstw zgadza/ miánuiąc záraz te/ ktore przećiwne rozumieią/ áby przy czytániu Posłowie ich pierwsze mieysce mieli do mowienia/ y ábo dáli rationem Bráći domá pozostáły/ ábo tesz przystąpili dozgody powszechney. Ziem. Nie gánię tego zdánia W. M.
Skrót tekstu: OpalŁRoz
Strona: K ij
Tytuł:
Rozmowa plebana z ziemianinem
Autor:
Łukasz Opaliński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1641
Data wydania (nie wcześniej niż):
1641
Data wydania (nie później niż):
1641
i Aniołów swoich/ i tak wiele tysięcy lepszych za mię stracił/ i nawet Syna swego jedynego/ za tez same moje własne w osobności grzechy tak surowe ubił; jeszcze jednak mnie istcę samego tak miłościwie znosi etc. Upadam przed Boskim obliczem twym Boże mój/ a raczej potysiąckroć umrzeć/ niżeli te grzechy powtórzyć i w jawne ich okazie wdawać się wolę, etc. etc. CZWARTE STAJE. Uważenie przeszkody do Zbawienia, którą jest GRZECH POWSZEDNI.
1. NIe mogąc często czart przeklęty w sercu Człowieka jakożkolwiek bojącego się Boga/ tyle naleźć miejsca/ gdzieby się z owym swym obrzydłym Meczetem (grzechem śmiertelny) rozpotrzeć/ osadzić/ i drogę
y Aniołow swoich/ y ták wiele tyśięcy lepszych za mię straćił/ y nawet Syná swego iedynego/ za tez same moie własne w osobnośći grzechy ták surowe ubił; ieszcze iednák mnie istcę samego ták miłośćiwie znośi etc. Vpádam przed Boskim obliczem twym Boże moy/ a raczey potyśiąckroć umrzeć/ niżeli te grzechy powtorzyć y w iawne ich okazie wdawać się wolę, etc. etc. CZWARTE STAIE. Vważenie przeszkody do Zbáwieniá, ktorą iest GRZECH POWSZEDNI.
1. NIe mogąc często czart przeklęty w sercu Człowieká iakożkolwiek boiącego się Bogá/ tyle náleść mieyscá/ gdźieby się z owym swym obrzydłym Meczetem (grzechem śmiertelný) rospotrzeć/ osádźić/ y drogę
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 45
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
nieszczęścia bliskiego, Grzyj nad upadkiem Syna tak hardego. 34. Hamuj się, równej przestań na fortunie, Dumny młodziku; nie śli się te progi Przestąpić; darmo o Królewskim runie Pomyślasz; lepszy często stan ubogi. Im mniej wyniosła fantazją władniesz: Tym niżej na dół z wysoka upadniesz. 36. Patrzcie jak niebo jawne znaki daje, Świeżo nagłemi pokryte chmurami. Księżyc, co w swojej jawności ustaje: Zgubę mu znaczy; oraz i z gwiazdami. Lękaj się Matko z nieszczęścia bliskiego, Drżyj nad upadkiem Syna tak hardego. 37. Kto tu wypowie jakie w ten czas żale, I z strachem wespół cierpiała Królowa. Jakie na serce
nieszczęśćia bliskiego, Grżyi nád upadkiem Syná ták hárdego. 34. Hámuy się, rowney przestań ná fortunie, Dumny młodźiku; nie śli się te progi Przestąpić; dármo o Krolewskim runie Pomyślasz; lepszy często stan ubogi. Im mniey wyniosła fantázyą władniesz: Tym niżey ná doł z wysoká upádniesz. 36. Pátrzćie iák niebo iáwne znáki dáie, Swieżo nagłemi pokryte chmurámi. Xiężyc, co w swoiey iáwnośći ustáie: Zgubę mu znáczy; oraz y z gwiazdámi. Lękay się Mátko z nieszczęśćia bliskiego, Drżyi nád upadkiem Syná ták hárdego. 37. Kto tu wypowie iákie w ten czás żale, Y z stráchem wespoł ćierpiáłá Krolowa. Iákie ná serce
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 71
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700