.
Przymioty duszy istotne zmierzają zawzdy ku wieczności, wszystkie jej przeto wzruszenia do tego celu dążą, jako to widzieć się daje przez wstręt naturalny od zniszczenia, nadzieję coraz wzrastającą, wzgardę dóbr prezmiających, satysfakcją w niewinności.
Dobroć nieskończona Stwórcy, Jego sprawiedliwość, Mądrość, Rzetelność są rekojmiami nieśmiertelności dusz naszych. Oprócz tych wszystkich jawnych i gruntownych dowodów, niech mi się godzi zastanowić nieco nad jednym, pochodzącym z wydoskonalenia się ustawicznego w tym życiu duszy, takiego jednak, iż lubo coraz nowej wytworności dostępuje, przecież od tej którą poznaje doskonałości zawzdy daleka. Argument ten wielkiej wagi dotąd, ile wiedzieć mogę, niebył użyty na probowanie wiecznej dusz trwałości
.
Przymioty duszy istotne zmierzaią zawzdy ku wieczności, wszystkie iey przeto wzruszenia do tego celu dążą, iako to widzieć się daie przez wstręt naturalny od zniszczenia, nadzieię coraz wzrastaiącą, wzgardę dobr prezmiiaiących, satysfakcyą w niewinności.
Dobroć nieskończona Stworcy, Iego sprawiedliwość, Mądrość, Rzetelność są rekoymiami nieśmiertelności dusz naszych. Oprocz tych wszystkich iawnych y gruntownych dowodow, niech mi się godzi zastanowić nieco nad iednym, pochodzącym z wydoskonalenia się ustawicznego w tym życiu duszy, takiego iednak, iż lubo coraz nowey wytworności dostępuie, przecież od tey ktorą poznaie doskonałości zawzdy daleka. Argument ten wielkiey wagi dotąd, ile wiedzieć mogę, niebył użyty na probowanie wieczney dusz trwałości
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 117
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
Tit. 8. c. 1 i Niceph. Callistus eccl. Hist. lib. 14. c. 34. O sądzie pojedynkowym.
ACzkolwiek dziwna to rzecz Przezacny narodzie Ruski/ że ten Człowiek tak bezpiecznie ważyć się tego śmiał/ czemu żadnym sposobem wydołać nie mógł: ale nie równo dźwiniejsza rzecz/ że tak jawnych jego błędów i Herezji my nie postrzegli. Ze tak łacnych rzeczy/ które się przez samy przyrodzony rozum do widzenia podają/ obaczyć nie mogliśmy. Ile abowiem do sądu Pojedynkowego/ postanowiwszy to u siebie każdy z nas za rzecz pewną/ że po rozłączeniu się od ciała/ jedne dusze odchodzą na mietsca światłe i spokojne
Tit. 8. c. 1 y Niceph. Callistus eccl. Hist. lib. 14. c. 34. O sądźie poiedynkowym.
ACzkolwiek dźiwna to rzecz Przezacny narodźie Ruski/ że ten Człowiek tak bespiecznie ważyć się tego śmiał/ czemu żadnym sposobem wydołáć nie mogł: ále nie rowno dźwinieysza rzecż/ że ták iáwnych iego błędow y Hęreziy my nie postrzegli. Ze ták łácnych rzecży/ ktore sie przez sámy przyrodzony rozum do widzenia podáią/ obacżyć nie moglismy. Ile ábowiem do sądu Poiedynkowego/ postánowiwszy to v siebie każdy z nas zá rzecż pewną/ że po rozłączeniu sie od ćiáła/ iedne dusze odchodzą na mietscá świátłe y spokoyne
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 26
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
jeśli ten pokarm/ którym my je karmimy trucizna/ trujemy je/ a nie karmimy. Zaczym krew ich z rak naszych szukana będzie. Dajmy to/ że poruczeni Przemysłowi naszemu ludzie prości widzieć tego łacno nie mogą: z nas Episkopów będzieli który tak barzo ociekłych oczu wnętrznych/ i rozumu duchownego próżny/ któryby tych jawnych bluźnierstw/ Cerkwi Prodków naszych niesłychanych nie widział? Dosyć żeśmy do tego nieczułe się mieli przez te lat ośm/ jakośmy Episkopami zostali: i tegośmy lub nie widzieli/ lub z umysłu przebaczali/ czym się powierzone nam dusze ludzkie karmili. Czas zaiste obaczyć. Bóg to wie/co za liczbę i z
ieśli ten pokarm/ ktorym my ie karmimy trućizná/ truiemy ie/ á nie karmimy. Záczym krew ich z rák nászych szukána będźie. Daymy to/ że poruczeni Przemysłowi nászemu ludźie prośći widźieć tego łácno nie mogą: z nas Episkopow będźieli ktory ták bárzo oćiekłych oczu wnętrznych/ y rozumu duchownego prożny/ ktoryby tych iáwnych bluźnierstw/ Cerkwi Prodkow nászych niesłychánych nie widźiał? Dosyć żesmy do tego nieczułe sie mieli przez te lat ośm/ iakosmy Episkopámi zostáli: y tegosmy lub nie widźieli/ lub z vmysłu przebacżáli/ cżym sie powierzone nam dusze ludzkie karmili. Czás záiste obaczyć. Bog to wie/co zá liczbę y z
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 101
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
tak czułej straży i zamknięcia, gdzie by Dowcipny człowiek nie miał dojechać pod nieby. I owszem, to jest ludzkiej przyrodzenie chęci: Czego trudniej dostąpić, to ją barziej nęci. Dojźrawszy jej w kościele jeden książę grzeczny, Zaraz od Kupidyna odniósł raz serdeczny. Co prac i trudów podjął, co wysypał złota, Co jawnych niebezpieczeństw z odwagą żywota; Krótko mówiąc, z każdej się starający miary, Przez baby, dziewki, sługi, tylko nie przez czary, Otrzymał obietnicę i rzeczone słowo Na przyszłą noc. Więc wszytko mający gotowo
(Kto ma babę u dyszla, a na lecu złoto, Czego diabeł nie może, niech się kusi o
tak czułej straży i zamknięcia, gdzie by Dowcipny człowiek nie miał dojechać pod nieby. I owszem, to jest ludzkiej przyrodzenie chęci: Czego trudniej dostąpić, to ją barziej nęci. Dojźrawszy jej w kościele jeden książę grzeczny, Zaraz od Kupidyna odniósł raz serdeczny. Co prac i trudów podjął, co wysypał złota, Co jawnych niebezpieczeństw z odwagą żywota; Krótko mówiąc, z każdej się starający miary, Przez baby, dziewki, sługi, tylko nie przez czary, Otrzymał obietnicę i rzeczone słowo Na przyszłą noc. Więc wszytko mający gotowo
(Kto ma babę u dyszla, a na lecu złoto, Czego diaboł nie może, niech się kusi o
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 362
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, i dylacja prawdziwej choroby, jeśliby pozwany jej potrzebował, ma być onemuż pozolona. Ale tęż chorobę na przyszłym terminie przysięgą dowieść będzie powinien. A gdyby sąd uznał potrzebne być Inkwizycje w sprawie Pryncypalnej, te we czterech Niedzielach przed wysadzonemi od tegoż sądu, strony wywieść mają, więc gdy z Inkwizycyj albo jawnych a widocznych dowodów będzie kto konwinkowany, karaniu pro qualitate facti et attenati, jako sąd naznaczy, podlegać ma: także też przeciwko Prawu nieposłusznym, podobnym sposobem Instygator Koronny, albo W. X. L. z delatorem in Contumaciam postępować będzie. Z których to wszystkich osób, tak w niestawieniu się ich przed sądem,
, y dilacya prawdźiwey choroby, ieśliby pozwany iey potrzebował, ma bydź onemuż pozolona. Ale tęż chorobę na przyszłym terminie przyśięgą dowieść będźie powinien. A gdyby sąd uznał potrzebne bydź Inkwizycye w sprawie Pryncypalney, te we czterech Niedźielach przed wysadzonemi od tegoż sądu, strony wywieść maią, więc gdy z Inkwizycyi albo iawnych á widocznych dowodow będźie kto konwinkowany, karaniu pro qualitate facti et attenati, iako sąd naznaczy, podlegać ma: także też przećiwko Prawu nieposłusznym, podobnym sposobem Instygator Koronny, albo W. X. L. z delatorem in Contumaciam postępować będźie. Z ktorych to wszystkich osob, tak w niestawieniu się ich przed sądem,
Skrót tekstu: TrakWarsz
Strona: F2
Tytuł:
Traktat Warszawski dnia trzeciego Nowembra 1716 roku zkonkludowany
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
mnie litościwa jego ręka dała, nie umiałbym się sprawić. Do was, tak strychem dobordziejstw Boskich, obsypanych, mówię: wziąłeś tak wiele od Pana Boga twojego, i sam byś tego nie wyliczył, nie tylko spolnych z-innemi dobrodziejstw, ale i dobrodziejstw, tobie tylko szczegolnie przyzwoitych, a nie tylko jawnych, ale i bez miary, bez miary, więcej, wziąłeś tych dobrodziejstw, co ich nie znasz, co są przed oczema twemi, zatajone. do duszy twojej mówi Bóg: Et si parva ista sunt, adÿciam tibi multo maiora quare ergo contempsisti verbum Domini, ut faceres malum: a jeżeli to mało przydam
mnie litośćiwa iego ręká dáłá, nie vmiáłbym się zpráwić. Do was, ták strychem dobordźieystw Boskich, obsypanych, mowię: wźiąłeś ták wiele od Páná Bogá twoiego, i sam byś tego nie wyliczył, nie tylko spolnych z-innemi dobrodźieystw, ále i dobrodźieystw, tobie tylko szczegolnie przyzwoitych, á nie tylko iáwnych, ále i bez miáry, bez miáry, więcey, wziąłeś tych dobrodźieystw, co ich nie znasz, co są przed oczemá twemi, zátáione. do duszy twoiey mowi Bog: Et si parva ista sunt, adÿciam tibi multo maiora quare ergo contempsisti verbum Domini, ut faceres malum: á ieżeli to máło przydam
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 49
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
następom, i owszem Wojsko toż, które z początku Konfederacji (jako się niżej pokaże) pałało tak wielką przeciw mnie nieprzyjaźnią, żem prawie przez rok cały w ustawicznym był życia i fortun niebezpieczeństwie; potym przeyźrzawszy się nieco w Dworskich fintach, opłoneło w swojej ode Dworu na mię zacienczonej ostrości. Zażywano potym, jawnych, nigdy w Polsce niesłychanych na opresją moję sposobów. Podwodzono I. Mci Księdza Stefana Lipskiego Proboszcza Jeżowskiego, aby te mowy, które pijane a zatym bezrozumne, Chorągwie w Jeżowie stojącej, Towarzystwo przeciwko I. K. Mści mówili, na mnie jakobym ja tych mów autorem był, przyznał; czego on jako człowiek
następom, y owszem Woysko toż, ktore z początku Confoederácyey (iáko się niżey pokaże) pałáło ták wielką przećiw mnie nieprzyiáźnią, żem práwie przez rok cáły w vstáwicznym był żyćia y fortun niebespieczeństwie; potym przeyźrzawszy się nieco w Dworskich fintách, opłoneło w swoiey ode Dworu ná mię záćienczoney ostrośći. Záżywano potym, iáwnych, nigdy w Polszcze niesłychánych ná oppressią moię sposobow. Podwodzono I. Mći Kśiędzá Stepháná Lipskiego Proboszczá Ieżowskiego, áby te mowy, ktore pijáne á zátym bezrozumne, Chorągwie w Ieżowie stoiącey, Towárzystwo przećiwko I. K. Mśći mowili, ná mnie iákobym ia tych mow authorem był, przyznał; czego on iáko człowiek
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 44
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
każdą przedtym odpowiedział, i wywiodłem dowodnie, że w nich jedyny fałsz i złośliwość, Pokaże się i w następujących rzeczach, że co słowo, to wymysł, sen, i bajki bezecne. Punkt XIV Tranquillitatem publicam tuo ambitu turbâsti.
NIe dosyć jadu było nienaszyconej złośliwości, z nakładzionych w Mandacie fałszów, i calumnij jawnych, aż jeszcze addytamencik przydać musiała, jakobym miał ambitum Królestwa, iżeby było wiarę o tym w całej Polsce utwierdzić, z tąd rozsiane po Wojsku, po Litwie, po audientiach, po posiedzeniach bajki, że od Cesarza Jego mości, i od Kurfirsta Jego Mości Branderburskiego, ofiarowane sobie do tego mam przyjąć pomocy
káżdą przedtym odpowiedźiał, y wywiodłem dowodnie, że w nich iedyny fałsz y złośliwość, Pokaże się y w nástępuiących rzeczách, że co słowo, to wymysł, sen, y bayki bezecne. PVNCT XIV Tranquillitatem publicam tuo ambitu turbâsti.
NIe dosyć iádu było nienászyconey złośliwośći, z nákłádźionych w Mándaćie fałszow, y cálumniy iáwnych, áż ieszcze additámenćik przydáć muśiáłá, iákobym miał ambitum Krolestwá, iżeby było wiárę o tym w cáłey Polszcze vtwierdźić, z tąd rozśiane po Woysku, po Litwie, po audientiách, po pośiedzęniách bayki, że od Cesárzá Iego mośći, y od Kurfirstá Iego Mośći Bránderburskiego, ofiárowáne sobie do tego mam przyiąć pomocy
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 128
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
wszech powietrznych ptaków mianowałeś sobie gołębicę jednę/ i ze wszystkiego stworzonego bydła/ obrałeś sobie owcę jednę/ a ze wszystkich rozmnożonych narodów/ zdobiłeś sobie lud jeden nowego Izraela/ to jest mnie Cerkiew swoją/ którąś ty od początku i podziś dziwnym przyźrzeniem/ i niedoścignioną głębokością sądów twoich zachowywać zwykł w pośrzód jawnych i tajemnych/ wnętrznych i pozwierzchownych nieprzyjaciół cale nie naruszoną/ i tymeś mię zdawna a wiecznie Przywilejem obdarzyć raczył/ abym się krzewiła w prześladowaniu/ pomnażała w uciskach/ wywższała w ubóstwie/ i wzgardzie świata tego/ zwyciężała/ cierpiąc/ triumfowała krzywdy i urągania odnosząc/ rosła i bujno kwitnęła/ za pokropieniem
wszech powietrznych ptakow miánowałeś sobie gołębicę iednę/ y ze wszystkiego stworzonego bydłá/ obrałeś sobie owcę iednę/ á ze wszystkich rozmnożonych narodow/ zdobiłeś sobie lud ieden nowego Izráelá/ to iest mnie Cerkiew swoią/ ktorąś ty od pocżątku y podźiś dźiwnym przyźrzeniem/ y niedośćignioną głębokośćią sądow twoich záchowywáć zwykł w pośrzod iáwnych y táiemnych/ wnętrznych y pozwierzchownych nieprzyiaćioł cále nie náruszoną/ y tymeś mię zdawná á wiecżnie Przywileiem obdárzyć racżył/ ábym się krzewiłá w prześládowániu/ pomnażáłá w vćiskach/ wywższáłá w vbostwie/ y wzgárdźie świátá tego/ zwyćiężáłá/ ćierpiąc/ triumphowáłá krzywdy y vrągánia odnosząc/ rosłá y buyno kwitnęłá/ zá pokropieniem
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 20
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
/ porozumiejcie w czyim i jakim domuście się urodzili. Rodzajem wybranym/ narodem świętym/ Królewskim Kapłaństwem/ a synami Boga najwyższego byliście. Poznajcie siebie mówię/ i mnie Matkę waszę/ na którą teraz niewinnie powstawszy/ wszystkimi siłami swemi szturmujecie. Izalim jeszcze mało lat nie dawno przeszłych ucierpiała potwarzy i calumnij od jawnych adwersarzów/ któremi oni świętą/ i niepodejrzaną w Boga w Trójcy jedynego wiarę moję i prawdziwych moich synów sławnego narodu Rosiejskiego ku ohydzie wszystkiemu światu podać usiłując Miasto Kanonów lub Prawidł/ albo Artykułów Religii Cerkwie Rosiejskiej wszystkiemu światu do czytania podają. Czego świadkiem są scripta Łacińskim językiem z Druku wydane/ niejakiego Ioannis Sacrani Krakowskiego Kościoła Kanonika
/ porozumieyćie w cżyim y iákim domuście się vrodźili. Rodzáiem wybránym/ narodem świętym/ Krolewskim Kápłáństwem/ á synámi Bogá naywyższego byliśćie. Poznayćie śiebie mowię/ y mnie Mátkę wászę/ ná ktorą teraz niewinnie powstawszy/ wszystkimi śiłámi swemi szturmuiećie. Izalim ieszcże máło lat nie dawno przeszłych vćierpiáłá potwarzy y cálumnij od iáwnych áduersarzow/ ktoremi oni świętą/ y niepodeyrzáną w Bogá w Troycy iedynego wiárę moię y prawdźiwych moich synow sławnego narodu Rośieyskiego ku ohydźie wszystkiemu świátu podáć vśiłuiąc Miásto Kanonow lub Práwidł/ álbo Artykułow Religiey Cerkwie Rośieyskiey wszystkiemu świátu do cżytánia podáią. Cżego świádkiem są scripta Láćińskim ięzykiem z Druku wydáne/ nieiákiego Ioannis Sacrani Krákowskiego Kośćiołá Kánoniká
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 26v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610