Furt, tojest Bród, niby Franków przebrnienie, iż Frankowie z Karolem Wielkim idąc na Sa- o Rzeczypospolitej którą zdobią Miasta
sów tę rzekę przebrnęli. Jest destynowane na Elekcję i Koronację Cesarzów Rzymsko Niemieckich; dlatego też nad inne Miasta Privilegiis multis od wielu Cesarzów udarowane. Jako to jeśliby dwóch obrano in scissione Cesarzów, ma jeden drugiego na Polu czekać pod Frankofurtem, który pole otrzyma, ten też Koronę Cesarską, et tota sopita quaestio. ELEKCJA zaś i Koronacja Cesarska namieniona, że między Akatolikami bywa, nie z pompą i aparencją olim obserwowaną peragitur: bo w Kościele Najświętszej Panny jest destynowana długa a ciasna Kaplica, bez żadnych Ornamentów przy Ołtarzu ubogim
Furt, toiest Brod, niby Frankow przebrnienie, iż Frankowie z Karolem Wielkim idąc na Sa- o Rzeczypospolitey ktorą zdobią Miasta
sow tę rzekę przebrnęli. Iest destynowane na Elekcyę y Koronacyę Cesarzow Rzymsko Niemieckich; dlatego też nad inne Miasta Privilegiis multis od wielu Cesarzow udarowane. Iako to ieśliby dwoch obrano in scissione Cesarzow, ma ieden drugiego na Polu czekać pod Frankofurtem, ktory pole otrzyma, ten też Kòronę Cesarską, et tota sopita quaestio. ELEKCYA záś y Koronacya Cesarska namieniona, że między Akatolikami bywa, nie z pompą y apparencyą olim obserwowaną peragitur: bo w Kościele Nayswiętszey Panny iest destynowana długa a ciasna Kaplica, bez żadnych Ornamentow przy Ołtarzu ubogim
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 417
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
kobierce z indyjskiego pierza tak piękne, że się ich nie może napatrzyć; nie wielkie wprawdzie, ledwie na trzy łokcie jeden. Ale ceny wielkiej, zda mi się, jeden sto dukatów abo więcej; bo farby nigdy nie mienią, a może ich zażyć jako piernatów. Nieoszacowana to tam w nich robota. Widziałem jeden tylko na jarmarku w Strumiełowej Katnionce, który kupił mytnik; tak rozumiem, że go jeszcze ma. Tenże kupiec przywiózł noże indyjskie kamienne, ostre jako brzytwy; tych Żydzi z Brześcia Litewskiego do obrzezowania nakupili. Miałem i ja jeden, ale na winnej górze jadąc, hamulec się przerwał, wóz się wywrócił,
kobierce z indyjskiego pierza tak piękne, że się ich nie może napatrzyć; nie wielkie wprawdzie, ledwie na trzy łokcie jeden. Ale ceny wielkiej, zda mi się, jeden sto dukatów abo więcej; bo farby nigdy nie mienią, a może ich zażyć jako piernatów. Nieoszacowana to tam w nich robota. Widziałem jeden tylko na jarmarku w Strumiełowej Katnionce, który kupił mytnik; tak rozumiem, że go jeszcze ma. Tenże kupiec przywiózł noże indyjskie kamienne, ostre jako brzytwy; tych Żydzi z Brześcia Litewskiego do obrzezowania nakupili. Miałem i ja jeden, ale na winnej górze jadąc, hamulec się przerwał, wóz się wywrócił,
Skrót tekstu: NowSakBad
Strona: 329
Tytuł:
Sakwy
Autor:
Cadasylan Nowohracki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
litości pełne nad krewkością ludzką. Dlatego też biesiadował przy swojej ostatniej biesiedzie i o miłości ku bliźniemu/ mówiąc: Dziatki etc. Przykazanie nowe daję wam; abyście się społecznie miłowali jakom ja was umiłował, abyście się społem miłowali. Potymci poznają wszyscy, żeście uczniami moimi; jeśliż miłość mieć będziecie jeden ku drugiemu. O tejże miłości i uczeń którego miłował JEZUS, wyssawszy z piersi P. JEzusowych na tymże tak zawołanym bankiecie te słowa napotym opiewa: Kto mówi iz jest w światłości a brata swego nienawidzi, aż do tąd jest w ciemności. Kto miłuje brata swego, mieszka w światłości, a zgorszenia w
litośći pełne nad krewkośćią ludzką. Dlátego też bieśiadował przy swoiey ostátniey bieśiedźie y o miłośći ku bliźniemu/ mowiąc: Dźiatki etc. Przykazanie nowe daię wam; ábyśćie się społecznie miłowali iákom ia was vmiłował, ábyśćie się społem miłowali. Potymći poznaią wszyscy, żeśćie vczniami moimi; ieśliż miłość mieć będźiećie ieden ku drugiemu. O teyże miłośći y vczeń ktorego miłowáł IEZVS, wyssawszy z pierśi P. IEzusowych na tymże ták záwołánym bankiećie te słowá napotym opiewá: Kto mowi iz iest w świátłośći á brátá swego nienawidźi, áż do tąd iest w ćiemnośći. Kto miłuie bratá swego, mieszka w świátłośći, á zgorszeniá w
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 79
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
/ i jako najbarziej radami swojemi one mieszać. Od kilkunastu lat zatrzymują Turcy potęgę swoję/ niechcąc do końca/ jakoby mogli/ posieść Multańskiej/ Wołoskiej/ i Siedmiogrodzkiej ziemię/ ale je tak wolą mieć za jedno krwawe Teatrum/ na którym się Węgrowie/ Polacy/ Niemcy/ i inszy sąsiedzi zbijając/ i psując jeden drugiego/ gotują im wstęp do większej zdobyczy i zwycięstwa. Rozdział XXIII. III. O Ramazanie.
TRzeci punkt należący do Religii Mahometańskiej/ jest zachowanie Ramazanu, albo postu przez cały Miesiąc. Niegodzi się im przez ten czas pić/ ani jeść/ ani najmniejszej rzeczy w gębę włożyć/ póki słońce jest na niebie
/ y iáko naybárźiey rádámi swoiemi one mieszáć. Od kilkunastu lát zátrzymuią Turcy potęgę swoię/ niechcąc do końcá/ iákoby mogli/ pośieść Multańskiey/ Wołoskiey/ y Siedmiogrodzkiey źiemię/ ále ie ták wolą mieć zá iedno krwáwe Theátrum/ ná ktorym się Węgrowie/ Polácy/ Niemcy/ y inszi sąśiedźi zbiiáiąc/ y psuiąc ieden drugiego/ gotuią im wstęp do większey zdobyczy y zwyćięstwá. Rozdźiał XXIII. III. O Ramazanie.
TRzeći punkt náleżący do Religiey Máhometáńskiey/ iest záchowánie Ramazanu, álbo postu przez cáły Mieśiąc. Niegodźi się im przez ten czas pić/ áni ieść/ áni naymnieyszey rzeczy w gębę włożyć/ poki słońce iest ná niebie
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 193
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
ten czas poczytają za rzecz pełną zgorszenia. Przyczynę/ która okazją dała Mahometowi do tak ścisłego zabronienia napoju winnego/ tę kładą. Zaproszony jednego czasu ten Prokok od Przyjaciela swego na obiad/ szedł trafunkiem mimo Dom/ gdzie się wesele odprawowało: Widział ludzi winem zagrzanych wesołego i dobrego humoru/ mile się obłapiając/ i ofiarując jeden drugiemu. Przypisawszy to tedy winu/ błogosławił go jako rzecz świętą. Ale się barzo zdumiał/ kiedy w wieczor powracając do domu/ obaczył na tymże miejscu tych ludzi/ co się pierwej tak Przyjacielsko ściskali/ i obłapiali/ swarzących się i bijących miedzy sobą: i to tedy winu przyznawszy/ odmienił pierwsze swoje błogosławieństwo
ten czas poczytáią zá rzecz pełną zgorszenia. Przyczynę/ ktora okázyą dáłá Máhometowi do ták śćisłego zábronienia nápoiu winnego/ tę kłádą. Záproszony iednego czásu ten Prokok od Przyiaćielá swego ná obiad/ szedł tráfunkiem mimo Dom/ gdźie się wesele odpráwowáło: Widźiał ludźi winem zágrzanych wesołego y dobrego humoru/ mile się obłápiáiąc/ y ofiáruiąc ieden drugiemu. Przypisawszy to tedy winu/ błogosłáwił go iáko rzecz świętą. Ale się bárzo zdumiał/ kiedy w wieczor powrácáiąc do domu/ obaczył ná tymże mieyscu tych ludźi/ co się pierwey ták Przyiaćielsko śćiskáli/ y obłápiáli/ swárzących się y biiących miedzy sobą: y to tedy winu przyznawszy/ odmienił pierwsze swoie błogosłáwieństwo
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 200
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
z ręki, jeżeli nie dawne będzie, inaczej wstrzymać się od niej, przytym choremu dawać tedy owedy samego Rhabarbarum do lekkiego purgowania.
Item weźmi świeżego liścia Ciemierzyce czarnej, posiekaj, utłucz, włóż do długiego worka wąskiego, którym niech się chory w pół opasze, niech to często czyni od godziny do godziny trzymając jeden, a jeżeliby się krosty wydały, zaniechać, aż się pogoją, na co przykładać wino ciepłi włożywszy do niego trochę hałunu.
Item weźmi Hubek albo grzybków, które się rodzą w łaziennej izbie pod ławami, lub w wilgotnej izbie, lub w piwnicy, spal je w garnuszku, tym zasypuj.
Item weźmi Koperwasu
z ręki, ieżeli nie dawne będźie, ináczey wstrzymáć się od niey, przytym choremu dawáć tedy owedy samego Rhabarbarum do lekkiego purgowánia.
Item weźmi świeżego liśćia Ciemierzyce czárney, pośiekay, utłucz, włoż do długiego worká wąskiego, ktorym niech się chory w puł opásze, niech to często czyni od godźiny do godźiny trzymáiąc ieden, á ieżeliby się krosty wydáły, zániecháć, ász się pogoią, ná co przykłádáć wino ćiepłi włożywszy do niego trochę háłunu.
Item weźmi Hubek álbo grzybkow, ktore się rodzą w łáźienney izbie pod łáwámi, lub w wilgotney izbie, lub w piwnicy, spal ie w garnuszku, tym zásypuy.
Item weźmi Koperwásu
Skrót tekstu: PromMed
Strona: 83
Tytuł:
Promptuarium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1716
Data wydania (nie wcześniej niż):
1716
Data wydania (nie później niż):
1716
z kosztem wielkim na nieprzyjaciela/ a przedsię znacznej w nim szkody nie czynimy. Czegoż nam nań niedostaje? Bodaj nie Boga/ serca/ i szczęścia. Szczęścia kiedyś Żydom za sprawiedliwym karaniem Boskim nie dostawało/ jeszcze za Mojżesza który im tak na oczy to wymiatał. A jako się, prawi/ ma jeden puścić na tysiąc? jako dwa mają gnać przed sobą parę tysięcy? Bo keidy Bóg Żydy w łasce swojej chował/ takim szczęściem szli na nieprzyjaciela/ iż się dwa mogli na parę tysięcy wojska obcego puścić/ i przydaje tego przyczynę. Izali nie dlatego, iż ich Bóg ich własny zaprzedał, i Pan zawarł ich.
z kosztem wielkim ná nieprzyiaćielá/ á przedsię znáczney w nim szkody nie czynimy. Czegoż nam nań niedostáie? Boday nie Bogá/ sercá/ y szczęśćia. Szczęśćia kiedyś Zydom zá spráwiedliwym karániem Boskim nie dostawáło/ ieszcze zá Moyzeszá ktory im ták ná oczy to wymiátał. A iáko się, práwi/ ma ieden puśćić ná tyśiąc? iáko dwá máią gnáć przed sobą parę tyśięcy? Bo keidy Bog Zydy w łásce swoiey chował/ tákim szczęśćiem szli ná nieprzyiaćielá/ iż się dwá mogli ná parę tyśięcy woyská obcego puśćić/ y przydáie tego przyczynę. Izali nie dlatego, iż ich Bog ich własny záprzedał, y Pan záwárł ich.
Skrót tekstu: BemKom
Strona: 46.
Tytuł:
Kometa to jest pogróżka z nieba na postrach, przestrogę i upomnienie ludzkie
Autor:
Mateusz Bembus
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619