szczęśliwie; a bez wątpliwości, Wszelkiej za to spodziewać może się wdzieczności. Jednak żeby jako Król próżnym nie panował Gdzieś tam Zamkom, i to miał czymby postełkowa[...] Żołnierskie spół i swoje znaczne niedostatki, Dać mu było potrzeba: na co że Podatki Tak prędko być złożone nie mogły zwyczajne, To od wszytkich podanie było jednostajne. Żeby, ile Ojczyźnie afekt kto w tym razie Tyle rzucił z-Szkatuły. Było jak w-obrazie Tu się przejzrzeć, kiedy te poczynali przedni Od siebie Kolacją. A Pieniądze jedni; Drudzy Srebra, i Stoły swe ofiarowali, Przecież kiedy do czego, wszyscy nic nie dali. Nawet ani na Podjazd,
szcześliwie; á bez wątpliwośći, Wszelkiey zá to spodźiewać może sie wdźiecznośći. Iednak żeby iáko Krol prożnym nie panował Gdźieś tam Zamkom, i to miał czymby postełkowa[...] Zołnierskie społ i swoie znaczne niedostatki, Dać mu było potrzeba: na co że Podatki Ták pretko bydź złożone nie mogły zwyczayne, To od wszytkich podanie było iednostayne. Zeby, ile Oyczyźnie áfekt kto w tym raźie Tyle rzućił z-Szkátuły. Było iak w-obráźie Tu sie przeyzrzeć, kiedy te poczynali przedni Od siebie Kollacyą. A Pieniądze iedni; Drudzy Srebra, i Stoły swe ofiarowali, Przećież kiedy do czego, wszyscy nic nie dali. Nawet áni na Podiazd,
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 39
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
za tymby to szło/ iżby wszytkie wody musiałyby być ciepłe/ ponieważ ciepło przyrodzone w ziemi wszędy się musi najdować; a jako Filozofi powiadają/ Posita causa ponitur effectus: toć tedy jest ciepło przyrodzone w ziemi: a do tego wody/ muszą też być zaraz i wody ciepłe/ gdyż ciepło przyrodzone wszędy jest jednostajne. Przetoż błahe/ i nieprawdziwe jest to mniemanie/ kładące ciepło przyrodzone ziemi za przyczynę Cieplic. O Cieplicach. Galen: in lib: de Marasmo. Galen: in lib: de simpl: Med. Rozdział Trzynasty. Arystot. in lib: de Generat. Gale: de Elem O Cieplicach. Rozdział Czternasty
zá tymby to szło/ iżby wszytkie wody muśiałyby bydź ćiepłe/ ponieważ ćiepło przyrodzone w źiemi wszędy się muśi náydowáć; á iáko Philosophi powiádáią/ Posita causa ponitur effectus: toć tedy iest ćiepło przyrodzone w źiemi: á do tego wody/ muszą też bydź zaraz y wody ćiepłe/ gdyż ćiepło przyrodzone wszędy iest iednostáyne. Przetoż błáhe/ y nieprawdźiwe iest to mniemánie/ kłádące ćiepło przyrodzone źiemi zá przyczynę Cieplic. O Cieplicách. Galen: in lib: de Marasmo. Galen: in lib: de simpl: Med. Rozdźiał Trzynasty. Aristot. in lib: de Generat. Gale: de Elem O Cieplicách. Rozdział Czternasty
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 93.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
. Rezol: Szpiklirza, piwnicy drzwi i okna niech będą na pułnoc; gdzie bowiem rzeczy jakie domowe mają się konserwować, tam słoneczne promienia albo nic, albo mało zachodzić, nie powinny. ku pułnocy dla chłodu. Tamteż niech ma okna fala z obrazami i oficina malarzów, że światło z tąd przez cały dzień jednostajne nie odmienia kolorów aparencyj. Domowa Architektura ROZDZIAŁ X. O Pawimentach.
Jeśli zaś ze trzech dwa będą koloryzowane, będzie pawiment jak w figurze 56. Jeśli rombuły na dwoje się podzielą, będą gwiazdy. Stellae confusae jako w figurze 57. które zaś będziesz dystyngwował, jeśli siódmego rombu nie podzielisz na dwoje. PROBLEMA.
. Rezol: Szpiklirza, piwnicy drzwi y okna niech będą ná pułnoc; gdzie bowiem rzeczy iákie domowe máią się konserwować, tám słoneczne promienia álbo nic, álbo máło zachodzić, nie powinny. ku pułnocy dlá chłodu. Támteż niech má okna fala z obrazámi y officina malarzow, że świátło z tąd przez cáły dzień iednostáyne nie odmienia kolorow apparencyi. Domowa Architektura ROZDZIAŁ X. O Pawimentach.
Jesli záś ze trzech dwa będą koloryzowáne, będzie pawiment iák w figurze 56. Jeśli rombuły ná dwoie się podzielą, będą gwiázdy. Stellae confusae iáko w figurze 57. ktore záś będziesz dystyngwował, iesli siodmego rombu nie podzielisz na dwoie. PROBLEMA.
Skrót tekstu: ŻdżanElem
Strona: 45
Tytuł:
Elementa architektury domowej
Autor:
Kajetan Żdżanski
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
architektura
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
, żadnego nie ma. To pewna, że nieszczęście nie jest przez się przyjemne, lecz przecież jest takie w konsekwencyj, i w związku z inszymi życia naszego przypadkami. Przynajmniej przypodobywa się lekarstwom, które ciału naszemu bole sprawują, żeby tym czerstwiejsze było. PRZYPADKI
Przy wszystkim tym ukontentowaniu naszym, które już nad rok jednostajne było, przybył Pan Dormund Karlsona dobry Przyjaciel, który Mariannie w liście wzpomniony złoty zegarek z jej Portretem przywiozł. Marianna widywała go przedtym u swego męża, ale my wcale nigdy. Lecz czegoż więcej do swego potrzebował zalecenia, jak, że był dobrym naszego Karslona Przyjacielem? Urodzony Holenderczyk, i osoba barzo przyjemna.
, żadnego nie ma. To pewna, że nieszczęście nie iest przez się przyiemne, lecz przećież iest takie w konsekwencyi, i w związku z inszymi życia naszego przypadkami. Przynaymniey przypodobywa śię lekarstwom, ktore ciału naszemu bole sprawuią, żeby tym czerstwieysze było. PRZYPADKI
Przy wszystkim tym ukontentowaniu naszym, ktore iuż nad rok iednostayne było, przybył Pan Dormund Karlsona dobry Przyiaciel, ktory Maryannie w liście wzpomniony złoty zegarek z iey Portretem przywiozł. Maryanna widywała go przedtym u swego męża, ale my wcale nigdy. Lecz czegoż więcey do swego potrzebował zalecenia, iak, że był dobrym naszego Karslona Przyiaćielem? Urodzony Holenderczyk, i osoba barzo przyiemna.
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 62
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
/ doznawają takiejże miseriej na żołądku/ i w głowie/ jako owi na morzu/ co się mu nie przyzwyczają. Co drudzy przypisują zbytniej subtelności powietrza i wiatrów/ drudzy odmianie: bo na równinie powietrze jest ciepłe/ i wilgotne/ i miąższe; po górach zaś zimne/ suche/ i wilgotne. Tam jest jednostajne/ bo tam nie wieje nigdy inszy wiatr/ tylko Sur/ abo południowy; tu jest rozmaity/ i sposoby ma różne. Tam nie idzie deszcz/ ani śnieg; a tu oboja ta rzecz bywa. I nie jest to dziw/ iż kompleksia ludzka doznawa takiej odmiany powietrza/ i cierpi pospolicie niejaką alteracią. A
/ doznawáią tákieyże miseriey ná żołądku/ y w głowie/ iáko owi ná morzu/ co się mu nie przyzwyczáią. Co drudźy przypisuią zbytniey subtelnośći powietrza y wiátrow/ drudzy odmiánie: bo ná rowninie powietrze iest ćiepłe/ y wilgotne/ y miąższe; po gorách záś źimne/ suche/ y wilgotne. Tám iest iednostáyne/ bo tám nie wieie nigdy inszy wiátr/ tylko Sur/ ábo południowy; tu iest rozmáity/ y sposoby ma rozne. Tám nie idźie descz/ áni śnieg; á tu oboiá tá rzecz bywa. Y nie iest to dźiw/ iż complexia ludzka doznawa tákiey odmiány powietrza/ y ćierpi pospolićie nieiáką álterácią. A
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 306
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
Od tego punktu gdy się oddalają, zawsze wydają się czy to wschodząc, czy zachodząc blższe horyzontu, niż są w samej rzeczy.
7. lstoty niebieskie wielorakie są jedne nazywają się Gwiazdy: drugie Planety; Gwiazdy są istoty światłem własnym świecące, zawsze w równej odległości od siebie zostające, albo co toż samo jest, jednostajne, i nieodmienne położenie jedna względem drugiej mające. Miejsce w którym je widziemy nazywa się Firmamentem, albo Niebem gwiazd. Jeśli gwiazdy w równej od nas odległości, i jeśli wszystkie równej są miedzy sobą wielkości, rzecz jeszcze nie zewszystkim pewna. Podobniejsza do prawdy, iż wielkością równają się, albo przechodzą słońce, a
Od tego punktu gdy się oddalaią, zawsze wydaią się czy to wschodząc, czy zachodząc blższe horyzontu, niż są w samey rzeczy.
7. lstoty niebieskie wielorakie są iedne nazywaią się Gwiazdy: drugie Planety; Gwiazdy są istoty światłem własnym świecące, zawsze w rowney odległości od siebie zostaiące, albo co toż samo iest, iednostayne, y nieodmienne położenie iedna względem drugiey maiące. Mieysce w ktorym ie widziemy nazywa się Firmamentem, albo Niebem gwiazd. Jeśli gwiazdy w rowney od nas odległości, y ieśli wszystkie rowney są miedzy sobą wielkości, rzecz ieszcze nie zewszystkim pewna. Podobnieysza do prawdy, iż wielkością rownaią się, albo przechodzą słońce, á
Skrót tekstu: BohJProg_I_Wstęp
Strona: 7
Tytuł:
Bohomolec Jan, Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770, wstęp
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
więtsza część w pożytek obróciła/ niźli w niepożytek/ któregoby ciepło przyrodzone przemoc mogło. Ma być jednostajny pokarm nie rozmaity. Jednej potrawy lepiej się najeść/ nieźli siła potraw używać. Rozmaitość potraw barzo szkodzi. Naprzód do trawienia/ gdyż jedne pokarmy będą łacno strawne/ drugie nie rychło się strawią: a ma być jednostajne trawienie: druga/ iż więcej pospolicie jednej/ niż drugiej potrawy używamy. Długo obiad abo jedzenie przewłóczyć/ nie dobrze jest. Bo tak jedno się już strawi na poły/ a drugie poczyna się trawić. Jednak według rozmaitości czasu/ odmieniać pokarm potrzeba. Zimie pokarm ma być więcej tuczący/ więtszy: lecie przeciwnỹ obyczajem
więtsza część w pożytek obróćiłá/ niźli w niepożytek/ ktoregoby ćiepło przyrodzone przemoc mogło. Ma być iednostáyny pokarm nie rozmáity. Iedney potráwy lepiey się náieść/ nieźli siłá potraw vżywáć. Rozmáitość potraw barzo szkodźi. Naprzod do trawienia/ gdyż iedne pokármy będą łácno stráwne/ drugie nie rychło się strawią: á ma być iednostáyne trawienie: druga/ iż więcey pospolićie iedney/ niż drugiej potráwy vżywamy. Długo obiad abo iedzenie przewłoczyć/ nie dobrze iest. Bo ták iedno się iuż strawi ná poły/ á drugie poczyna się trawić. Iednák według rozmáitośći czásu/ odmieniáć pokarm potrzebá. Zimie pokarm ma być więcey tuczący/ więtszy: lećie przećiwnỹ obyczáiem
Skrót tekstu: PetrSInst
Strona: B2
Tytuł:
Instrukcja albo nauka jak się sprawować czasu moru
Autor:
Sebastian Petrycy
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
ludzie uwodzą, Niczym sobie głowę nabijają, o Nic się swarzą, prawują, wojują: zabijają; a z swoich niepokojów, prac, trudów na ziemi, zysku inszego nieodnoszą, tylko wstyd, że się Niczemu uwodzić dali. Nic jest początkiem, ciągiem i końcem wszystkich naszych marności. Jest zawsze stałe, zawsze jednostajne, zawsze toż samo; napełnia rozum i serce nie napełniając, i zabawia je nie zabawiając, jego nieżyzność jest obfita, a jego obfitość jest nie żyzna. Nic jest to wielki Czarodziej, który się daje i ślepym widzieć, i głuchym słyszeć. bo cóż widzą ślepi, co słyszą głuszy? Nic. Co mówią
ludzie uwodzą, Niczym sobie głowę nabiiaią, o Nic się swarzą, prawuią, woiuią: zabiiaią; a z swoich niepokoiow, prac, trudow na ziemi, zysku inszego nieodnoszą, tylko wstyd, że się Niczemu uwodzić dali. Nic iest początkiem, ciągiem y końcem wszystkich naszych marności. Jest zawsze stałe, zawsze iednostayne, zawsze toż samo; napełnia rozum y serce nie napełniaiąc, y zabawia ie nie zabawiaiąc, iego nieżyzność iest obfita, a iego obfitość iest nie żyzna. Nic iest to wielki Czarodziey, ktory się daie y ślepym widzieć, y głuchym słyszeć. bo cóż widzą ślepi, co słyszą głuszy? Nic. Co mowią
Skrót tekstu: CoqMinNic
Strona: A6
Tytuł:
Nic francuskie na nic polskie przenicowane
Autor:
Louis Coquelet
Tłumacz:
Józef Epifani Minasowicz
Drukarnia:
Drukarnia Mitzlerowska
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
traktaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
biegonach drewnianych ku oborom okolistym idąc.
U których obór wrót podwójnych na konach żelaznych troje, a czwarte i piąte na biegonach drewnianych. Chlewów 3, u których drzwi czworo. Przy tej oborze owczarnia z wystawą, w której komórek 2, u nich drzwi. Do owczarni zaś wrót podwójnych dwoje, uliczek 4. Poszycie jednostajne z oborą, dobre. Też obory i owczarnia są postawione od dołu, to jest od przyciesi po 2 bale rżnięte, u góry zaś w glinę w strychulce wylepione.
Dalej stodoły, do których idąc są wrota podwójne, przy nich uliczka. Niedaleko tych wrót stodoła o 2 bojowiskach stara, w lepiankę, u której
biegonach drewnianych ku oborom okolistym idąc.
U których obór wrót podwójnych na konach żelaznych troje, a czwarte i piąte na biegonach drewnianych. Chlewów 3, u których drzwi czworo. Przy tej oborze owczarnia z wystawą, w której komórek 2, u nich drzwi. Do owczarni zaś wrót podwójnych dwoje, uliczek 4. Poszycie jednostajne z oborą, dobre. Też obory i owczarnia są postawione od dołu, to jest od przyciesi po 2 bale rżnięte, u góry zaś w glinę w strychulce wylepione.
Dalej stodoły, do których idąc są wrota podwójne, przy nich uliczka. Niedaleko tych wrót stodoła o 2 bojowiskach stara, w lepiankę, u której
Skrót tekstu: InwKal_II
Strona: 288
Tytuł:
Inwentarze dóbr szlacheckich powiatu kaliskiego, t. 2
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1751 a 1775
Data wydania (nie wcześniej niż):
1751
Data wydania (nie później niż):
1775
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Władysław Rusiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1959