sieci, bez psów i bez szczwaczów? A kiedy do herapu, to więc przed wszytkimi Dropiaty naprzod chodził charty najrętszymi. Czasem i minął kota, że nim się pokwapię Nazad nim nakierować, aż już po herapie. A kiedy się wojenne muzyki krzykliwe Ozwały, wtenczas serce znać było w nim żywe, Co i bez kańczuka, bez pręta, ostrogi Podnosił się, żeby mu mógł podpaść pod nogi
A jako swe trębacze wygrawali noty, Tak hasał i tak gładkie kierował obroty. A jeśli też o jego chcesz wiedzieć urodzie, Wierz, że nie na cudniejszym w samym Carogrodzie Siada najwyższy wezer, kiedy na dywany Tysiącmi kawalkaty bywa wprowadzany. Na
sieci, bez psow i bez szczwaczow? A kiedy do herapu, to więc przed wszytkimi Dropiaty naprzod chodził charty najrętszymi. Czasem i minął kota, że nim się pokwapię Nazad nim nakierować, aż już po herapie. A kiedy się wojenne muzyki krzykliwe Ozwały, wtenczas serce znać było w nim żywe, Co i bez kańczuka, bez pręta, ostrogi Podnosił się, żeby mu mogł podpaść pod nogi
A jako swe trębacze wygrawali noty, Tak hasał i tak gładkie kierował obroty. A jeśli też o jego chcesz wiedzieć urodzie, Wierz, że nie na cudniejszym w samym Carogrodzie Siada najwyższy wezer, kiedy na dywany Tysiącmi kawalkaty bywa wprowadzany. Na
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 453
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Przecie, niż do złotnika, wolę poń do huty.” A ten frant: „Dobrodzieju, często — rzecze — traci Obietnica u ludzi, gotowizna płaci. Będzieli dobra tamta, nadzieja jej czekać, Lecz jeśli zła, zawczasu strach radzi uciekać. Szkleńca częstokroć, myjąc, kiedy się zabrucze; Nieszklany od kańczuka mój się grzbiet nie stłucze.” 261. ZIEMIA PRAGNIE DESZCZA
Pragnie dżdża sucha ziemia, pragnie chmura ziemie, Żeby z pełnego brzucha wyrzuciła brzemię; Mąż niewiasty, niewiasta męża kwoli ciału, Pragnie balwierz jarmarku, praktyk trybunału; Okupu do galery niewolnik przykuty, Pragnie oracz pogody, flis na rzekę pluty, Ksiądz i
Przecie, niż do złotnika, wolę poń do huty.” A ten frant: „Dobrodzieju, często — rzecze — traci Obietnica u ludzi, gotowizna płaci. Będzieli dobra tamta, nadzieja jej czekać, Lecz jeśli zła, zawczasu strach radzi uciekać. Szkleńca częstokroć, myjąc, kiedy się zabrucze; Nieszklany od kańczuka mój się grzbiet nie stłucze.” 261. ZIEMIA PRAGNIE DESZCZA
Pragnie dżdża sucha ziemia, pragnie chmura ziemie, Żeby z pełnego brzucha wyrzuciła brzemię; Mąż niewiasty, niewiasta męża kwoli ciału, Pragnie balwierz jarmarku, praktyk trybunału; Okupu do galery niewolnik przykuty, Pragnie oracz pogody, flis na rzekę pluty, Ksiądz i
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 151
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Bo wezmą kamienicę, żeś prawu przeciwny. Szlachcic wolny; niech płaci kamienica grzywny.” Pisze gospody żołnierz, szlachcic swojej nie da: „Nie mieszka szlachta w miastach — żołnierz odpowieda Rzemieślnik, szynkarz darmo tym tytułem chlubi.” A gdy ów choć pod nosem rzecze mu coś grubiej, Sunie ten do kańczuka. „Tkni jedno szlachcica Kańczukiem! Urośnie mu na grzbiecie pszenica” — Rzecze skoźliwszy czoło. Tu żołnierz do broni, Chce pysk przejechać, ale garścią go zasłoni (Podobniej na szlachectwo niźli dla szlachectwa, W wojsku, nie w mieście było przyjść mu do kalectwa); I sam na się, żeby w niej
, Bo wezmą kamienicę, żeś prawu przeciwny. Szlachcic wolny; niech płaci kamienica grzywny.” Pisze gospody żołnierz, szlachcic swojej nie da: „Nie mieszka szlachta w miastach — żołnierz odpowieda Rzemieślnik, szynkarz darmo tym tytułem chlubi.” A gdy ów choć pod nosem rzecze mu coś grubiej, Sunie ten do kańczuka. „Tkni jedno szlachcica Kańczukiem! Urośnie mu na grzbiecie pszenica” — Rzecze skoźliwszy czoło. Tu żołnierz do broni, Chce pysk przejechać, ale garścią go zasłoni (Podobniej na szlachectwo niźli dla szlachectwa, W wojsku, nie w mieście było przyjść mu do kalectwa); I sam na się, żeby w niej
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 238
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Nie przywilej! Noś pełną zacnych przodków tekę: Jeśliś kutwą, będziesz nim, że gorzej nie rzekę.” Słysząc, w głowę nieborak gospodarz się skrobie. A żona: „Szlachcicemeś chciał być, awoż tobie. Żniże teraz pszenicę na palcach od szable, Kiedyś nie chciał na plecach od kańczuka, diable. Płacze teraz sowitym, szlachcicu, podatkiem. Pomógł co drogo kupny papierek z opłatkiem? Żyć było do starości tak, jakoś żył z młodu: Co targ, co jarmark, tego wyglądaj rozchodu.” Jakoż kiedy jedni drwiąc, drudzy gwałtem biorą, Przyszło mu z przywilejem włóczyć się komorą. 402
. Nie przywilej! Noś pełną zacnych przodków tekę: Jeśliś kutwą, będziesz nim, że gorzej nie rzekę.” Słysząc, w głowę nieborak gospodarz się skrobie. A żona: „Szlachcicemeś chciał być, awoż tobie. Żniże teraz pszenicę na palcach od szable, Kiedyś nie chciał na plecach od kańczuka, diable. Płaćże teraz sowitym, szlachcicu, podatkiem. Pomógł co drogo kupny papierek z opłatkiem? Żyć było do starości tak, jakoś żył z młodu: Co targ, co jarmark, tego wyglądaj rozchodu.” Jakoż kiedy jedni drwiąc, drudzy gwałtem biorą, Przyszło mu z przywilejem włóczyć się komorą. 402
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 240
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
mam o grzbiecie czyjem Sądzić. Jest siłu takich, trzymam z nimi i ja: Wolałbym, niż od szable ranę, raz od kija. Wolałbym go zbyć maścią z chłopem i z mieszczuchem Niż rok u cyrulika leżeć pod flejtuchem. I wielka, i bolesna od żelaza plaga, Lecz większa od kańczuka i kija zniewaga. Czci mię, jak szlachcica; bij, jak chłopa, kańczugiem. Nie szablą, zwadzęli się — zgodzisz jedno z drugiem; Prawa nie bój, bo mi to w kalecie zostanie, Co na cyrulików, co miałem łożyć na nie. 540. POJMAŁEM TATARZYNA
Kupił wieś sposobami
mam o grzbiecie czyjem Sądzić. Jest siłu takich, trzymam z nimi i ja: Wolałbym, niż od szable ranę, raz od kija. Wolałbym go zbyć maścią z chłopem i z mieszczuchem Niż rok u cyrulika leżeć pod flejtuchem. I wielka, i bolesna od żelaza plaga, Lecz większa od kańczuka i kija zniewaga. Czci mię, jak szlachcica; bij, jak chłopa, kańczugiem. Nie szablą, zwadzęli się — zgodzisz jedno z drugiem; Prawa nie bój, bo mi to w kalecie zostanie, Co na cyrulików, co miałem łożyć na nie. 540. POJMAŁEM TATARZYNA
Kupił wieś sposobami
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 332
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987