że się moja racja ostoi: Bo nie tylko pies, i człek bździ, kiedy się boi. 147 (P). WITAJ KACZKA NIE BRODZĄC
Jeden szlachcic żartowny, co tylko koń zdole Bieżąc z miasta do domu, obaczy na dole Kaczora przy gościńcu; więc sani odchodząc: „Witaj mi — rzecze — kaczka — do chłopca — nie brodząc.” Ale gdy wylazł z dołu, zmaczawszy czuprynę: „Niech diabeł weźmie kąpiel i swoję zwierzynę! Słyszysz, wspomni mi zawsze, podając kieliszki, Że w jeden dół wpadają pijani i liszki.” 148. WILK STRZELCA OCHĘDOŻYŁ
Wyszedł strzelec na wiosnę z rucznicą dla ptaków I widzi
że się moja racyja ostoi: Bo nie tylko pies, i człek bździ, kiedy się boi. 147 (P). WITAJ KACZKA NIE BRODZĄC
Jeden szlachcic żartowny, co tylko koń zdole Bieżąc z miasta do domu, obaczy na dole Kaczora przy gościńcu; więc sani odchodząc: „Witaj mi — rzecze — kaczka — do chłopca — nie brodząc.” Ale gdy wylazł z dołu, zmaczawszy czuprynę: „Niech diabeł weźmie kąpiel i swoję zwierzynę! Słyszysz, wspomni mi zawsze, podając kieliszki, Że w jeden dół wpadają pijani i liszki.” 148. WILK STRZELCA OCHĘDOŻYŁ
Wyszedł strzelec na wiosnę z rucznicą dla ptaków I widzi
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 263
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
.
Naprzód wiedzieć należy, że FLUMEN albo FLUVIUS zowie się ciekąca Woda, na której dla obszerności i głębokości Statki iść mogą. AMNIS zowie się mniejsza Rzeka: RIVI są Strumienie, alias Rzeczki zwielu Zrzodeł się rodzące, TORRENTES Potoki, są Wody, które się z nawalnych zbierają deszczów, wkrótce wysychają.
ANAS niby Kaczka, Nurek, inaczej Kwadiana Rzeka jest wHiszpanii. która koło Miasta Medelinu pod ziemię kryje się i znowu za mil ośm z pod ziemi się pokazuje; koło Emeryti dwoma Kanałami wpada w Morze. Podobnym kształtem Rzeka Afrykańska NIGER kryje się i zapada pod góry NUBII, a z innej strony tychże gór wypływa. To
.
Naprzod wiedzieć należy, że FLUMEN albo FLUVIUS zowie się ciekąca Woda, na ktorey dla obszerności y głębokości Statki iść mogą. AMNIS zowie się mnieysza Rzeka: RIVI są Strumienie, alias Rzeczki zwielu Zrzodeł się rodzące, TORRENTES Potoki, są Wody, ktore się z nawalnych zbieraią deszczow, wkrotce wysychaią.
ANAS niby Kaczka, Nurek, inaczey Quadiana Rzeka iest wHiszpanii. ktora koło Miasta Medelinu pod ziemię kryie się y znowu za mil ośm z pod ziemi się pokazuie; koło Emeriti dwoma Kanałami wpada w Morze. Podobnym kształtem Rzeka Afrykańska NIGER kryie się y zapada pod gory NUBII, a z inney strony tychże gor wypływa. To
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 558
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
. Taksa postanowiona 10. Czerwonych ze Skarbu publicznego, ktoby do Miasta przyprowadził zabitego. Łzy Krokodyla, są życia periody; płaczą nad Człeka, lub innego Zwierzęcia głową, by z rozpadnionej mózgiem posilić się mogli, co wyraził Symbolista: Plorat et devorat. I to w nim osobliwa rzecz, że szczękę wierzchnią jak Kaczka, nie spodnią, podnosi. Ma wielką sympatią z Ptakiem Królikiem, po łacinie Trochylus nazwanym, bo mu w pysk otwarty w latuje, żeby zmięsiwa chędoży; którego łechceniem zasypia Krokodyl, a Ichneamon (Wydra Egipska) jak otwartą bramą paszczą, wewnątrz w niego wpada, wnętrzności kaleczy, i tak wielką bestię trupem
. Taxa postanowiona 10. Czerwonych ze Skarbu publicznego, ktoby do Miasta przyprowadził zabitego. Łzy Krokodyla, są życia periody; płaczą nad Czleka, lub innego Zwierzęcia głową, by z rospadnioney mozgiem posilić się mogli, co wyraził Symbolista: Plorat et devorat. Y to w nim osobliwa rzecz, że szczękę wierzchnią iak Kaczka, nie spodnią, podnosi. Ma wielką sympatyą z Ptakiem Krolikiem, po łácinie Trochylus nazwanym, bo mu w pysk otwarty w latuie, zeby zmięsiwa chędoży; ktorego łechceniem zasypia Krokodyl, á Ichneamon (Wydra Egypska) iak otwartą bramą paszczą, wewnątrz w niego wpáda, wnętrzności kaleczy, y tak wielką bestyę trupem
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 577
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
gdy szkaradym stłukę się wywrotem. Stąd wziąwszy okazją, marność wszytkich rzeczy (Gdy w pół ozdób, w pół naszych uciech nas kaleczy Przez też ozdoby, przez też uciechy fortuna, Zawsze się bój, zawsze strzeż i bez chmur pioruna). Gdy uważam dziecinne tego świata czaczka — Aż przy drodze na wilczym dole siedzi kaczka. Krzyknę, zamyśliwszy się: Anuż świat na piekle! Przebóg, tegoż to ludzie szukają tak wściekle? O smutna samołówka, żałosne łakotki, Które nam i ten żywot wydzierają krótki, I po śmierci w bezdennym zamorzywszy dole, Kąpać będą na wieki w ogniu, w siarce, w smole! Szuka wilk
gdy szkaradym stłukę się wywrotem. Stąd wziąwszy okazyją, marność wszytkich rzeczy (Gdy w pół ozdób, w pół naszych uciech nas kaleczy Przez też ozdoby, przez też uciechy fortuna, Zawsze się bój, zawsze strzeż i bez chmur pioruna). Gdy uważam dziecinne tego świata czaczka — Aż przy drodze na wilczym dole siedzi kaczka. Krzyknę, zamyśliwszy się: Anoż świat na piekle! Przebóg, tegoż to ludzie szukają tak wściekle? O smutna samołówka, żałosne łakotki, Które nam i ten żywot wydzierają krotki, I po śmierci w bezdennym zamorzywszy dole, Kąpać będą na wieki w ogniu, w siarce, w smole! Szuka wilk
Skrót tekstu: PotNabKuk_I
Strona: 520
Tytuł:
Pieśni nabożne ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wpadł w wielką gorączkę, A jak w gorączce bywa, miał w brzuchu mierżączkę. Przeto miasto pigułki połknął cyrulika, Cóż, jeśli z tej recepty na diabły nie prztyka. Przedsię wżdy zachwycony do owego saku, Jako cyrulik dobry, wrót nie chybił znaku. Tak z labiryntu wyszedł Tezeusz po nici, Abo gdy żywo kaczka piskorza uchwyci. Przeto pod łaską moją rozkazuję pilnie, Abyście tę sobotę czcili co rok w Wilnie, W którą wasz ksiądz Burchardy takim upominkiem Obdarzony, że został w piekle miejskim synkiem. Nie zaniechajcie w ten dzień wszelkiego wesela, Wyprawcie po kokoszy Szchwana Samuela, A jeżeli wżdy chocia trochę łaskaw na mię, Niech
wpadł w wielką gorączkę, A jak w gorączce bywa, miał w brzuchu mierżączkę. Przeto miasto pigułki połknął cyrulika, Cóż, jeśli z tej recepty na diabły nie prztyka. Przedsię wżdy zachwycony do owego saku, Jako cyrulik dobry, wrót nie chybił znaku. Tak z labiryntu wyszedł Tezeusz po nici, Abo gdy żywo kaczka piskorza uchwyci. Przeto pod łaską moją rozkazuję pilnie, Abyście tę sobotę czcili co rok w Wilnie, W którą wasz ksiądz Burchardy takim upominkiem Obdarzony, że został w piekle miejskim synkiem. Nie zaniechajcie w ten dzień wszelkiego wesela, Wyprawcie po kokoszy Szchwana Samuela, A jeżeli wżdy chocia trochę łaskaw na mię, Niech
Skrót tekstu: ChądzJRelKontr
Strona: 300
Tytuł:
Relacja
Autor:
Jan Chądzyński
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
co dalej — większe Burze z trzęsieniem coraz przemijały, A przemijając ogniami łyskały Gwałtowne deszcze z siebie wylewając I barziej morze wichrami mieszając, Tak żeśmy wszyscy od szturmu wielkiego Nie mogli naleźć miejsca spokojnego. Wielom się stało zewnętrzne niezdrowie, Wielom i bóle dokuczały w głowie, Dlatego iż się okręt barzo kiwał, A jako kaczka z falą podskakiwał; Która na wodzie gdy swe piórka myje, Dopiero pływa, dopiero się kryje Na odspód w wodę i znowu wyskoczy Na wierzch i ludziom pokaże się w oczy. Równie my także raz się ponurzymy, Raz zaś na górę wysoko skoczymy Chwiejąc się barzo w nieszczęsnym odmęcie, Z czego się rzeczy musiały w
co dalej — większe Burze z trzęsieniem coraz przemijały, A przemijając ogniami łyskały Gwałtowne deszcze z siebie wylewając I barziej morze wichrami mieszając, Tak żeśmy wszyscy od szturmu wielkiego Nie mogli naleźć miejsca spokojnego. Wielom się stało zewnętrzne niezdrowie, Wielom i bóle dokuczały w głowie, Dlatego iż się okręt barzo kiwał, A jako kaczka z falą podskakiwał; Która na wodzie gdy swe piórka myje, Dopiero pływa, dopiero się kryje Na odspód w wodę i znowu wyskoczy Na wierzch i ludziom pokaże się w oczy. Równie my także raz się ponurzymy, Raz zaś na górę wysoko skoczymy Chwiejąc się barzo w nieszczęsnym odmęcie, Z czego się rzeczy musiały w
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 136
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
. Tam zastałem owych katanów Nuz zemną w Traktat że bym tego ustąpił targiem. Tedy daje mi Zyrosławski 100 bitych Talerów. Pozwoliłem poszli owi po piniądze. Ja myślę sobie że to i droga daleka i trudna musi być funkcja nie wiadoma mi jest co tez to może uczynić za pożytek. A tu dobra kaczka nie brodząc wziąć 100 Talerów za nic. Znowu myślę że to coś ma być niezłego kiedy się tego tak bardzo napierają i dokupują. Idę do Piwnickiego i powiedam mu to. Az Piwnicki a co z to WSC zartujesz dy to ta Funkcja Tysiącami pachnie i z wielką sławą nie czyn waszeć tego. Bo i Wojewodzie będzie
. Tam zastałęm owych katanow Nuz zemną w Traktat że bym tego ustąpił targiem. Tedy daie mi Zyrosławski 100 bitych Talerow. Pozwoliłęm poszli owi po piniądze. Ia myslę sobie że to y droga daleka y trudna musi bydz funkcyia nie wiadoma mi iest co tez to moze uczynić za pozytek. A tu dobra kaczka nie brodząc wziąc 100 Talerow za nic. Znowu myslę że to cos ma bydz niezłego kiedy się tego tak bardzo napieraią y dokupuią. Idę do Piwnickiego y powiedam mu to. Az Piwnicki a co z to WSC zartuiesz dy to ta Funkcyia Tysiącami pachnie y z wielką sławą nie czyn waszeć tego. Bo y Woiewodzie będzie
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 160
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
, wszak pono wiesz którędy, śmiele! Ja też zaraz pośpieszam«. — Z tą deklaracją Chciał iść poseł, ale mu Wprzód kontentacją Pan miody dał rzęsistą, bo nie było ciężko Rzucić, co miał na ten czas, julijuszów z mieszka Mówiąc: »Bracie cnotliwy, wiesz, że bez nagrody Tęskni praca jak kaczka albo gęś bez wody, A lub ją czasem karmią obietnic nadzieje, Po staremu jak w suchem piasku ryba mdleje. I kur ostrogonogi, co razem obiema Prosto ku niebu patrzyć nie może oczema, Tylko jednem do ziemie, drugim w niebo z krzywa,— Nie grzebie tam, gdzie płonny łopion i pokrzywa I chwasty
, wszak pono wiesz ktorędy, śmiele! Ja też zaraz pośpieszam«. — Z tą deklaracyą Chciał iść poseł, ale mu wprzod kontentacyą Pan miody dał rzęsistą, bo nie było ciężko Rzucić, co miał na ten czas, julijuszow z mieszka Mowiąc: »Bracie cnotliwy, wiesz, że bez nagrody Tęskni praca jak kaczka albo gęś bez wody, A lub ją czasem karmią obietnic nadzieje, Po staremu jak w suchem piasku ryba mdleje. I kur ostrogonogi, co razem obiema Prosto ku niebu patrzyć nie może oczema, Tylko jednem do ziemie, drugim w niebo z krzywa,— Nie grzebie tam, gdzie płonny łopion i pokrzywa I chwasty
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 57
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
o stary Kocieł/ bo się usmolisz. Nie rymci/ ale stoi za nasze. Arystot. Martial. Centuria Decima. 50
Nie wie gdzie Boga zdradzono. Verus Israëlita. Nic to komu Zona umrze/ ale kiedy sam/ śmierci się równa. Nie ma się gębawyższej nosa nosić. Ni to kaczor/ ni to kaczka. Nie straszny nagiemu rozbój. Cantabit vacuus, coram Latrone viator. Nie kij/ ale drewno. Nie wadzi na Bocka rzucić. Nie jednego niewinnego obieszą. Nie idzie o rzemień/ ale o całą skorę. Na niedźwiedzą skorę pije/ a niedźwiedź jeszcze w lesie. Juuenalis. 60
Nie to złodziej co ukradnie/
o stáry Koćieł/ bo się vsmolisz. Nie rymći/ ále stoi zá násze. Aristot. Martial. Centuria Decima. 50
Nie wie gdźie Bogá zdrádzono. Verus Israëlita. Nic to komu Zoná vmrze/ ále kiedy sam/ śmierći się rowna. Nie ma się gębáwyższey nosá nośić. Ni to kacżor/ ni to kácżká. Nie strászny nágiemu rozboy. Cantabit vacuus, coram Latrone viator. Nie kiy/ ále drewno. Nie wádźi ná Bocka rzućić. Nie iednego niewinnego obieszą. Nie idźie o rzemień/ ále o całą skorę. Ná niedźwiedzą skorę piie/ á niedźwiedź ieszcże w leśie. Iuuenalis. 60
Nie to złodźiey co vkrádnie/
Skrót tekstu: RysProv
Strona: F3
Tytuł:
Proverbium polonicorum
Autor:
Salomon Rysiński
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Mleczna/ brzegi Jaglane/ a Wół pieczony nad nią/ i noż w nim. WIerna miłość/ nie zbyty gość. Wolna myśl jedna rozkosz u człowieka. Mens secura iuge coniugium. W smętku nic nie smakuje. Difficile est tristi fingere mente iocum. Ouid. 80
Wymknął go jak Filipa z konopi. Witaj mi kaczka nie brodząc. W dostatku trudno miarę zachować. Luxuriant animi rebus plerumq; secundis. W jednej łące pasieni. Węża ma w kalecie. Włóczy się za nim Państwo/ by za sarną ogon. Wysilił się w rozum/ by sarna w ogon. Wet za wet darmo nic. Wszędzie na błazny kapie. Wziął na
Mlecżna/ brzegi Jágláne/ á Woł piecżony nád nią/ y noż w nim. WIerna miłość/ nie zbyty gość. Wolna myśl iedná roskosz v cżłowieká. Mens secura iuge coniugium. W smętku nic nie smákuie. Difficile est tristi fingere mente iocum. Ouid. 80
Wymknął go iák Philipá z konopi. Witay mi kácżká nie brodząc. W dostátku trudno miárę záchowáć. Luxuriant animi rebus plerumq; secundis. W iedney łące páśieni. Węża ma w kálećie. Włocży się zá nim Páństwo/ by zá sárną ogon. Wyśilił się w rozum/ by sárna w ogon. Wet zá wet dármo nic. Wszędźie ná błazny kápie. Wźiął ná
Skrót tekstu: RysProv
Strona: I4
Tytuł:
Proverbium polonicorum
Autor:
Salomon Rysiński
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618