+ Obraz z ekspressją perspektywy, blisko 2 łokci.
14 + Obraz w ramach, z ekspressją perspektywy i morzu, pomierny.
15 Obraz na wysokość łokci 2, z ekspressją białogłowy nago siedzącej, którą obłok wizytuje.
16 Obrazów 2 jednej ręki, wierszchem w cirkuł obcinanych, z ekspressją: jeden jastrzębia, bijącego na kaczki. Drugi pawia, jędyka i kaczek.
17 + Obraz na łokci 2 1/2, w złoconych ramach, z ekspressją Zuzanny.
18 + Obrazów na deszcze 2 jednej ręki, z ekspressją maszerujących wojskowych ludzi.
19 Obrazek pół łokcia, na deszcze, z ekspressją różnych ptaków.
20 + Obraz na deszcze,
+ Obraz z ekspressją perspektywy, blisko 2 łokci.
14 + Obraz w ramach, z ekspressją perspektywy i morzu, pomierny.
15 Obraz na wysokość łokci 2, z ekspressją białogłowy nago siedzącej, którą obłok wizytuje.
16 Obrazów 2 jednej ręki, wierszchem w cirkuł obcinanych, z ekspressją: jeden jastrzębia, bijącego na kaczki. Drugi pawia, jędyka i kaczek.
17 + Obraz na łokci 2 1/2, w złoconych ramach, z ekspressją Zuzanny.
18 + Obrazów na deszce 2 jednej ręki, z ekspressją maszerujących wojskowych ludzi.
19 Obrazek pół łokcia, na deszce, z ekspressją różnych ptaków.
20 + Obraz na deszce,
Skrót tekstu: InwObrazŻółkGęb
Strona: 173
Tytuł:
Inwentarze obrazów w zamku Żółkiewskim
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1740 a 1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1740
Data wydania (nie później niż):
1746
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
Obraz stary, z ekspressją okrętów na morzu nro 333
108. Obrazów 20, na deskach, z ekspressją różnych ptaków nro 343
109. Obraz z ekspressją rzeźników, wieprza oprawujących nro 446
110. Obraz na desce, z ekspressją okrętów na morzu nro 7
111. Obrazów 2, jeden z ekspressją jastrzębia, bijącego na kaczki; drugi z ekspressją pawia i indyka 16
112.Obraz na desce, z ekspressją domów gorejących nro 222
113. Obraz na desce, z ekspressją doktora przy stoliku nro 299
114. Obraz na desce, z ekspressją kociołków, niecek nro 220
115. Obraz z ekspressją dziecięcia, bańki puszczającego nro 210
116
Obraz stary, z ekspressją okrętów na morzu nro 333
108. Obrazów 20, na deskach, z ekspressją różnych ptaków nro 343
109. Obraz z ekspressją rzeźników, wieprza oprawujących nro 446
110. Obraz na desce, z ekspressją okrętów na morzu nro 7
111. Obrazów 2, jeden z ekspressją jastrzębia, bijącego na kaczki; drugi z ekspressją pawia i indyka 16
112.Obraz na desce, z ekspressją domów gorejących nro 222
113. Obraz na desce, z ekspressją doktora przy stoliku nro 299
114. Obraz na desce, z ekspressją kociołków, niecek nro 220
115. Obraz z ekspressją dziecięcia, bańki puszczającego nro 210
116
Skrót tekstu: InwObrazŻółkGęb
Strona: 193
Tytuł:
Inwentarze obrazów w zamku Żółkiewskim
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1740 a 1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1740
Data wydania (nie później niż):
1746
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
mówi.
Więc każdy mię pyta: — „Jak się Wmć masz?” Dobrze. — „A pani Wmci?” Musi być niezła. A to czemu? Boby pewnie nie pytał i nie dodawał mi utrapienia, utrapionemu.
Kto nie jada jeno raki, flaki a ślimaki, Nie chowa tylko kozy, kaczki, a koty, Nie sieje, oprócz jarmużu, jarkę, a tatarkę, Do tego ma żoneczkę, Barbarkę, Nie pytaj go, jak się ma. Jeno, jeśli jeszcze żyw. Kto urąga, ranę w ranie czyni. Kto zły, gorszy co chwila. Wól rogami, baba językiem kole. We złym
mówi.
Więc każdy mię pyta: — „Jak się Wmć masz?” Dobrze. — „A pani Wmci?” Musi być niezła. A to czemu? Boby pewnie nie pytał i nie dodawał mi utrapienia, utrapionemu.
Kto nie jada jeno raki, flaki a ślimaki, Nie chowa tylko kozy, kaczki, a koty, Nie sieje, oprócz jarmużu, jarkę, a tatarkę, Do tego ma żoneczkę, Barbarkę, Nie pytaj go, jak się ma. Jeno, jeśli jeszcze żyw. Kto urąga, ranę w ranie czyni. Kto zły, gorszy co chwila. Wól rogami, baba językiem kole. We złym
Skrót tekstu: MatłBabBad
Strona: 188
Tytuł:
Baba abo stary inwentarz
Autor:
Prokop Matłaszewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1690
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1690
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
Pocieja, strażnika wielkiego W. Ks. Lit. Przyjechał z nimi i Remigian Jałowicki, teraźniejszy stolnik czerniechowski. Tego tedy Jałowickiego z ludźmi wysłała strażnikowa Pociejową w województwo nowogródzkie do odjechania Horodyszcza i Żeleźnicy, ale ten barzej do żartów niżeli do interesu stosowny, mógł zajechać Horodyszcze, ale gdy już przyjeżdżał pode dwór, obaczył kaczki dzikie na stawku pode dworem pływające i zapomniawszy o zajeździe, do kaczek strzelił. Ludzie we dworze będący ostrzegłszy nie dopuścili go do dworu i tak z niszczym powrócił w województwo brzeskie do Rzeczycy.
Brat mój, teraźniejszy pułkownik, będąc deputatem w trybunale koronnym, pozabierał znajomości swoje i przyjaźnie z wielu koronnymi, gdzie i strażnikowej
Pocieja, strażnika wielkiego W. Ks. Lit. Przyjechał z nimi i Remigian Jałowicki, teraźniejszy stolnik czerniechowski. Tego tedy Jałowickiego z ludźmi wysłała strażnikowa Pociejową w województwo nowogródzkie do odjechania Horodyszcza i Żeleźnicy, ale ten barzej do żartów niżeli do interesu stosowny, mógł zajechać Horodyszcze, ale gdy już przyjeżdżał pode dwór, obaczył kaczki dzikie na stawku pode dworem pływające i zapomniawszy o zajeździe, do kaczek strzelił. Ludzie we dworze będący ostrzegłszy nie dopuścili go do dworu i tak z niszczym powrócił w województwo brzeskie do Rzeczycy.
Brat mój, teraźniejszy pułkownik, będąc deputatem w trybunale koronnym, pozabierał znajomości swoje i przyjaźnie z wielu koronnymi, gdzie i strażnikowej
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 264
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
. Namocz jakiegoszkolwiek nasienia przez noc w soku piołunowym, to nasienie posiej no między kapustę. Albo proch zapalaj w końcu grząd, gdy motyle siadają wtedy, kiedy wiatr mały pociąga, aby dym ten szedł po kapuście. Konopie siane po między kapustą od robactwa prezerwują; kto ma nie wiele, może pognieść robactwo, albo kaczki zapuściwszy wygubić. Drób Folwarczny wychować jest rzecz także przytrudna, i do tego szczęścia potrzeba, jako to kury czasem się nie niosą, albo nie rychło, albo siedzieć nie chcą. Na co rzecz dobra mieć kurnik duży, oblepiony, zamknięty, i w koło ziemi, pogrodzić kilkanaście kuczek małych, żeby kura każda w
. Namocz iakiegoszkolwiek nasienia przez noc w soku piołunowym, to nasienie posiey no międźy kapustę. Albo proch zapalay w końcu grząd, gdy motyle siadaią wtedy, kiedy wiatr mały pociąga, aby dym ten szedł po kapuście. Konopie siane po między kapustą od robactwa prezerwuią; kto ma nie wiele, może pognieść robactwo, albo kaczki zapuściwszy wygubić. Drob Folwarczny wychować iest rzecz także przytrudna, y do tego szczęścia potrzeba, iako to kury czasem się nie niosą, albo nie rychło, albo siedzieć nie chcą. Na co rzecz dobra mieć kurnik duży, oblepiony, zamknięty, y w koło ziemi, pogrodzić kilkanaście kuczek małych, żeby kura każda w
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 401
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
dają owies w urynie ludzkiej przez noc nioczony, i wodą znowu rozpuszczony. Wiele gąsiąt młodych ginie na puchnienie głów, na robactwo, które im z błota w nosy włazi; czyli też w uszy.
Kacze jajca, wielką mają w żółtkach swoich czerwoność, jednym się zdającą, drugim obmierzłą; nie bardzoby o kaczki na folwarkach starać się potrzeba, gdyż wiele jedzą, mokrość wielką koło budynków sprawują pluszcząc się, jedzą też gadziny, wszeteczeństwa; dlatego do stołów nie bardzo zgodne, lubo antiquitas piersi i szyje ich chwali.
Tota licet ponatur anas, sed pectore tantum Et cervice valet, caetera redde coquo .
Co dzikie kaczki na końcu
daią owies w urynie ludzkiey przez noc nioczony, y wodą znowu rozpuszczony. Wiele gąsiąt młodych ginie na puchnienie głow, na robactwo, ktore im z błota w nosy włazi; czyli też w uszy.
Kacze iayca, wielką maią w żołtkach swoich czerwoność, iednym się zdaiącą, drugim obmierzłą; nie bardzoby o kaczki na folwarkach starać się potrzeba, gdyż wiele iedzą, mokrość wielką koło budynkow sprawuią pluszcząc się, iedzą też gadziny, wszeteczeństwa; dlatego do stołow nie bardzo zgodne, lubo antiquitas piersi y szyie ich chwali.
Tota licet ponatur anas, sed pectore tantum Et cervice valet, caetera redde coquo .
Co dzikie kaczki na końcu
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 402.
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
, którego honor był, głowę ludzką nieżywą piastować. Innych Bogów czcili, a zawsze w dębinie, osobliwie Bałwan Wurschajto, niby chatny Bóg, któremu wszystkie konie, woły, owce, kozy, wieprze w opiekę oddawali. Drugi Bożek był Schnejbrato, a temu w protekcją zlecali gęsi, kury, pawy, gołębie, kaczki. Trzeci Bożek domowy był Gurcho, tego wszystkiego dozierający, co się zowie legominą. Wiarę Świętą potym przyjęli, jakom już mówił; ale po przyjęciu nie raz się wracali ad Paganismi vomitum; aż Krzyżaków 20 tysięcy Książęta Mazowieccy z cudzych Krajów na ich uspokojenie sprowadzili. Te tedy Prusy na trzy podzielone Województwa od Kazimierza
, ktorego honor był, głowe ludzką nieżywą piastować. Innych Bogow czcili, a zawsze w dębinie, osobliwie Bałwan Wurschayto, niby chatny Bog, ktoremu wszystkie konie, woły, owce, kozy, wieprze w opiekę oddawali. Drugi Bożek był Schneybrato, a temu w protekcyą zlecali gęsi, kury, pawy, gołębie, kaczki. Trzeci Bożek domowy był Gurcho, tego wszystkiego dozieraiący, co się zowie legominą. Wiarę Swiętą potym przyięli, iakom iuż mowił; ale po przyięciu nie raz się wracali ad Paganismi vomitum; aż Krzyżakow 20 tysięcy Xiążęta Mazowieccy z cudzych Kraiow na ich uspokoienie sprowadzili. Te tedy Prusy na trzy podzielone Woiewodztwa od Kazimierza
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 322
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
jest 5 czerwca, taki był jarmark w Habelswerdzie, jakiego od założenia miasta nigdy nie bywało. Któremu gdy się hetman przypatrował, widząc iż Elearscy ciurowie tylko szaty, konie, szpady i muszkiety, a Niemcy zaś nie jeno to, ale i woły, krowy, cielęta, kozy, świnie, owce, indyki, kaczki, gęsi i t. d., nuż kotły, garce miedziane, okna, misy, talerze różne, konewki, lichtarze i t. d. przedawali; wtenczas wydał swój wyrok, iż niesłusznie wojska polskie o plondrowanie kraju udawają, przeto iż niektóre fanty kosztowniejsze a konie, i to zbiwszy pierwej nieprzyjaciela biorą,
jest 5 czerwca, taki był jarmark w Habelswerdzie, jakiego od założenia miasta nigdy nie bywało. Któremu gdy się hetman przypatrował, widząc iż Elearscy ciurowie tylko szaty, konie, szpady i muszkiety, a Niemcy zaś nie jeno to, ale i woły, krowy, cielęta, kozy, świnie, owce, indyki, kaczki, gęsi i t. d., nuż kotły, garce miedziane, okna, misy, talerze różne, konewki, lichtarze i t. d. przedawali; wtenczas wydał swój wyrok, iż niesłusznie wojska polskie o plondrowanie kraju udawają, przeto iż niektóre fanty kosztowniejsze a konie, i to zbiwszy pierwej nieprzyjaciela biorą,
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 68
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
/ albo pięć; Weźmij potym Słoniny nakraj długo /i przez mięsiste a chudsze miejsca prześpikuj/ uwiń w płótno/ warz w tym Occie/ w którymeś moczył/ zasoliwszy dobrze/ a gdy uwre wyłóż na Misę potrząsnąwszy różnym kwieciem/ daj na zimno. VII. Gęsi albo kaczki dzikie na zimno.
Gęsi albo kaczki dzikie naśpikuj przez srzodek grubą Słoniną/ a namocz w Occie winnym/ przez godzin dwie/ zawiń w serwetę włóż Majeronu/ albo Rozmarynu/ albo Kolendry/ zasol wstaw w tym Occie/ a uwarzywszy daj na zimno potrząsnąwszy kwieciem/ albo zielonością. Tak Gęsi domowe/ kaczki/ Indyki/ Udzce Sarnie/ etc. VIII
/ álbo pięć; Weźmiy potym Słoniny nákray długo /y przez mięśiste á chudsze mieyscá prześpikuy/ uwiń w płotno/ warz w tym Oććie/ w ktorymeś moczył/ zasoliwszy dobrze/ á gdy uwre wyłoż ná Misę potrząsnąwszy rożnym kwiećiem/ day ná źimno. VII. Gęśi álbo káczki dźikie ná źimno.
Gęśi albo káczki dźikie náśpikuy przez srzodek grubą Słoniną/ á námocz w Oććie winnym/ przez godźin dwie/ zawiń w serwetę włoż Máieronu/ álbo Rozmárynu/ albo Kolendry/ zasol wstaw w tym Occie/ á uwárzywszy day ná źimno potrząsnąwszy kwiećiem/ álbo źielonośćią. Ták Gęśi domowe/ kaczki/ Indyki/ Vdzce Sárnie/ etc. VIII
Skrót tekstu: CzerComp
Strona: 41
Tytuł:
Compendium ferculorum albo zebranie potraw
Autor:
Stanisław Czerniecki
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
kulinaria
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1682
Data wydania (nie wcześniej niż):
1682
Data wydania (nie później niż):
1682
Gęsi albo kaczki dzikie na zimno.
Gęsi albo kaczki dzikie naśpikuj przez srzodek grubą Słoniną/ a namocz w Occie winnym/ przez godzin dwie/ zawiń w serwetę włóż Majeronu/ albo Rozmarynu/ albo Kolendry/ zasol wstaw w tym Occie/ a uwarzywszy daj na zimno potrząsnąwszy kwieciem/ albo zielonością. Tak Gęsi domowe/ kaczki/ Indyki/ Udzce Sarnie/ etc. VIII. Gęsi albo Kaczki dzikie w winie na zimno.
Weźmij Gęś dziką/ albo co chćesz/ ochędoż pięknie/ nie śpikuj/ włóż Rozmarynu/ Majeronu/ Kolendry/ zawin w Serwetę/ żasol dobrze/ warz w winie/ a gdy uwre/ daj na zimno/
Gęśi álbo káczki dźikie ná źimno.
Gęśi albo káczki dźikie náśpikuy przez srzodek grubą Słoniną/ á námocz w Oććie winnym/ przez godźin dwie/ zawiń w serwetę włoż Máieronu/ álbo Rozmárynu/ albo Kolendry/ zasol wstaw w tym Occie/ á uwárzywszy day ná źimno potrząsnąwszy kwiećiem/ álbo źielonośćią. Ták Gęśi domowe/ kaczki/ Indyki/ Vdzce Sárnie/ etc. VIII. Gęśi álbo Káczki dźikie w winie ná źimno.
Weźmiy Gęś dźiką/ álbo co chćesz/ ochędoż pięknie/ nie śpikuy/ włoż Rozmárynu/ Máieronu/ Kolendry/ zawin w Serwetę/ żásol dobrze/ warz w winie/ á gdy vwre/ dáy ná źimno/
Skrót tekstu: CzerComp
Strona: 41
Tytuł:
Compendium ferculorum albo zebranie potraw
Autor:
Stanisław Czerniecki
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
kulinaria
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1682
Data wydania (nie wcześniej niż):
1682
Data wydania (nie później niż):
1682