animusze, Jedne z ciał, drugie w ciała ordynuje dusze. 39 (D). ROZMAITE SĄ KSIĘGI
Przypatrując się flakom na misie przy stole: „Co też — rzekę — po księgach, miły panie, w wole?” Aż sąsiad: „Siła ludzi, którzy mają księgi, Jednakie z głupim bydłem obaczysz mitręgi. W głowie je mieć potrzeba, mój cnotliwy druhu, Bo im tak właśnie w skrzyni, jako leżeć w brzuchu.” „O, niejedenże — rzekę — pełno ma ksiąg w głowie,
A wżdy trzech podle siebie słów dobrze nie powie. Więc gdy w głowie i w gębie potrzebne są wielce, Zaraz
animusze, Jedne z ciał, drugie w ciała ordynuje dusze. 39 (D). ROZMAITE SĄ KSIĘGI
Przypatrując się flakom na misie przy stole: „Co też — rzekę — po księgach, miły panie, w wole?” Aż sąsiad: „Siła ludzi, którzy mają księgi, Jednakie z głupim bydłem obaczysz mitręgi. W głowie je mieć potrzeba, mój cnotliwy druhu, Bo im tak właśnie w skrzyni, jako leżeć w brzuchu.” „O, niejedenże — rzekę — pełno ma ksiąg w głowie,
A wżdy trzech podle siebie słów dobrze nie powie. Więc gdy w głowie i w gębie potrzebne są wielce, Zaraz
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 27
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wziął przezwisko.” Prawił tatuś szedziwy; jakoby groch ciskał Na ścianę, tyle w onym głupim synu zyskał. Bynajmniej nie uważał, chociaż tu stał ciałem; We łbie to psy, to konie biegają mu cwałem. Choćbyś mu kładł łopatą rozum, choćby księgi Jadał, niech ma stu mistrzów, ten mądrym z mitręgi Nie będzie, jakobyś też wodę czerpał sitem, Komu umknie natura i sam nie chce przy tem. Z pracą rozum przychodzi, nie miękkie go puchy Rodzą, nie w maśle z cukrem smażone pampuchy: Wszytkich zmysłów połowę trzeba wprzód odważyć, Kto ich pragnie z rozumem do starości zażyć. Tak od ojca wyprawion wielkim
wziął przezwisko.” Prawił tatuś szedziwy; jakoby groch ciskał Na ścianę, tyle w onym głupim synu zyskał. Bynajmniej nie uważał, chociaż tu stał ciałem; We łbie to psy, to konie biegają mu cwałem. Choćbyś mu kładł łopatą rozum, choćby księgi Jadał, niech ma stu mistrzów, ten mądrym z mitręgi Nie będzie, jakobyś też wodę czerpał sitem, Komu umknie natura i sam nie chce przy tem. Z pracą rozum przychodzi, nie miękkie go puchy Rodzą, nie w maśle z cukrem smażone pampuchy: Wszytkich zmysłów połowę trzeba wprzód odważyć, Kto ich pragnie z rozumem do starości zażyć. Tak od ojca wyprawion wielkim
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 374
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
w regimentach służące, rekrutowani. Widząc to moi oficerowie bez dalszych zamysłów pożegnali mnie i pojechali, gdzie się im podobało.
Było to w wigilię św. Bartłomieja. Ja poznawszy się z księdzem plebanem dywińskim, zaproszony byłem na noc do plebanii. Był plebanem w Dywinie ksiądz Wojewódzki, z którym potem dość miałem mitręgi. Ten tedy, oświadczywszy mi afektu swego kontestacje, namówił mię, abym u niego wszytko lokował i nawet pieniądze dał mu do schowania. Monderunek tedy wszystek z ludzi rozpuszczonych zdjęty tegoż dnia u niego deponowałem, nie wziąwszy, przez zbyteczne duchownej osobie dowie-
rzanie, od tego księdza ani regestru zostawionych rzeczy,
w regimentach służące, rekrutowani. Widząc to moi oficerowie bez dalszych zamysłów pożegnali mnie i pojechali, gdzie się im podobało.
Było to w wigilię św. Bartłomieja. Ja poznawszy się z księdzem plebanem dywińskim, zaproszony byłem na noc do plebanii. Był plebanem w Dywinie ksiądz Wojewódzki, z którym potem dość miałem mitręgi. Ten tedy, oświadczywszy mi afektu swego kontestacje, namówił mię, abym u niego wszytko lokował i nawet pieniądze dał mu do schowania. Monderunek tedy wszystek z ludzi rozpuszczonych zdjęty tegoż dnia u niego deponowałem, nie wziąwszy, przez zbyteczne duchownej osobie dowie-
rzanie, od tego księdza ani regestru zostawionych rzeczy,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 89
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
tym, jako rzetelne i bez żadnej noty akta oddaje. Przysiągł tedy tylko pro forma, a ja uważając, aby dłużej akta mając większych nie narobił fabrykacji — przyjąłem akta. A jako widziałem w grodzie koronnym seriarze alias regestra aktów, tak chcąc posłusznego i ode mnie cale dependującego mieć wiceregenta, aby mi bez mitręgi te akt brzeskich pospisywał seriarze, dałem wiceregencją słudze memu Wojciechowi Borkowskiemu, Podlaszaninowi, który był trochę w kancelarii koronnej, i zaraz regestrowanie aktów świeższych grodzkich brzeskich onemu zaleciłem. Obruszyło to i mego regenta Laskowskiego, że nie według woli jego dysponowałem wiceregencją, i innych, którzy mi już poczęli zazdrościć łaski kanclerskiej
tym, jako rzetelne i bez żadnej noty akta oddaje. Przysiągł tedy tylko pro forma, a ja uważając, aby dłużej akta mając większych nie narobił fabrykacji — przyjąłem akta. A jako widziałem w grodzie koronnym seriarze alias regestra aktów, tak chcąc posłusznego i ode mnie cale dependującego mieć wiceregenta, aby mi bez mitręgi te akt brzeskich pospisywał seriarze, dałem wiceregencją słudze memu Wojciechowi Borkowskiemu, Podlaszaninowi, który był trochę w kancelarii koronnej, i zaraz regestrowanie aktów świeższych grodzkich brzeskich onemu zaleciłem. Obruszyło to i mego regenta Laskowskiego, że nie według woli jego dysponowałem wiceregencją, i innych, którzy mi już poczęli zazdrościć łaski kanclerskiej
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 147
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
W imię Pańskie Amen. Ja Adam Kaźmierz z Werbna Pawłowski kasztelan biechowski, dziedzic na Lwówku, Koninie, Posadowię, Zembowie, Komorowie, Chmielince, Lincu, Groińsku, Bolewicach, Grudny, Węgilny, Mitręgi, Sompolny. Oznajmuję tym pisaniem niniejszym wszystkiem wobec i każdemu z osobna, iż przyszedłszy przed obliczność moję niewierni Żydzi, na ten czas lwóweccy starsi, to jest Marek Mas, kuśnierz Moszek i inni z pospólstwa synagogi lwóweckiej, prosili mnie uniżenie, abym im prawa postanowił, nadał, umocnił i potwierdził. Ja tedy
W imię Pańskie Amen. Ja Adam Kaźmierz z Werbna Pawłowski kasztelan biechowski, dziedzic na Lwówku, Koninie, Posadowię, Zembowie, Komorowie, Chmielince, Lincu, Groińsku, Bolewicach, Grudny, Węgilny, Mitręgi, Sompolny. Oznajmuję tym pisaniem niniejszym wszystkiem wobec i każdemu z osobna, iż przyszedłszy przed obliczność moję niewierni Żydzi, na ten czas lwóweccy starsi, to jest Marek Mas, kuśnierz Moszek i inni z pospólstwa synagogi lwóweckiej, prosili mnie uniżenie, abym im prawa postanowił, nadał, umocnił i potwierdził. Ja tedy
Skrót tekstu: JewPriv_II_Lw
Strona: 118
Tytuł:
Jewish Privileges in the Polish Commonwealth, t. II, Lwówek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Lwówek
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
przywileje, akty nadania
Tematyka:
prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1725
Data wydania (nie wcześniej niż):
1725
Data wydania (nie później niż):
1725
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Jewish privileges in the Polish commonwealth
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacob Goldberg
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Jerozolima
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Nauk Izraela
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2001
znać ich z koni, znać i z stroju. Potem ludzi posławszy na ich stanowisko, Wita cara, całując szatę jego nisko. „Prawieś mi pożądany przybył — Osman rzecze; Tak długo mi się wojna uprzykrzona wlecze, Że mi się żywot przykrzy; całe świata kręgi Już by Selim zwojował; a ja tej mitręgi, Garści podłych giaurów (bo zbici na nogę Co mężniejszy przed rokiem) zwojować nie mogę!” Na to rzecze Karakasz: „Nie masz pod Chocimem Żołnierzów onych, którzy świat brali z Selimem; Trzeba wierzyć, o panie, dawnemu przysłowiu: Że lepszy funt we złocie, niż cetnar w ołowiu Ale aza Bóg
znać ich z koni, znać i z stroju. Potem ludzi posławszy na ich stanowisko, Wita cara, całując szatę jego nisko. „Prawieś mi pożądany przybył — Osman rzecze; Tak długo mi się wojna uprzykrzona wlecze, Że mi się żywot przykrzy; całe świata kręgi Już by Selim zwojował; a ja tej mitręgi, Garści podłych giaurów (bo zbici na nogę Co mężniejszy przed rokiem) zwojować nie mogę!” Na to rzecze Karakasz: „Nie masz pod Chocimem Żołnierzów onych, którzy świat brali z Selimem; Trzeba wierzyć, o panie, dawnemu przysłowiu: Że lepszy funt we złocie, niż cetnar w ołowiu Ale aza Bóg
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 222
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
quantum gdyby z opóźnienia się albo dla niegotowości pp. frochtarzów ordynowani od zwierzchności żupnej do ładugi soli skarbowej górnicy, bednarze i inny robotnik mitrężyć, to jest przyszedłszy do składu zaraz roboty zacząć nie mogli, ale żyjąc z własnego grosza na pp. frochtarzów oczekiwać musieli, w takowym by przypadku frochtarz ten, który by tej mitręgi przyczyną, każdemu po gr 15 na dzień za poczekanie płacić powinien. Jeżeliby zaś takowe opóźnienie z niepogodnych czasów pochodziło, tedy nie frochtarzom, ale zwierzchności żupnej pomienionego robotnika uspokoić będzie należało.
6-to. Wolno będzie frochtarzom sobie samym lub poprzez postanowionych dozorców swoich na składach w szopie doglądać pakunku, ażeby i żadnych niepełnych beczek
quantum gdyby z opóźnienia się albo dla niegotowości pp. frochtarzów ordynowani od zwierzchności żupnej do ładugi soli skarbowej górnicy, bednarze i inny robotnik mitrężyć, to jest przyszedłszy do składu zaraz roboty zacząć nie mogli, ale żyjąc z własnego grosza na pp. frochtarzów oczekiwać musieli, w takowym by przypadku frochtarz ten, który by tej mitręgi przyczyną, każdemu po gr 15 na dzień za poczekanie płacić powinien. Jeżeliby zaś takowe opóźnienie z niepogodnych czasów pochodziło, tedy nie frochtarzom, ale zwierzchności żupnej pomienionego robotnika uspokoić będzie należało.
6-to. Wolno będzie frochtarzom sobie samym lub poprzez postanowionych dozorców swoich na składach w szopie doglądać pakunku, ażeby i żadnych niepełnych beczek
Skrót tekstu: InsGór_3
Strona: 157
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 3
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1706 a 1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1706
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963
z pierwszą veryfikować miarą, i mieć tego terminatę. Szkody W kopach wednie i w nocy przestrzegać. W Młocbie także, aby szkody nie było, z słomy aby wymłacano, wytrząsano, i na Szpichlerz chędogo wywiano. Młocków do Domów nie puszczać na południe, ale im niech Gospodynie posyłają do gumna obiady, dla mitręgi ile pod czas dnia krótkiego. Do tego pilny mieć dozór, aby Młockowie w zanadrzu, i w butach zboża nie wynosili z Gumna. Groch za susza omłocić, ile na nasienie, bo kiedy zmięknieje, z pięknego byłby szpetny. Poślady osobno chować, i pod miarą na drób folwarczny udawać, według potrzeby i
z pierwszą verifikowáć miárą, y mieć tego terminatę. Szkody W kopách wednie y w nocy przestrzegáć. W Młocbie tákże, áby szkody nie było, z słomy áby wymłacano, wytrząsano, y ná Szpichlerz chędogo wywiano. Młockow do Domow nie puszczáć ná południe, ále im niech Gospodynie posyłáią do gumná obiády, dla mitręgi ile pod czás dniá krotkiego. Do tego pilny mieć dozor, áby Młockowie w zánádrzu, y w butách zboża nie wynośili z Gumna. Groch zá susza omłocić, ile ná náśienie, bo kiedy zmięknieie, z pięknego byłby szpetny. Poślády osobno chowáć, y pod miárą ná drob folwárczny vdawáć, według potrzeby y
Skrót tekstu: HaurEk
Strona: 11
Tytuł:
OEkonomika ziemiańska
Autor:
Jakub Kazimierz Haur
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675