gliny Murem złączone tłuste bernardyny, Depcące z twardej grabiny cekuły, I mniszki tejże pominiesz reguły. Potem się dworzec narożni odkrywa, Gdzie mniejsza pieczęć litewska spoczywa. Chcesz wstąpić, lutni? Byli-ć by tu radzi, Bo się i sam pan z Muzami nie wadzi,
I sam wiersz pisze, i moje Kameny Doszły u niego niezwyczajnej ceny. Ale się ty spiesz w naznaczoną stronę I w samo miasto przepraw się przez bronę; Ale stój: widzisz te rosłe marmury, Ten słup, chęcińskiej znaczną dziurę góry, Ten napis i ten posąg, nie człowieczem Wzrostem monarchy, stąd z krzyżem, stąd z mieczem? Syn to Trzeciemu
gliny Murem złączone tłuste bernardyny, Depcące z twardej grabiny cekuły, I mniszki tejże pominiesz reguły. Potem się dworzec narożni odkrywa, Gdzie mniejsza pieczęć litewska spoczywa. Chcesz wstąpić, lutni? Byli-ć by tu radzi, Bo się i sam pan z Muzami nie wadzi,
I sam wiersz pisze, i moje Kameny Doszły u niego niezwyczajnej ceny. Ale się ty spiesz w naznaczoną stronę I w samo miasto przepraw się przez bronę; Ale stój: widzisz te rosłe marmury, Ten słup, chęcińskiej znaczną dziurę góry, Ten napis i ten posąg, nie człowieczem Wzrostem monarchy, stąd z krzyżem, stąd z mieczem? Syn to Trzeciemu
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 75
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
VOTUM O NAPRAWIE RZECZYPOSPOLITEJ O NAPRAWIE RZECZYPOSPOLITEJ VOTUM
Wiem, szlachetne rycerstwo, że moje Kameny Nie będą miały u was nigdy takiej ceny, Jakiej są fraszki tylko poety wielkiego, Który — wysokim duchem Homera mądrego Natchniony — przetłumaczył pienia Dawidowe Ojczystym językiem, a czyniąc rymy nowe Dostąpił wysokiego wierzchu Kalijopy, Gdzie potem, trzymając się pilnie jego stopy, Wdzierają się tuż za nim wdzięczni Morsztynowie, Grochowscy, Lubomirscy,
VOTUM O NAPRAWIE RZECZYPOSPOLITEJ O NAPRAWIE RZECZYPOSPOLITEJ VOTUM
Wiem, szlachetne rycerstwo, że moje Kameny Nie będą miały u was nigdy takiej ceny, Jakiej są fraszki tylko poety wielkiego, Który — wysokim duchem Homera mądrego Natchniony — przetłumaczył pienia Dawidowe Ojczystym językiem, a czyniąc rymy nowe Dostąpił wysokiego wierzchu Kalijopy, Gdzie potem, trzymając się pilnie jego stopy, Wdzierają się tuż za nim wdzięczni Morstynowie, Grochowscy, Lubomirscy,
Skrót tekstu: StarVotBar_I
Strona: 306
Tytuł:
Votum o naprawie Rzeczypospolitej
Autor:
Szymon Starowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
rodu.
Nieprzyjaciół Moskiewskich zdrajców swoich/ mężnie Gromiąc/ bijąc/ i znosząc przeważnie/ potężnie
Przez wszystko oblężenie/ i przez wszytkie czasy Szturmowania i walki/ i dziwne niewczasy.
Przeszłych niewspominając dzielności i sprawy: Kto wysłowi/ opisze/ krwią nabyte sławy?
Świat widzi/ i niebiosa wysokie zeznają: A te moje Kameny niech winy nie mają.
O przesławni Rycerze nie mojej to siły Pisać/ jakie tam męstwo i potyczki były.
I samby tu Homerus niesprostał/ co Troje Walki przeważne pisał : ażby Muzy moje
Twardą skałę przebiły/ tożby pokazały Rachunek ludży zacnych mnie do rąk podały.
Lecz szczęśliwiście wszyscy/ wiecznej godni
rodu.
Nieprzyiaćioł Moskiewskich zdráycow swoich/ mężnie Gromiąc/ biiąc/ y znosząc przeważnie/ potężnie
Przez wszystko oblężenie/ y przez wszytkie czásy Szturmowánia y walki/ y dźiwne niewczásy.
Przeszłych niewspomináiąc dźielnośći y spráwy: Kto wysłowi/ opisze/ krwią nábyte sławy?
Swiát widźi/ y niebiosá wysokie zeznáią: A te moie Kámeny niech winy nie máią.
O przesławni Rycerze nie moiey to śiły Pisáć/ iákie tám męstwo y potyczki były.
Y samby tu Homerus niesprostał/ co Troie Walki przeważne pisał : áżby Muzy moie
Twárdą skáłę przebiły/ tożby pokazáły Ráchunek ludżi zacnych mnie do rąk podáły.
Lecz sczęśliwisćie wszyscy/ wieczney godni
Skrót tekstu: PasŻoł
Strona: Aij
Tytuł:
Pasja żołnierzów obojga narodów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
. Ubiczowanie i Koronacja Pańska.
Tunc ergo apprehendit Pilatus Iesum, et flagell: etc. Ioan: 19.
MUzo moja/ skąd poczniesz? Nie tuszę byś chęci Mojej dogodzić mogła: gdyż ostrej pamięci/ Przytępiło się żądło: już ustają siły/ Bystropochopne zmysły moc swoję straciły. A też nie tylko twoje niedoszłe Kameny/ Lecz i samych Maronów doświadczone weny Nie podołają temu: samego tu z nieba Poety/ Mistrza wiecznej mądrości potrzeba. Więc abo raczej milczeć? Nie daj tego Boże/ Za wziętą chęć i miłość/ niechaj jako może: Pamiątka
Kończy te krwawe dzieje na cześć Bogu swemu/ Nie sobie k woli/ ale śpiewam k
. Vbiczowánie y Koronácya Pańska.
Tunc ergo apprehendit Pilatus Iesum, et flagell: etc. Ioan: 19.
MVzo moiá/ skąd poczniesz? Nie tuszę byś chęći Moiey dogodźić mogłá: gdyż ostrey pámięći/ Przytępiło się żądło: iuż vstáią śiły/ Bystropochopne zmysły moc swoię stráćiły. A też nie tylko twoie niedoszłe Kámeny/ Lecz y sámych Maronow doświádczone weny Nie podołáią temu: sámego tu z niebá Poety/ Mistrzá wieczney mądrości potrzebá. Więc ábo ráczey milczeć? Nie day tego Boże/ Zá wziętą chęć y miłość/ niechay iáko może: Pámiątká
Kończy te krwawe dźieie na cześć Bogu swemu/ Nie sobie k woli/ ále śpiewam k
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 51.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
, Weźże już i mnie, i te odrobiny Pospołu ze mną — maluśkie dzieciny! Po cóż mam płakać co dzień na tym świecie? Lepiej, o nieba, że nas pobierzecie!” Tak płacząc — leżał na ziemi, a włosy Na głowie targał i swojemi głosy Nieba przerażał, aże się ozwały W kątach Kameny i wszytkie oblały Gmachy Plejady, wszędzie się kwiliły Płacze, a smutki tren swój roznosiły. Skąd i my wielkiem żalem przerażeni, Wespół z Hernestem będąc zasmuceni Poszliśmy prędko od płaczu takiego Do kamienicy starosty puckiego, Z której pod wieczór nie wychodząc dalej — Tameśmy wszyscy krótką noc przespali. Wszakże jako dzień swym wesołym
, Weźże już i mnie, i te odrobiny Pospołu ze mną — maluśkie dzieciny! Po cóż mam płakać co dzień na tym świecie? Lepiej, o nieba, że nas pobierzecie!” Tak płacząc — leżał na ziemi, a włosy Na głowie targał i swojemi głosy Nieba przerażał, aże się ozwały W kątach Kameny i wszytkie oblały Gmachy Plejady, wszędzie się kwiliły Płacze, a smutki tren swój roznosiły. Skąd i my wielkiem żalem przerażeni, Wespół z Hernestem będąc zasmuceni Pośliśmy prędko od płaczu takiego Do kamienicy starosty puckiego, Z której pod wieczór nie wychodząc dalej — Tameśmy wszyscy krótką noc przespali. Wszakże jako dzień swym wesołym
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 157
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
X. L.
Miej, książę, niedoszłego żniwa rożne snopy. Znam, żem nie był na skale ślicznej Kaliopy I nie wiem, kędy płyną kastalijskie zdroje: Tyś mój Phoebus, tyś, książę, Hipokrene moje. Ty mi ducha dodawasz, ty wyjmujesz z ceny Tych, co teraz ubogie biczują kameny. Tobie jeśli w smak będą moje głuche strony, Jasne głową wyniosłą przesiągłem triony. 555. Na oczy królewny angielskiej, która była za Fryderykiem, falcgrafem Reńskim, obranym królem czeskim.
Twe oczy, skąd Kupido na wsze ziemskie kraje, Coro możnego króla, harde prawa daje, Nie oczy, lecz pochodnie dwie
X. L.
Miej, książę, niedoszłego żniwa rożne snopy. Znam, żem nie był na skale ślicznej Kaliopy I nie wiem, kędy płyną kastalijskie zdroje: Tyś moj Phoebus, tyś, książę, Hipokrene moje. Ty mi ducha dodawasz, ty wyjmujesz z ceny Tych, co teraz ubogie biczują kameny. Tobie jeśli w smak będą moje głuche strony, Jasne głową wyniosłą przesiągłem tryony. 555. Na oczy krolewny angielskiej, ktora była za Fryderykiem, falcgrafem Reńskim, obranym krolem czeskim.
Twe oczy, zkąd Kupido na wsze ziemskie kraje, Coro możnego krola, harde prawa daje, Nie oczy, lecz pochodnie dwie
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 274
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
kochane, Które przed twym pokojem stoją napisane: Ty mię rządź, ty daj umysł zdrowy w ciele zdrowym A tobie żyć i umrzeć, daj Chryste, gotowym. Żyj Bogu i ojczyźnie, biskupie jedyny, Ozdobo i senatu i naszej krainy.
Jeśli w potomne wieki będą jakiej ceny, Nie zapomnią cię nigdy me proste kameny. 572. Korectura.
Jeśli, zacny biskupie, ladajakie rymy, Odpuść proszę: Wereckie to robią lachrimy, Które twoje piwnice hojną ręką dają. Werki! słodkie to łzy wasze muzy mają. 573. Błąd ludzki.
Ktokolwiek uwiedziony od błędu ślepego Ustąpiłeś niebacznie gościńca prawego, Wiedz, że on wielki rządca świata
kochane, Ktore przed twym pokojem stoją napisane: Ty mię rządź, ty daj umysł zdrowy w ciele zdrowym A tobie żyć i umrzeć, daj Christe, gotowym. Żyj Bogu i ojczyźnie, biskupie jedyny, Ozdobo i senatu i naszej krainy.
Jeśli w potomne wieki będą jakiej ceny, Nie zapomnią cię nigdy me proste kameny. 572. Correctura.
Jeśli, zacny biskupie, ladajakie rymy, Odpuść proszę: Wereckie to robią lachrimy, Ktore twoje piwnice hojną ręką dają. Werki! słodkie to łzy wasze muzy mają. 573. Błąd ludzki.
Ktokolwiek uwiedziony od błędu ślepego Ustąpiłeś niebacznie gościńca prawego, Wiedz, że on wielki rządca świata
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 293
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Dam Polskich Imienia ozdobą Pisząca w przednim gładki wiersz polorze, Tą przyświadczając mądrość płci swej probą, Na którą targnąć nieważ się cenzorze Z Minerwą to rzecz nie z jaką osobą, Lecz niedosięgą tej Bogini głowy Przy nogach nisko czołgające sowy. Tak aplauduje Sarmackiej Muzie Józef EPIFANIUSZ MINASOWICZ. O Tejże.
NIechwalcie zdrojów Kastalskich kameny Co toczą wieszcze Rymopisom piany Gładszy z Wisłoku wiersz niż z Hippokreny, Zwięzłym w Rzemieniu stylem napisany, Obfitsze płyną z wód Drużbackich weny Słodyczą pojąc rozum zadumiany, Tak, że nam jedna z Kowalskich Drużbacka Za dziewięć stanie Muz, Muza Sarmacka. O Rzemieniu nad Wisłokiem, miejscu rezydencyj tejże Polskiej Muży.
DYdo gdy
Dam Polskich Imienia ozdobą Pisząca w przednim głádki wiersz polorze, Tą przyświadczaiąc mądrość płći swey probą, Ná ktorą tárgnąć nieważ się cenzorze Z Minerwą to rzecz nie z iáką osobą, Lecz niedosięgą tey Bogini głowy Przy nogach nisko czołgaiące sowy. Tak aplauduie Sarmackiey Muzie JOZEF EPIPHANIUSZ MINASOWICZ. O Teyże.
NIechwálcie zdrojow Kastalskich kameny Co toczą wieszcze Rymopisom piany Głádszy z Wisłoku wiersz niż z Hippokreny, Zwięzłym w Rzemieniu stylem nápisany, Obfitsze płyną z wod Drużbackich weny Słodyczą poiąc rozum zádumiany, Ták, że nam iedna z Kowalskich Drużbacka Zá dziewięć stanie Muz, Muza Sarmacka. O Rzemieniu nad Wisłokiem, mieyscu rezydencyi teyże Polskiey Muży.
DYdo gdy
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 345
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
tam swych pieśni i wczasu Używa Faebus, gry nucąc i boje A Muzy wszytkie intonując za niem Stroją paraszki wesołym Śpiewaniem. 2. Z Kasztalijskiego kto nie pił śtrumienia Alboli zrzodła nie ssał Hypokreny Mało co wdzięku jego, mają pienia Jako nie zwieszczej pochodzące weny Niechże się tedy z liczby nie wymienia Entusiasmem kogo swym Kameny Nie napuszyły, niech nie wchodzi w szranki Z Muzami; bo mu dość pisać Szelanki. 3. Zaczym że i ja niemam tej przysady Ani wieszczego ducha i zaloty Wybaczycie mi lubo snadź nie rady Łaskawe na mnie Czytelników noty I choć nie mało tu znajdziecie wady Będziecie mieli respekt mej prostoty Bom niekosztował w
tam swych pieśni y wczasu Vżywa Phaebus, gry nucąc y boie A Muzy wszytkie intonuiąc zá niem Stroią paraszki wesołym Spiewániem. 2. Z Kasztáliyskiego kto nie pił śtrumienia Alboli zrzodła nie ssał Hypokreny Mało co wdzięku iego, maią pienia Iako nie zwieszczey pochodzące weny Niechże się tedy z liczby nie wymięnia Enthusiasmem kogo swym Kameny Nie nápuszyły, niech nie wchodzi w szranki Z Muzámi; bo mu dość pisać Szelanki. 3. Záczym że y ia niemam tey przysády Ani wieszczego ducha y zaloty Wybaczyćie mi lubo snadź nie rády Łáskáwe ná mnie Czytelnikow noty Y choć nie mało tu znaydziećie wady Będziecie mieli respekt mey prostoty Bom niekosztował w
Skrót tekstu: ChrośTrąba
Strona: Av
Tytuł:
Trąba wiekopomnej sławy
Autor:
[Chrościński Wojciech Stanisław]
Drukarnia:
Karol Ferdynand Schreiber
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
Piusa widzę, krwią z sobą złączone. Ten zaś, co z niemi idzie, od nich szanowany, Nie tuszę, aby mógł być z daleka poznany. Lecz jeśli mię nie mylą pewne znaki jego, Kształt poważnej osoby, wzroku wesołego, Jakub Sannazar to jest, człowiek wielkiej ceny, Po którem często tęsknią odbiegłe Kameny.
X
Anuż wierny i dziwnie sekretarz uczony, Pistofil z Aciawolem, z Andziarem złączony; Patrz, jak wszyscy trzej z serca szczerze się radują, Iż mię zdrowego z jazdy dalekiej przyjmują. Annibal Malaguccy z Odoardem mojem Poważnem chcą mi dodać wieku piórem swojem, Piórem, co śmierci nie zna i co odległego Inda
Piusa widzę, krwią z sobą złączone. Ten zaś, co z niemi idzie, od nich szanowany, Nie tuszę, aby mógł być z daleka poznany. Lecz jeśli mię nie mylą pewne znaki jego, Kształt poważnej osoby, wzroku wesołego, Jakub Sannazar to jest, człowiek wielkiej ceny, Po którem często tęsknią odbiegłe Kameny.
X
Anoż wierny i dziwnie sekretarz uczony, Pistofil z Aciawolem, z Andziarem złączony; Patrz, jak wszyscy trzej z serca szczerze się radują, Iż mię zdrowego z jazdy dalekiej przymują. Annibal Malaguccy z Odoardem mojem Poważnem chcą mi dodać wieku piórem swojem, Piórem, co śmierci nie zna i co odległego Inda
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 368
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905