niepewność jego/ a chciałbyś pewniej doświadczyć/ tedy przez zagony sprobuj go/ a jeszcze wysokie zagony obieraj. Czasem stępią/ czasem kłosem/ jeśli bezpiecznie pójdzie przez brozdy/ i bez usterku/ już tam dobroci jego doznasz. Druga też zaś poznania Konia/ jeśli pewnych nóg/ jechać na nim staje abo kilka kamienistą drogą. Abo jeśli nie kamienista droga/ tedy kazać namyślnie namiotać/ dla tego jeśli nie będzie szwankował/ to poznać dobroć nóg na burku/ też to bywa najprędzej/ bo na kamieniu musi litować gdzie będzie miał wade jaką/ k temu też/ przez trzy mile jadąc/ jeśli usterku nie weźmie/ i po ubiedrzy
niepewnosć iego/ á chćiałbyś pewniey doświádczyć/ tedy przez zagony sprobuy go/ á ieszcze wysokie zagony obieray. Czásem stępią/ czásem kłosem/ ieśli bespiecznie poydźie przez brozdy/ y bez vsterku/ iuż tám dobroći iego doznasz. Druga też záś poznánia Konia/ ieśli pewnych nog/ iecháć ná nim stáie ábo kilká kámienistą drogą. Abo ieśli nie kámienista drogá/ tedy kazáć namyślnie námiotáć/ dla tego ieśli nie będźie szwánkował/ to poznáć dobroć nog ná burku/ też to bywa nayprędzey/ bo ná kámieniu muśi litowáć gdźie będźie miał wáde iáką/ k temu też/ przez trzy mile iádąc/ ieśli vsterku nie weźmie/ y po vbiedrzy
Skrót tekstu: PienHip
Strona: 22
Tytuł:
Hippika abo sposób poznania chowania i stanowienia koni
Autor:
Krzysztof Pieniążek
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
/ gdy z Panem był na gorze. Widzieliśmy tu na skale/ jakoby właśnie Kazalnicę/ gdzie niekiedy powiadają Zakon ludowi Bożemu ogłosił. Tamże przybyło do nas nie mało Arabów/ i jechali z nami aż do góry Świętej/ niczego się u nas nie upominając. Puściliśmy się zatym inszą dolizną ciasną/ głęboką/ kamienistą/ i przykrą/ nie mogliśmy pośpieszać/ gdyż wzbyt droga zła była. Czerwone góry i piasek. Namioty Żydowskie, Kazalnica. Peregrynacja.
GÓRA SYNAI, MIEJSCE dawne Anielskiego pogrzebu. Góra Oreb, opisanie ich. etc.
A Tak przyjechawszy już do miejsca Świętego pożądanego/ stanęlismy nieco przed klasztorem Z.
/ gdy z Pánem był ná gorze. Widźielismy tu ná skále/ iákoby właśnie Kázálnicę/ gdźie niekiedy powiádáią Zakon ludowi Bożemu ogłośił. Támże przybyło do nas nie máło Arábow/ y iecháli z námi áż do gory Swiętey/ niczego sie u nas nie upomináiąc. Puśćilismy sie zátym inszą dolizną ćiásną/ głęboką/ káḿienistą/ y przykrą/ nie moglismy pośpieszáć/ gdyż wzbyt drogá zła byłá. Czerwone gory y piásek. Námioty Zydowskie, Kázálnicá. Peregrinácya.
GORA SYNAI, MIEYSCE dawne Anielskiego pogrzebu. Gorá Oreb, opisánie ich. etc.
A Ták przyiechawszy iuż do mieyscá Swiętego pożądánego/ stánęlismy nieco przed klasztorem S.
Skrót tekstu: BreyWargPereg
Strona: 16
Tytuł:
Peregrynacja arabska albo do grobu św. Katarzyny
Autor:
Bernhard Breydenbach
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
zacnych pań i panien. Miasto tam nie złe: siła w niem szlachty mieszka, quondam rezydencja dawnych cesarzów z domu rakuskiego.
22. Poniedziałek. Pokarm w miasteczku Szwanc, mil 3, - nocleg w Frankenmarku, mil też 3. Te 6 mil stoi za dobre 10 polskich, bośmy godzin 13 jechali drogą kamienistą i górzystą. Foremna mi się tu rzecz przydała. Przyjechawszy do gospody, oną tak długą całego dnia jazdą upracowany, gdy nas u wieczerzy nie dobrze częstowano, z niecierpliwości począłem gospo-
darza i gospodę tamtę abominari, nazywając gospodarza takiem nazwiskiem, jakie w naszym języku polskim najlepszemu i najgorszemu i najgrzeczniejszemu więc dają. Wtem
zacnych pań i panien. Miasto tam nie złe: siła w niém szlachty mieszka, quondam rezydencya dawnych cesarzów z domu rakuskiego.
22. Poniedziałek. Pokarm w miasteczku Szwanc, mil 3, - nocleg w Frankenmarku, mil téż 3. Te 6 mil stoi za dobre 10 polskich, bośmy godzin 13 jechali drogą kamienistą i górzystą. Foremna mi się tu rzecz przydała. Przyjechawszy do gospody, oną tak długą całego dnia jazdą upracowany, gdy nas u wieczerzy nie dobrze częstowano, z niecierpliwości począłem gospo-
darza i gospodę tamtę abominari, nazywając gospodarza takiém nazwiskiem, jakie w naszym języku polskim najlepszemu i najgorszemu i najgrzeczniejszemu więc dają. Wtém
Skrót tekstu: PacOb
Strona: 28
Tytuł:
Obraz dworów europejskich
Autor:
Stefan Pac
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Kazimierz Plebański
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zygmunt Schletter
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1854