pan zapadł w Wulkanowe gmachy. I jabym go był wtenczas pilnować tam wolał, Prędzejbym go był ostrzegł i prędzej zawołał, Niż jego stróż ospały, że już wschodzi słońce, A takby go przy cudzej nie zastano żonce. Tarczyn w miękkim jedwabiu, w świetnym złotogłowie Pers chodzi a bogaci w złoto Arabowie W złote kanaki, w złote stroją się łańcuchy, Ty Moskwicinie wolisz sobole kożuchy. A moja takaż za me odwagi zapłata, Ta mizerna na grzbiecie zdziurawionym szmata. Przeto was żegnam wojska, a przywitam moje Was pożądane wczasy i lube pokoje. Już się zaciągnę pod znak łaskawej Wenery, Wkroczę w nową z grzecznymi służbę kawalery.
pan zapadł w Wulkanowe gmachy. I jabym go był wtenczas pilnować tam wolał, Prędzejbym go był ostrzegł i prędzej zawołał, Niż jego stroż ospały, że już wschodzi słońce, A takby go przy cudzej nie zastano żonce. Tarczyn w miękkim jedwabiu, w świetnym złotogłowie Pers chodzi a bogaci w złoto Arabowie W złote kanaki, w złote stroją się łańcuchy, Ty Moskwicinie wolisz sobole kożuchy. A moja takaż za me odwagi zapłata, Ta mizerna na grzbiecie zdziurawionym szmata. Przeto was żegnam wojska, a przywitam moje Was pożądane wczasy i lube pokoje. Już się zaciągnę pod znak łaskawej Wenery, Wkroczę w nową z grzecznymi służbę kawalery.
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 447
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
woskowe kłaść się mogą/ na przykład Z. Magdaleny/ Hieronima Z. Pustelników. Które jako się z wosku ulać mogą/ niżej się powie. Jak wystawić skały etc. Jak wystawić skały etc. Jak wystawić skały etc. VI. Kanaki dla strojenia, ubierania Obrazów i osób, piękne wydatne zrobić. Jak robić Kanaki.
NAprzód drócik czarnym jedwabiem okręć. Tak okręcony drócik na szpilce grubej w dziesięć albo dwanaście oczek skręcisz i w okrąg złożysz/ miawszy tedy z niego jakoby wieniec alboli obrączkę oczkowatą czarną. Miej pazłotkę abo blaszkę złotą i srebrną szychową/ co ją więc na wałeczkach w kramach przedawają. Weźmij potym drociki dwa krótkie.
woskowe kłáść się mogą/ ná przykład S. Mágdáleny/ Hieronymá S. Pustelnikow. Ktore iáko sie z wosku uláć mogą/ niżey się powie. Iák wystawić skały etc. Iák wystawić skały etc. Iák wystawić skały etc. VI. Kánáki dla stroienia, ubieránia Obrázow i osob, piękne wydátne zrobić. Iák robić Kánáki.
NAprzod droćik czárnym iedwábiem okręć. Ták okręcony droćik ná szpilce grubey w dzieśięć albo dwánáśćie oczek skręćisz i w okrąg złożysz/ miáwszy tedy z niego iakoby wieniec álboli obrączkę oczkowátą czárną. Miey pázłotkę ábo blászkę złotą i srebrną szychową/ co ią więc na wałeczkách w kramách przedáwáią. Weźmiy potym droćiki dwá krotkie.
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 97
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
około niego. A stanieć piękną ozdobą/ nad którą się nie jeden/ osobliwie trochę zdala omyliwszy zadumi. Ci jeżeli je farbą przezroczystą powleczesz/ na kształt rubinu/ szmaragdu/ etc. pokazować się będą. Poczynisz z tego krzyżyki/ rożyczki/ wstąszki/ i inne figury/ jakoć się będzie podobało. Jak robić Kanaki. Jak robić Kanaki. Jak robić piękne kwiecie VII. Różne a barzo piekne kwiecie wyrobić.
1. SPosób z materyj jakoby srebrnej pięknej maścć/ z której wszelkiej formy drobnego i miernego liścia kwiaty porobisz. Materią tę ze Włoch w szkatułach przesyłają/ za rzecz niewidaną w tych tu krajach/ w rzeczy samej u nas
około niego. A stánieć piękną ozdobą/ nád ktorą się nie ieden/ osobliwie trochę zdala omyliwszy zádumi. Ci ieżeli ie farbą przezroczystą powleczesz/ ná kształt rubinu/ szmárágdu/ etc. pokázowáć się będą. Poczynisz z tego krzyżyki/ rożyczki/ wstąszki/ i inne figury/ iákoć się będźie podobáło. Iák robić Kánáki. Iák robić Kánáki. Iák robić piękne kwiećie VII. Rożne á bárzo piekne kwiećie wyrobić.
1. SPosob z materyi iákoby srebrney piękney máścć/ z ktorey wszelkiey formy drobnego i miernego liśćia kwiáty porobisz. Máteryą tę ze Włoch w szkátułách przesyłáią/ zá rzecz niewidáną w tych tu kráiách/ w rzeczy sámey u nas
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 100
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
stanieć piękną ozdobą/ nad którą się nie jeden/ osobliwie trochę zdala omyliwszy zadumi. Ci jeżeli je farbą przezroczystą powleczesz/ na kształt rubinu/ szmaragdu/ etc. pokazować się będą. Poczynisz z tego krzyżyki/ rożyczki/ wstąszki/ i inne figury/ jakoć się będzie podobało. Jak robić Kanaki. Jak robić Kanaki. Jak robić piękne kwiecie VII. Różne a barzo piekne kwiecie wyrobić.
1. SPosób z materyj jakoby srebrnej pięknej maścć/ z której wszelkiej formy drobnego i miernego liścia kwiaty porobisz. Materią tę ze Włoch w szkatułach przesyłają/ za rzecz niewidaną w tych tu krajach/ w rzeczy samej u nas się rodzi dość nie
stánieć piękną ozdobą/ nád ktorą się nie ieden/ osobliwie trochę zdala omyliwszy zádumi. Ci ieżeli ie farbą przezroczystą powleczesz/ ná kształt rubinu/ szmárágdu/ etc. pokázowáć się będą. Poczynisz z tego krzyżyki/ rożyczki/ wstąszki/ i inne figury/ iákoć się będźie podobáło. Iák robić Kánáki. Iák robić Kánáki. Iák robić piękne kwiećie VII. Rożne á bárzo piekne kwiećie wyrobić.
1. SPosob z materyi iákoby srebrney piękney máścć/ z ktorey wszelkiey formy drobnego i miernego liśćia kwiáty porobisz. Máteryą tę ze Włoch w szkátułách przesyłáią/ zá rzecz niewidáną w tych tu kráiách/ w rzeczy sámey u nas się rodzi dość nie
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 100
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
słuchać będą. Tobie zaś jaka ulga głowie/ kiedyć pomagać będzie gospodarstwa/ i swój do twego przyłączać będzie zbioru. Aż z tego składu przy Boskim błogosławieństwie/ skupują się majętności/ aż porządek wszelaki w domu i dostatków co raz przybywa. Jeślić Ociec naskarbił złota i srebra/ jeślić Matka zostawiła Lancuchy/ Kanaki/ Perły/ i insze klejnoty/ nie na to pewnie/ żeby je po Krakowie/ Warszawie/ Lwowie/ poprzepijać/ hultaić się/ małpom rozdawać/ ale żebyś odważywszy to na usługę Ojczyzny/ potym osiadszy w Doma Przyjaciółom/ Sąsiadom służył/ i do Ojcowskiego zbioru swego też własnego na Sukcesorów swoich przystojnie/ bez
słucháć będą. Tobie záś iáka ulgá głowie/ kiedyć pomagáć będźie gospodárstwá/ y swoy do twego przyłączáć będźie zbioru. Asz z tego skłádu przy Boskim błogosłáwienstwie/ skupuią się máiętności/ ász porządek wszeláki w domu y dostátkow co raz przybywa. Ieślić Oćiec náskárbił złotá y srebrá/ ieślić Mátká zostáwiłá Láncuchy/ Kánaki/ Perły/ y insze kleynoty/ nie ná to pewnie/ żeby ie po Krákowie/ Wárszáwie/ Lwowie/ poprzepiiáć/ hultáić się/ máłpom rozdáwáć/ ále żebyś odważywszy to ná usługę Oyczyżny/ potym ośiadszy w Domá Przyiáćiołom/ Sąśiádom służył/ y do Oycowskiego zbioru swego tesz własnego ná Sukcesorow swoich przystoynie/ bez
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 8
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
w Mieście jednym Niemieckim w Witemberskiem Księstwie/ piszą/ że Cesarz Konrad trzeci/ Kścia Bawarskiego Gwolfa obległ/ i zagniewany przyśągł prawie nikogo nie żywić. Na prośbę Matron które tam w oblężeniu były/ zmiękczony trochę pozwolił im/ żeby ony żywo wyszły/ i coby mogły wziąć na się; to wynisły/ spodziewając że kanaki/ złoto śrebro/ wyniosą: Aż ony miasto tego/ Mężów własnych i Dzieci/ a które tego obojga nie miały/ Rodziców/ Braci/ krewnych nawieszawszy wychodziły z Miasta/ prosząc o dotrzymanie Cesarskiego słowa. Niespodziewanym widokiem poruszony Cesarz/ nie tylko tych co w Jukach/ że tak rzekę niosły na sobie/ ale wszytkich
w Mieśćie iednym Niemieckim w Witemberskiem Xięstwie/ piszą/ że Cesarz Konrád trzeći/ Xćiá Báwárskiego Gwolfa obległ/ y zágniewány przyśągł práwie nikogo nie żywić. Ná proźbę Mátron ktore tám w oblężeniu były/ zmiękczony trochę pozwolił im/ żeby ony żywo wyszły/ y coby mogły wźiąć ná się; to wynisły/ spodźiewáiąc że kánaki/ złoto śrebro/ wyniosą: Asz ony miásto tego/ Mężow własnych y Dźieći/ a ktore tego oboygá nie miáły/ Rodźicow/ Bráći/ krewnych náwieszáwszy wychodźiły z Miástá/ prosząc o dotrzymánie Cesarskiego słowá. Niespodźiewánym widokiem poruszony Cesarz/ nie tylko tych co w Iukách/ że ták rzekę niosły ná sobie/ ále wszytkich
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 52
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
perły albo diamenty, A po służbach złociste świeciły się sprzęty; Żeby pyszne aksamit puszyły sobole; Żeby im grały trąby, skrzypce i wijole; Żeby po stołach w cukrze piramidy stały I winem z suchych groznów wspienione kryształy. Już ci niewiasty złotem trzewiki, niestoty, Mężowie nim wszeteczne wyszywają boty. Już perły, już kanaki noszą przy kontuszach; Poczekawszy, będą je nosili na uszach. Żeby w drodze karety, w domu drzwi barwiani Strzegli z zapalonymi lontami dragani. O tym szlachta, panowie, o tym myślą księża, Choć się co rok w granicach swych ojczyzna zwęża, Choć na borg umierają żołnierze niepłatni, Choć na oczy widzą jej
perły albo dyjamenty, A po służbach złociste świeciły się sprzęty; Żeby pyszne aksamit puszyły sobole; Żeby im grały trąby, skrzypce i wijole; Żeby po stołach w cukrze piramidy stały I winem z suchych groznów wspienione kryształy. Już ci niewiasty złotem trzewiki, niestoty, Mężowie nim wszeteczne wyszywają boty. Już perły, już kanaki noszą przy kontuszach; Poczekawszy, będą je nosili na uszach. Żeby w drodze karety, w domu drzwi barwiani Strzegli z zapalonymi lontami dragani. O tym szlachta, panowie, o tym myślą księża, Choć się co rok w granicach swych ojczyzna zwęża, Choć na borg umierają żołnierze niepłatni, Choć na oczy widzą jej
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 625
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nader pieszczotliwe, Przyjmiże, mój najmilszy kochany, Ode mnie ten wianeczek różany.
Godzieneś japońskich pereł abo złota, Ale wiedząc pewnie, żem ja jest sierota, Przyjmiże, mój namilszy kochany, Ode mnie ten wianeczek różany.
Dar to pospolity, lecz nie lada jaki, Droższy nad klejnoty i pyszne kanaki, Przyjmiże, mój namilszy kochany, Ode mnie ten wianeczek różany.
Bowiem że w nim róża jeszcze nie pomięta, Nie gardziłyby nim przedniejsze panięta, Przyjmiże, mój namilszy kochany, Ode mnie ten wianeczek różany.
Lecz ja, pominąwszy wszytkie ich zawody, Tobiem go samemu chowała krom szkody, Przyjmiże
nader pieszczotliwe, Przyjmiże, mój najmilszy kochany, Ode mnie ten wianeczek różany.
Godzieneś japońskich pereł abo złota, Ale wiedząc pewnie, żem ja jest sierota, Przyjmiże, mój namilszy kochany, Ode mnie ten wianeczek różany.
Dar to pospolity, lecz nie lada jaki, Droższy nad klejnoty i pyszne kanaki, Przyjmiże, mój namilszy kochany, Ode mnie ten wianeczek różany.
Bowiem że w nim róża jeszcze nie pomięta, Nie gardziłyby nim przedniejsze panięta, Przyjmiże, mój namilszy kochany, Ode mnie ten wianeczek różany.
Lecz ja, pominąwszy wszytkie ich zawody, Tobiem go samemu chowała krom szkody, Przyjmiże
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 51
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
/ jako i Aniołowie są przyczyną/ znaki śmierci kładąc przed oczy dziecineczce. Odprawić było jak najprędzej coby do płaczu pobudzić mogło Dziecinę/ a to pokazać oczom Dziecinnym/ coby ucieszyć mile mogło/ abo też w płaczu zaraz utulić; położyćby tu berła królewskie/ złote z diamentami korony/ drogie klejnoty/ świetne kanaki: niechby ku słońcu wystawione i poruszone światłem/ jakby po izbie prędko skaczącym/ oczy Dzieciny do siebie powabiały. postawićby to koralową czareczkę uriańskiemi perłami napełnioną/ żeby Dziecina rączkami swemi w nich przebierała/ abo też sama namilsza Matko/ nabrawszy w rękę pereł/ one w czareczkę z rąk wypuszczała: abo też Dziecię
/ iako y Anyołowie są przyczyną/ znáki śmierći kłádąc przed oczy dźiećineczce. Odprawić było iák nayprędzey coby do płáczu pobudźić mogło Dźiećinę/ á to pokazáć oczom Dźiećinnym/ coby vćieszyć mile mogło/ ábo też w płáczu záraz vtulić; położyćby tu berłá krolewskie/ złote z dyámentámi korony/ drogie kleynoty/ świetne kánaki: niechby ku słońcu wystawione y poruszone światłem/ iákby po izbie prędko skaczącym/ oczy Dźiećiny do siebie powabiáły. postáwićby to koralową czáreczkę vryańskiemi perłámi nápełnioną/ żeby Dźiećina rączkámi swemi w nich przebieráłá/ ábo też sámá námilsza Mátko/ nábrawszy w rękę pereł/ one w czáreczkę z rąk wypuszczáłá: ábo też Dźiećię
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 110
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
W popiół obróci kamiennego chłopa. Ty od Małżeństwa jeśli masz ochotę, Brakuj tym wszytkim, a obieraj cnotę. Nie na toć Ociec skarbił/ abyś zapamietawszy pierwszej Matki swej i Dobrodziejki/ to jest Ojczyzny: Złoto/ srebro/ które po nim pozostało w ogniwa w łańcuchach w pęta niepotrzebne/ ręku mannele/ w kanaki i kamienie/ które tylko samym oczom/ a nie rozumowi świecą/ na robaki tkane/ bez których nie te simulachta animata niewiasty/ ale i Monarchowie świata przed tym świetni/ i w powadze byli/ zlał/ zrzucił/ i obrócił; ale żebyś Rzeczypospolitej skarbił/ który kto co da/ nie utraci: a
W popioł obroći kámiennego chłopá. Ty od Małżeństwá ieśli masz ochotę, Brákuy tym wszytkim, a obieray cnotę. Nie ná toć Oćiec skárbił/ ábyś zápámietawszy pierwszey Mátki swey y Dobrodźieyki/ to iest Oyczyzny: Złoto/ srebro/ ktore po nim pozostało w ogniwá w łáńcuchách w pętá niepotrzebne/ ręku mánnele/ w kánaki y kámienie/ ktore tylko sámym oczom/ á nie rozumowi świecą/ ná robaki tkáne/ bez ktorych nie te simulachta animata niewiásty/ ále y Monárchowie świátá przed tym świetni/ y w powadze byli/ zlał/ zrzućił/ y obroćił; ále żebyś Rzeczypospolitey skárbił/ ktory kto co da/ nie utráći: á
Skrót tekstu: ZłoteJarzmo
Strona: 5
Tytuł:
Złote jarzmo małżeńskie
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1650