księciu kanclerzowi mówić, jak bezsumiennie, bezbożnie, po tyrańsku na nasz honor następuje.
Zacząłem na cały głos, aby wszyscy goście i duchowni słyszeli, że będziem do ostatniego grosza, do ostatniej krwi kropli dochodzić czynionej nam przez księcia kanclerza kalumnii. Wywodziłem, jeżeli to przystoi tak wielkiemu ministrowi jedną babę pijaczkę, kanalią, na opresją honoru szlacheckiego, od wieków rodowitego, za instrument sobie obrać. Przypominałem Sosnowskiemu kazanie, że na każde tego kazania słowo pokażemy dokumenta. Wymawiałem, cośmy winni, że Fleming, podskarbi lit., przez swoje ferwory i konfundowanie szlachty na sejmiku sam sobie swego przypadku jest winien, a to
księciu kanclerzowi mówić, jak bezsumiennie, bezbożnie, po tyrańsku na nasz honor następuje.
Zacząłem na cały głos, aby wszyscy goście i duchowni słyszeli, że będziem do ostatniego grosza, do ostatniej krwi kropli dochodzić czynionej nam przez księcia kanclerza kalumnii. Wywodziłem, jeżeli to przystoi tak wielkiemu ministrowi jedną babę pijaczkę, kanalią, na opresją honoru szlacheckiego, od wieków rodowitego, za instrument sobie obrać. Przypominałem Sosnowskiemu kazanie, że na każde tego kazania słowo pokażemy dokumenta. Wymawiałem, cośmy winni, że Fleming, podskarbi lit., przez swoje ferwory i konfundowanie szlachty na sejmiku sam sobie swego przypadku jest winien, a to
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 503
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
gronach. 25 ejusdem
Ruszyliśmy milę małą do rzeki Sytre. Stanęliśmy przy cerkiewce podmurowanej, miejsce się zwie Czemeste, a drugąśmy minęli w prawą, zowie się Drugofreste. Przeprawiliśmy się przez Żyzę, niektórzy szli bez mostu. Jabłek i gruszek było sieła. Tatarowie w kilku miejscach naszych hałasowali, to jest kanalią, między którą towarzysza imp. wołyńskiego wzięto, drugiego dzidą zabito z konia. O trzy mile zapędzają się na frukta, głód to sprawuje. Co naszych napastują, była relacja, że Wołosza z Tatarami. Miał był król im. kazać komenderować ludzi pięćset do lasów, którzy by hamowali kanalią, ale ciemna noc przeszkodziła
gronach. 25 eiusdem
Ruszyliśmy milę małą do rzeki Sytre. Stanęliśmy przy cerkiewce podmurowanej, miejsce się zwie Czemeste, a drugąśmy minęli w prawą, zowie się Drugofreste. Przeprawiliśmy się przez Żyzę, niektórzy szli bez mostu. Jabłek i gruszek było sieła. Tatarowie w kilku miejscach naszych hałasowali, to jest kanaliją, między którą towarzysza jmp. wołyńskiego wzięto, drugiego dzidą zabito z konia. O trzy mile zapędzają się na frukta, głód to sprawuje. Co naszych napastują, była relacyja, że Wołosza z Tatarami. Miał był król jm. kazać komenderować ludzi pięćset do lasów, którzy by hamowali kanaliją, ale ciemna noc przeszkodziła
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 10
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
naszych hałasowali, to jest kanalią, między którą towarzysza imp. wołyńskiego wzięto, drugiego dzidą zabito z konia. O trzy mile zapędzają się na frukta, głód to sprawuje. Co naszych napastują, była relacja, że Wołosza z Tatarami. Miał był król im. kazać komenderować ludzi pięćset do lasów, którzy by hamowali kanalią, ale ciemna noc przeszkodziła. 26 ejusdem
O północy karałasi w tył namiotów pańskich ukradli koni rajtarom króla im. nro 8, imp. Liniewskiemu porucznikowi pancernemu imp. wojewody krakowskiego także 40. Skradli się poza wojsko W.Ks.L. i rzeczki, która była lgnąca dwiema przeprawkami, której nie opatrzyli posłuchami
naszych hałasowali, to jest kanaliją, między którą towarzysza jmp. wołyńskiego wzięto, drugiego dzidą zabito z konia. O trzy mile zapędzają się na frukta, głód to sprawuje. Co naszych napastują, była relacyja, że Wołosza z Tatarami. Miał był król jm. kazać komenderować ludzi pięćset do lasów, którzy by hamowali kanaliją, ale ciemna noc przeszkodziła. 26 eiusdem
O północy karałasi w tył namiotów pańskich ukradli koni rajtarom króla jm. nro 8, jmp. Liniewskiemu porucznikowi pancernemu jmp. wojewody krakowskiego także 40. Skradli się poza wojsko W.Ks.L. i rzeczki, która była lgnąca dwiema przeprawkami, której nie opatrzyli posłuchami
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 10
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
starodubowska z córką, primi voti z Chaleckiego spłodzoną, nunc za bratem mym marszałkiem wielkim trybunalskim będącą, prosząc o ludzi na znoszenie tak hajdamaków, jako i zbuntowanego jej poddaństwa. Na których kosztem w liczbie i ochędóstwie tu w Polsce i cudzych nacjach, a parte jednych Prus, trzymając mym własnym kosztem milicją, na taką kanalią użyć nie myślę, com i reposui spomnianym ma- tronom. Ile że to opus szczególnie od stanów Rzeczy Pospolitej w konstytucji o znoszeniu swywolnych kop jest hetmanom powierzone. 21. Dano mi znać o świniach i dwóch wielkich odyńcach, na których wraz ordynowawszy obławę, ogrodzić kazałem. W obstępowaniu których jeden się szkodliwy przebił
starodubowska z córką, primi voti z Chaleckiego spłodzoną, nunc za bratem mym marszałkiem wielkim trybunalskim będącą, prosząc o ludzi na znoszenie tak hajdamaków, jako i zbuntowanego jej poddaństwa. Na których kosztem w liczbie i ochędóstwie tu w Polszcze i cudzych nacjach, a parte jednych Prus, trzymając mym własnym kosztem milicją, na taką kanalią użyć nie myślę, com i reposui spomnianym ma- tronom. Ile że to opus szczególnie od stanów Rzeczy Pospolitej w konstytucji o znoszeniu swywolnych kop jest hetmanom powierzone. 21. Dano mi znać o świniach i dwóch wielkich odyńcach, na których wraz ordynowawszy obławę, ogrodzić kazałem. W obstępowaniu których jeden się szkodliwy przebił
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 158
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
pańskich zasłonienie czynią? Jakoweś na się odgróżki od przeciwnej panu strony, że służąc mu są w niebezpieczeństwie złapania i zbicia na miazgę. Proszą przy tym o protekcją, o czym ni śni się stronie przeciwnej. Uwierza pan młody, ba i stary, gdy w takowych nie był jeszcze obrotach. Bierze za punkt honoru tę kanalią, mieniąc być poczciwą, daje im protekcją, świadczy na złość tym, których i nie było. Pląta się w interesach swoich, wchodzi w zatarczki z tymi pany, z którymi żyć zawsze dobrze trzeba. Postrzega się dopiro, gdy już po czasie, a często też wtedy, gdy te poucieka szelmostwo. Lepiej bowiem
pańskich zasłonienie czynią? Jakoweś na się odgróżki od przeciwnej panu strony, że służąc mu są w niebezpieczeństwie złapania i zbicia na miazgę. Proszą przy tym o protekcją, o czym ni śni się stronie przeciwnej. Uwierza pan młody, ba i stary, gdy w takowych nie był jeszcze obrotach. Bierze za punkt honoru tę kanalią, mieniąc być poczciwą, daje im protekcją, świadczy na złość tym, których i nie było. Pląta się w interesach swoich, wchodzi w zatarczki z tymi pany, z którymi żyć zawsze dobrze trzeba. Postrzega się dopiro, gdy już po czasie, a często też wtedy, gdy te poucieka szelmostwo. Lepiej bowiem
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 195
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak