kompana.
Słuszniejbym cię mógł nazwać kompan niż towarzysz. Czemu? Bo się rad, bracie, często w wannie parzysz. Ledwiećby to tak uszło blechować się pannie. Czternaście razy w tydzień kąpałeś się w wannie. 817. Na tegoż.
Czemuś to, bracie, chudy, lubo cię karmiono Gałkami jak kapłuna? Bo się omylono, Kapłuna przez dziewięć dni tuczą więc gałkami, Ciebie sześć dni sk...n dawił pigułkami. 818. Na tegoż.
Czemuś tak suchy? Powiem, lecz nie dacie wiary. Tydzień cały drwa piłem a gryzłem suchary I siadałem za szyję w lipowym gąsiorze,
kompana.
Słuszniejbym cię mogł nazwać kompan niż towarzysz. Czemu? Bo się rad, bracie, często w wannie parzysz. Ledwiećby to tak uszło blechować się pannie. Czternaście razy w tydzień kąpałeś się w wannie. 817. Na tegoż.
Czemuś to, bracie, chudy, lubo cię karmiono Gałkami jak kapłuna? Bo się omylono, Kapłuna przez dziewięć dni tuczą więc gałkami, Ciebie sześć dni sk...n dawił pigułkami. 818. Na tegoż.
Czemuś tak suchy? Powiem, lecz nie dacie wiary. Tydzień cały drwa piłem a gryzłem suchary I siadałem za szyję w lipowym gąsiorze,
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 294
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
kompan niż towarzysz. Czemu? Bo się rad, bracie, często w wannie parzysz. Ledwiećby to tak uszło blechować się pannie. Czternaście razy w tydzień kąpałeś się w wannie. 817. Na tegoż.
Czemuś to, bracie, chudy, lubo cię karmiono Gałkami jak kapłuna? Bo się omylono, Kapłuna przez dziewięć dni tuczą więc gałkami, Ciebie sześć dni sk...n dawił pigułkami. 818. Na tegoż.
Czemuś tak suchy? Powiem, lecz nie dacie wiary. Tydzień cały drwa piłem a gryzłem suchary I siadałem za szyję w lipowym gąsiorze, Mógł mię tam kto targować jako
kompan niż towarzysz. Czemu? Bo się rad, bracie, często w wannie parzysz. Ledwiećby to tak uszło blechować się pannie. Czternaście razy w tydzień kąpałeś się w wannie. 817. Na tegoż.
Czemuś to, bracie, chudy, lubo cię karmiono Gałkami jak kapłuna? Bo się omylono, Kapłuna przez dziewięć dni tuczą więc gałkami, Ciebie sześć dni sk...n dawił pigułkami. 818. Na tegoż.
Czemuś tak suchy? Powiem, lecz nie dacie wiary. Tydzień cały drwa piłem a gryzłem suchary I siadałem za szyję w lipowym gąsiorze, Mogł mię tam kto targować jako
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 294
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
, i śmierdzi, hultajem pachnie. A kto by chciał cokolwiek robić, wina wielka; przyjdzie gospodarz z czeladzią i wezmą onego, wsadzą do więzienia miedzy kwapowe pierzyny, stamtąd już nie wychodzi, ani wstaje. Do jedzenia nawet nie musi, bo gospodarz z lejkiem do niego przychodzi i kontuzę leje mu w gębę z kapłuna i z cielęciny, potem kaszę drobna, rzadziuchna i gramatkę aż go nasycą. Potem lejkiem naleją mu w gardziel trunku aż zaśnie, gdzie dla much gospodyni go ogania. Jak się prześpi, to mu zaś jeść dadzą i tak, nie wstając, przez cztery niedziele owę ni(e)wolą cierpi. A potem
, i śmierdzi, hultajem pachnie. A kto by chciał cokolwiek robić, wina wielka; przyjdzie gospodarz z czeladzią i wezmą onego, wsadzą do więzienia miedzy kwapowe pierzyny, stamtąd już nie wychodzi, ani wstaje. Do jedzenia nawet nie musi, bo gospodarz z lejkiem do niego przychodzi i kontuzę leje mu w gębę z kapłuna i z cielęciny, potem kaszę drobna, rzadziuchna i gramatkę aż go nasycą. Potem lejkiem naleją mu w gardziel trunku aż zaśnie, gdzie dla much gospodyni go ogania. Jak się prześpi, to mu zaś jeść dadzą i tak, nie wstając, przez cztery niedziele owę ni(e)wolą cierpi. A potem
Skrót tekstu: NowSakBad
Strona: 342
Tytuł:
Sakwy
Autor:
Cadasylan Nowohracki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
synu!” — mówi Mazurkowi. LUBLIN SIOSTRA
Lublin jest siostra tobie, co masz w mieszku. Przywita ciebie: „Mój luby braciszku!” Kupisz spódniczkę, pończoszki, trzewiczki, Jak chcesz, zażyjesz Lublina siostrzyczki. Siostrzyczka mówi: „Waszmość w słabej dobie. Mój braciszejku, tu wczas uczyń sobie. Albo kapłuna porządnie zgotuję. Albo wineczka, korzenną scukruję. Miałbyś tu, waszmość, dość wczesną gospodę, O pokój ręczę, o wszelką wygodę. Jurystę pewnie naraję dobrego. Znam i agenta barzo wygodnego. Pan instygator z łaski swej nie mija, To do marszałka będzie promocja.” O PRAWNYCH
Jeżeli prawdę pisze Orzechowski
synu!” — mówi Mazurkowi. LUBLIN SIOSTRA
Lublin jest siostra tobie, co masz w mieszku. Przywita ciebie: „Mój luby braciszku!” Kupisz spódniczkę, pończoszki, trzewiczki, Jak chcesz, zażyjesz Lublina siostrzyczki. Siestrzyczka mówi: „Waszmość w słabej dobie. Mój braciszejku, tu wczas uczyń sobie. Albo kapłuna porządnie zgotuję. Albo wineczka, korzenną scukruję. Miałbyś tu, waszmość, dość wczesną gospodę, O pokój ręczę, o wszelką wygodę. Jurystę pewnie naraję dobrego. Znam i agenta barzo wygodnego. Pan instygator z łaski swej nie mija, To do marszałka będzie promocyja.” O PRAWNYCH
Jeżeli prawdę pisze Orzechowski
Skrót tekstu: BratŚwiatBar_II
Strona: 203
Tytuł:
Świat po części przejźrzany
Autor:
Daniel Bratkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1697
Data wydania (nie wcześniej niż):
1697
Data wydania (nie później niż):
1697
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
tronu Zmusił cię na niskie zejść ziemie I chłód oraz głód cierpieć? To nie kara dla ciebie, to Nam grzesznikom ta się należała pokuta: Ty nawet grzechów nie popełniłeś, lecz miałeś srogie Zniszczyć piekło miłością oraz łaskawością.
MENALKA Przede wszystkim, wielce czcigodne Dziciątko, Racz od nas przyjąć tłustego gąsiorka I ciężkiego kapłuna, bo często w gumnach bywał I często w brogach zjadał pszeniczkę i żyto.
DAMETA Co mi dała Cerera, przyjmij, narodzony, Ojca Wiecznego Synu! Pszennym nie gardź kołaczem, Chociaż to dary najskromniejsze; chlebuś Przyjmij, co ci z wdzięcznego dobywamy serca. Wszystko to twoje, co dajemy — przyjmij wdzięczno.
TITYRUS
tronu Zmusił cię na niskie zejść ziemie I chłód oraz głód cierpieć? To nie kara dla ciebie, to Nam grzesznikom ta się należała pokuta: Ty nawet grzechów nie popełniłeś, lecz miałeś srogie Zniszczyć piekło miłością oraz łaskawością.
MENALKA Przede wszystkim, wielce czcigodne Dziciątko, Racz od nas przyjąć tłustego gąsiorka I ciężkiego kapłuna, bo często w gumnach bywał I często w brogach zjadał pszeniczkę i żyto.
DAMETA Co mi dała Cerera, przyjmij, narodzony, Ojca Wiecznego Synu! Pszennym nie gardź kołaczem, Chociaż to dary najskromniejsze; chlebuś Przyjmij, co ci z wdzięcznego dobywamy serca. Wszystko to twoje, co dajemy — przyjmij wdzięczno.
TITYRUS
Skrót tekstu: RódLudzOkoń
Strona: 38
Tytuł:
Ekloga, w której ród ludzki ...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1727
Data wydania (nie wcześniej niż):
1727
Data wydania (nie później niż):
1727
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
źwierciedle ustawicznie ni tam Małpa jaka Muszczę się/ goli brodę i dwa razy o dzień. Toż napotym i w Polskim stroju czynić będzie. Monstruje/ perfumuje/ pudruje i trafi Włosy/ z których żelazo ledwie kiedy znidzie/ Mowa/ Stroi/ po Francusku i Gest i zabawa. Siła przejął zwyczajów/ umie i Kapłuna Drewnianego rozebrać/ a zjeść prawdziwego. I po toż to całe ośm lat w Rzymie/ w Paryżu Potrzeba było mieszkać? i na to się ten koszt Siedmiudziesiąt Tysięcy obrócił i nad to? A toż masz korzyść z tych to cudzych miłych Krajów Że Syn twój miasto nauk przyniósł ci te figle/ A praesumpcyj nazbyt
źwierćiedle vstáwicznie ni tám Małpá jáka Muszczę się/ goli brodę y dwá rázy o dźień. Tosz nápotym y w Polskim stroiu czynić będźie. Monstruie/ perfumuie/ pudruie y trafi Włosy/ z ktorych żelázo ledwie kiedy znidźie/ Mowa/ Stroi/ po Fráncusku y Gest y zábawa. Siłá przeiął zwyczáiow/ vmie y Kapłuná Drewnianego rozebráć/ á zieść prawdźiwego. Y po toż to cáłe osm lat w Rzymie/ w Páryżu Potrzebá było mieszkáć? y ná to się ten koszt Siedmiudźieśiąt Tysięcy obroćił y nád to? A tosz masz korzyść z tych to cudzych miłych Kráiow Że Syn twoy miásto náuk przyniosł ći te figle/ A praesumpcyi názbyt
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 3
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
nie publikujcie mię; do diabła z tym, co cię opęta, by mi zaś kto żebra nie chciał pomacać. Posłucham ja WM. nie dlatego, abyś WM. miał na to przypadać albo pochwalić (a me ambitio procul), ale abym WM. ucieszył, jako WM. mnie ongi figlami, kapłuna rozbierając. Stąd ja pocznę.
Ukazałem WMci rzeczą być niebezpieczną mieć bogatego pana, jakiego my mamy, ukazałem co za nocivum Rzpltej z tego i jakieśmy miewali pany przedtym. Więc i to ukażę, coby z tem czynić.
Rzecz to jest dobra, kiedy w swej klubie,· jako trzeba,
nie publikujcie mię; do dyabła z tym, co cię opęta, by mi zaś kto żebra nie chciał pomacać. Posłucham ja WM. nie dlatego, abyś WM. miał na to przypadać albo pochwalić (a me ambitio procul), ale abym WM. ucieszył, jako WM. mnie ongi figlami, kapłuna rozbierając. Stąd ja pocznę.
Ukazałem WMci rzeczą być niebezpieczną mieć bogatego pana, jakiego my mamy, ukazałem co za nocivum Rzpltej z tego i jakieśmy miewali pany przedtym. Więc i to ukażę, coby z tem czynić.
Rzecz to jest dobra, kiedy w swej klubie,· jako trzeba,
Skrót tekstu: RewerListCzII
Strona: 247
Tytuł:
Rewersał listu szlachcica jednego do drugiego pisany
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
. Ibis ad astra poli, si fers, Me tangere noli. 239. Łaskiego Polaka, posła króla Stephana, żart na wino w Wenecji, gdy publice był traktowany nie barzo przednim winem.
In cratere meo Thetys est coniuncta Lyaeo. Est dea iuncta deo, sed dea maior eo . 240. Żart doktorski na kapłuna.
Huius caponis alae sunt valde malae, Brachia et pectus habent suos defectus, Eiusdemque crura sunt valde praedura, Caput et pedes, haec ergo edes. 241. Recepta na bladą niemoc.
Kiedy na bladą niemoc chorowała, U wieszczek rady dziewczyna szukała. Z których jej jedna tak odpowiedziała: Końcem tych liter wyrażono stoi
. Ibis ad astra poli, si fers, Me tangere noli. 239. Łaskiego Polaka, posła krola Stephana, żart na wino w Weneciej, gdy publice był traktowany nie barzo przednim winem.
In cratere meo Thetys est coniuncta Lyaeo. Est dea iuncta deo, sed dea maior eo . 240. Żart doktorski na kapłuna.
Huius caponis alae sunt valde malae, Brachia et pectus habent suos defectus, Eiusdemque crura sunt valde praedura, Caput et pedes, haec ergo edes. 241. Recepta na bladą niemoc.
Kiedy na bladą niemoc chorowała, U wieszczek rady dziewczyna szukała. Z ktorych jej jedna tak odpowiedziała: Końcem tych liter wyrażono stoi
Skrót tekstu: ZbierDrużWir_I
Strona: 91
Tytuł:
Collectanea...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1675 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
gorąca/ otom sobie gębę sparzył/ (sparzyła.) Czemu nie odymasz/ czemuś tak łakomy (łakoma?) Otoś kresy popluskał (popluskała) własnieś jako dziecię. A chcesz skrzydło od kurczęcia/ czyli ud/ albo gęsicę? Wszystko mi za jedno. Podajcie mi sztukę mięsa. Rozbierz kto tego Kapłuna. Kładźcie przed panią/ przed Pannę. Nie potrzeba mię raczyć wezmę ja sobie. Pocznicie pieczątkę/ a ukrojcie mi też kąsek. Nie dopiekła się. Prawie się upiekła/ i prawie krucha. Przesolono ją. Nie dosolono jej. Chłopię daj czyste talerze. Niechaj dadzą więcej. Moja piękna panno/ dajcie kąsek chleba
gorąca/ otom sobie gębę spárzył/ (spárzyłá.) Cżemu nie odymasz/ cżemuś ták łákomy (łákomá?) Otoś kresy popluskał (popluskáłá) własnieś jáko dźiećię. A chcesz skrzydło od kurcżęćiá/ cżyli ud/ álbo gęśicę? Wszystko mi zá jedno. Podayćie mi sztukę mięsá. Rozbierz kto tego Kápłuná. Kłádźćie przed pánią/ przed Pánnę. Nie potrzebá mię racżyć wezmę ja sobie. Pocżnićie piecżątkę/ á ukroyćie mi też kąsek. Nie dopiekłá się. Práwie się upiekłá/ y práwie krucha. Przesolono ją. Nie dosolono jey. Chłopię dáy cżyste tálerze. Niechay dádzą więcey. Mojá piękna pánno/ dayćie kąsek chlebá
Skrót tekstu: VolcDial
Strona: 45
Tytuł:
Viertzig dialogi
Autor:
Nicolaus Volckmar
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Robota jest ciężka/ człowiek się napracuje przez cały dzień. Oto masz pułtalara/ a niechaj będzie dobrze. A wiele jest wszystkiego? Trzydzieści łasztów/ i piętnaście korcy. W. M. proszę o tę negę sobie na chleb. Weźmiż ją sobie. W. M. proszę do siebie na obiad/ na dobrego kapłuna/ na dobrą szczukę. Ziemy pierwej kąsek/ potym W. M. pieniądze odliczę. Dziękuję wam za dobrą zapłatę. Jako W. M. drugi raz przyjedziesz/ raczże mi w. m. zboża swego nażyczyć przed kim innym. Mój łaskawy Panie Hanus/ mam Jego Mości Panu memu niektórych rzeczy nakupić/
Robotá jest ćięszka/ cżłowiek śię náprácuje przez cáły dźień. Oto masz pułtálárá/ á niechay będźie dobrze. A wiele jest wszystkiego? Trzydźieśći łásztow/ y piętnaśćie korcy. W. M. proszę o tę negę sobie ná chleb. Weźmiż ją sobie. W. M. proszę do śiebie ná obiad/ ná dobrego kápłuná/ ná dobrą szcżukę. Ziemy pierwey kąsek/ potym W. M. pieniądze odlicżę. Dźiękuję wam zá dobrą zápłátę. Iáko W. M. drugi raz przyjedźiesz/ racżże mi w. m. zboża swego náżycżyć przed kim innym. MOy łáskáwy Pánie Hánus/ mam Ie^o^ Mośći Pánu memu niektorych rzecży nákupić/
Skrót tekstu: VolcDial
Strona: 145
Tytuł:
Viertzig dialogi
Autor:
Nicolaus Volckmar
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612