nocy.
Zdrowszy mu owoc, smaczniejsza jarzyna, Co ją wykopie rydlem, niż zwierzyna, Niż chleb podbitą piętą wywierciany, Stojąc przed pany.
To pałac jego — uklecona chata,
Dworzanów trzyma parobcza zaplata, Straż się też wierna na złodzieja sroży, Kundel w obroży.
Ostatek dworu: baran, ciołek, woły; Kapela: ptastwa krzyk z rana wesoły; Piernaty: trawa; namiot pokojowy: Cień jaworowy.
Szkarłatów nie masz ni drogiego złota, Lecz oprócz kwiatków, co rosną u płota, Słońce mu daje złoto i purpury, Malując chmury.
Po chlebie nie zna oprócz samej wody, W której się podczas przegląda z przygody; Wierne
nocy.
Zdrowszy mu owoc, smaczniejsza jarzyna, Co ją wykopie rydlem, niż zwierzyna, Niż chleb podbitą piętą wywierciany, Stojąc przed pany.
To pałac jego — uklecona chata,
Dworzanów trzyma parobcza zaplata, Straż się też wierna na złodzieja sroży, Kundel w obroży.
Ostatek dworu: baran, ciołek, woły; Kapela: ptastwa krzyk z rana wesoły; Piernaty: trawa; namiot pokojowy: Cień jaworowy.
Szkarłatów nie masz ni drogiego złota, Lecz oprócz kwiatków, co rostą u płota, Słońce mu daje złoto i purpury, Malując chmury.
Po chlebie nie zna oprócz samej wody, W której się podczas przegląda z przygody; Wierne
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 164
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
wiodą Na wielki triumf w mieście zawołanym, Ale na ośle, jeszcze pożyczanym: Czy go na cugi i sadzone szory, Złociste wozy i insze splendory, Świetne gwardyje, trąby, forgi, kity Albo nie mogło stać na aksamity? On ci to słońcu złote koła zrobił, On barwą niebo i ziemię ozdobił, Jemu kapela nieprzerwanym tonem Świętych aniołów śpiewa milionem. Zacne słuchaczów katolickich grono! Wiedzcie, że to wam kwoli uczyniono. Wszytko nam kwoli dobroć boska zniosła. Każdy z nas ciało swojego ma osła (Ale nie swego, bo każdy zwyczajnie Musi go odwieść do powszechnej stajnie): Tego nam osieść i zachełznać trzeba, Ująwszy mu dziś
wiodą Na wielki tryumf w mieście zawołanym, Ale na ośle, jeszcze pożyczanym: Czy go na cugi i sadzone szory, Złociste wozy i insze splendory, Świetne gwardyje, trąby, forgi, kity Albo nie mogło stać na aksamity? On ci to słońcu złote koła zrobił, On barwą niebo i ziemię ozdobił, Jemu kapela nieprzerwanym tonem Świętych aniołów śpiewa milijonem. Zacne słuchaczów katolickich grono! Wiedzcie, że to wam kwoli uczyniono. Wszytko nam kwoli dobroć boska zniosła. Każdy z nas ciało swojego ma osła (Ale nie swego, bo każdy zwyczajnie Musi go odwieść do powszechnej stajnie): Tego nam osieść i zachełznać trzeba, Ująwszy mu dziś
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 386
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, który to miasto specialiter absolvere zwykło, nempe obchodzić festum Beate Virginis de Fogo, które przypada die 4 Februarii. W wilią zaś w kościele byłem sub titulo eodem , gdzie się nieszpór odprawował, po nieszporze litanie. Przysłuchałem się tam anielskich głosów melodiej, o którą i we Włoszech trudno, jakowa się tam kapela w ten czas zebrała była. Kościoła zaś niesłychana grandeca i magnificencja, bo primo, że srodze wielki, tak iż ma dwadzieścia kilka słupów potężnych intrinsecus krom kaplic, a murowany w krzyżowa formę, secundo, że piękny, a na ten czas był barzo ozdobiony. Obraz ma w ołtarzu wielkim Beate Virginis niewielki, ale
, który to miasto specialiter absolvere zwykło, nempe obchodzić festum Beatae Virginis de Fogo, które przypada die 4 Februarii. W wilią zaś w kościele byłem sub titulo eodem , gdzie się nieszpór odprawował, po nieszporze litanie. Przysłuchałem się tam anielskich głosów melodiej, o którą i we Włoszech trudno, jakowa się tam kapela w ten czas zebrała była. Kościoła zaś niesłychana grandeca i magnificencja, bo primo, że srodze wielki, tak iż ma dwadzieścia kilka słupów potężnych intrinsecus krom kaplic, a murowany w krzyżowa formę, secundo, że piękny, a na ten czas był barzo ozdobiony. Obraz ma w ołtarzu wielkim Beatae Virginis niewielki, ale
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 179
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
i klękają na ziemi niedaleko beldekina (ponieważ ziemia kobiercami słana była); potym damy dworskie i fraucymer, wszytkie jednaką czyniąc ceremonią. Wielka moc dam i bogato ubranych, jeno że wszytkie, wszytkie ankry czarne miały, z tego respektu, iż księżna wdowa.
Gdy księstwo wchodzili, muzyka wojskowa i na chórze wyśmienita barzo kapela grała przez wszytek czas, póki i damy wchodziły, ponieważ więcej niż godzina tej ceremonii było. Potym msza się odprawowała z muzyką wyborną, znać, że kapela księstwa. Po nabożeństwie eodem ordine powrócili do pałacu. 78
Po południu w tymże kościele było kazanie, na którym ludzi był wielki konkurs i księstwo było,
i klękają na ziemi niedaleko beldekina (ponieważ ziemia kobiercami słana była); potym damy dworskie i fraucymer, wszytkie jednaką czyniąc ceremonią. Wielka moc dam i bogato ubranych, jeno że wszytkie, wszytkie ankry czarne miały, z tego respektu, iż księżna wdowa.
Gdy księstwo wchodzili, muzyka wojskowa i na chórze wyśmienita barzo kapela grała przez wszytek czas, poko i damy wchodziły, ponieważ więcej niż godzina tej ceremoniej było. Potym msza się odprawowała z muzyką wyborną, znać, że kapela księstwa. Po nabożeństwie eodem ordine powrócili do pałacu. 78
Po południu w tymże kościele było kazanie, na którym ludzi był wielki konkurs i księstwo było,
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 272
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
ubranych, jeno że wszytkie, wszytkie ankry czarne miały, z tego respektu, iż księżna wdowa.
Gdy księstwo wchodzili, muzyka wojskowa i na chórze wyśmienita barzo kapela grała przez wszytek czas, póki i damy wchodziły, ponieważ więcej niż godzina tej ceremonii było. Potym msza się odprawowała z muzyką wyborną, znać, że kapela księstwa. Po nabożeństwie eodem ordine powrócili do pałacu. 78
Po południu w tymże kościele było kazanie, na którym ludzi był wielki konkurs i księstwo było, ale na ganku.
Dnia 11 Aprilis. W dzień narodzenia księżnej, wielki całe miasto sprawowało triumf. Rano, o godzinie dziesiątej, wszytkie gwardie uszykowane trybem żołnierskim
ubranych, jeno że wszytkie, wszytkie ankry czarne miały, z tego respektu, iż księżna wdowa.
Gdy księstwo wchodzili, muzyka wojskowa i na chórze wyśmienita barzo kapela grała przez wszytek czas, poko i damy wchodziły, ponieważ więcej niż godzina tej ceremoniej było. Potym msza się odprawowała z muzyką wyborną, znać, że kapela księstwa. Po nabożeństwie eodem ordine powrócili do pałacu. 78
Po południu w tymże kościele było kazanie, na którym ludzi był wielki konkurs i księstwo było, ale na ganku.
Dnia 11 Aprilis. W dzień narodzenia księżnej, wielki całe miasto sprawowało tryumf. Rano, o godzinie dziesiątej, wszytkie gwardie uszykowane trybem żołnierskim
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 272
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
w klasztorze.
Mikołaj: Po diable, panie bracie, a klauzura jako?
Stanisław: Wolno królowi i fundatorom bywać za klauzurą.
Mikołaj: Siła przecie wolności z tak wielą. To przynajmniej panowie, panie i damy na nieszporze będą.
Stanisław: Kościół nie sala, nieszpór nie asamble, chór nabożny u nich nie kapela. Gdzie to jest, tam oni wszyscy, tam ich kiermasz i nabożeństwo.
Mikołaj: Kiernoż, panie bracie?
Stanisław: Dobrze ja powiedziałem, lepiej się Wać mylisz. Atoli przecie jutro ich tu na nabożeństwie i z królem obaczymy.
Mikołaj: Mogą znowu nie być.
Stanisław: Upewniany, że będą,
w klasztorze.
Mikołaj: Po dyjable, panie bracie, a klauzura jako?
Stanisław: Wolno królowi i fundatorom bywać za klauzurą.
Mikołaj: Siła przecie wolności z tak wielą. To przynajmniej panowie, panie i damy na nieszporze będą.
Stanisław: Kościół nie sala, nieszpór nie asamble, chór nabożny u nich nie kapela. Gdzie to jest, tam oni wszyscy, tam ich kiermasz i nabożeństwo.
Mikołaj: Kiernoż, panie bracie?
Stanisław: Dobrze ja powiedziałem, lepiej się Wać mylisz. Atoli przecie jutro ich tu na nabożeństwie i z królem obaczymy.
Mikołaj: Mogą znowu nie bydź.
Stanisław: Upewniany, że będą,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 239
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, ztem czerw, zł napakowaną, a deputat świecki szablę szczerozłotą i czerw, zł pięćdziesiąt. Tandem oprócz ognia dawania na powinszowanie z armat i ręcznej strzelby przez piechotę regimentową i Węgrów z janczarami, tudzież dragonii, podczas nabożeństwa także ogień kontynuowany. Kazanie, potem obiad solenny. Po obiedzie wina głównego w bród, kapela, a nad wieczór komedia z baletami. Potem wieczerza i tańce w późną porę. Nazajutrz po obiedzie wożenie się pięknym batem po wielkim stawie. Bat z wierzchem pięknym jak u karety, we śrzodku zaś aksamitem karmazynowym z galonami złotymi wybity. Ci zaś, którzy wiosłami robią, ubrani są po wenecku w barwę piękną,
, stem czerw, zł napakowaną, a deputat świecki szablę szczerozłotą i czerw, zł pięćdziesiąt. Tandem oprócz ognia dawania na powinszowanie z armat i ręcznej strzelby przez piechotę regimentową i Węgrów z janczarami, tudzież dragonii, podczas nabożeństwa także ogień kontynuowany. Kazanie, potem obiad solenny. Po obiedzie wina głównego w bród, kapela, a nad wieczór komedia z baletami. Potem wieczerza i tańce w późną porę. Nazajutrz po obiedzie wożenie się pięknym batem po wielkim stawie. Bat z wierzchem pięknym jak u karety, we śrzodku zaś aksamitem karmazynowym z galonami złotymi wybity. Ci zaś, którzy wiosłami robią, ubrani są po wenecku w barwę piękną,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 662
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
obiedzie wożenie się pięknym batem po wielkim stawie. Bat z wierzchem pięknym jak u karety, we śrzodku zaś aksamitem karmazynowym z galonami złotymi wybity. Ci zaś, którzy wiosłami robią, ubrani są po wenecku w barwę piękną, tak jak ci, co gundułami w Wenecji wożą. Drugi zaś bat bez przykrycia, na którym kapela pływa. I tak kilka godzin państwo tym się zabawia pływaniem. Potem wieczerza i tańce.
Na trzeci zaś dzień, to jest na dzień urodzenia samej hetmanowej, jadą wszyscy na obiad do Choroszczy, o dwie mile od Białegostoku, gdzie jest dziwnie piękny pałacyk i ogród z wielkimi kanałami i różnymi batami. Tam tedy obiad
obiedzie wożenie się pięknym batem po wielkim stawie. Bat z wierzchem pięknym jak u karety, we śrzodku zaś aksamitem karmazynowym z galonami złotymi wybity. Ci zaś, którzy wiosłami robią, ubrani są po wenecku w barwę piękną, tak jak ci, co gundułami w Wenecji wożą. Drugi zaś bat bez przykrycia, na którym kapela pływa. I tak kilka godzin państwo tym się zabawia pływaniem. Potem wieczerza i tańce.
Na trzeci zaś dzień, to jest na dzień urodzenia samej hetmanowej, jadą wszyscy na obiad do Choroszczy, o dwie mile od Białegostoku, gdzie jest dziwnie piękny pałacyk i ogród z wielkimi kanałami i różnymi batami. Tam tedy obiad
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 662
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, Iż chętnie Gościa wita, iż i rad mu szczerze. W tym prawą rękę Panu da, sam w lewą zboczy. A tu wkoło, Wołochów nas zgraja otoczy, Wtąż muzyka. tu kotły huczą z trębaczami, Tu fajfry, surmy, krzyczą i z tułumbasami Wtakt huczne tarabany kołacą janczarzy, Tu cechowa kapela, według swojej szarzy, W skrzypkach, cymbałach, drumlach, i cichej bandurze Plauz czyni, lub w podobnej cyganom posturze. Lecz nie to, dosyć czyni, kto czyni co może I ty, po ludziach więcej niechcesz, mocny Boże. Toż gdy z bliżym ku miastu, zamek z jednej strony Armatą
, Iż chętnie Gościa wita, iż y rad mu szczerze. W tym prawą rękę Pánu da, sam w lewą zboczy. A tu wkoło, Wołochow nas zgráia otoczy, Wtąż muzyka. tu kotły huczą z trębaczámi, Tu fayfry, surmy, krzyczą y z tułumbásámi Wtakt huczne tárábány kołacą ianczárzy, Tu cechowa kápelá, według swoiey szárzy, W skrzypkách, cymbałách, drumlách, y cichey bándurze Plauz czyni, lub w podobney cyganom posturze. Lecz nie to, dosyć czyni, kto czyni co może I ty, po ludziách więcey niechcesz, mocny Boże. Toż gdy z bliżym ku miástu, zamek z iedney strony Armátą
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 50
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
. Króla Polskiego, Najjaśniejszego KrólEWICZA JAKUBA, J. W. KORONATORA, J. O. KsIĄZĄT, WISZNIOWIECKICH, SANGUSZKÓW, CZARTORYSKICH,LUBOMIRSKICH, J. W. FUNDATORÓW, J. W. HETMA-
NÓW, WOJEWODÓW, KASZTELANÓW i inszych Oficjalistów Najświętszej Monarchini klientów. Do tego widoku animowała spektatora na cztery chory ordynowana kapela wdzięcznych głosów śpiewaniem, i różnych instrumentów melodią. Mars także wojenńy pod czas fejerwekowych ogniów z swoją się popisywał hucznych dział rezonancją. Dzień koronacyj pietnasty Sierpnia.
Na zajutrz ledwieco dnieć poczeło, przerwało niejednemu smaczny nad świtaniem sen, ludzi po lasach, po namiotach, po domach, po polach, częste strzelanie, nabożnych
. Krolá Polskiego, Nayiáśnieyszego KROLEWICZA IAKUBA, J. W. KORONATORA, J. O. XIĄZĄT, WISZNIOWIECKICH, SANGUSZKOW, CZARTORYSKICH,LUBOMIRSKICH, J. W. FUNDATOROW, J. W. HETMA-
NOW, WOIEWODOW, KASZTELANOW y inszych Officyálistow Nayświętszey Monárchini klientow. Do tego widoku ánimowáłá spektátorá ná cztery chory ordynowána kápela wdzięcznych głosow śpiewániem, y rożnych instrumentow melodią. Márs tákże woienńy pod czás feierwekowych ogniow z swoią sie popisywał hucznych dźiał rezonáncyą. Dzień koronácyi pietnasty Sierpniá.
Ná záiutrz ledwieco dnieć poczeło, przerwáło nieiednemu smáczny nád świtániem sen, ludźi po lásách, po námiotách, po domách, po polách, częste strzelánie, nábożnych
Skrót tekstu: RelKor
Strona: B2v
Tytuł:
Relacja koronacji cudownego obrazu Najświętszej Marii Panny na Górze Różańcowej
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Bracka Św. Trójcy
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1728
Data wydania (nie później niż):
1728