choć mnie zegary, choć dzwony nie głuszą; Kompas znakiem południa; kogut posłem świtu; I sen, i obiad zawsze wedle apetytu. A kiedy matki z swymi łączą się jagnięty, Znieś organy, znieś wszytkich muzyk instrumenty: Nie usłyszysz tak różnych i głosów tak wiele. Co kto lubi — mnie inszej nie trzeba kapele. Cóż oczom piękniejszego może być pozoru, Gdy sto krów pożytecznych, wracając z ugoru, Jako więc Bachusowi, słodkim winem grona Napełniwszy, zdojone przynoszą wymiona? Są psi, sieci, acz u mnie zwierzyna rzecz marna: Lepszy kapłon niż bażant, spaśny skop niż sarna, Kiedy z stajnie jelenia albo mi z karmnika
choć mnie zegary, choć dzwony nie głuszą; Kompas znakiem południa; kogut posłem świtu; I sen, i obiad zawsze wedle apetytu. A kiedy matki z swymi łączą się jagnięty, Znieś organy, znieś wszytkich muzyk instrumenty: Nie usłyszysz tak różnych i głosów tak wiele. Co kto lubi — mnie inszej nie trzeba kapele. Cóż oczom piękniejszego może być pozoru, Gdy sto krów pożytecznych, wracając z ugoru, Jako więc Bachusowi, słodkim winem grona Napełniwszy, zdojone przynoszą wymiona? Są psi, sieci, acz u mnie zwierzyna rzecz marna: Lepszy kapłon niż bażant, spaśny skop niż sarna, Kiedy z stajnie jelenia albo mi z karmnika
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 334
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
mu odyma. Umarł człowiek? niedźwiedź zdechł, czy tłusty, czy chudy: Ciało prochem do ziemie, na wiatr pójdą dudy. Niedźwiedź nie wstanie, dusze nie mając rozumnej; Człek musi wstać na trąbę archanielską z trumny. Kto w kozła dął mutety świeckie, będąc w ciele,
Pójdzie pewnie do tegoż magistra kapele; Kto grał niebieską cytrą barankowe pieśni, W chór anielski, gdzie ludzie nie wnidą cieleśni. 34. ApENDIKs
Niejedenże niedźwiednik, niejeden leśniczy I niejeden Rawiczem strzelec się dziś liczy, Jeśli zabił niedźwiedzia: choć się rodził hrycem, Lada wziąwszy przezwisko, zostaje szlachcicem. NAŁĘCZ abo ZWIĄZKA 35. POCZĄTEK
A związka co
mu odyma. Umarł człowiek? niedźwiedź zdechł, czy tłusty, czy chudy: Ciało prochem do ziemie, na wiatr pójdą dudy. Niedźwiedź nie wstanie, dusze nie mając rozumnej; Człek musi wstać na trąbę archanielską z trumny. Kto w kozła dął mutety świeckie, będąc w ciele,
Pójdzie pewnie do tegoż magistra kapele; Kto grał niebieską cytrą barankowe pieśni, W chór anielski, gdzie ludzie nie wnidą cieleśni. 34. APPENDIX
Niejedenże niedźwiednik, niejeden leśniczy I niejeden Rawiczem strzelec się dziś liczy, Jeśli zabił niedźwiedzia: choć się rodził hrycem, Leda wziąwszy przezwisko, zostaje szlachcicem. NAŁĘCZ abo ZWIĄZKA 35. POCZĄTEK
A związka co
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 410
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
tym kontrowertować niechcę i owszem facile Credo Bo indicat vestis quales intrinsecus estis Ale przecię insza to jest Natura Peregrinationis uczyć się Pierla Italiano Pierla franciezo A insza uczyć się Verdo Mien hasło, Insza to słuchając wdzięcznej melodyjej uczyć się Baletów, kapreolów, Tanców, szykując podkasałe noszki jako z regestru. A insza słuchać klangóru Marsowej kapele, Insza rozlewac słodkie liquory insza rozlewać krew. Pro Patria zem zawsze czynił quantum potui w tym się czuję. Contra Patriam zaś ani przed tym ani teraz i dla tego mianować się bezpiecznie mogę synem jej Nie Pasierbem. Prędzej bym podobno inter Patres Patriae domacał się Ojczymów Quorum Machinationibus wyniszczona et ad ultimam egestatem ,
tym kontrowertować niechcę y owszęm facile Credo Bo indicat vestis quales intrinsecus estis Ale przecię insza to iest Natura Peregrinationis uczyć się Pierla Italiano Pierla franciezo A insza uczyć się Verdo Mien hasło, Insza to słuchaiąc wdzięczney melodyiey uczyć się Baletów, kapreolow, Tancow, szykuiąc podkasałe noszki iako z regestru. A insza słuchać klangoru Marsowey kapele, Insza rozlewac słodkie liquory insza rozlewać krew. Pro Patria zem zawsze czynił quantum potui w tym się czuię. Contra Patriam zas ani przed tym ani teraz y dla tego mianować się bespiecznie mogę synęm iey Nie Pasierbem. Prędzey bym podobno inter Patres Patriae domacał się Oyczymow Quorum Machinationibus wyniszczona et ad ultimam egestatem ,
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 138v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
srogą pompą obite okolicznie ściany. Ćma ludzi, co ich rynek przestrony osięże, Ten klęczy, choć z daleka, drugi krzyżem lęże, Kapłani, którzy tam on obraz przyprowadzą, Ci nabożnie śpiewają, drudzy zapach kadzą; Wszyscy w złocistych kapach, świec, jak gwiazd, tak wiele, Na przemiany rozlicznej muzyka kapele,
Skrzypce, wijole, sztorty, instrumenty grały, Trąby zaś, surmy, kotły odgłos przejmowały. A potem, skoro obraz osadzą w kościele, Nastąpiła dobra myśl, pijatyka, trele. Zmartwiałem, obaczywszy, i stojąc na stronie: Cóż Nabuchodonozor gorzej w Babilonie Zrobić mógł? Chciałem krzyknąć z Sydrachem,
srogą pompą obite okolicznie ściany. Ćma ludzi, co ich rynek przestrony osięże, Ten klęczy, choć z daleka, drugi krzyżem lęże, Kapłani, którzy tam on obraz przyprowadzą, Ci nabożnie śpiewają, drudzy zapach kadzą; Wszyscy w złocistych kapach, świec, jak gwiazd, tak wiele, Na przemiany rozlicznej muzyka kapele,
Skrzypce, wijole, sztorty, instrumenty grały, Trąby zaś, surmy, kotły odgłos przejmowały. A potem, skoro obraz osadzą w kościele, Nastąpiła dobra myśl, pijatyka, trele. Zmartwiałem, obaczywszy, i stojąc na stronie: Cóż Nabuchodonozor gorzej w Babilonie Zrobić mógł? Chciałem krzyknąć z Sydrachem,
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 364
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
lat czterdzieści w świętej mieszkając jedności, niespodziewaną Roku Pańskiego 1636, dnia 10 lipca osierocony śmiercią do mojej żałosnymi treny opłakuję śmierci
Płakać wprzód czyli śpiewać? Pisać czyli owej Żałośnie grać zażywszy lutnie Orfeowej? Głos ci się częsty zwykle z instrumentem zgadza, Ale inkaustowi łza w piórku przeszkadza.
Więc jako każe mojej magister kapele, Póki mieszka w śmiertelnym smutna dusza ciele, Będę grał z Aryjonem, w rzewnych łez z okrętu Rzucony morze, serce miasto instrumentu W żałosnego nawlókszy pelikana strony, Lutując syna, córki, zięcia, wnuki, żony. Aza on święty Delfin, jedyny Syn Boży, Płaczliwe słysząc treny, ramię swe podłoży,
lat czterdzieści w świętej mieszkając jedności, niespodziewaną Roku Pańskiego 1636, dnia 10 lipca osierocony śmiercią do mojej żałosnymi treny opłakuję śmierci
Płakać wprzód czyli śpiewać? Pisać czyli owej Żałośnie grać zażywszy lutnie Orfeowej? Głos ci się częsty zwykle z instrumentem zgadza, Ale inkaustowi łza w piórku przeszkadza.
Więc jako każe mojej magister kapele, Póki mieszka w śmiertelnym smutna dusza ciele, Będę grał z Aryjonem, w rzewnych łez z okrętu Rzucony morze, serce miasto instrumentu W żałosnego nawlókszy pelikana strony, Lutując syna, córki, zięcia, wnuki, żony. Aza on święty Delfin, jedyny Syn Boży, Płaczliwe słysząc treny, ramię swe podłoży,
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 508
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987