który jest przydany do Tomu 3. rocznych dziejów Kapucyńskich, także świadczy o kończastym kapturze, chowanym do tychczas w Rzymie w Kościele Z. Marcella, drugi B. Rufina w Kościele Z. Klary w Asyżu. W Pizie mieście Włoskim u OO. Conventuales, alias Franciszkanów, jest w zakrystyj habit Z. Franciszka z kapicą piramidalną do habitu przyszytą. Kardynał także Vitriacus (podczas Krucjaty alias wojny Świętej) w Egipcie widział Z. Franciszka z Ludwikiem Z. Królem Francuskim, tam będącego w kapturze. Musi tedy być kaptura usus jeszcze od niego. Ja żadnej tu nie kładę decyzyj, abym synów Z. Franciszka zakochanych w Chrystusie, nie
ktory iest przydany do Tomu 3. rocznych dzieiow Kapucynskich, także swiadcży o końcżastym kapturze, chowanym do tychcżas w Rzymie w Kościele S. Marcella, drugi B. Ruffina w Kościele S. Klary w Assyżu. W Pizie mieście Włoskim u OO. Conventuales, alias Franciszkanow, iest w zakrystyi habit S. Franciszká z kapicą piramidalną do habitu przyszytą. Kardynał także Vitriacus (podczas Krucyaty alias woyny Swiętey) w Egypcie widział S. Franciszka z Ludwikiem S. Krolem Francuskim, tam będącego w kapturze. Musi tedy bydź kaptura usus ieszcze od niego. Ia żadney tu nie kładę decyzyi, abym synow S. Franciszka zakochanych w Chrystusie, nie
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 84
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
CO NADYMA DUDY
Nie zaraz ten cnotliwy i pobożny, który Często wzdychając, oczy podnosi do góry; Nie zaraz ten katolik, co sznurem z konopi Opasze abo wodą święconą się kropi, Co mu gęba zwyczajna lata od pacierza, Co we dnie ani w nocy nie zdejmie szkaplerza; Nie już ten mnichem, że się kapicą zaczubi; Nie już panna, że wieńcem, że warkoczem chlubi; Nie każdy poeta pił źródło w Helikonie, Ani każdy teolog, że czapkę na skronie Rogatą włożył, ani każdy ksiądz pod pleszem; Siłu orzby nie umie, chodząc za lemieszem. Nie każdy duch aniołem, ani w brodzie statek Zawisł; nie
CO NADYMA DUDY
Nie zaraz ten cnotliwy i pobożny, który Często wzdychając, oczy podnosi do góry; Nie zaraz ten katolik, co sznurem z konopi Opasze abo wodą święconą się kropi, Co mu gęba zwyczajna lata od pacierza, Co we dnie ani w nocy nie zdejmie szkaplerza; Nie już ten mnichem, że się kapicą zaczubi; Nie już panna, że wieńcem, że warkoczem chlubi; Nie każdy poeta pił źródło w Helikonie, Ani każdy teolog, że czapkę na skronie Rogatą włożył, ani każdy ksiądz pod pleszem; Siłu orzby nie umie, chodząc za lemieszem. Nie każdy duch aniołem, ani w brodzie statek Zawisł; nie
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 39
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
dzień poszedł. Nas bezwinnych pojmawszy, barzo zbito i do zamkowego więzienia oddano. Od tych tedy czasów więtszego towarzystwa zarzekliśmy się, gdyż w mniejszej kupie łacniej wszytkiego zażyć się może.
„Gdy jeden z towarzystwa sławę swą splugawi, Wszytkich onych, co z nim są, sromoty nabawi. Patrz nabożnika, jak się kapicą ozdobił, Z pielgrzymskiej suknie ośle nakrycie urobił.”
Jam rzekł: — „Dziękuję Panu Bogu, żem wżdy od waszego towarzystwa dawno nie odszedł, chocieście mię między się nie przyjęli, ale tą powieścią, którąś mi przepowiedział, wielem się nauczył, i chcę na nią pamiętać.”
Człowiek nieobyczajny,
dzień poszedł. Nas bezwinnych pojmawszy, barzo zbito i do zamkowego więzienia oddano. Od tych tedy czasów więtszego towarzystwa zarzekliśmy się, gdyż w mniejszej kupie łacniej wszytkiego zażyć się może.
„Gdy jeden z towarzystwa sławę swą splugawi, Wszytkich onych, co z nim są, sromoty nabawi. Patrz nabożnika, jak się kapicą ozdobił, Z pielgrzymskiéj suknie ośle nakrycie urobił.”
Jam rzekł: — „Dziękuję Panu Bogu, żem wżdy od waszego towarzystwa dawno nie odszedł, chocieście mię między się nie przyjęli, ale tą powieścią, którąś mi przepowiedział, wielem się nauczył, i chcę na nię pamiętać.”
Człowiek nieobyczajny,
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 81
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879