posłańcy, są listy; A co w nierozerwane serca łączy spinki, Choć małe, byle szczere były upominki. 45 (P). SIEBIE OSZUKASZ, NIE BOGA
Jeden zacny senator, schodząc z tego świata, Czynił znaczne za duszę na kościół legata; Żeby mu na sądnym dniu nie przyznano pychy, Rozkazał się w kapicy schować między mnichy I chcąc lepiej oszukać, z wygolonym pleszem. Ale darmo, jeżeli w tę nadzieję grzeszem: Jeśli człowiek, cóż anioł nie ma poznać święty, Że to nie każdy kapłon, co ma grzebień rznięty; Dopieroż jeśli szatan wyda po tym kura, Co w sekrecie chciała mieć wstydliwa natura: Instygator
posłańcy, są listy; A co w nierozerwane serca łączy spinki, Choć małe, byle szczere były upominki. 45 (P). SIEBIE OSZUKASZ, NIE BOGA
Jeden zacny senator, schodząc z tego świata, Czynił znaczne za duszę na kościół legata; Żeby mu na sądnym dniu nie przyznano pychy, Rozkazał się w kapicy schować między mnichy I chcąc lepiej oszukać, z wygolonym pleszem. Ale darmo, jeżeli w tę nadzieję grzeszem: Jeśli człowiek, cóż anioł nie ma poznać święty, Że to nie każdy kapłon, co ma grzebień rznięty; Dopieroż jeśli szatan wyda po tym kura, Co w sekrecie chciała mieć wstydliwa natura: Instygator
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 224
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i drugiemu biada. A też się nikt nie naje prawdą, lecz nabawi Siebie zdrowia, pochlebstwem nikt się nie udawi. Tak mądry niezbożnego rozumem uchodzi, A zwłaszcza, gdy z uporu na jego złe godzi,
Oczekiwając na to wcześniejszej pogody, Karząc się i wzór biorąc z cudzej złej przygody. LIX. I w kapicy wełna. OSIEŁ MŁODY A WILK.
Osieł, już w leciech zeszły i barzo schorzały, Leżał w stajni, przy którym był jego syn mały. Słysząc wilk o chorobie, poszedł w nawiedziny, A zmyśloną postawą, jakby kto z drużyny
Patrząc przez drzwi, jął prosić osiełka małego, Aby go puścił ojca nawiedzić chorego
i drugiemu biada. A też się nikt nie naje prawdą, lecz nabawi Siebie zdrowia, pochlebstwem nikt się nie udawi. Tak mądry niezbożnego rozumem uchodzi, A zwłaszcza, gdy z uporu na jego złe godzi,
Oczekiwając na to wcześniejszej pogody, Karząc się i wzór biorąc z cudzej złej przygody. LIX. I w kapicy wełna. OSIEŁ MŁODY A WILK.
Osieł, już w leciech zeszły i barzo schorzały, Leżał w stajni, przy którym był jego syn mały. Słysząc wilk o chorobie, poszedł w nawiedziny, A zmyśloną postawą, jakby kto z drużyny
Patrząc przez drzwi, jął prosić osiełka małego, Aby go puścił ojca nawiedzić chorego
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 57
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
zaś twej postawy nabożnej się boję”. Tak się trzeba wystrzegać, gdy chęć pokazuje Nieprzyjaciel zmyślony, bo pewnie piastuje W sercu jad nieuchronny, zdrady wtenczas szuka, Abo cię już oszukał, abo też oszuka. Lecz kto chce uść takich sztuk, niech ma rozum spełna, A niech pamięta, że też i w kapicy wełna. LX. Nie podejmuj się, szaszku, legawego pola! OSIEŁ I WILK
Osłowi, idącemu przez wieś, gwóźdź się wraził W nogę i srodze osła nędznego obraził.
Chramał długo po polu; w tym mu wilk ślubował, Jeśliby mu nagrodził, iżby go ratował.
Zgodziwszy się o płacą, zaraz wilk zawadził
zaś twej postawy nabożnej się boję”. Tak się trzeba wystrzegać, gdy chęć pokazuje Nieprzyjaciel zmyślony, bo pewnie piastuje W sercu jad nieuchronny, zdrady wtenczas szuka, Abo cię już oszukał, abo też oszuka. Lecz kto chce uść takich sztuk, niech ma rozum spełna, A niech pamięta, że też i w kapicy wełna. LX. Nie podejmuj się, szaszku, legawego pola! OSIEŁ I WILK
Osłowi, idącemu przez wieś, gwóźdź się wraził W nogę i srodze osła nędznego obraził.
Chramał długo po polu; w tym mu wilk ślubował, Jeśliby mu nagrodził, iżby go ratował.
Zgodziwszy się o płacą, zaraz wilk zawadził
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 57
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
/ ono rozdarcie wszytkim ukazował: Sokrates też tam pojźrzawszy rzekł: Widzę Antystenie/ przez tę dziurę twego płaszcza twoję próżność. Najduje się i dziś po części takich Antystenów/ którzy odzieniem podłym/ za nabożne się i święte udają: a przedsię nad kim mogą/ barzo radzi przewodzą/ a jeszcze sztucznie. Najdzie i w kapicy sukno/ jako mówią.
Jednego towarzysza swego/ gdy przy surowszym strofował na uczcie/ rzekł Plato: Azaby go nie lepiej na osobności upomnieć? Na to Sokrates: I ty czy nie lepiejbyś był uczynił/ gdybyś mi też to na osobności mówił? Osobliwie to/ z czego był strofowany/ na
/ ono rozdárćie wszytkim vkázował: Sokrátes też tám poyźrzawszy rzekł: Widzę Antisthenie/ przez tę dźiurę twe^o^ płaszcżá twoię prożność. Náyduie się y dźiś po cżęśći tákich Antisthenow/ ktorzy odźieniem podłym/ zá nabożne się y święte vdáią: á przedśię nád kim mogą/ bárzo rádźi przewodzą/ á ieszcże sztucżnie. Naydźie y w kápicy sukno/ iáko mowią.
Iednego towárzyszá swego/ gdy przy surowszym strofował ná vcżćie/ rzekł Pláto: Azaby go nie lepiey ná osobnośći vpomnieć? Ná to Sokrátes: Y ty cży nie lepieybyś był vcżynił/ gdybyś mi też to ná osobnosći mowił? Osobliwie to/ z cżego był strofowány/ ná
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 6
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
pebem in eum concitauit, tactus vt aiunt, gloriâ eius, quâ in Republica flo-rebat. Iustus quidem erat Aristides, sed tamen homo erat, bile praeditus, qui nonnullos amabat, quosdam oderat. Takci to bywa. Ludziesmy wszytko/ nie tylko w sukni Jezuickiej/ jako się rzekło/ ale też i wkapicy znalesć się wełna może; jako ludzi ewszyscy pobłądzić możemy. Jako wczym inszym tak i wtakich mowach; gorszyć się stąd nie trzeba; choćby kto powołania/ stanu/ habitu/ i Reguły swej zapomniawszy/ śmiał takie rzeczy mówić o Jezuitach; Habit nie czyni Zakonnika/ ale obyczaje/ i cnoty zakonne/ i zachowanie
pebem in eum concitauit, tactus vt aiunt, gloriâ eius, quâ in Republica flo-rebat. Iustus quidem erat Aristides, sed tamen homo erat, bile praeditus, qui nonnullos amabat, quosdam oderat. Tákći to bywa. Ludźiesmy wszytko/ nie tylko w sukni Iezuickiey/ iáko się rzekło/ ále tesz y wkápicy ználesć sie wełná może; iáko ludźi ewszyscy pobłądźić możemy. Iáko wcżym inszym ták y wtákich mowách; gorszyć się ztąd nie trzebá; choćby kto powołánia/ stanu/ hábitu/ y Reguły swey zápomniawszy/ smiał tákie rzecży mowić o Iezuitách; Hábit nie czyni Zákonniká/ ále obyczáie/ y cnoty zákonne/ y záchowánie
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 172
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
dziękował Panu Bogu. Rozesławszy tedy listy do klasztorów i Kościołów/ widzenie ono wszytkim oznajmił: ażeby jeszcze przez rok też modlitwy odprawowali/ otrzymał. Biskup zasię/ w wypełnieniu co zaczął tym był ochotniejszy: im o wybawieniu jego był pewniejszy. Po roku gdy Biskup Mszą ś. zań miał/ ukazał się mu w kapicy jako śnieg białej/ twarzą wesołą/ powiadając że się z nim wszytko dobre dzieje. Niech Bóg wszechmogący odda miłość twoję Ojcze święty. Abowiem dla twojej usilności jestem wyrwan z mąk/ już do wesela Pana mego wchodzę. A oto te dwie lecie są mi poczytane za dwa tysiąca lat. I już go więcej nie ujrzał
dźiękował Panu Bogu. Rozesławszy tedy listy do klasztorow y Kośćiołow/ widzenie ono wszytkim oznaymił: áżeby iescze przez rok tesz modlitwy odpráwowali/ otrzymał. Biskup záśię/ w wypełnieniu co záczął tym był ochotnieyszy: im o wybáwieniu iego był pewnieyszy. Po roku gdy Biskup Mszą ś. zań miał/ vkazał sie mu w kápicy iáko śnieg białey/ twarzą wesołą/ powiádáiąc że sie z nim wszytko dobre dźieie. Niech Bog wszechmogący odda miłość twoię Oycze święty. Abowiem dla twoiey vśilnośći iestem wyrwan z mąk/ iuż do wesela Páná mego wchodzę. A oto te dwie lećie są mi poczytáne zá dwá tyśiącá lat. Y iuż go więcey nie vyrzał
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 56
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
tak/ Tobie piskorz a mnie węgorz: Albo tak/ Mnie węgorz a tobie piskorz. A Klecha na to/ A mnie przecię piskorz. Księże Janie/ będę się ja kwikała/ będęli też zbawiona. I. I Koszt i praca wniwecz. Oleum et operam perdidi. I na chromym pomsta dojedzie. I w kapicy wełna. Varro. Plato. Prouerbiorum Polonicorum 80
I w szachach przyjaciela poznać. I ptak tam lecąc pióro uroni. I nalazszy trzeba zliczyć. I ci chleb jedzą/ co domu nie wiedzą. I czarna Kokosz białe jajca niesie. Etiam atra gallina candida oua excludit. I strzyże i goli. I włos ma swój
ták/ Tobie piskorz á mnie węgorz: Albo ták/ Mnie węgorz á tobie piskorz. A Klechá ná to/ A mnie przećię piskorz. Xięże Ianie/ będę się ia kwikáłá/ będęli też zbáwioná. Y. Y Koszt y praca wniwecż. Oleum et operam perdidi. Y ná chromym pomstá doiedźie. Y w kápicy wełná. Varro. Plato. Prouerbiorum Polonicorum 80
Y w száchách przyiaćielá poznáć. Y ptak tám lecąc pioro vroni. Y nálazszy trzebá zlicżyć. Y ći chleb iedzą/ co domu nie wiedzą. Y cżarna Kokosz białe iáycá nieśie. Etiam atra gallina candida oua excludit. Y strzyże y goli. Y włos ma swoy
Skrót tekstu: RysProv
Strona: K2v
Tytuł:
Proverbium polonicorum
Autor:
Salomon Rysiński
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
chodzić przed półmiski, Póki czują o kocie i ojcowskim zbiorze. A gdy reszty w ostatnim przewąchają worze, Rozbiegną się i każdy w swoję stronę kinie, A jedynak, jak beczka zbywszy soli, spłynie. Toż ubitym gościńcem i bez kałauza Trafi lub do zakonu lubo do zantuza (I toć twarda reguła w dębowej kapicy), Kędy na Kluniaku chodzą zakonnicy. Do Osmana wracając, dosyć ten miał buty Z natury, ale kiedy przystąpiła ku tej Opinia, którą w nim zauszni pochlebce Budzili, już nie ziemię, samo niebo depce. Świeżo przeszłe zwycięstwa, oddane pod Buszą Wołochy, barziej górną fantazyją puszą. Tak szczęśliwe początki monarchii jego
chodzić przed półmiski, Póki czują o kocie i ojcowskim zbiorze. A gdy reszty w ostatnim przewąchają worze, Rozbiegną się i każdy w swoję stronę kinie, A jedynak, jak beczka zbywszy soli, spłynie. Toż ubitym gościńcem i bez kałauza Trafi lub do zakonu lubo do zantuza (I toć twarda reguła w dębowej kapicy), Kędy na Kluniaku chodzą zakonnicy. Do Osmana wracając, dosyć ten miał buty Z natury, ale kiedy przystąpiła ku téj Opinia, którą w nim zauszni pochlebce Budzili, już nie ziemię, samo niebo depce. Świeżo przeszłe zwycięstwa, oddane pod Buszą Wołochy, barziej górną fantazyją puszą. Tak szczęśliwe początki monarchiej jego
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 22
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
Początkom zabiegaj. Księgi Wtórej To prawa nauka i umiejętność. Obiectio.
Tu mi rzecze kto z owych/ górnych animuszów/ Co mnie po tych wywodach/ co po tych dyskursach. Precz z skrupułami proszę; na spowiedź je schować. Mnie to nic niepomoże: niechcę być Świętoszkiem. Zachować to tym którzy w Kapicy/ w Klasztorach Pokutują za grzechy. Inszegom ja Cechu. Przyrowanie vitiorum animi do choroby.
Bardzo dobrze dam pokoj. Wolno mię niesłuchać Jako się komu widzi. Poczujesz na potym/ I uznasz choć nie rychło/ co przez to szkodujesz. Jako ono więc chory zawoła Doktora I powie/ to mię boli
Początkom zábiegay. Xięgi Wtorey To prawa náuka y vmieiętność. Obiectio.
Tu mi rzecze kto z owych/ gornych ánimuszow/ Co mnie po tych wywodách/ co po tych diskursách. Precz z skrupułámi proszę; ná spowiedź ie schowáć. Mnie to nic niepomoże: niechcę bydź Swiętoszkiem. Záchowáć to tym ktorzy w Kapicy/ w Klasztorách Pokutuią zá grzechy. Inszegom ia Cechu. Przyrowánie vitiorum animi do choroby.
Bárdzo dobrze dam pokoy. Wolno mię niesłucháć Iáko się komu widźi. Poczuiesz ná potym/ Y vznasz choć nie rychło/ co przez to szkoduiesz. Iáko ono więc chory záwołá Doktorá Y powie/ to mię boli
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 68
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
ż ambicja ślepa czyni że do Rzymu Listy do wartogłowów latają/ gdy jeden Drugiego oszkaluje/ oskarży niesłusznie. Z tąd zaś mutationes, z tąd i mięszaniny. Rozumie Mnich że Papież. Równego niecierpi. Wyzuł bo posłuszeństwo i pacjencją. Aleć to wszystko jednym a krótkim przysłowiem I dawnym onym zamknę. Że w Kapicy wełna. Siłaby reform trzeba mało nie co rocznych. A ci co reformati, nie daleko czekać/ Że będą deformati, kołem to bo chodzi. Nalepszy widzę sposób u Jezuitów/ którzy Scandalosos i sprzecznych do diabła zaraz Wyrzucą z Kolegium i Zakonu swego. Takby miało być wszędzie i w inszych Zakonach. SATYRA
ż ambicya ślepa czyni że do Rzymu Listy do wartogłowow látáią/ gdy ieden Drugiego oszkaluie/ oskarzy niesłusznie. Z tąd záś mutationes, z tąd y mięszániny. Rozumie Mnich że Papież. Rownego niećierpi. Wyzuł bo posłuszeństwo y pacyencyą. Aleć to wszystko iednym á krotkim przysłowiem Y dawnym onym zamknę. Że w Kapicy wełna. Siłaby reform trzebá máło nie co rocznych. A ći co reformati, nie daleko czekáć/ Że będą deformati, kołem to bo chodźi. Nalepszy widzę sposob v Iezuitow/ ktorzy Scandalosos y sprzecznych do dyabłá záraz Wyrzucą z Collegium y Zakonu swego. Tákby miáło bydź wszędźie y w inszych Zákonách. SATYRA
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 149
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650