abym synów Z. Franciszka zakochanych w Chrystusie, nie pobudził ad bella nullos habitura triumpbos. Dostało mi się wprawdzie czytać summarium bullarum różnych Papieżów i Testimonia do druku podane, gdzie WW. OO. Kapucyni pro parte sui mają dokumenta, że Z. Franciszek, i synowie jego, tak byli cucullati piramidalnym, ostrym kapturem, jak oni teraz chodzą.
Z. Atanazy i Palladius starozitni Autorowie, świadczą, że też Mniszki olim kapturów zażywaly, a to znać in Oriente: jako i teraz Zakonnice w Moskiewskim Państwie, tamte imitując także noszą kłobuki, jako świadczy Sigismundus Baro, krajów tamecznych lustrator. O SS. Relikwiach
Świetych Pańskich głowy
abym synow S. Franciszka zakochanych w Chrystusie, nie pobudził ad bella nullos habitura triumpbos. Dostało mi sie wprawdzie czytać summarium bullarum rożnych Papieżow y Testimonia do druku podane, gdzie WW. OO. Kapucyni pro parte sui maią dokumenta, że S. Franciszek, y synowie iego, tak byli cucullati piramidalnym, ostrym kapturem, iak oni teraz chodzą.
S. Atanazy y Palladius staroźytni Autorowie, swiadcżą, że też Mniszki olim kapturow zażywaly, á to znać in Oriente: iako y teraz Zakonnice w Moskiewskim Państwie, tamte imituiąc także noszą kłobuki, iako swiadcży Sigismundus Baro, kraiow tamecżnych lustrator. O SS. Relikwiach
Swietych Pańskich głowy
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 84
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
mnie słuchając ckliwo. „Niejeden mój poddany głodem — rzekę — zdycha. Dość dobrej woli w domu szlacheckim na mnicha. Drugi raz, zajdzieli was noc, zbierając krupy, Nie do dwora, do karczmy, abo do chałupy.” Jeszczeż gdyby szlachcicem, lecz rodziwszy gburem; Tak sobie pozwalają chłopi pod kapturem. „Ręką robić, chceli się jeść, na chleba sztukę, Wyraźną apostolską mając w tym naukę. Kto nie robi, niech nie je, chyba stary, nużny, Nie przejmuje prawdziwym żebrakom jałmużny.” „Nie możem się pożywić, bo nas siła” — rzecze. A ja: „Tak na
mnie słuchając ckliwo. „Niejeden mój poddany głodem — rzekę — zdycha. Dość dobrej woli w domu szlacheckim na mnicha. Drugi raz, zajdzieli was noc, zbierając krupy, Nie do dwora, do karczmy, abo do chałupy.” Jeszczeż gdyby szlachcicem, lecz rodziwszy gburem; Tak sobie pozwalają chłopi pod kapturem. „Ręką robić, chceli się jeść, na chleba sztukę, Wyraźną apostolską mając w tym naukę. Kto nie robi, niech nie je, chyba stary, nużny, Nie przejmuje prawdziwym żebrakom jałmużny.” „Nie możem się pożywić, bo nas siła” — rzecze. A ja: „Tak na
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 649
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, exsilii, privatione bonorum et officii. Sądzi tedy rokosz króla o periurium, o kontempt prawa pospolitego, o crudelitates, o severitates, opresje, sądzi senatory i urzędniki o arrogancvą, asentacją i perfidią, sądzi bracią o prodycją i coby widzieli w nich fraudis et doli. I dlatego egzekucja rokoszu szlacheckiego nazwana jest kapturem, że wojsko sądzi, wojsko karze, więtsza potencja potencją mniejszą i powinien ten, co się sprawuje, inter arma inermis przyjść et nudo niti pectore, sprawę dać o sobie sub poena de severitate iudiciorum sancita. A stąd to w obyczaju mają, kiedy się na sejmiech senatorowie oponują, także i posłowie drudzy, kiedy
, exsilii, privatione bonorum et officii. Sądzi tedy rokosz króla o periurium, o kontempt prawa pospolitego, o crudelitates, o severitates, opresye, sądzi senatory i urzędniki o arrogancvą, asentacyą i perfidyą, sądzi bracią o prodycyą i coby widzieli w nich fraudis et doli. I dlatego egzekucya rokoszu ślacheckiego nazwana jest kapturem, że wojsko sądzi, wojsko karze, więtsza potencya potencyą mniejszą i powinien ten, co się sprawuje, inter arma inermis przyjść et nudo niti pectore, sprawę dać o sobie sub poena de severitate iudiciorum sancita. A stąd to w obyczaju mają, kiedy się na sejmiech senatorowie oponują, także i posłowie drudzy, kiedy
Skrót tekstu: LibResCz_II
Strona: 413
Tytuł:
Libera respublica — absolutum dominium — rokosz
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
sprawuje, inter arma inermis przyjść et nudo niti pectore, sprawę dać o sobie sub poena de severitate iudiciorum sancita. A stąd to w obyczaju mają, kiedy się na sejmiech senatorowie oponują, także i posłowie drudzy, kiedy się do braciej o co referują i pozwalać na co nie chcą, albo i artykułami gardzą, kapturem szlacheckim królom potrząsają, bo oni wojewody i króle postanowili i po wojewodach zasię króle rokoszem obierali, i starsze prawo rokoszowe, niż król, magistratus i statuta wszytkie, albowiem szlachecki stan jest przy Rzpltej filarem najprzedniejszym i mocą potężną szerokości tych państw, o którym najpierwsze świadectwo Kazimirza Wielkiego świadczy w przywileju: Nobilitas regni potissima pars
sprawuje, inter arma inermis przyjść et nudo niti pectore, sprawę dać o sobie sub poena de severitate iudiciorum sancita. A stąd to w obyczaju mają, kiedy się na sejmiech senatorowie oponują, także i posłowie drudzy, kiedy się do braciej o co referują i pozwalać na co nie chcą, albo i artykułami gardzą, kapturem ślacheckim królom potrząsają, bo oni wojewody i króle postanowili i po wojewodach zasię króle rokoszem obierali, i starsze prawo rokoszowe, niż król, magistratus i statuta wszytkie, albowiem ślachecki stan jest przy Rzpltej filarem najprzedniejszym i mocą potężną szerokości tych państw, o którym najpierwsze świadectwo Kazimirza Wielkiego świadczy w przywileju: Nobilitas regni potissima pars
Skrót tekstu: LibResCz_II
Strona: 413
Tytuł:
Libera respublica — absolutum dominium — rokosz
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
te ma Norwergia po swoich Prowincjach i Insułach. Naprzód nie daleko Islandii Wyspu łowi się Ryba Nahual, czyli Nahol długa na łokci 40. ma róg w czele na łokci siedm, który ma w sobie moc ratowania i leczenia od trucizny.
W NORWERGII znajduje się góra wysoka Monachus, że formalnie Mnicha reprezentuje z kapturem na ramiona spuszczonym, jako pisze Olaus Magnus lib: 2.
W Mieście StołecznymNorwergii Berga vulgò Bergen nazwanym, tak jest Port wygodny, że Okręty w sam rynek Miasta wniść mogą przed rezydencjami Kupców stanąć, będąc do bliskich skał zahaczone poty, pókiby wypróżnione, albo naładowane nie były. Najdłuższy tu dzień bywa, bo
te ma Norwergia po swoich Prowincyach y Insułach. Náprzod nie daleko Islandii Wyspu łowi się Ryba Nahual, czyli Nahol długa ná łokci 40. ma rog w czele ná łokci siedm, ktory ma w sobie moc rátowania y leczenia od trucizny.
W NORWERGII znáyduie się gorá wysoka Monachus, że formalnie Mnicha reprezentuie z kapturem ná ramiona spuszczonym, iako pisze Olaus Magnus lib: 2.
W Mieście StołecznymNorwergii Berga vulgò Bergen názwánym, ták iest Port wygodny, że Okręty w sam rynek Miasta wniść mogą przed rezydencyami Kupcow stánąć, będąc do bliskich skał záhaczone poty, pokiby wyprożnione, albo náładowáne nie były. Naydłuższy tu dźień bywá, bo
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 270
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
tego konfuzyja sama i ochida wszystkich jego królewskiej powadze. Widział Pan ze przewrotnych złych konsyliarzów rada złymu tez Ement jego zawziętych przyniosła Intencej, Co musiało go bardzo konfundowac i bardziej niżeli wszystkie insze Wojny i nieszczęśliwości to go do desperacyjej apotym do Abdykacyjej przywiodło. Bo mawiał często już więcej wolnej głowy mieć nie mogę. Az ją kapturem nakryję. kogo tylko zobaczył z Żołnierzów Czarnieckiego zaraz go wspominał cum suspiriis . Jakoż był tez to Człowiek in toga et sago. i senator zacny prawdę mówiący i Żołnierz nieszanowny w okazjach i wódz szczęśliwy. Żałował go król i Wojsko wszystko Etiam ci sami co z nim emulowali i zazdrościli mu sławy. I do tej
tego konfuzyia sama y ochida wszystkich iego krolewskiey powadze. Widział Pąn ze przewrotnych złych konsyliarzow rada złymu tez Ement iego zawziętych przyniosła Intencey, Co musiało go bardzo konfundowac y bardziey nizeli wszystkie insze Woyny y nieszczęsliwosci to go do desperacyiey apotym do Abdykacyiey przywiodło. Bo mawiał często iuz więcey wolney głowy miec nie mogę. Az ią kapturem nakryię. kogo tylko zobaczył z Zołnierzow Czarnieckiego zaraz go wspominał cum suspiriis . Iakoz był tez to Człowiek in toga et sago. y senator zacny prawdę mowiący y Zołnierz nieszanowny w okazyiach y wodz szczęsliwy. Załował go krol y Woysko wszystko Etiam ci sami co z nim aemulowali y zazdroscili mu sławy. I do tey
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 204v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
góral jeden tak sobie gomołego kozła wyćwiczył, że co mu jedno rozkaże, uczyni, do lasa po drwa idzie i na sobie gałęzi przyniesie. Listy, kiedy od pana ma do kogo sam nieść, przez kozła odeśle; i dał go teraz okowa, a brodę mu przystrzygał po hiszpańsku. Urobił mu i kopieniak z kapturem, co kiedy deszcz ona poczwara lezie na dwu nogach, by co godnego. Jam go na drodze potkał jadąc do Suchej i niepomałum się zadziwił, jako ta bestia bezpiecznie sobie poczyna.
(48) Pojawił się magister sztuk w Lesznie, rodem ze Śmigla, co to urobił wiatrak z wołowych skór, że
góral jeden tak sobie gomołego kozła wyćwiczył, że co mu jedno rozkaże, uczyni, do lasa po drwa idzie i na sobie gałęzi przyniesie. Listy, kiedy od pana ma do kogo sam nieść, przez kozła odeśle; i dał go teraz okowa, a brodę mu przystrzygał po hiszpańsku. Urobił mu i kopieniak z kapturem, co kiedy deszcz ona poczwara lezie na dwu nogach, by co godnego. Jam go na drodze potkał jadąc do Suchej i niepomałum się zadziwił, jako ta bestya beśpiecznie sobie poczyna.
(48) Pojawił się magister sztuk w Lesznie, rodem ze Śmigla, co to urobił wiatrak z wołowych skór, że
Skrót tekstu: SzemTorBad
Strona: 296
Tytuł:
Z nowinami torba kursorska
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
, Moskiewska, podszyta przeciwnemi opiniami, sznurek do koła, z takich i owakich zamysłów i fantasij, pętlice z interesu roszczącego się o całość Rzeczypospolitej. B. Szata moja nie należy Błaznowi, który raz ustrojony w bogatą Ferezją Pana swego, od wielu, za samego był przywitany Pana. Błaznowi należy suknia pstrokata, z kapturem na łbie, że dwiema oślemi uszema, u których mają być dzwonki. A tak poznasz iż mój następuje Trefniczek. T. Podoba mi się to zdanie Wmści, lepiej żeby to weszło wzwyczaj na zawsze. B. Takci, skoro jedna owca pocznie podskakiwac, to już i drugie wtęż kolej za nią
, Moskiewská, podszyta przećiwnemi opiniámi, sznurek do kołá, z tákich y owákich zamysłow y phántásiy, pętlice z interessu roszczącego się o cáłość Rzeczypospolitey. B. Szátá moiá nie należy Błaznowi, ktory raz vstroiony w bogátą Ferezyą Páná swego, od wielu, zá sámego był przywitány Páná. Błaznowi należy suknia pstrokáta, z kápturem ná łbie, że dwiemá oślemi vszemá, v ktorych máią być dzwonki. A ták poznasz iż moy nástępuie Trefniczek. T. Podoba mi się to zdánie Wmśći, lepiey żeby to weszło wzwyczay ná záwsze. B. Tákći, skoro iedná owcá pocznie podskákiwác, to iuż y drugie wtęż koley zá nią
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 135
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
armis et consilio nacierali. Ale nie tylko p. p. senatorom oszydzić się dali, nie tylko jawnym regalistom, ale i szlachcie drugiej, obłudnej braciej, którzy także nie podpisawszy kapturu, w kole zasiadali, z przeciwnemi ożywali się sentencjami, mieszali, turbowali, czas drogi tracili, prędko zapomnieli obowiązku świeżego, że kapturem swoim te franty przykryć, albo ad minus z koła ekskludować mogli i słusznie mieli. Ziemianin: Ba, to teraz prawda, że szlachta podrwiła się i rad przyznam, że bez dyrekcjej wodza swego i to i więcej błędów dopuścili się marnych, któremi wszystko i siebie pomieszali, zatrudnili, na zwłokę rzeczy wynieśli, że
armis et consilio nacierali. Ale nie tylko p. p. senatorom oszydzić się dali, nie tylko jawnym regalistom, ale i szlachcie drugiej, obłudnej braciej, którzy także nie podpisawszy kapturu, w kole zasiadali, z przeciwnemi ożywali się sentencyami, mieszali, turbowali, czas drogi tracili, prędko zapomnieli obowiązku świeżego, że kapturem swoim te franty przykryć, albo ad minus z koła ekskludować mogli i słusznie mieli. Ziemianin: Ba, to teraz prawda, że szlachta podrwiła się i rad przyznam, że bez dyrekcyej wodza swego i to i więcej błędów dopuścili się marnych, któremi wszystko i siebie pomieszali, zatrudnili, na zwłokę rzeczy wynieśli, że
Skrót tekstu: RozRokCz_II
Strona: 110
Tytuł:
Rozmowa o rokoszu
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
wdziejesz koronę królów polskich modą.
23 Komuż by miłe nie było do smaku? Wszyscy czekają twojej odpowiedzi, czy dla korony wyjmiesz się z szyszaku, czego poddani pragną i sąsiedzi, czy zepchniesz świętą sprawiedliwość z haku, na którem dotąd uwięziona siedzi, czyli tak jeszcze dłużej pod ponurem będziemy do niej wzdychali kapturem.
24 A ty: “Jeśli mi, pókim żeł prywatny, dla samej tylko Bożej chwały względu, nie był ten żywot z substancyją płatny, cóż, gdym się podjął takiego urzędu.
Mógłby kto, mowy słuchając udatnej, wystąpić z swojej powinności rzędu, dałby się zmiękczyć; rączej
wdziejesz koronę królów polskich modą.
23 Komuż by miłe nie było do smaku? Wszyscy czekają twojej odpowiedzi, czy dla korony wyjmiesz się z szyszaku, czego poddani pragną i sąsiedzi, czy zepchniesz świętą sprawiedliwość z haku, na którem dotąd uwięziona siedzi, czyli tak jeszcze dłużej pod ponurem będziemy do niej wzdychali kapturem.
24 A ty: “Jeśli mi, pókim żeł prywatny, dla samej tylko Bożej chwały względu, nie był ten żywot z substancyją płatny, cóż, gdym się podjął takiego urzędu.
Mógłby kto, mowy słuchając udatnéj, wystąpić z swojej powinności rzędu, dałby się zmiękczyć; rączej
Skrót tekstu: PotMuzaKarp
Strona: 19
Tytuł:
Muza polska
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Adam Karpiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1996