bliżej siebie, tak ich zazdrość drażni, Tym śliczniejszym kolorem, tym kwitną wyraźniej. Dziwujże się tu świeckiej nieszczęsnej obłudzie! Kwiatki sobie zazdroszczą — cóż nie mają ludzie? ALABANDA abo KOŃSKA GŁOWA 95. POCZĄTEK
Końska Głowa bywał herb w Polsce; pewnie że nic Inszego, tylko że ją kładą dla gąsienic. Broniąc kapust, zrucił ktoś, gdy król jedzie, z płotu, Żeby się jej koń nie bał — początek klejnotu. KRZYWDA 96. DO HERBOWNEJ DAMY
Jeśli co komu słuszniej przystoi na świecie, Jako tej pięknej dziewce Krzywdę mieć w sygnecie. Nie żeby miała sama cierpieć ją od kogo,
Ale ją inszym czyni i zadaje srogo
bliżej siebie, tak ich zazdrość drażni, Tym śliczniejszym kolorem, tym kwitną wyraźniej. Dziwujże się tu świeckiej nieszczęsnej obłudzie! Kwiatki sobie zazdroszczą — cóż nie mają ludzie? ALABANDA abo KOŃSKA GŁOWA 95. POCZĄTEK
Końska Głowa bywał herb w Polszczę; pewnie że nic Inszego, tylko że ją kładą dla gąsienic. Broniąc kapust, zrucił ktoś, gdy król jedzie, z płotu, Żeby się jej koń nie bał — początek klejnotu. KRZYWDA 96. DO HERBOWNEJ DAMY
Jeśli co komu słuszniej przystoi na świecie, Jako tej pięknej dziewce Krzywdę mieć w sygnecie. Nie żeby miała sama cierpieć ją od kogo,
Ale ją inszym czyni i zadaje srogo
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 440
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zastawianie: Choć już drugi dosiągnie palcem w gardle żeru, Czeka konfitur, czeka chińskiego imbieru Dla zawarcia żołądka; a zawrze-ć go kata, Kiedy przez dzień i przez noc nie stanie wiwata. Jakie u równej szlachty, gdzie za ojców kasze Stawiano, piramidy widzą oczy nasze! Nie do kwadry odmiana: miasto kapust, grochów, Cukry stawiać na końcu obiadu od Włochów. Wskórają też tak, jako Zabłocki na mydle: Wynicowawszy modę staropolską w żydle, Rzadki pół wieku swego dopędzi pradziada. Jednę zwierz, jednę bydło i ptak strawę jada, Każde też z nich dożyje naznaczonej pory; Nie stękają, nie ważą z ludźmi na doktory
zastawianie: Choć już drugi dosiągnie palcem w gardle żeru, Czeka konfitur, czeka chińskiego imbieru Dla zawarcia żołądka; a zawrze-ć go kata, Kiedy przez dzień i przez noc nie stanie wiwata. Jakie u równej szlachty, gdzie za ojców kasze Stawiano, piramidy widzą oczy nasze! Nie do kwadry odmiana: miasto kapust, grochów, Cukry stawiać na końcu obiadu od Włochów. Wskórają też tak, jako Zabłocki na mydle: Wynicowawszy modę staropolską w żydle, Rzadki pół wieku swego dopędzi pradziada. Jednę zwierz, jednę bydło i ptak strawę jada, Każde też z nich dożyje naznaczonej pory; Nie stękają, nie ważą z ludźmi na doktory
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 43
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wiosnę odjechał król umyślnie (sine consensu statuum) do Saksonii, żeby mu się było nie przykrzono o otrzymanie owych wojsk saskich w Polsce: bo choć oni w lecie kontrybucji nie brali, ale przecie jednak nie było wielkich angaryzacji ludzi; gdziekolwiek stali, czynili końmi szkody w zbożach, w ogrodach jarzyny wyjadali, że i kapust ludzie mieć nie mogli, bo im rozsady zasadzone z zagonów na warmuzy wybierali, i gospodarze choć nie radzi musieli ich żywić, gdyż im złości rozliczne wyrządzali. Wtem po województwach wszczynały się popularia odia na Sasów, tylko że szachta nie mieli się przy kim oprzeć, ponieważ wszyscy magnates z królem swoje kointeligencje mieli, a
wiosnę odjechał król umyślnie (sine consensu statuum) do Saksonii, żeby mu się było nie przykrzono o otrzymanie owych wójsk saskich w Polsce: bo choć oni w lecie kontrybucyi nie brali, ale przecie jednak nie było wielkich angaryzacyi ludzi; gdziekolwiek stali, czynili końmi szkody w zbożach, w ogrodach jarzyny wyjadali, że i kapust ludzie mieć nie mogli, bo im rozsady zasadzone z zagonów na warmuzy wybierali, i gospodarze choć nie radzi musieli ich żywić, gdyż im złości rozliczne wyrządzali. Wtém po województwach wszczynały się popularia odia na Sasów, tylko że szachta nie mieli się przy kim oprzeć, ponieważ wszyscy magnates z królem swoje kointelligencye mieli, a
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 212
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
potrzeba. Na Tarlisko trzy karpie w sposobny wpuścić staw, któryby był przyglinkowaty, i przy trawniku: wsadzić tedy trzy Ikrne (około ś. Grzegorza) a dwa mleczne, dla rozmnożenia karpiąt. W tymże Miesiącu spuszczać Stawy, narybiać, budować. Soli, na kuchnią, dla nabiałów solenia, mięsa, kapust, i na inne domowe przysposabiać potrzeby. Na kapusty, i len rolą pokładać, w ostatni kwadrze koło Wielkiej nocy, barany skopić, do wszelkiego bydła samców przypuszczać, nawozy zwozić, i na kupę zmiatać, po dżdżu w ostatniej kwadrze, aby tym lepiej ugniły. Owce myć i strzydz około Niedziele, którą zowią
potrzebá. Ná Tárlisko trzy kárpie w sposobny wpuśćić staw, ktoryby był przyglinkowáty, y przy trawniku: wsadźić tedy trzy Ikrne (około ś. Grzegorzá) á dwá mleczne, dla rozmnożenia kárpiąt. W tymże Mieśiącu spuszczáć Stáwy, nárybiáć, budowáć. Soli, ná kuchnią, dla nabiałow solenia, mięsa, kápust, y ná inne domowe przysposabiáć potrzeby. Ná kápusty, y len rolą pokłádáć, w ostátni kwádrze koło Wielkiey nocy, bárány skopić, do wszelkiego bydłá samcow przypuszczáć, nawozy zwoźić, y ná kupę zmiátáć, po dzdzu w ostátniey kwádrze, áby tym lepiey vgniły. Owce myć y strzydz około Niedźiele, ktorą zowią
Skrót tekstu: HaurEk
Strona: 102
Tytuł:
OEkonomika ziemiańska
Autor:
Jakub Kazimierz Haur
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675