i rzek: rodzi się tam dostatek ryżu/ prosa/ beru/ mleczna/ kruszców/ i koni acz niewielkich/ jedwabiów piżma (a zwłaszcza ku Erginul) reubarbarum (a osobliwie około Succuir) jest też tam dosyć ludzi/ i miast wielkich i mocnych. Wiodą wielkie handle z Chiną/ i kupcy ich jeżdżą w Karawanach aż do Campion/ i do Succuir/ które miasta leżą tam/ gdzie wjeżdżają w tamto państwo. Tartaria. Wtóre księgi.
Succuir jest miasto wielkie/ i dobrze pobudowane z Włoska. Leży w równinie/ do której się zbiega barzo wiele wód/ które czynią tamten powiat jego urodzajny/ i żyzny na wszytko/ oprócz
y rzek: rodźi się tám dostátek ryżu/ prosá/ beru/ mleczná/ kruszcow/ y koni ácz niewielkich/ iedwabiow piżmá (á zwłasczá ku Erginul) reubárbárum (á osobliwie około Succuir) iest też tám dosyć ludźi/ y miast wielkich y mocnych. Wiodą wielkie hándle z Chiną/ y kupcy ich ieżdżą w Káráwanách áż do Cámpion/ y do Succuir/ ktore miástá leżą tám/ gdźie wieżdżáią w támto páństwo. Tartaria. Wtore kśięgi.
Succuir iest miásto wielkie/ y dobrze pobudowáne z Włoská. Leży w rowninie/ do ktorey się zbiega bárzo wiele wod/ ktore czynią támten powiát iego vrodzáyny/ y żyzny ná wszytko/ oprocz
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 169
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
. Baba zochotą wielką w jednym gzle poskakuje i pokazała gdzie Komisarze stoją. Staną tedy Chorągwie w rynku Komisarze w strach jak im dali znać, warta że pełne Miasto wojska. Każe komendant Charlewskiemu pytać p. Moskiewsku kto tu stoi? Pytać o Komisarzów Moskiewskich? Tym większy w strach. Już piechota co stała przy karawanach na Rynku ustąpiła do sieni a wtym zsiadło nas kilka naście z Regimentarzem mówi Charlewski po Moskiewsku do sługi niech wstają Komisarze bo tego trzeba a niech wszyscy będą w kupie. Poszedł sługa do izby a już się tez tam świeciło, to się działo w gospodzie starosty Żmudzkiego Chlebowicza jako pierwszego Komisarza i najwyższego senatora Podle niego w
. Baba zochotą wielką w iednym gzle poskakuie y pokazała gdzie kommissarze stoią. Staną tedy Chorągwie w rynku kommissarze w strach iak im dali znać, warta że pełne Miasto woyska. Kaze kommendant Charlewskiemu pytac p. Moskiewsku kto tu stoi? Pytac o kommissarzow Moskiewskich? Tym większy w strach. Iuz piechota co stała przy karawanach na Rynku ustąpiła do sieni a wtym zsiadło nas kilka nascie z Regimentarzęm mowi Charlewski po Moskiewsku do sługi niech wstaią kommissarze bo tego trzeba a niech wszyscy będą w kupie. Poszedł sługa do izby a iuz się tez tam swieciło, to się działo w gospodzie starosty Zmudzkiego Chlebowicza iako pierwszego kommissarza y naywyszszego senatora Podle niego w
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 98v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
osła. Zrazu wstążki, forbotki, szkot, włóczki, kramrasy, Dalej kitajki, mory, potem i hatłasy. Przyszedszy do tysiączka, przybyło mu buty: Skupował, jako frochtarz, pszenicę na szkuty; Dał potem na arendę ostatkiem, co zbywa. Aksamity sobolem i rysiem podszywa, Fryzy sprząga do karoc, w karawanach żmudy. Kto nie znał — nie był nigdy ten pachołek chudy, Bo gotowych pieniędzy ma gdzieś w sklepie kadzią; A on ledwie arendą wyżywi z czeladzią. Toż skoro z cudzej wioski przyszło czynić rugi, Co gorsza, nie masz za co arendować drugiej, Ba, jeszcze dłużen ludziom, bo te aksamity I te
osła. Zrazu wstążki, forbotki, szkot, włóczki, kramrasy, Dalej kitajki, mory, potem i hatłasy. Przyszedszy do tysiączka, przybyło mu buty: Skupował, jako frochtarz, pszenicę na szkuty; Dał potem na arendę ostatkiem, co zbywa. Aksamity sobolem i rysiem podszywa, Fryzy sprząga do karoc, w karawanach żmudy. Kto nie znał — nie był nigdy ten pachołek chudy, Bo gotowych pieniędzy ma gdzieś w sklepie kadzią; A on ledwie arendą wyżywi z czeladzią. Toż skoro z cudzej wioski przyszło czynić rugi, Co gorsza, nie masz za co arendować drugiej, Ba, jeszcze dłużen ludziom, bo te aksamity I te
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 56
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987