Masztalerzów były łopaty, konwie, cebrzyki, skopce, miarki, grzebła, trzepaczki. Nato wszytko ma być przy stajni Officina vulgo Masztarnia, dobrze zawarta sucha, czysta; tuż blisko i stancja dla koniuszego z stajnią mająca komunikacją, aby był zawsze spektatorem dziejów stajennych. Do KONIUSZEGO też dyspozycyj należą, karety, kolaski, karawany, wozy, dywany, żelaza, lewary, Stelmachy, Rymarze, Kowale, a najbardzej Pacholcy karyciani, wozowi, aby karety, chędożyli, ich pilnowali w wozowniach, mając, szczotki, trzepaczki, miotełki do chędożenia, item pochodnie, latarnie, wachle. Tuz należy KAWALKATOR od słowa Łacińskiego i Włoskiego Cavallus, albo
Masżtalerzow były łopaty, konwie, cebrzyki, skopce, miàrki, grzebła, trzepaczki. Nato wszytko má bydź przy stayni Officina vulgo Masztarnia, dobrze záwartá suchá, czysta; tuż blisko y stáncya dla koniuszego z stáynią máiąca kommunikácyą, áby był záwsze spektatorem dzieiow staiennych. Do KONIUSZEGO też dyspozycyi należą, karety, kolaski, karawany, wozy, dywany, żelaza, lewary, Stelmachy, Rymarze, Kowale, á naybardzey Pacholcy karyciani, wozowi, aby karety, chędożyli, ich pilnowali w wozowniach, maiąc, szczotki, trzepaczki, miotełki do chędożenia, item pochodnie, latarnie, wáchle. Tuz náleży KAWALKATOR od słowa Łacińskiego y Włoskiego Cavallus, albo
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 482
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
maj o mile od Stolice gdzie przez dzień zabawiwszy gotowali Się na Wjazd, nazajutrz to jest 17 Equidem wojska z Stolice wyprowadzone rozciągneły się az o 2 Strzelenia z Łuku od tego dworu gdzie Ichmę P P: Posłowie Subsistebant i tam przyszedł ukaz żeby się Ichmę ruszyli Ruszylisce tedy godzina przed południem po rannym Obiedzie Naprzód Wozy, karawany, kuchnie Rydwany eę Potym Szła rajtaria Imię Pa W: Połockiego w barwie czerwonej której było No 60. Przed niemi 2 Trembaczów Po Francusku bogato ubranych i Dobosz trzeci Ponich 2 karecie Im P P. Posłów obudwu podróżne Potym obudwu Im P.P. Rumaków i koni Tureckich 20 prowadzono Dziesiąciu po Husarsku ubranych barzo
maj o mile od Stolice gdzie przez dzien zabawiwszy gotowali Się na wiazd, nazaiutrz to iest 17 Equidem woyska z Stolice wyprowadzone rozciągneły się az o 2 Strzelenia z Łuku od tego dworu gdzie Jchmę P P: Posłowie Subsistebant y tam przyszedł ukaz zeby się Jchmę ruszyli Ruszylisce tedy godzina przed poludniem po rannym Obiedzie Naprzod Wozy, karawany, kuchnie Rydwany eę Potym Szła raytaria Jmę Pa W: Połockiego w barwie czerwoney ktorey było No 60. Przed niemi 2 Trembaczow Po Francusku bogato ubranych y Dobosz trzeci Ponich 2 karecie Jm P P. Posłow obudwu podrozne Potym obudwu Jm P.P. Rumakow y koni Tureckich 20 prowadzono Dziesiąciu po Husarsku ubranych barzo
Skrót tekstu: CzartListy
Strona: 151v
Tytuł:
Kopie listów do [...] Krzysztofa Paca
Autor:
Michał Czartoryski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
takiej chorobie, Grobu, nie Porty bliższym, sam się zdał być sobie. Posłu bez Sekretarza jachac się nie zdało, Co za interes Turków? i to w głowie tkwiało. Ztych miar, dłużej we Lwowie przyszło się zabawić, A przytym w dalszą drogę lepiej się przyprawić. Po ten czas pułtoraczno walne karawany Z batwą, rynsztunkiem, szprzętem różnym na dworzany Sporządzonym ściągnęły, i ludzie czekali Barwy, według swej szarzy, na przestronnej sali. Więc skrzynie otworzywszy, pliki rozwiniono, I porządnie po stołach wszystko rozłożono. I tak podług regestru, każdy sobie bierze Barwę, patrząc by była równa z sobą w mierze. Po drugich
tákiey chorobie, Grobu, nie Porty bliższym, sám się zdał bydź sobie. Posłu bez Sekretárzá iachác się nie zdáło, Co za interes Turkow? y to w głowie tkwiáło. Ztych miar, dłużey we Lwowie przyszło się zabáwić, A przytym w dálszą drogę lepiey się przypráwić. Po ten czás pułtoraczno walne káráwány Z bátwą, rynsztunkiem, szprzętem rożnym ná dworzány Sporządzonym ściągnęły, y ludźie czekáli Bárwy, według swey szárzy, ná przestronney sáli. Więc skrzynie otworzywszy, pliki rozwiniono, I porządnie po stołách wszystko rozłożono. I ták podług regestru, káżdy sobie bierze Barwę, pátrząc by byłá rowna z sobą w mierze. Po drugich
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 33
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
bieli, Krzepnąc już strachem serce, już jak w pogorzeli Kruszyć się widzi sobie. choć myśl męska wspiera, Wzdyż płeć, afekt, lub skrycie, męstwa się zapiera.
Bawi się Państwo z sobą, tym czasem koniuszy, Rumaki, luźne cugi, ku noclegu ruszy. Za niemi ciągną kuchnie, kredens, karawany, Magazeny, i tabor wzdłuż uszykowany Nie zerwanym szeregiem; w którym jak że ślozy Rzeka, warły się z brukiem obciążone wozy.
Już Febus złotogrzywe wykiełznywał cugi, Gdy swoje kiełznać kazał Poseł, na marsz długi. W kontr, prawie z słońcem idąc gdy to ku zachodu, On słońca godną karoc kieruje ku wschodu
bieli, Krzepnąc iuz strachem serce, iuż iak w pogorzeli Kruszyć się widzi sobie. choć myśl męska wspiera, Wzdyż płeć, áffekt, lub skrycie, męstwá się zapiera.
Bawi się Páństwo z sobą, tym czásem koniuszy, Rumáki, luźne cugi, ku noclegu ruszy. Za niemi ciągną kuchnie, kredens, karáwány, Mágázeny, y tábor wzdłuż uszykowány Nie zerwánym szeregiem; w ktorym iak że ślozy Rzeka, wárły się z brukiem obciążone wozy.
Już Febus złotogrzywe wykiełznywał cugi, Gdy swoie kiełznáć kazał Poseł, ná marsz długi. W kontr, práwie z słońcem idąc gdy to ku záchodu, On słońcá godną károc kieruie ku wschodu
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 37
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
, lecz kozim mięsem wędzonym, a potym tłuczonym jak obrokiem karmią, dwie garści dając na godzin 24. jednemu, od którego i pragnienie tracą. Sami Arabowie osobliwie in Arabia Deserta chleba nie znają, mięsa nie jedzą tylko daktyle, napój mając mleko kozie, dla tego długo żyjący. Napadają ciż Arabowie czasem na Karawany aliàs Pielgrzymskie kompanie, ale od nich bierą repressalia mających z sobą Husarie, Janczarów, i armatki. Który gdzie Arab umrze, tam pochowany bywa, nagrobek położywszy z deski, albo z kamienia.
W AZYJ Mniejszej, albo w ANATOLII pod Imieniem SYRYJ albo SORYSTAN inkluduje się jeszcze PALESTYNA, o której aż tu dyskurs odłożył
, lecz koźim mięsem wędzonym, á potym tłuczonym iak obrokiem karmią, dwie garści daiąc ná godzin 24. iednemu, od ktorego y prágnienie trácą. Sámi Arábowie osobliwie in Arabia Deserta chlebá nie znáią, mięsa nie iedzą tylko daktyle, nápoy maiąc mleko koźie, dla tego długo żyiący. Nápadaią ciż Arábowie czasem ná Karáwany aliàs Pielgrzymskie kompanie, ale od nich bierą repressalia maiących z sobą Husarie, Ianczárow, y armátki. Ktory gdźie Aráb umrze, tam pochowány bywá, nágrobek położywszy z deski, albo z kámienia.
W AZYI Mnieyszey, albo w ANATOLII pod Imieniem SYRYI albo SORYSTAN inkluduie się ieszcze PALESTYNA, o ktorey aż tu dyskurs odłożył
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 519
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
. ks. kanclerz w. k. wczora stąd odjachał do Kruszyny z imp. starostą parczewskim Daniłowiczem, którego król im. proprio sumptu należycie do tej damy wyprawił i jurystę p. Tokarzewskiego dla dokończenia kontraktów, po których zaraz ślub da im. ks. kanclerz. Dosyć piękną wyprawę dał król im.: dwa karawany z końmi, trzy rumaki, do którego naznaczył p. Żeligowskiego, swego skarbowego, aby mu omnia necessaria w drodze i na miejscu prowidował. Starostwo bolesławskie przedała synowi młodszemu, staroście piotrkowskiemu, imp. wojewody sandomirskiego z wielkim nieukontentowaniem króla im. i ichmpp. opiekunów, bez których wiadomości hoc opus podobno mediante im.
. ks. kanclerz w. k. wczora stąd odjachał do Kruszyny z jmp. starostą parczewskim Daniłowiczem, którego król jm. proprio sumptu należycie do tej damy wyprawił i jurystę p. Tokarzewskiego dla dokończenia kontraktów, po których zaraz ślub da jm. ks. kanclerz. Dosyć piękną wyprawę dał król jm.: dwa karawany z końmi, trzy rumaki, do którego naznaczył p. Żeligowskiego, swego skarbowego, aby mu omnia necessaria w drodze i na miejscu prowidował. Starostwo bolesławskie przedała synowi młodszemu, staroście piotrkowskiemu, jmp. wojewody sędomirskiego z wielkim nieukontentowaniem króla jm. i ichmpp. opiekunów, bez których wiadomości hoc opus podobno mediante jm.
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 333
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
Króla Pruskiego za porucznika. Powróciwszy do Ojczyzny tym nieznośniejsze widział dla siebie jarzmo Tureckie, im barziej w nim upatrywał okrutną nie sprawiedliwość. Przedsięwziął zamysły uwolnienia się z okrucieństwa Baszów i otworzył je przed pięcią swemi przyjaciółami. Rzecz była ułożona zacząć jednak nic nie mogli dla nie dostatku pieniędzy. Z małą więc garstką Domowników napadają na Karawany Tureckie i tym sposobem dostawszy kilku tysięcy cekinów, zbierają żołnierzy i jawnie ogłaszają swoje przedsiewzięcie: które Georgianom tak się podobało, iż gromadami się kupiąc pod Chorągwie albo wolność poządaną albo śmierć chwalebna ukazujące, obwołali Królem Ojca Herakliszowego. W krótce ten Król umarł i zostawił tytuł Synowi za żądaniem całego narodu. którego Heraklusz nieprzyjął
Króla Pruskiego za porucznika. Powróćiwszy do Oyczyzny tym nieznośnieysze widźiał dla śiebie iarzmo Tureckie, im barźiey w nim upatrywał okrutną nie sprawiedliwość. Przedśięwźiął zamysły uwolnienia śię z okrućieństwa Baszów i otworzył ie przed pięćią swemi przyiaćiołami. Rzecz była ułożona zacząć iednak nic nie mogli dla nie dostatku pieniędzy. Z małą więc garstką Domowników napadaią na Karawany Tureckie i tym sposobem dostawszy kilku tyśięcy cekinów, zbieraią żołnierzy i iawnie ogłaszaią swoie przedśiewźięćie: które Georgianom tak śię podobało, iż gromadami śię kupiąc pod Chorągwie albo wolność poządaną albo śmierć chwalebna ukazuiące, obwołali Królem Oyca Herakliszowego. W krótce ten Król umarł i zostawił tytuł Synowi za żądaniem całego narodu. którego Heraklusz nieprzyiął
Skrót tekstu: GazWil_1766_24
Strona: 8
Tytuł:
Gazety Wileńskie
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1766
Data wydania (nie wcześniej niż):
1766
Data wydania (nie później niż):
1766
. Słuchać świętego Pawła, który dość szeroce Tak złe, jak dobre liczy regiestru owoce. 502. OFIARA BEZ MĄKI NA TOŻ TRZECI RAZ
Nigdzież jednak podobnych nie widzę tak wiele, Jako w tym, gdzie sejmiki bywają, kościele, Gdzie, chceli kto dokazać czego w swej imprezie, Pełne bez mąki ofiar karawany wiezie, Żeby co z województwa nagnał do kieszenie. Będą, prawda, przy słowiech kury i pieczenie, Będą, jaka dziś moda nastała, i skrzypki; Ale ta mąka gorsza owsianej osypki, Gdyż oślepiwszy winem, jako ptaki płachtą, Dokażą, czego tylko chcą, nad głupią szlachtą. Choć obiad obligować nie może
. Słuchać świętego Pawła, który dość szeroce Tak złe, jak dobre liczy regiestru owoce. 502. OFIARA BEZ MĄKI NA TOŻ TRZECI RAZ
Nigdzież jednak podobnych nie widzę tak wiele, Jako w tym, gdzie sejmiki bywają, kościele, Gdzie, chceli kto dokazać czego w swej imprezie, Pełne bez mąki ofiar karawany wiezie, Żeby co z województwa nagnał do kieszenie. Będą, prawda, przy słowiech kury i pieczenie, Będą, jaka dziś moda nastała, i skrzypki; Ale ta mąka gorsza owsianej osypki, Gdyż oślepiwszy winem, jako ptaki płachtą, Dokażą, czego tylko chcą, nad głupią szlachtą. Choć obiad obligować nie może
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 305
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
chyba żeby z sobą wszytkie Prowianty prowadził/ co rzecz jest niepodobna. Pospolity lud uciekając/ pewnieby to trochę co ma krył/ albo psował/ i zostałby kraj cale ogołocony z żywności. Przykłady tego często uczą w Aziej/ gdy Bej albo Aga który zbiegły w kilkuset ludzi zapadnie w góry i lasy/ rozbijają Karawany/ i obierają przejezdżających ludzi/ a potym się muszą zawsze na Zimę roschodzić/ dla niedostatku żywności/ i schronić się gdzie który może/ kiedy zimno z głodem dokuczy.
Niezdróżna rzecz podobno będzie namienić na tym miejscu/ że jeśli z jednej strony Turcy mają sobie za naukę polityczną psować część Państwa własnego/ tedy zaś z
chybá żeby z sobą wszytkie Prowiánty prowádźił/ co rzecz iest niepodobna. Pospolity lud vćiekáiąc/ pewnieby to trochę co ma krył/ álbo psował/ y zostałby kray cále ogołocony z żywnośći. Przykłády tego często vczą w Aziey/ gdy Bey álbo Aga ktory zbiegły w kilkuset ludźi zápádnie w gory y lásy/ rozbiiáią Kárawány/ y obieráią przeiezdżaiących ludźi/ á potym się muszą záwsze ná Zimę roschodźić/ dla niedostátku żywnośći/ y schronić się gdźie ktory może/ kiedy źimno z głodem dokuczy.
Niezdrożna rzecz podobno będźie námienić ná tym mieyscu/ że ieśli z iedney strony Turcy máią sobie zá náukę polityczną psowáć część Páństwá własnego/ tedy záś z
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 89
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
do popasu w trawistym ugorze, Sam też spieszy, że się wraz z sprzężajem w tej chwili Z uprowiantowanej kobiałki posili. Księżna też wstała z betów i oba książęta, Już brzmi w gmachach tam, gdzie gość — i ręczna i dęta Muzyka; na wydrwigrosz kotły, tarabany — Grzmot, łoskot, wraz armider ciężkie karawany Z kuchnią Wprzód wyprawują. jaki taki kudła Znosi skrzynki, szkatuły, tłomoki i pudła. Z rąk gości biorą na się podrożne rejzroki, Boty po same poły, już za każdym kroki Liczą brzęcząc ostrogi. Książę z letkim dworem Dla pożegnania tylko koń przed koń gąsiorem Nie rusza się poważnych sług mając przy sobie Dla ozdoby
do popasu w trawistym ugorze, Sam też spieszy, że sie wraz z sprzężajem w tej chwili Z uprowiantowanej kobiałki posili. Księżna też wstała z betow i oba książęta, Już brzmi w gmachach tam, gdzie gość — i ręczna i dęta Muzyka; na wydrwigrosz kotły, tarabany — Grzmot, łoskot, wraz armider ciężkie karawany Z kuchnią wprzod wyprawują. jaki taki kudła Znosi skrzynki, szkatuły, tłomoki i pudła. Z rąk gości biorą na się podrożne rejzroki, Boty po same poły, już za kożdym kroki Liczą brzęcząc ostrogi. Książe z letkim dworem Dla pożegnania tylko koń przed koń gąsiorem Nie rusza sie poważnych sług mając przy sobie Dla ozdoby
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 49
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949