spryska.
Był Król i przytym, Refleksje
Słynoł nieskrytym, Mędrcem u świata,
Wszystkiego doznał, Doznawszy poznał, Światowe fata.
Proba dzierżawy, Wszech dóbr, i Sławy W ręku mu była,
A że nikczemna, To niedaremna Mądrość odkryła.
Próżne są wszelkie Tak świetno wielkie Jak drobne rzeczy,
Prostaczek Frantom, Karlik Atlantom W kontr idąc przeczy. Wzajemne różnych kreatur walczenie i nie trwałość.
Niźsi z wyższemi, Młodsi z starszemi, Wraz się ścierają. DUCHOWNE.
Lasy w popioły, Góry w padoły Gwałtem padają.
Neptun z Wulkanem, Chudak z Tyranem Walczą, certują.
Mury bombami, Ognie rzekami, Rwą się i psują.
zpryska.
Był Krol y przytym, REFLEXYE
Słynoł nieskrytym, Mędrcem u świátá,
Wszystkiego doznał, Doznawszy poznał, Swiátowe fatá.
Probá dźierżáwy, Wszech dobr, y Sławy W ręku mu byłá,
A że nikczemna, To niedáremna Mądrość odkryłá.
Prożne są wszelkie Ták świetno wielkie Iák drobne rzeczy,
Prostaczek Frántom, Kárlik Atlántom W kontr idąc przeczy. Wzáiemne rożnych kreátur walczenie y nie trwałość.
Niźśi z wyższemi, Młodśi z stárszemi, Wraz się śćieráią. DVCHOWNE.
Lásy w popioły, Gory w padoły Gwałtem padáią.
Neptun z Wulkanem, Chudak z Tyránem Walczą, certuią.
Mury bombámi, Ognie rzekami, Rwą się y psuią.
Skrót tekstu: JunRef
Strona: 4
Tytuł:
Refleksje duchowne na mądry króla Salomona sentyment
Autor:
Mikołaj Karol Juniewicz
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731
Już beła ujachała pięć mil w one czasy, A dotąd ją ci wszyscy, co się z nią potkali, Puszczali ani dokąd jachała, pytali.
XXXIII.
Dopiero po południu, gdy zjeżdżała z góry Na równiny, potkała Rodomonta, który Sam jeden szedł piechotą, a wszytek beł zbrojny, A przed nim śpiesznie bieżał karlik mały, strojny. Skoro jej wejźrzał w oczy, brzydkie rozpoczynał Bluźnierstwa i swe bogi łajał i przeklinał, Że na on czas onego konia tak pięknego Nie nalazł raczej w ręku rycerza jakiego. PIEŚŃ XXIII.
XXXIV.
Przysiągł to beł pohaniec i zaklął się srodze, Pierwszy koń, który mu się miał trafić na drodze
Już beła ujachała pięć mil w one czasy, A dotąd ją ci wszyscy, co się z nią potkali, Puszczali ani dokąd jachała, pytali.
XXXIII.
Dopiero po południu, gdy zjeżdżała z góry Na równiny, potkała Rodomonta, który Sam jeden szedł piechotą, a wszytek beł zbrojny, A przed nim śpiesznie bieżał karlik mały, strojny. Skoro jej wejźrzał w oczy, brzydkie rozpoczynał Bluźnierstwa i swe bogi łajał i przeklinał, Że na on czas onego konia tak pięknego Nie nalazł raczej w ręku rycerza jakiego. PIEŚŃ XXIII.
XXXIV.
Przysiągł to beł pohaniec i zaklął się srodze, Pierwszy koń, który mu się miał trafić na drodze
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 203
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Societatis IESV przerzeczone Dzieje pracowitym, a oraz szczęśliwym piórem zakończyli, pierwszy we dwunastu wielkich Tomach je obszernie opisując; a drugi krócej je z niego zebrane na język ojczysty przekładając: tam ja dalej też Dzieje zacząwszy wypisować, aż do lat naszych prowadzę. Idę ich torem, lub nie równym krokiem; bo jako za Olbrzymammi Karlik, abo za wielkiemi Orłami drobna i niższa ptaszyna. Zem się na to odważył, oprócz inszych, dość na tej przyczynie było; że tak zacna i pożyteczna rzecz, abo Historyczne lat opisy nie były dokończone; a nie przystało inszych też lat zamilczeć, w których równe abo dziwniejsze rzeczy, rewolucje, i przygody
Societatis IESV przerzeczone Dzieie pracowitym, a oraz szczęśliwym piorem zakonczyli, pierwszy we dwunastu wielkich Tomach ie obszernie opisuiąc; a drugi krocey ie z niego zebrane na ięzyk oyczysty przekładaiąc: tam ia daley tesz Dzieie zacząwszy wypisować, aż do lat naszych prowadzę. Idę ich torem, lub nie rownym krokiem; bo iako za Olbrzymammi Karlik, abo za wielkiemi Orłami drobna i niższa ptaszyna. Zem się na to odważył, oprocz inszych, dośc na tey przyczynie było; że tak zacna i pożyteczna rzecz, abo Historyczne lat opisy nie były dokonczone; a nie przystało inszych też lat zamilczeć, w ktorych rowne abo dziwnieysze rzeczy, rewolucye, i przygody
Skrót tekstu: KwiatDzieje
Strona: 7
Tytuł:
Roczne dzieje kościelne
Autor:
Jan Kwiatkiewicz
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
dąm w nos szczudłkiem że się obrócić koniecznie musi młyncem do koła. T. Niepodobna, aby ta sprawa, paść miała wedla zdania Wmści, bo jako widzę nie jest, tak rosła uroda, jako ją Wmość w swojej rościsz fantazji, ba jakom i ja przedtym rozumiał: Teraz w oczach włąsny Wmść odukały Karlik malusieńki. B. Wierę mam temu wierzyć, i nie inaczej! O Naturo, Naturo! stałaśsienie Matką łaskawą, ale jadowitą Machochą Osobie mojej, uformowawszy wemnie tak wielkie serce, dałaś mi tak krótką urodę Ale to, jakim sposobem być może, abym miał bycy wielkiej i małej urody, wczas jeden
dąm w nos szczudłkiem że się obroćić koniecznie muśi młyncem do koła. T. Niepodobna, áby ta spráwá, páść miáłá wedla zdánia Wmśći, bo iáko widzę nie iest, ták rosłá vrodá, iáko ią Wmość w swoiey rościsz phántázyey, bá iákom y ia przedtym rozumiał: Teraz w oczách włąsny Wmść odukáły Kárlik máluśieńki. B. Wierę mąm temu wierzyć, y nie ináczey! O Náturo, Náturo! stáłáśsięnie Mátką łáskawą, ále iádowitą Máchochą Osobie moiey, vformowawszy wemnie ták wielkie serce, dáłáś mi ták krotką vrodę Ale to, iákim sposobem być może, ábym miał byćy wielkiey y máłey vrody, wczás ieden
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 129
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695