karmić potrzeba; gałkami z mąki kapłony rozpychać, kurczętom krupek potrzeba. Nadworne kury, cale słotom nie służą, bo chude, wyniesione, wypierzone bywają; a co większa glisty, robactwo, wszelkie excrementa ludzkie i różnych zwierząt ziadają. Ktoby tedy na stół kur zażywać miał, w kojcu je niech jaki tydzień przykarmi, a tak się wyczyszczą z swoich plugastw wspomnianych.
U Haura kury, lochy, wiele płodu rodzą, Które podstarościom do żywego bodzą.
KROWY na Folwarkach jeźli dobre dobierane, mleczne, wielki przynoszą pożytek; nie patrzyć na ich wzrost, ale na wymie. Wołoskie na nabiał nie zdadzą się, bo te z cielętami
karmić potrzeba; gałkami z mąki kapłony rozpychać, kurczętom krupek potrzeba. Nadworne kury, cale słotom nie służą, bo chude, wyniesione, wypierzone bywaią; á co większa glisty, robactwo, wszelkie excrementa ludzkie y rożnych źwierząt ziadaią. Ktoby tedy na stoł kur zażywać miał, w koycu ie niech iaki tydzień przykarmi, á tak się wyczyszczą z swoich plugastw wspomnianych.
U Haura kury, lochy, wiele płodu rodzą, Ktore podstarościom do żywego bodzą.
KROWY na Folwarkach ieźli dobre dobierane, mleczne, wielki przynoszą pozytek; nie patrzyć na ich wzrost, ale na wymie. Wołoskie na nabiał nie zdadzą się, bo te z cielętami
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 403.
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
zostawa/ i wnet psa poparzy/ bo to wszytko źle/ a mianowicie/ kto psy/ którzy się w nędzy nauczyli rzadko jadać/ gęsto nakarmi/ pozapiekają się/ i jeśli nie zabieży/ pozdychają. Przeto dostawszy psa nowotnego/ gęsto go zrazu nie karmić/ bo jeśli on pierwej indziej rzadko jadał/ na gęstej karmi zapiekszy się zdechnie O Ogarach Rozbijanie zgonionym psom
KIedy się pies zgoni/ trzeba mu piwem rozbić parzą/ a jeśli nazbyt zgoniony/ i mlekiem/ a nazajutrz mu dać srot słoniny białej nie mały. Czas karmienia.
PSa nigdy nie trzeba karmić/ aż po pierwszym karmieniu wyłacnieje/ bo żadnej rzeczy żywiącej nic nie zdrowszego nie
zostawa/ y wnet psá popárzy/ bo to wszytko źle/ á miánowićie/ kto psy/ ktorzy sie w nędzy náucżyli rzadko iádáć/ gęsto nákarmi/ pozápiekáią sie/ y iesli nie zabieży/ pozdycháią. Przeto dostawszy psa nowotnego/ gęsto go zrázu nie karmić/ bo iesli on pierwey indźiey rzadko iadał/ ná gęstey karmi zápiekszy sie zdechnie O Ogárách Rozbiiánie zgonionym psom
KIedy sie pies zgoni/ trzebá mu piwem rozbić parzą/ á iesli nazbyt zgoniony/ y mlekiem/ á názáiutrz mu dáć srot słoniny białey nie máły. Czás karmienia.
PSá nigdy nie trzebá karmić/ áż po pierwszym karmieniu wyłácnieie/ bo żadney rzecży żywiącey nic nie zdrowszego nie
Skrót tekstu: OstrorMyśl1618
Strona: 16
Tytuł:
Myślistwo z ogary
Autor:
Jan Ostroróg
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
myślistwo, zoologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
, Do piekła trafi, i upadnie niżej. Żyjąc do Boskich ustaw nie należy, Miłosierdzie tez potym go odbierży, W jego rozkoszy, w jego dobre mienia, Robak się złego wkorżeni sumnienia. Tak się w pamięci żyjących uszkodzi Jak drżewo, które owocu nie rodzi, Albowiem ciału przez wiek wszytek służył, A w karmi wnętrżnej duszy się zadłużył. Niepotrzeżonym jadem nauk zdróżnych, Pooszukiwał sumnienia Wielmożnych, I sam choć sobie tuszy przy niewstydzie, Wezdrgnie się dzieł swych, jak na orżech przydzie. Dawał mu BÓG dość do pokuty czasu, Lecz on zażywał wygody i wczasu, I pychy przytym; smakując te drogi, W których mu życie
, Do piekła tráfi, i upadnie niżey. Zyiąc do Boskich ustaw nie należy, Miłośierdźie tez potym go odbierży, W iego roskoszy, w iego dobre mienia, Robak sie złego wkorżeni sumnienia. Ták się w pamięći żyiących uszkodźi Iák drżewo, ktore owocu nie rodźi, Albowiem ćiáłu przez wiek wszytek służył, A w karmi wnętrżney duszy się zádłużył. Niepotrzeżonym iadem náuk zdrożnych, Pooszukiwał sumnienia Wielmożnych, I sam choć sobie tuszy przy niewstydźie, Wezdrgnie się dźieł swych, iák ná orżech przydźie. Dawał mu BOG dość do pokuty czásu, Lecz on zażywał wygody i wczásu, I pychy przytym; smakuiąc te drogi, W ktorych mu żyćie
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 90
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
. I miasto potraw wiatry subtelne połyka. Sen gdy minął/ chuć jadła sroga go potyka: Sen gdy minął/ chuć jadłasroga go potyka: Ta w chciwych żuchach/ w łacnym ta wnątrzu dowodzi. Z trzaskiem co ziemia/ morze/ co poiwetrze rodzi/ Walić każe: potarszy styskuje na gołody/ I karmie w karmi szuka. owa w czymby grody/ I ludowie dość mieli/ jemu ani pada Na ząb/ a tym więcej chce im więce yprzykłada. Jako w się ze wszej ziemie morze rzeki zbija/ A wód niesyte curze wtąż źrzodła wypija; Jako pażerny ogień obrokom nie łaje/ Spasię drwe by nawięcej/ i im barziej
. Y miásto potraw wiátry subtelne połyka. Sen gdy minął/ chuć iadłá sroga go potyka: Sen gdy minął/ chuć iadłásroga go potyka: Tá w chćiwych żuchách/ w łacnym tá wnątrzu dowodźi. Z trzaskiem co źiemiá/ morze/ co poiwetrze rodźi/ Wálić każe: potárszy styskuie ná gołody/ Y karmie w karmi szuka. owá w czymby grody/ Y ludowie dość mieli/ iemu áni pada Ná ząb/ á tym więcey chce im więce yprzykłáda. Iáko w się ze wszey źiemie morze rzeki zbiia/ A wod niesyte curze wtąż źrzodłá wypiia; Iáko páźerny ogień obrokom nie łáie/ Spasię drwe by nawięcey/ y im bárźiey
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 215
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
a jako ludziom umniejsza się sił i lat/ tak też podobno i bydlęta tymże złym konstelacjom i wiekom są podległe. Druga też/ iż w przynależnym i umiejętnym chowaniu onych nie miewamy. Roście koń do roku szóstego/ a świerzopa aż do piątego/ a potym hrubieje. Księgi Pierwsze.
To o naturze/ o karmi/ o głosie i o wieku/ i o latach na ten czas dosyć. Króciuchno ukażę pożytki lekarstwa/ które ludzie z konia brać mogą/ acz nie o tym teraz rzecz/ wszakoż i to potrzebna/ pokazując nie tylko dobra natury/ postać onego/ ale też i powierzchnie pożyteczną: bowiem i złoto nie przeto samo
á iáko ludźiom vmnieysza się śił y lat/ ták też podobno y bydlętá tymże złym konstellácyom y wiekom są podległe. Druga też/ iż w przynależnym y vmieiętnym chowániu onych nie miewamy. Rośćie koń do roku szostego/ á świerzopá áż do piątego/ á potym hrubieie. Kśięgi Pierwsze.
To o náturze/ o karmi/ o głośie y o wieku/ y o látách ná ten czás dosyć. Kroćiuchno vkażę pożytki lekárstwá/ ktore ludźie z koniá bráć mogą/ ácz nie o tym teraz rzecz/ wszákoż y to potrzebna/ pokázuiąc nie tylko dobrá nátury/ postáć onego/ ále też y powierzchnie pożyteczną: bowiem y złoto nie przeto sámo
Skrót tekstu: DorHip_I
Strona: Aiij
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_I
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
okrom żeby niedostatek jaki bądź w samcu bądź w samicy będący przeszkadzał) płód miewają. Toż właśnie i w końskim rodzaju się dzieje: i w tym nam samym pilnego uważenia potrzeba/ aby tak świerzopę odchować/ że gdy czas jej porodzenia przyjdzie mogłaby źrzebięciu swemu z potrzebę mleka dodawać/ i sama z dostatkiem w karmi naturze przynależącej z pożywieniem hojnym obfitować. A karmia przyrodzona bydłu jest polna zielona trawa/ która nad wszytkę inną żywność mleka do wychowania potomka nawięcej dodawa. Uważać tedy nam w naszych krainach potrzeba/ nie patrząc innych gorących gdzie więc i w Marcu żniwa bywają/ czas kiedy się śliczna trawka ukazować/ a drzewa rozwijać poczynają/
okrom żeby niedostátek iáki bądź w sámcu bądź w sámicy będący przeszkadzał) płod miewáią. Toż własnie y w końskim rodzáiu się dźieie: y w tym nam sámym pilnego vważenia potrzebá/ áby ták świerzopę odchowáć/ że gdy czás iey porodzenia prziydźie mogłáby źrzebięćiu swemu z potrzebę mleká dodáwáć/ y sámá z dostátkiem w karmi náturze przynależącey z pożywieniem hoynym obfitowáć. A karmia przyrodzona bydłu iest polna źielona trawá/ ktora nád wszytkę iną żywność mleká do wychowánia potomká nawięcey dodawa. Vważáć tedy nam w nászych kráinách potrzebá/ nie pátrząc inych gorących gdźie więc y w Márcu żniwá bywáią/ czás kiedy się śliczna trawká vkázowáć/ á drzewá rozwiiáć poczynáią/
Skrót tekstu: DorHip_I
Strona: Dij
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_I
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
go trzeba tępym zrazu grzebłem/ płatem z wodą zimną a nie z ciepłą głowę wycierając/ ale grzywę ciepłą/ bo od ciepłej włos roście i hrubieje/ a od zimnej subtelniejszy bywa. Do wody go z pierwodku zawsze przy koniu wodzić/ szaleńszego jednak przy konnym z drugiej strony pieszemu za powróz vździeniczny dzierżeć bezpieczniejsza. W karmi z razu źrzebcom owsa gołego wystrzegać się dawać/ bo nogi od niego puchną/ ale sieczki jarzycznej abo pszennej/ póki się na nim pracować nie będzie/ hojnie przysypować może. Włoszy karmić zwykli otrębami pszennemi do Niedziel kilku/ nie mieszając nic sieczki/ gdyż pomieszana z otrębami rupie w brzuchu płodzi. Lecz gdy się
go trzebá tępym zrázu grzebłem/ płátem z wodą źimną á nie z ćiepłą głowę wyćieráiąc/ ále grzywę ćiepłą/ bo od ćiepłey włos rośćie y hrubieie/ á od źimney subtelnieyszy bywa. Do wody go z pierwodku záwsze przy koniu wodźić/ szaleńszego iednák przy konnym z drugiey strony pieszemu zá powroz vźdźieniczny dźierżeć bespiecznieysza. W karmi z rázu źrzebcom owsá gołego wystrzegáć się dáwáć/ bo nogi od niego puchną/ ále śieczki iárzyczney ábo pszenney/ poki się ná nim prácowáć nie będźie/ hoynie przysypowáć może. Włoszy karmić zwykli otrębámi pszennemi do Niedźiel kilku/ nie mieszáiąc nic śieczki/ gdyż pomieszána z otrębámi rupie w brzuchu płodźi. Lecz gdy się
Skrót tekstu: DorHip_I
Strona: Eivv
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_I
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603