gotował trzydni) Senator i Poseł Ekstra-Ordynaryiny Korony Szwedzkiej/ I. M. Pan Graf Steno Bielkie, przyjęty przed Miastem imieniem Ich M. M. P. P. Posłów Cudzoziemskich/ i Ich M. M. PP. Urzędników Wielkich Koronnych/ z których każdy wysłał przeciwko niemu Karocę/ miedży któremi pierwsze miała miejsce Karoca Królewska/ i w tej sam I. M. Pan Poseł wiezdzał do Miasta.
Dziś przyjechał Poseł Tatarski/ wyprawiony z Krymu/ o przyjezdzie tam I. M. Pana Szmelinga Posła I. K. Mci oznajmując/ od którego za tą okazją pierwsze listy odebrano.
W WARSZAWIE. Przesz JANA ALEKsANDRA, GORCZYNA.
gotował trzydni) Senator y Poseł Extra-Ordinaryiny Korony Szwedzkiey/ I. M. Pan Graff Steno Bielkie, przyięty ṕrzed Miastem imieniem Ich M. M. P. P. Posłow Cudzoźiemskich/ y Ich M. M. PP. Vrzędnikow Wielkich Koronnych/ z ktorych każdy wysłał ṕrzećiwko niemu Károcę/ miedży ktoremi ṕierwsze miáłá mieysce Károcá Krolewska/ y w tey sam I. M. Pan Poseł wiezdzał do Miástá.
Dźiś przyiechał Poseł Tátárski/ wyṕráwiony z Krymu/ o ṕrzyiezdźie tám I. M. Páná Szmelingá Posłá I. K. Mći oznáymuiąc/ od ktorego zá tą okázyą ṕierwsze listy odebrano.
W WARSZAWIE. Przesz IANA ALEXANDRA, GORCZYNA.
Skrót tekstu: MerkPol
Strona: 228
Tytuł:
Merkuriusz polski ordynaryjny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1661
. Bellona Bogini, uniwersalnych i partykularnych Ekspedytij wojennych, która, miała swój Kościół za murami Rzymskiemi Bogini pełna furoru, pełna zapalczywości, na dowód, iż wszelakie wojny zamykają w sobie zawaśnienia odpowiedzi nienawiści, zwady, zdrady, zabójstwa, i ustawiczne Akty śmierć przynoszące. B. Postrzegę, aliści Bellona pędzi zaprzeżona lotnymi Smokami Karoca, do Której wsiadszy, rozkazałem udać się ksobie, ku pałacom Fortuny, a Marsowi tym czasem aby się grzebłe mzabawił, fartujac moje Dzianety policiłem pilno. T. Nie należał ten urząd Marsowi, ponieważ i Bogiem był Ekspedytyj wojennych, i często Kapitanem, samego Wmści. B. Albo niewiesz że
. Belloná Bogini, vniwersalnych y particulárnych Expeditiy woiennych, ktora, miáłá swoy Kośćioł zá murámi Rzymskiemi Bogini pełná furoru, pełná zápalczywośći, ná dowod, iż wszelákie woyny zámykáią w sobie záwaśnienia odpowiedzi nienawiśći, zwady, zdrády, zaboystwá, y vstáwiczne Akty śmierć przynoszące. B. Postrzegę, áliśći Belloná pędźi záprzeżona lotnymi Smokámi Károcá, do Ktorey wśiadszy, roskazałem vdáć się ksobie, ku páłácom Fortuny, á Marsowi tym czásem áby się grzebłe mzábáwił, fártuiac moie Dźiánety polićiłem pilno. T. Nie należał ten vrząd Marsowi, ponieważ y Bogiem był Expedityi woiennych, y często Kápitanem, samego Wmśći. B. Albo niewiesz że
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 158
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
gardziel z drapieżną sponą wraz gotowy. Gdzie sturbowane konie za chłodnym przymrokiem Spieszyły ku domowi do żłobu z obrokiem.
Już było — lozowawszy dziennych — nocne straże W bramach poosadzono, aż tu[...] każe Oficjer skwerować na radnego pana Wjazd poszostno do miasta. Wymoderowana Dość porządnie stanęła w paracie gwardia; Z partyzanem wachmajster, gdy karoca mija, Z kortezją się kłania. Ow też kapelusza Z złotą bindą z peruki odąwszy się rusza I per honor co wtedy miał w drobnej monecie, Rzucił: »Żołnierze, za me zdrowie przepijecie«! I nie zawiodł się na nich jako na swej żonie, Która, czy zgadnąć można w której teraz stronie?
gardziel z drapieżną sponą wraz gotowy. Gdzie sturbowane konie za chłodnym przymrokiem Spieszyły ku domowi do żłobu z obrokiem.
Już było — lozowawszy dziennych — nocne straże W bramach poosadzono, aż tu[...] każe Officyer skwerować na radnego pana Wjazd poszostno do miasta. Wymoderowana Dość porządnie stanęła w paracie gwardya; Z partyzanem wachmajster, gdy karoca mija, Z kortezyą się kłania. Ow też kapelusza Z złotą bindą z peruki odąwszy się rusza I per honor co wtedy miał w drobnej monecie, Rzucił: »Żołnierze, za me zdrowie przepijecie«! I nie zawiodł się na nich jako na swej żonie, Ktora, czy zgadnąć można w ktorej teraz stronie?
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 106
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
żony? Oszalał Chudzina stary/ licząc Siedmdziesiąt lat wieku/ Młodziusienieczką żonę pojmuje/ nie sobie: Alem chory/ trzeba mi coby opatrzyła Starego i oprała. To upewniam będzie Że cię dobrze opierze/ gdy jej wlezie mucha W nos. Przyrzekam że poznasz co to młoda żonka/ Staremu/ jak Włoch mówi/ Karoca do Nieba. Stary nie sobie się żeni. Ucierpi cokolwiek, Powieść o Kupidynie i śmierci.
Powiadają że raz śmierć spała z Kupidynem Na jednym miejscu wytchnąć sobie chcąc po pracach. Śmierć łuk swój i z strzałmi tamże porzuciła/ Kupido także łuczek i strzałki położył. W tym obaj ocknąwszy się Sajdaki trafunkiem Jakoś pozamieniali
żony? Oszalał Chudźiná stáry/ licząc Siedmdźieśiąt lat wieku/ Młodźiuśienieczką żonę poimuie/ nie sobie: Alem chory/ trzebá mi coby opátrzyłá Stárego y opráłá. To vpewniam będźie Że ćię dobrze opierze/ gdy iey wleźie muchá W nos. Przyrzekam że poznasz co to młodá żonká/ Stáremu/ iák Włoch mowi/ Karoca do Niebá. Stáry nie sobie się żeni. Vćierpi cokolwiek, Powieść o Kupidynie y śmierći.
Powiadáią że raz śmierć spała z Kupidynem Ná iednym mieyscu wytchnąć sobie chcąc po pracách. Smierć łuk swoy y z strzáłmi támże porzućiłá/ Kupido tákże łuczek y strzałki położył. W tym obay ocknąwszy się Saydaki trafunkiem Iákoś pozámieniali
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 13
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
mówi/ czego nie pod ławą Chowa/ ani ustąpi z nim i Senatorce. To śmieszna/ gdy o miejsca i ławki certują W Kościele/ gdy się mają za równe każdemu/ A ono insza wioska/ insza całe włości/ Insza kmieć jeden/ insza dwie ście albo trzy sta. Insza Kolaska/ insza ze złotem Karoca. Daleko stąd do onąd. Tu animusz wielki/ Ale mała intrata/ mała substancja. Na strojach wszytek czas trawią.
Cóż zaś o strojach powiem/ od poranku aże Do południa ta sama zabawa stroić się/ Nie dla Męża/ przestrzegam zawszasu/ lecz dla tych Którym się chce podobać. Przeto we zwierciedle Dni całe
mowi/ czego nie pod ławą Chowa/ áni vstąpi z nim y Senatorce. To smieszna/ gdy o mieyscá y łáwki certuią W Kośćiele/ gdy się máią zá rowne kożdemu/ A ono insza wioska/ insza całe włośći/ Insza kmieć ieden/ insza dwie śćie álbo trzy sta. Insza Kolaska/ insza ze złotem Karocá. Daleko ztąd do onąd. Tu animusz wielki/ Ale mała intrata/ mała substancya. Ná stroiách wszytek czás trawią.
Cosz záś o stroiách powiem/ od poranku aże Do południa tá sámá zábawa stroić się/ Nie dla Męża/ przestrzegam záwszasu/ lecz dla tych Ktorym się chce podobáć. Przeto we zwierćiedle Dni całe
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 40
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650