. NIEPROPORCJA
Skarży się jedna pani przede mną w Lublinie, Jako na substancyjej prawując się ginie, Jako ze dwudziestu wsi jedna tylko licha Została, a i z tej ją adwersarz wypycha; Rzeczy po nieboszczyku wszytkie jej zagrabił, Długów gwałt, nie masz, czym by psa z domu wywabił. Tymczasem sługi, cugi, karoce i szory, Sobole, po jakie by trzeba na Sybiory, W jakich do deputatów na każdy dzień chadza; Pomyślę, że się z sobą ta pani nie zgadza. Więc skoro mi przestała o swej nędzy prawić: „Urżnąć — rzekę — u góry, u spodku nadstawić, Ażeby lepsza w domu mogła być wygoda
. NIEPROPORCJA
Skarży się jedna pani przede mną w Lublinie, Jako na substancyjej prawując się ginie, Jako ze dwudziestu wsi jedna tylko licha Została, a i z tej ją adwersarz wypycha; Rzeczy po nieboszczyku wszytkie jej zagrabił, Długów gwałt, nie masz, czym by psa z domu wywabił. Tymczasem sługi, cugi, karoce i szory, Sobole, po jakie by trzeba na Sybiory, W jakich do deputatów na każdy dzień chadza; Pomyślę, że się z sobą ta pani nie zgadza. Więc skoro mi przestała o swej nędzy prawić: „Urżnąć — rzekę — u góry, u spodku nadstawić, Ażeby lepsza w domu mogła być wygoda
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 223
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
pohańcu Zionąć przyszło. Dopiero w zwyciężnej Oliwie, Na bezbronnych przypadła z kąta natarczywie. I tedy Oriona hardego skróciwszy, Tedy twarde Budziakom kolca zarzuciwszy, Obłamana Rodopen, widok i Edony, Dać się pożyć i ruszyć z której mogli strony. Takli między korony i palmy Emowe Smutne zamięszały się rózgi kupressowe; Na słoniowe karoce i wszystkie ozdoby, Proch wzgardzony i grube przypadły żałoby. Srogie nieba! na tymli macie fundamencie Rzeczy ludzkie? Dopiero co słońcem, w momencie Nocą ciemną. Teten sam tylko, a popioły Za szumnemi kurzą się na Olimpie koły. I któreż żałośniejsze mogło być emblema, Z szczepów sześci rodzonych, poleć oraz dwiema
pohańcu Zionąć przyszło. Dopiero w zwyciężnej Oliwie, Na bezbronnych przypadła z kąta natarczywie. I tedy Oryona hardego skróciwszy, Tedy twarde Budziakom kolca zarzuciwszy, Obłamana Rodopen, widok i Edony, Dać się pożyć i ruszyć z której mogli strony. Takli między korony i palmy Aemowe Smutne zamięszały się rózgi kupressowe; Na słoniowe karoce i wszystkie ozdoby, Proch wzgardzony i grube przypadły żałoby. Srogie nieba! na tymli macie fundamencie Rzeczy ludzkie? Dopiero co słońcem, w momencie Nocą ciemną. Teten sam tylko, a popioły Za szumnemi kurzą się na Olimpie koły. I któreż żałośniejsze mogło być emblema, Z szczepów sześci rodzonych, poleć oraz dwiema
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 46
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
żenie. A goście: „Cóż my winni, że się jeden wadzi?” „Wszytkich psów wyganiają, choć jeden zakadzi.” 188 (P). POMPA ŚWIECKA BRZYDKOSC PRZED BOGIEM
Wjeżdżał na województwo w zawołanym mieście Krakowskim panię jedno; na którym też feście Byłem i ja proszony; pełno pychy wszędy: Karoce, konie, szory, wsiądzenia i rzędy. A cóż mówić o ludziach? gorzeli od złota. Nigdy Salamon, choć go cała wozi flota, Z taką do Jeruzalem pompą, tak bogato Na święcenie kościoła nie wjeżdżał, mam za to. Szczyre tu aksamity, sobole i rysie, Szarłaty, złotem dziane lamy świeciły
żenie. A goście: „Cóż my winni, że się jeden wadzi?” „Wszytkich psów wyganiają, choć jeden zakadzi.” 188 (P). POMPA ŚWIECKA BRZYDKOSC PRZED BOGIEM
Wjeżdżał na województwo w zawołanym mieście Krakowskim panię jedno; na którym też feście Byłem i ja proszony; pełno pychy wszędy: Karoce, konie, szory, wsiądzenia i rzędy. A cóż mówić o ludziach? gorzeli od złota. Nigdy Salamon, choć go cała wozi flota, Z taką do Jeruzalem pompą, tak bogato Na święcenie kościoła nie wjeżdżał, mam za to. Szczyre tu aksamity, sobole i rysie, Szarłaty, złotem dziane lamy świeciły
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 628
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
/ I płaczliwe Erynnis/ i złe wszytko swoje Na świat brzemię zwaliło. Skąd wrócone cnoty/ Zgoda/ pokoj/ i znowu wiek nastanie złoty. Jo. Jo Triumfie. Zaczynam ja pierwszy/ Acz lutnie tu Febowej/ ni wylanych wierszy/ Z jego gdzieś tam Trypodu/ żadnych nie zasięgę/ Ani koni w karoce słoniową zaprzęgę Białych Rzymskich; ale cię dromlą swą ubogą Chwalić będę. Czego mi wierzę dopomogą Wszytkie te tu stworzenia/ swoim prócz rządzone Przyrodzonym rozumem: nie raz zakrwawione Ostrząc zęby/ i grzbiety armując straszliwe Na się wzajem. Pomogą powietrza burzliwe Często z tego zapału/ i ptastwa drapane/ I ryby pod wodami z sobą
/ Y płáczliwe Erynnis/ y złe wszytko swoie Ná świát brzemię zwáliło. Zkąd wrocone cnoty/ Zgodá/ pokoy/ y znowu wiek nástánie złoty. Io. Io Tryumfie. Záczynam ia pierwszy/ Acz lutnie tu Phebowey/ ni wylanych wierszy/ Z iego gdzieś tám Trypodu/ żadnych nie zásięgę/ Ani koni w károce słoniową záprzęgę Białych Rzymskich; ále cię dromlą swą vbogą Chwalić będę. Czego mi wierzę dopomogą Wszytkie te tu stworzenia/ swoim procz rządzone Przyrodzonym rozumem: nie raz zákrwawione Ostrząc zęby/ y grzbiety ármuiąc strászliwe Ná się wzáiem. Pomogą powietrza burzliwe Często z tego zapáłu/ y ptástwá drapáne/ Y ryby pod wodámi z sobą
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 107
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
stroju chodzić pozwoliła, potym o różnych potrzebach domu swego rozmawiali, aż przyśli do końca ulicy ogrodowej. Salmina, tusząc, że Baron nie omięszka stawić się, a przybyć w krótce na umówione miejsce, zmyśliła się być zmordowaną stej przechadzki, prosiła tedy swoją Siostrę, aby usiadła; co gdy ledwie uczyniła, obaczyli karoce w sześć koni, i jezdnych dwóch, którzy przy onym ganku jechali. Obiedwie Siostry chciały się utaić, aby ich nie potkali, lecz wielce się zlękły, widząc że pozsiadali z koni, za którymi szedł jeden, który z karety był wysiadł, a chyżo ku nim pędził. Beralda, który już serce o jej
stroiu chodźić pozwoliła, potym o rożnych potrzebách domu swego rozmawiáli, ász przyśli do końcâ ulicy ogrodowey. Sálminá, tusząc, że Báron nie omięszka stáwić się, á przybyć w krotce ná umowione mieysce, zmyśliłá się bydź zmordowáną ztey przechadzki, prośiłá tedy swoią Siostrę, áby uśiádłá; co gdy ledwie uczyniłá, obaczyli károce w sześć koni, y iezdnych dwuch, ktorzy przy onym ganku iecháli. Obiedwie Siostry chćiáły się utáić, áby ich nie potkáli, lecż wielce się zlękły, widząc że pozśiadáli z koni, zá ktorymi szedł ieden, ktory z kárety był wyśiadł, á chyżo ku nim pędźił. Beráldá, ktory iusz serce o iey
Skrót tekstu: PrechDziałKaw
Strona: 56
Tytuł:
Kawaler polski z francuskiego przetłumaczony
Autor:
Jean de Prechac
Tłumacz:
Jan Działyński
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1722
Data wydania (nie wcześniej niż):
1722
Data wydania (nie później niż):
1722
ubożej, drugi żyje wcześniej: Za szczęściem, nie za zdrowiem żywot swój obraca, Nic nie myśląc, że go tą alternatą skraca. Nie co rok, co dzień by rad szacie inszej mody, Inszej farby dla pychy, nie dla swej wygody. Tak trzy lata kolasą, parą jeździł koni — Dziś mu trzeba karoce, sześci frezów do niej; Dość było sztuki mięsa na obiad z Ogórkiem — Nie siędzie bez cymentu dziś za podwieczorkiem, Bez zwierzyn, bez konfitur, choćby z świata kraju; Przestało się na piwku — dziś wina z Tokaju: Więcej jedna kolejna, jedna go wiwata Wyszynkuje, niż piwa wyszło za trzy lata;
ubożej, drugi żyje wcześniej: Za szczęściem, nie za zdrowiem żywot swój obraca, Nic nie myśląc, że go tą alternatą skraca. Nie co rok, co dzień by rad szacie inszej mody, Inszej farby dla pychy, nie dla swej wygody. Tak trzy lata kolasą, parą jeździł koni — Dziś mu trzeba karoce, sześci frezów do niej; Dość było sztuki mięsa na obiad z Ogórkiem — Nie siędzie bez cymentu dziś za podwieczorkiem, Bez zwierzyn, bez konfitur, choćby z świata kraju; Przestało się na piwku — dziś wina z Tokaju: Więcej jedna kolejna, jedna go wiwata Wyszynkuje, niż piwa wyszło za trzy lata;
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 58
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
miejsca po same przedmieścia. 30
Po tych nastąpią: posła cesarskiego Piąć karoc modnych, dodając splendoru, To jest biskupa księstwa passawskiego Gwoździkowego librea koloru Poważna, znacząc tym posła wielkiego, Który przestrzega pańskiego honoru; Więc średnia karoc dziwnie piękna, a te Maściste wiozły poszósne myszate. 31
Więc że się kuchnia królewska wmieszała Między karoce (to z przypadku było), Co na Promniku obiad gotowała Królowi; dość, że nieźle się trafiło. W przodzie, by Ceres, Madam Mosel stała Obsuta chlebem; co się pomieściło Naczynia: cebry, konwie, rożny, kotły, Nawet, do kuchnie chędożenia, miotły. 32
Tu coraz większej splendece przybywa
miejsca po same przedmieścia. 30
Po tych nastąpią: posła cesarskiego Piąć karoc modnych, dodając splendoru, To jest biskupa księstwa passawskiego Gwoździkowego librea koloru Poważna, znacząc tym posła wielkiego, Który przestrzega pańskiego honoru; Więc średnia karoc dziwnie piękna, a te Maściste wiozły poszósne myszate. 31
Więc że się kuchnia królewska wmieszała Między karoce (to z przypadku było), Co na Promniku obiad gotowała Królowi; dość, że nieźle się trafiło. W przodzie, by Ceres, Madam Mosel stała Obsuta chlebem; co się pomieściło Naczynia: cebry, konwie, rożny, kotły, Nawet, do kuchnie chędożenia, miotły. 32
Tu coraz większej splendece przybywa
Skrót tekstu: SchedMuzaBar_II
Strona: 379
Tytuł:
Muza z Helikonu na wieczny aplauz wjazdu i aktu koronacjej ... Augusta II
Autor:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1697
Data wydania (nie wcześniej niż):
1697
Data wydania (nie później niż):
1697
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Pan mu defalkować/ Bo chudak niema o czym. Przecię Kasztelanem Dla żonki zostać musi/ a ta wziąwszy statut Rachuje daleko tam Pan siedzi od Króla/ Na drągu jako[...] Bróg/ obawia się bowiem Aby jej na weselu która nieposiadła. Jeśli też Mąż dostatni będzie i bogaty Kupui suknie/ klejnoty namioty/ Karoce/ Ba choćby dzieci miały pozdychać od głodu. A czym tą lepsza nad mię/ a to ten tej sprawił Ze złotego tabinu spodnik/ czemu i ja Nie mam mieć jako i ta. Nie z grzywnąś mię pojął. A to tam Żydzi mają na przedaj klejnoty Z Niemiec/ koniecznie trzeba wszystkie mi pokupić/
Pan mu defalkowáć/ Bo chudak niema o czym. Przećię Kasztellanem Dla żonki zostáć muśi/ á ta wźiąwszy statut Ráchuie dáleko tam Pan śiedźi od Krolá/ Ná drągu iáko[...] Brog/ obawia się bowiem Aby iey ná weselu ktora niepośiadła. Ieśli tesz Mąsz dostatni będźie y bogaty Kupui suknie/ kleynoty namioty/ Karoce/ Ba choćby dźieći miały pozdycháć od głodu. A czym tą lepsza nád mię/ á to ten tey sprawił Ze złotego tabinu spodnik/ czemu y ia Nie mam mieć iáko y tá. Nie z grzywnąś mię poiął. A to tam Żydźi máią ná przeday kleynoty Z Niemiec/ koniecznie trzebá wszystkie mi pokupić/
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 35
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tłumaczenie różne ostatni woli. Legowane summy na próżności obrócone. SATYRA II. Dziecinna edukacja o Ziemię.
Ale wracam się nazad. Rozkażesz dać dzieci Do Jezuitów albo gdzie/ Cóż tam po nich w szokle Jeszczeć to dzieci młode: więc siła kosztuje Strawa w Mieście/ Inspektór/ i insze potrzeby. Lepiej za to Karoce z sześcią Koni kupić/ Aby ludzie wiedzieli/ żem tego Małżonką Który był Kasztelanem bliskim tam gdzieś Króla. To takie tłumaczenia ostatniej twej woli. Niewspominąm Tutorów których piekunami Albo wypiekunami/ nie opiekunami Słusznie nazwać/ bo pewnie wypieką ostatek/ I wysuszą dostatki dzieci pozostałych/ Że kropla nie zostanie Ojcowskiego zbioru. Opiekuni drą
Tłumaczenie rożne ostatni woli. Legowane summy ná proznośći obrocone. SATYRA II. Dźiećinna edukacya o Ziemię.
Ale wracam się názad. Rozkażesz dáć dźieći Do Iezuitow álbo gdźie/ Coż tam po nich w szokle Ieszczeć to dźieći młode: więc śiła kosztuie Strawa w Mieśćie/ Inspektor/ y insze potrzeby. Lepiey zá to Karoce z sześćią Koni kupić/ Aby ludźie wiedźieli/ żem tego Małżonką Ktory był Kasztellanem bliskim tam gdźieś Krolá. To tákie tłumaczenia ostatniey twey woli. Niewspominąm Tutorow ktorych piekunámi Albo wypiekunámi/ nie opiekunámi Słusznie názwáć/ bo pewnie wypieką ostatek/ Y wysuszą dostatki dźieći pozostałych/ Że kropla nie zostanie Oycowskiego zbioru. Opiekuni drą
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 103
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
ceremonią żeby z książęciem panem kanclerzem odprawił. I tak się stało. Zaczem książę imć w karocę na pierwsze miejsce wsiadł, przeciwko niemu koniuszy infanty: w jedno skrzydło królewic imć, gdzie i mnie podle siebie usieść rozkazał, a w drugiem skrzydle siedział conte di Rekem z panem starostą kałuskim, - w insze zaś karoce wsiedli drudzy z naszej kompanii. Takeśmy lento passu postępowali ku Brukselom, w niemałej frekwencji ludzi jezdnych i pieszych z obu stron, chociaj jeszcze było na półtory mili do miasta. W tem dano znać, że duce d'Aumale jedzie przecię przeciwko królewiczowi, - jest to książę jedno przednie francuskie, z domu książąt lotaryńskich i
ceremonią żeby z książęciem panem kanclerzem odprawił. I tak się stało. Zaczém książę jmć w karocę na pierwsze miejsce wsiadł, przeciwko niemu koniuszy infanty: w jedno skrzydło królewic jmć, gdzie i mnie podle siebie usieść rozkazał, a w drugiém skrzydle siedział conte di Rekem z panem starostą kałuskim, - w insze zaś karoce wsiedli drudzy z naszéj kompanii. Takeśmy lento passu postępowali ku Bruxelom, w niemałéj frekwencyi ludzi jezdnych i pieszych z obu stron, chociaj jeszcze było na półtory mili do miasta. W tém dano znać, że duce d'Aumale jedzie przecię przeciwko królewicowi, - jest to książę jedno przednie francuskie, z domu książąt lotaryńskich i
Skrót tekstu: PacOb
Strona: 61
Tytuł:
Obraz dworów europejskich
Autor:
Stefan Pac
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Kazimierz Plebański
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zygmunt Schletter
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1854