czytać twoję minę: Tu leży wielki król honorem wszędy, A dusza jego diabeł sam wie kędy. Jakoż tak bywa zwyczajnie, gdzie myśl, wysokością stanu i dostojeństwa tudzież machinami światowych imprez zawalona, pamięci na pospolity zgon życia i wieczny los duszy nie pozwala. Wspomnieć was tu miło, Ludwiku francuski i Karolu czeski królowie. Z których jeden podczas elewacji na Mszy świętej schodząc z majestatu i padając na ziemię miał zwyczaj łamać ździebło w rękach, wyznawając i wyrażając przez to w obecności Najwyższego Majestatu Boskiego ułomność i skażytelność ludzkiej natury swojej. Drugi głowę prochem ziemi posypował, zbudzając w niej pamięć podłej, z której go ręka Stworzyciela mieć
czytać twoję minę: Tu leży wielki król honorem wszędy, A dusza jego dyjaboł sam wie kędy. Jakoż tak bywa zwyczajnie, gdzie myśl, wysokością stanu i dostojeństwa tudzież machinami światowych imprez zawalona, pamięci na pospolity zgon życia i wieczny los duszy nie pozwala. Wspomnieć was tu miło, Ludwiku francuski i Karolu czeski królowie. Z których jeden podczas elewacyi na Mszy świętej schodząc z majestatu i padając na ziemię miał zwyczaj łamać ździebło w rękach, wyznawając i wyrażając przez to w obecności Najwyższego Majestatu Boskiego ułomność i skażytelność ludzkiej natury swojej. Drugi głowę prochem ziemi posypował, zbudzając w niej pamięć podłej, z której go ręka Stworzyciela mieć
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 170
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
nomenclaturos z Łacińskich słów z Greckich i innych, tojest vocabula wykładając na nowy język, czyniąc się Etymologami. Izydorami, i co by mieli mówić w Modlitwie: Z. Dawidzie; mówić zechcą: Z. Kochanku (bo to znaczy. po Hebrajsku,) miasto Z. Leonie Z. Lwie, miasto Z. Karolu Święty Karle albo Święty śmiały; miasto Z. Zofio, Święta mądrości; Święta Charytas. Święta Miłości etc. Co samo jakoś w Polszczyznie nie potrzebną przyniesie confusionem. Ale ja mędrszemu hanc demando Prowincjam, aby on, owa zachował Lekcją: Errores non sunt allegandi, sed corrigendi. Wolno wiedzieć wszelkiego języka nomenclaturam i
nomenclaturos z Łacinskich słow z Greckich y innych, toiest vocabula wykładaiąc na nowy ięzyk, czyniąc się Etymologami. Izydorami, y co by mieli mowić w Modlitwie: S. Dawidzie; mowić zechcą: S. Kochanku (bo to znaczy. po Hebraysku,) miasto S. Leonie S. Lwie, miasto S. Karolu Swięty Karle albo Swięty śmiały; miásto S. Zofio, Swięta mądrości; Swięta Cháritas. Swięta Miłości etc. Co samo iakoś w Polszczyznie nie potrzebną przyniesie confusionem. Ale ia mędrszemu hanc demando Provinciam, aby on, owa zachował Lekcyą: Errores non sunt allegandi, sed corrigendi. Wolno wiedzieć wszelkiego ięzyka nomenclaturam y
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 380
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
i ta sterilis.
Osowska, kasztelanka zawichostska, i ta sterilis.
Krystyna panna, ta w Krakowie do śmierci mieszkała, w panieństwie umarła, i tam leży u Panny Marii w kościele.
Skończywszy córki, przystępuję do wielmożnego Mikołaja z Koniecpola Koniecpolskiego, wielmożnego kasztelana rozpierskiego, brata rodzonego wielmożnego pana sieradzkiego.
Wnuku mój jedyny Karolu Będliński, a synu córki mojej Zofij Anny, pradziada twego pochodząca linia ta jest. Ten będąc godnym człekiem, prawie nad księgami lata swoje trawił. To było w tych pradziadach twoich, że byli, żal się Boże! ewangelikami, lecz to pan Bóg tak sprawił, gdy potomstwo
sprevit ich tę wiarę hajducką (bo
i ta sterilis.
Osowska, kasztelanka zawichostska, i ta sterilis.
Krystyna panna, ta w Krakowie do śmierci mieszkała, w panieństwie umarła, i tam leży u Panny Maryi w kościele.
Skończywszy córki, przystępuję do wielmożnego Mikołaja z Koniecpola Koniecpolskiego, wielmożnego kasztelana rospierskiego, brata rodzonego wielmożnego pana sieradzkiego.
Wnuku mój jedyny Karolu Będliński, a synu córki mojéj Zofij Anny, pradziada twego pochodząca linija ta jest. Ten będąc godnym człekiem, prawie nad księgami lata swoje trawił. To było w tych pradziadach twoich, że byli, żal się Boże! ewangielikami, lecz to pan Bóg tak sprawił, gdy potomstwo
sprevit ich tę wiarę hajducką (bo
Skrót tekstu: KoniecZRod
Strona: 188
Tytuł:
Rodowód
Autor:
Zygmunt Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1651
Data wydania (nie wcześniej niż):
1651
Data wydania (nie później niż):
1651
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
potomstwo; pannami przy bracie dwie.
Zofija, druga siostra Elżbiety, poszła za Dydyńskiego, podstolego sanockiego, ta sterilis, jeszcze żyje. Bliźnięta, to z Stefanem byli.
Ta skończyła się linia pana połanieckiego, brata Janowego.
Trzeci brat a syn pana rozpierskiego Mikołaj, rodzic mój a twój pradziad, wnuku mój jedyny Karolu! Ten młodość swoję przy Mieleckim hetmanie koronnym trawił, a przyszedłszy do lat, w domu panów Przerębskich pannę Zofiję, Wincentego, kasztelana rozpierskiego i starosty opoczyńskiego, córkę, prababę twoją pojął, która po zmarłych rodzicach swoich w trzebińskim klasztorze panien zakonnych, w cnotach świętobliwych i pobożności wychowana. Zrodziła ją Woźnicka z domu Ciołek
potomstwo; pannami przy bracie dwie.
Zofija, druga siostra Elżbiety, poszła za Dydyńskiego, podstolego sanockiego, ta sterilis, jeszcze żyje. Bliźnięta, to z Stefanem byli.
Ta skończyła się linija pana połanieckiego, brata Janowego.
Trzeci brat a syn pana rospierskiego Mikołaj, rodzic mój a twój pradziad, wnuku mój jedyny Karolu! Ten młodość swoję przy Mieleckim hetmanie koronnym trawił, a przyszedłszy do lat, w domu panów Przerębskich pannę Zofiję, Wincentego, kasztelana rospierskiego i starosty opoczyńskiego, córkę, prababę twoją pojął, która po zmarłych rodzicach swoich w trzebińskim klasztorze panien zakonnych, w cnotach świętobliwych i pobożności wychowana. Zrodziła ją Woźnicka z domu Ciołek
Skrót tekstu: KoniecZRod
Strona: 192
Tytuł:
Rodowód
Autor:
Zygmunt Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1651
Data wydania (nie wcześniej niż):
1651
Data wydania (nie później niż):
1651
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
nieśmiertelne, których mu nie szczędzą Późne wieki, siwy włos ze skroni mu pędzą; Mars z oczu, powaga mu sama bije z twarzy, Tak się w nim wielkość męstwa i swoboda parzy, Że mu szczere triumfy może czytać z czoła. Kogóż szukać, dla Boga? Ciebie dzisia woła Ta wiekopomna praca, waleczny Karolu! Jeszcze cię też nie znano w Konstantynopolu. Poznają, co za ludzie idą z naszej Litwy, Kiedy serdeczny Polak wsiądzie na koń przy twej Doskonałej biegłości, o której sąsiedzi Niech powiedzą: uparta Moskwa, bitni Szwedzi. W obozieś się urodził, urosłeś na łęku, Odbierajże buławę dziś z królewskich ręku
nieśmiertelne, których mu nie szczędzą Późne wieki, siwy włos ze skroni mu pędzą; Mars z oczu, powaga mu sama bije z twarzy, Tak się w nim wielkość męstwa i swoboda parzy, Że mu szczere tryumfy może czytać z czoła. Kogóż szukać, dla Boga? Ciebie dzisia woła Ta wiekopomna praca, waleczny Karolu! Jeszcze cię też nie znano w Konstantynopolu. Poznają, co za ludzie idą z naszej Litwy, Kiedy serdeczny Polak wsiędzie na koń przy twéj Doskonałej biegłości, o której sąsiedzi Niech powiedzą: uparta Moskwa, bitni Szwedzi. W obozieś się urodził, urosłeś na łęku, Odbierajże buławę dziś z królewskich ręku
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 49
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
trawę niejaką pokosi: Metamorfoses dziwnych i nowych namiesza. I co było słońcem/ będzie cieniem/ co było niebem/ będzie ziemią/ a ty Każdroaszu któryś był w tym twoim niebie Bogiem/ będziesz robakiem i popiołem. Mądra śmierć na figurach Poetyckich/ I Oratorskich dobrze świadoma/ a Ecclipsim ludziom uformować uniej codzienna figura. Karolu Francuski Królu/ o twe tu zdrowie gra idzie/ już ci śmierć gospodę w koronie twojej Królewskiej zapisała/ bądźże pewnym/ że stacią wybierając i duszę z ciała Królewskiego za Trybut wypłoszy. Karolu śmierć czatą nadchodzi do gry cię wpiłę zaprasza. Poszedłeś: o jakoć też prędko tą piłą ta śmierć w
tráwę nieiaką pokosi: Metámorphoses dźiwnych y nowych námiesza. Y co było słońcem/ będźie ćieniem/ co było niebem/ będźie źiemią/ á ty Kozdroaszu ktoryś był w tym twoim niebie Bogiem/ będźiesz robákiem y popiołem. Mądra śmierć ná figurách Poetyckich/ Y Orátorskich dobrze świádoma/ á Ecclipsim ludźiom vformować vniey codźienna figurá. Karolu Francuski Krolu/ o twe tu zdrowie grá idźie/ iuż ći śmierć gospodę w koronie twoiey Krolewskiey zápisáłá/ bądźże pewnym/ że stácią wybieráiąc y duszę z ćiáłá Krolewskiego zá Trybut wypłoszy. Károlu śmierć czátą nádchodźi do gry ćię wpiłę zápraszá. Poszedłeś: o iákoć też prętko tą piłą ta śmierć w
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 221
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644