bez chyby swoję drużbę drugą, Co nam Krzyż Święty wyniosła z ciemnice: Ona raz tylko i za pracą długą Zbawienne ludziom dała tajemnice, Ty przez twarz gładką, przez postępki chyże Nowe wystawiasz coraz ludziom krzyże.
Co mąk może być, co męki i kary, Wszytkiego w sercach czynisz nam ponowę, Skąd widząc taką katownią, z tej miary Słusznie cię krzyżem, krzyżem mym nazowę. Ach, jeśli tak jest, niechże mię przybiją Na ten krzyż mocnym gwoździem na pasyją! NOWE ZIELE
Między różnymi, których ogród mój ma wiele, Osobliwie panienki lubią jedno ziele, Które rwą nie na wieńce zdobić krasne czoła, Nie na równianki,
bez chyby swoję drużbę drugą, Co nam Krzyż Święty wyniosła z ciemnice: Ona raz tylko i za pracą długą Zbawienne ludziom dała tajemnice, Ty przez twarz gładką, przez postępki chyże Nowe wystawiasz coraz ludziom krzyże.
Co mąk może być, co męki i kary, Wszytkiego w sercach czynisz nam ponowę, Skąd widząc taką katownią, z tej miary Słusznie cię krzyżem, krzyżem mym nazowę. Ach, jeśli tak jest, niechże mię przybiją Na ten krzyż mocnym gwoździem na pasyją! NOWE ZIELE
Między różnymi, których ogród mój ma wiele, Osobliwie panienki lubią jedno ziele, Które rwą nie na wieńce zdobić krasne czoła, Nie na równianki,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 46
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
ile czarownic/ białychgłów lekkomyślnych/ i jako powietrznik odmiennych (choć one w tych plotkach o czarach i pomowach najwięcej robią) dosyć że wiemy gdzie by tego potrzeba/ iż tego powołania swego złoczynca niepoprzysięgła. A tym więcej dla krzywoprzysięstwa/ o co takim nie trudno. Trzecia Koncycia, aby złoczynca to swoje powołanie/ katownią potym potwierdził/ a ta jest pospolita sententia Doktorów w prawie biegłych. Masz Ioannem Crotum tract. de testibus in 2. summat. n. 158. mascard. volum. 3. de probat. conci. 131. n. 38. Farin in praxi. Del. lib 5. Laym. q. 8
ile czárownic/ białychgłow lekkomyślnych/ y iáko powietrznik odmiennych (choć one w tych plotkách o czárách y pomowách naywięcey robią) dosyć że wiemy gdzie by tego potrzebá/ iż tego powołánia swego złoczyncá niepoprzyśięgłá. A tym więcey dla krzywoprzyśięstwá/ o co tákim nie trudno. Trzecia Koncycia, áby złoczyncá to swoie powołánie/ kátownią potym potwierdził/ á tá iest pospolita sententia Doktorow w práwie biegłych. Masz Ioannem Crotum tract. de testibus in 2. summat. n. 158. mascard. volum. 3. de probat. conci. 131. n. 38. Farin in praxi. Del. lib 5. Laym. q. 8
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 79
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
było nieomylne, powtórzył swoję skargę najprzód przeciwko Stelejowi. Mój Przyjaciel odwoływał się na swoję niewinność, lecz to przed tym strasznym Sądem nic nie ważyło. Postąpili sobie według swego okrutnego zwyczaju, aby się prawdy przed Sądem dobadali. Kazano go położyć, i bić w podeszwy, aby się przyznał. Statecznie w naszych oczach tę katownią wytrzymał, i nie sarknąwszy nawet pod rękami tych okrutników bijących go dwiema prącikami w gołe ciało. Jak jego męka minęła, żadnego nie wymusiwszy z niego wynzania, przyszła kolej na nieszczęśliwego Sidnego. Pop wyznał na niego, i Sidne, który z tysiącem łez i prośb tej męki uniknąć daremnie usiłowawszy, na koniec na ziemię
było nieomylne, powtorzył swoię skargę nayprzod przeciwko Steleiowi. Moy Przyiaciel odwoływał śię na swoię niewinność, lecz to przed tym strasznym Sądem nic nie ważyło. Postąpili sobie według swego okrutnego zwyczaiu, aby śię prawdy przed Sądem dobadali. Kazano go położyć, i bić w podeszwy, aby śię przyznał. Statecznie w naszych oczach tę katownią wytrzymał, i nie sarknąwszy nawet pod rękami tych okrutnikow biiących go dwiema prąćikami w gołe ćiało. Jak iego męka minęła, żadnego nie wymusiwszy z niego wynzania, przyszła koley na nieszczęśliwego Sidnego. Pop wyznał na niego, i Sidne, ktory z tyśiącem łez i prośb tey męki uniknąć daremnie uśiłowawszy, na koniec na ziemię
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 99
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
dni bywają pełne dobrych spraw przy cnocie. Nie mogła nikogo barziej ukarać natura, jako których pysznych, a bojaźliwych oraz uformowała, tacy dla pychy, do urazy każdą rzecz pociągną, a zaś dla bojaźniej, zabieżeć temu, czyli nie śmieją, czyli nie umieiją, skąd ugryzienie cierpiąc, gotową sami na się katownią noszą. (Dla tegoż takich strzec się potrzeba, bo gdy jawnie czynić nie śmieją, fortelami, lubo cichą zdradą radzi narabiają.) Zmyślenie Cnotliwej, Cnoty jako suknie zażywa, wten czas ją na się wdziewając, gdy tylko potrzeba, prawdziwa zaś Cnota, mniej w prawdzie pozoru przy skromności ma zrazu,
dni bywáią pełne dobrych spraw przy cnoćie. Nie mogłá nikogo bárźiey vkáráć náturá, iáko ktorych pysznych, á boiáźliwych oraz vformowáłá, tácy dla pychy, do vrázy káżdą rzecz poćiągną, á záś dla boiáźniey, zábieżeć temu, czyli nie śmieią, czyli nie vmieiją, skąd vgryźienie ćierpiąc, gotową sámi ná się kátownią noszą. (Dla tegoż tákich strzedz się potrzebá, bo gdy iáwnie czynić nie śmieią, fortelámi, lubo ćichą zdrádą rádźi nárabiáią.) Zmyślenie Cnotliwey, Cnoty iáko suknie záżywa, wten czás ią ná się wdźiewáiąc, gdy tylko potrzebá, prawdźiwa záś Cnotá, mniey w prawdźie pozoru przy skromnośći ma zrázu,
Skrót tekstu: FredPrzysł
Strona: D3
Tytuł:
Przysłowia mów potocznych
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Jerzy Forster
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659