Kozackiego związanego/ rękoma swoimi ustrzelał/ zaprawując się w katowskie rzemiesło/ które związanych bije. Czy nie może o tobie mówić słów onych z Psalmu: Grób otwarty gardło jego, językiem swoim zdradę czynił. Jako wiele poginęło więźniów/ na rozkazanie twoje? jako wiele głów zeciało z owej góry przy Chocimie/ dla uciechy katowskich oczu twoich? Ubogie wieśniaki z włości/ psi Tatarscy zaganiali do obozu jego/ iżeby od niego pieniądze brali; Kozaki ich przezywali. Kazał ich okrutnie mordować/ aby krwią niewinną napasł tylo był okrutne oczy swoje. Gdy się przez Dunaj przeprawiał/ przywiedziono mu 40. Kozaków/ których na czarnym morzu było załapiono:
Kozáckiego związánego/ rękomá swoimi vstrzelał/ zápráwuiąc się w kátowskie rzemiesło/ ktore związánych biie. Czy nie może o tobie mówić słow onych z Psalmu: Grob otwárty gárdło iego, ięzykiem swoim zdrádę czynił. Iáko wiele poginęło więźniow/ ná roskazánie twoie? iáko wiele głow zećiáło z owey gory przy Choćimie/ dla vćiechy kátowskich oczu twoich? Vbogie wieśniaki z włośći/ pśi Tátárscy záganiáli do obozu iego/ iżeby od niego pieniądze bráli; Kozaki ich przezywáli. Kazał ich okrutnie mordowáć/ áby krwią niewinną nápásł tylo był okrutne oczy swoie. Gdy się przez Dunay przepráwiał/ przywiedźiono mu 40. Kozakow/ ktorych ná czarnym morzu było záłápiono:
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 40
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
aby był jeszcze raz toż samo Miasto zapalił. 8. podejzranych osób tu w Mieście wzięto w Areszt/ a dwóch na Przedmieściu; A gdy jednego który do Lasu uciekał/ niechcąc się dać pojmać/ zastrzelono/ naleziono ciało jego już poznaczone wytrzymanemi nieporaz Katowskiemi po ciele pieczęciami/ i razy sine/ od śmigania rózg Katowskich. z Berlina/ 3. Septembra.
Królowa I. M. z łaski Bożej zdrowa/ i już teraz Zwyczajne od Dam. które ją nawiedzają/ przyjmuje Wizyty. Król I. M. po najwiętszej Części zabawia się z swoimi Generałami w Wusterhauzie. Poseł Francuski I. M. Pan Rottenburg już miał swoję u
áby był ieszćze raz tosz sámo Miásto zápalił. 8. podeyzránych osob tu w Mieśćie wźięto w Areszt/ á dwoch ná Przedmieśćiu; A gdy iednego ktory do Lásu uciekał/ niéchcąc śię dać poimáć/ zastrzelono/ náleźiono ćiáło iego iusz poznácżone wytrzymánemi nieporaz Katowskiemi po ciele piecżęciami/ y rázy śine/ od śmigánia rozg Katowskich. z Berliná/ 3. Septembra.
Krolowa I. M. z łáski Bożey zdrowá/ y iusz teraż Zwycżáyne od Dam. ktore ią náwiedzáią/ przyimuie Wizyty. Krol I. M. po naywiętszey Częśći zábawia śię z swoimi Generałámi w Wusterhauzie. Poseł Francuski I. M. Pán Rottenburg iusz miał swoię u
Skrót tekstu: PoczKról
Strona: 47
Tytuł:
Poczta Królewiecka
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Królewiec
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1718
Data wydania (nie wcześniej niż):
1718
Data wydania (nie później niż):
1718
prawie L. I. par. Qui quaestionem. ff. de quaestionibus, et in Carolina Constit. art. 31. I barzo na tę kondycją trzeba pomnieć/ tym zwłaszcza którzy mrą na garść nędznej krwie ludzkiej/ zapomniawszy miłosierdzia. Nie trzeba/ mówić/ mianować nikogo pytając więźnia ani przypuszczać żadnego ile do kwestyj katowskich/ ani im wyznania nie pokazować/ komu sąd takich rzeczy nie jest leczony/ dla ssławy ludzki/ jako butlów/ abo sług miejskich/ bo oni do domu przyszedszy żonam/ a żony wszystkiemu światu troje niewidy z przydatkiem rozpowiedzą. Stąd sędziów sekretem obowiązują pod przysięgą/ dla tego że często omyłki i fałsze bywają w takich
práwie L. I. par. Qui quaestionem. ff. de quaestionibus, et in Carolina Constit. art. 31. Y bárzo ná tę konditią trzebá pomnieć/ tym zwłasczá ktorzy mrą na garść nędzney krwie ludzkiey/ zápomniawszy miłośierdzia. Nie trzebá/ mowić/ miánowáć nikogo pytáiąc więźnia áni przypusczáć żadnego ile do kwestyi kátowskich/ áni im wyznánia nie pokázowáć/ komu sąd tákich rzeczy nie iest leczony/ dla ssławy ludzki/ iáko butlow/ ábo sług mieyskich/ bo oni do domu przyszedszy żonam/ á żony wszystkiemu świátu troie niewidy z przydatkiem rozpowiedzą. Ztąd sędziow sekretem obowiązuią pod przyśięgą/ dla tego że często omyłki y fáłsze bywaią w tákich
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 77
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Ale ciebie co do tej rozpaczy pomyka, Żeś pojąwszy Ciołkównę, w gorszego wlazł byka? Bo w tamtym kilku godzin dłużej nie kaleczał, Ty dziesięć już lat, będziesz kilkadziesiąt beczał. Wieczny więzień, i gorzej: więzień bowiem czeka Dekretu w turmie i już każda mu śmierć lekka, Bo prędka, z rąk katowskich; ale zaś ten, który Do złej żony na wieczne potępion tortury, Wieczny męczennik, bo mu nie lekka, nie słodka, I owszem, tym cięższa śmierć, im go później potka, Nadłoży bowiem długość okrucieństwa męki. Niechajże każdy późne napomni prawnęki, Ponieważ te pokrzywy każda niwa rodzi: Niechaj nikogo posag
Ale ciebie co do tej rozpaczy pomyka, Żeś pojąwszy Ciołkównę, w gorszego wlazł byka? Bo w tamtym kilku godzin dłużej nie kaleczał, Ty dziesięć już lat, będziesz kilkadziesiąt beczał. Wieczny więzień, i gorzej: więzień bowiem czeka Dekretu w turmie i już każda mu śmierć lekka, Bo prędka, z rąk katowskich; ale zaś ten, który Do złej żony na wieczne potępion tortury, Wieczny męczennik, bo mu nie lekka, nie słodka, I owszem, tym cięższa śmierć, im go później potka, Nadłoży bowiem długość okrucieństwa męki. Niechajże każdy późne napomni prawnęki, Ponieważ te pokrzywy każda niwa rodzi: Niechaj nikogo posag
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 415
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
tak publice.
Zalecam się przytym łasce WMci, mego Miłościwego Pana. IX. Stadnicki do Jazłowieckiego.
Miłościwy Panie Jazłowiecki!
List WMci ktoś tam zostawił w Łańcucie, który mi sam do Wojutycz przyniesiono, z którego tom wyrozumiał, że pod wieczór jest pisany.
Maslausa iż obieszono, tym się trzeba bać wisieć i katowskich rąk, którzy na to zarabiają. Jam nikogo nie zabił ani kazał zabijać, kryminałów nie miałem, nigdy na sejm ani mię o wieżę nikt pozywał na trybunał. W sprawach Rzpltej WM. się ze mną równo kładziesz; Boże, daj to, żeby jej WM. równo służył tak, jako ja.
tak publice.
Zalecam się przytym łasce WMci, mego Miłościwego Pana. IX. Stadnicki do Jazłowieckiego.
Miłościwy Panie Jazłowiecki!
List WMci ktoś tam zostawił w Łańcucie, który mi sam do Wojutycz przyniesiono, z którego tom wyrozumiał, że pod wieczór jest pisany.
Maslausa iż obieszono, tym się trzeba bać wisieć i katowskich rąk, którzy na to zarabiają. Jam nikogo nie zabił ani kazał zabijać, kryminałów nie miałem, nigdy na sejm ani mię o wieżę nikt pozywał na trybunał. W sprawach Rzpltej WM. się ze mną równo kładziesz; Boże, daj to, żeby jej WM. równo służył tak, jako ja.
Skrót tekstu: JazStadListyCz_II
Strona: 171
Tytuł:
Korespondencja Jazłowieckiego z Diabłem-Stadnickim
Autor:
Hieronim Jazłowiecki, Stanisław Stadnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
nauki Genewskiej/ którą przyjmują kraje odległe/ jako Angielczykowie/ Szkotowie/ Holandrowie: zwykli odpowiadać: Stąd to pochodzi/ iż narody odległe czytają tylko księgi Ministrów Kalwińskich; lecz my/ powiadają/ patrzymy na sprawy ich/ takie jakie przystoją bandytom/ Apostatom/ figlarzom/ i onym ludziom/ którzy uszli z rąk zbierów abo katowskich: którzy zbiegli z ojczyzny/ abo z klasztorów swych: którzy gwałcą śluby Bogu uczynione: którzy psują Religią: a takich rzeczy nie widać/ w księgach ich/ które oni do ludzi wydają. Ale żebyśmy nic nie opuścili z tamtej strony Alpes/ potrzeba żebyśmy powiedzieli dwie słowie o Vallonach. Ci ludzie/
náuki Genewskiey/ ktorą przyimuią kráie odległe/ iáko Angielczykowie/ Szkotowie/ Holándrowie: zwykli odpowiádáć: Ztąd to pochodźi/ iż narody odległe czytáią tylko kśięgi Ministrow Kálwińskich; lecz my/ powiádáią/ pátrzymy ná spráwy ich/ tákie iákie przystoią bánditom/ Apostátom/ figlarzom/ y onym ludźiom/ ktorzy vszli z rąk zbierow ábo kátowskich: ktorzy zbiegli z oyczyzny/ ábo z klasztorow swych: ktorzy gwałcą sluby Bogu vczynione: ktorzy psuią Religią: á tákich rzeczy nie widáć/ w kśięgach ich/ ktore oni do ludzi wydáią. Ale żebysmy nic nie opuśćili z támtey strony Alpes/ potrzebá żebysmy powiedźieli dwie słowie o Vállonách. Ci ludźie/
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 39
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
w kompaniją do ostatniej zguby; A jeszcze czym go śmierci winniejszym szkaradzą, Kiedy go między nimi we środku prowadzą. GOLGOTA ALBO GORA TRUPICH GŁÓW (400)...
W tym oprawcy do swojej roboty się mają: Naprzód mu pełen kielich napoju podają; Zwyczaj ten wniósł Salamon, żeby poić winem Człeka, co katowskich mąk umiera terminem. (401)
I przyniosły go z sobą pobożne matrony, Ale jak się dostało między katy ony, Wypili i nalawszy octu z żółcią strychem,
Tym Jezusa hultaje częstują kielichem. Chciał się napić, gwałtowną zmordowany szargą; Aż język drutem stanie ścierpnąwszy i z wargą. Odda nazad, jakby rzekł:
w kompaniją do ostatniej zguby; A jeszcze czym go śmierci winniejszym szkaradzą, Kiedy go między nimi we środku prowadzą. GOLGOTA ALBO GORA TRUPICH GŁÓW (400)...
W tym oprawcy do swojej roboty się mają: Naprzód mu pełen kielich napoju podają; Zwyczaj ten wniósł Salamon, żeby poić winem Człeka, co katowskich mąk umiera terminem. (401)
I przyniosły go z sobą pobożne matrony, Ale jak się dostało między katy ony, Wypili i nalawszy octu z żółcią strychem,
Tym Jezusa hultaje częstują kielichem. Chciał się napić, gwałtowną zmordowany szargą; Aż język drutem stanie ścierpnąwszy i z wargą. Odda nazad, jakby rzekł:
Skrót tekstu: PotZacKuk_I
Strona: 585
Tytuł:
Nowy zaciąg ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
też dał radę uczynić się chorem, Żeby Siostra jeść Bratu przyniosła wieczorem. Jakoż tej sztuki zażył chytrze się obrócił Krótko mówiąc, że czystą Pannę zesromocił. Patrzył DAWID na ten grzech, przez palce, przez szpary Niedał Amnowi takiej, jak zasłużył kary. Kochając go zbytecznie że Syn pierworódny Ale zły, niepodciwy, katowskich rąk godny. Absalon Brat rodzony Tamar z Matki z Ojca Myśli jakby Amona napędzić do kojca Za wyrządzony afront niewinnej Panience Ułożył, obciąć nogi, a połamać ręce. Całe dwie lecie ten żal tkwiał u Absalona Niemógł strawić że Siostra w honorze skrzywdzona Ze DAWID tak bezecny występek nie zganił, Ten sztylet ustawiczny Bratnie Serce
też dał radę ucżynić się chorem, Zeby Siostra ieść Bratu przyniosła wieczorem. Jakoż tey sztuki záżył chytrze się obrocił Krotko mowiąc, że czystą Pannę zesromocił. Patrzył DAWID na ten grzech, przez palce, przez spary Niedáł Amnowi takiey, iak zasłużył kary. Kochaiąc go zbytecznie że Syn pierworodny Ale zły, niepodciwy, katowskich rąk godny. Absalon Brat rodzony Tamar z Matki z Oyca Myśli iákby Amona nápędzić do koyca Zá wyrządzony afront niewinney Panięnce Ułożył, obciąć nogi, á połamać ręce. Cáłe dwie lecie ten żal tkwiał u Absalona Niemogł stráwić że Siostra w honorze skrzywdzona Ze DAWID ták bezecny występek nie zgánił, Ten sztylet ustáwiczny Brátnie Serce
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 111
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
Irenę, w tym złożyli lesie. Jest tam skała wysoka, na jej wierzchu trwała, My dawać znać pobiegli, ta z niemi gadała. Syzyniusz. Prowadź, pędem pobiegnę, za włosy powlekę, Zgwałcę, stłukę, i zbiję, poszarpię, posiekę. Umorzę, zamorduję tych zwodniczych szpiegów, Nauczę wszystkich męczarń, katowskich przebiegów. Oto na wierzchu skały nieprzystępnej klęczy, Wnet mi tu Czarownicza paszczęka zajęczy: Tędy niemożna? to tu, trudno, z tamtej strony Daremno, trzebaby mieć drapieżne spony; Pnę się lecz śliski stopień, a wspiąwszy się spadnę, Trudno własną cholerą i gniewem niewładnę. Mam łuk spięty cięciwą, strzała
Irenę, w tym złożyli lesie. Iest tam skała wysoka, na iey wierzchu trwała, My dawać znać pobiegli, ta z niemi gadała. Syzyniusz. Prowadź, pędem pobiegnę, za włosy powlekę, Zgwałcę, stłukę, y zbiię, poszarpię, posiekę. Umorzę, zamorduię tych zwodniczych szpiegow, Nauczę wszystkich męczarń, katowskich przebiegow. Oto na wierzchu skały nieprzystępney klęczy, Wnet mi tu Czarownicza paszczęka zaięczy: Tędy niemożna? to tu, trudno, z tamtey strony Daremno, trzebaby mieć drapieżne spony; Pnę się lecz śliski stopień, á wspiąwszy się spadnę, Trudno własną cholerą y gniewem niewładnę. Mam łuk spięty cięćiwą, strzała
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFSędzia
Strona: I2v
Tytuł:
Sędzia bez rozsądku
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
na postrach Polakom), egzekwować kazał. Czytano dekret, wysadziwszy Patkula z karety, bardzo powoli, a za przeczytaniem punktu każdego, rozciągnionego na ziemi kat kołem tłukł, każdy z osobna członek; trwała ta immanissima executio (pióro i rękę w opisowaniu wzdrygająca) godzin kilka, a naostatek owo wszystko zgruchotane od rąk katowskich ciało w koło wpleciono. ROK 1706.
§. 31. A że całą Saksonią zaległ wojskami swemi Szwed i król Stanisław, dla tego nowy król polski Stanisław i szwedzki król, opiekun polski, poczynając sic volo, sic jubeo, pozwolili po batalii kaliskiej wojsku saskiemu konsystencji zimowej w Polsce nad granicą śląską, począwszy od
na postrach Polakom), exekwować kazał. Czytano dekret, wysadziwszy Patkula z karety, bardzo powoli, a za przeczytaniem punktu każdego, rozciągnionego na ziemi kat kołem tłukł, każdy z osobna członek; trwała ta immanissima executio (pióro i rękę w opisowaniu wzdrygająca) godzin kilka, a naostatek owo wszystko zgruchotane od rąk katowskich ciało w koło wpleciono. ROK 1706.
§. 31. A że całą Saksonią zaległ wojskami swemi Szwed i król Stanisław, dla tego nowy król polski Stanisław i szwedzki król, opiekun polski, poczynając sic volo, sic jubeo, pozwolili po batalii kaliskiéj wojsku saskiemu konsystencyi zimowéj w Polsce nad granicą szląską, począwszy od
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 112
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849