a czasem Matysem, ale się Matuszewicem nigdy nie przezywał ani go nikt tak nie zwał.
Co jako rzetelnie według relacji tych wyrażonych ludzi, którzy byli pytani cum his adiectisz dorzuceniem tych słów przez IMPana Krupickiego mieszkającego w Wilanowie, że: „Powiedaj, Chwedorze Jaszczuku, prawdę, bo ty możesz być za to w katowskich ręku”, który odpowiedział, że: „Więcej i natenczas nie powiem, jak tyle, com tu powiedział i co wiem, co i IMPanu Witanowskiemu będącemu u mnie trzy razy już dla tego interesu powiedziałem.” Jako tedy te responsoria, z ust tych chłopów wyszłe, są rzetelnie napisane, tak na
a czasem Matysem, ale się Matuszewicem nigdy nie przezywał ani go nikt tak nie zwał.
Co jako rzetelnie według relacji tych wyrażonych ludzi, którzy byli pytani cum his adiectisz dorzuceniem tych słów przez JMPana Krupickiego mieszkającego w Wilanowie, że: „Powiedaj, Chwedorze Jaszczuku, prawdę, bo ty możesz być za to w katowskich ręku”, który odpowiedział, że: „Więcej i natenczas nie powiem, jak tyle, com tu powiedział i co wiem, co i JMPanu Witanowskiemu będącemu u mnie trzy razy już dla tego interesu powiedziałem.” Jako tedy te responsoria, z ust tych chłopów wyszłe, są rzetelnie napisane, tak na
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 551
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
. Ocknąwszy się, widziałem Przyjaciela mego z otwartymi oczyma podle mnie leżącego. Pytał mnie się, gdzieby Sidne był, jego bowiem oddalono, nim Sidne umarł. Nie mogłem mu odpowiedzieć. Umarłże? Ach dałby to Bóg! Byłby szczęśliwszy niż my. Nie jestże już więcej w ręku katowskich? Odpowiedziałem mu, że umarł. Pytałem go się, jeżeliby jeszcze wielkie miał bole, i on się wzajemnie pytał, jeźlibym i ja wiele jeszcze czuł, rozumiał bowiem, żem jego męki także wycierpiał. Także to ciebie ochronili? rzekł, gdym mu to oznajmił. Dwojakom tedy kontent.
. Ocknąwszy śię, widziałem Przyiaćiela mego z otwartymi oczyma podle mnie leżącego. Pytał mnie śię, gdzieby Sidne był, iego bowiem oddalono, nim Sidne umarł. Nie mogłem mu odpowiedzieć. Umarłże? Ach dałby to Bog! Byłby szczęśliwszy niż my. Nie iestże iuż więcey w ręku katowskich? Odpowiedziałem mu, że umarł. Pytałem go śię, ieżeliby ieszcze wielkie miał bole, i on śię wzaiemnie pytał, ieźlibym i ia wiele ieszcze czuł, rozumiał bowiem, żem iego męki także wycierpiał. Także to ciebie ochronili? rzekł, gdym mu to oznaymił. Dwoiakom tedy kontent.
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 102
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
wielkie rozumienie o sobie/ o głupie przed niskością uciękanie/ i od wzgardy ludzkiej schranianie/ pokiż wżdy we-mnie prżebywać będziesz? pokiż ja siebie ważyć będę/ a Jezus pogardzon od wszytkich będzie? pokiż ja innymi gardzić będę/ a Jezus u nóg Judaszowych/ i między łotrami/ i w-rękach nie tylko katowskich/ ale i czartowskich noszony będzie? i jasz to mam siebie drogo szacować/ a Jezus wzgardą świata/ i robakiem będzie pod nogami wszytkich? będęsz ja siebie wysoko sadzać/ a Jezus będzie u pręgierza stał/ będzie szubieniczny krzyż nosił/ między łotry jako arcyłotr wisiał? O wieręć czasu i placu do pychy nie masz
wielkie rozumienie o sobie/ o głupie przed niskośćią vćiękánie/ i od wzgárdy ludzkiey schraniánie/ pokiż wżdy we-mnie prżebywáć będźiesz? pokiż ia śiebie ważyć będę/ á Iezus pogárdzon od wszytkich będźie? pokiż ia innymi gárdźić będę/ a Iezus v nog Iudaszowych/ i między łotrámi/ i w-rękách nie tylko kátowskich/ ále i czártowskich noszony będźie? i iasz to mam śiebie drogo szácowáć/ á Iezus wzgárdą świátá/ i robákiem będźie pod nogámi wszytkich? będęsz ia śiebie wysoko sadzáć/ á Iezus będźie v pręgierzá stał/ będźie szubieniczny krzyż nośił/ między łotry iáko árcyłotr wiśiał? O wieręć czásu i plácu do pychy nie mász
Skrót tekstu: DrużbDroga
Strona: 122
Tytuł:
Droga doskonałości chrześcijańskiej
Autor:
Kasper Drużbicki
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665