, na koniu lub wozie, Kędy tak wiele ludzi szyje łomie; Bać się powietrza, na wietrze, na mrozie; W drewnianym domu, przy zgrzebiach, przy słomie, O siarczystych gór dyskurować grozie — Wierutne głupstwo; kogo na plac wiodą, Marłby powietrzem, ziemią, ogniem, wodą! Miecza się tylko katowskiego lęka, Komu tu żywot jego bierze wina; Daleko mniejsza potyka go męka, Że już wie pewnie czas, kiedy go ścina. Rodząc się każdy człek na placu klęka, Nie wiedząc, rychło przyjdzie nań godzina, Pod niezliczonych gdzie katów zamachem Drży ustawicznym przez cały wiek strachem. Jakby drugiego ściął, kiedy się
, na koniu lub wozie, Kędy tak wiele ludzi szyje łomie; Bać się powietrza, na wietrze, na mrozie; W drewnianym domu, przy zgrzebiach, przy słomie, O siarczystych gór dyskurować grozie — Wierutne głupstwo; kogo na plac wiodą, Marłby powietrzem, ziemią, ogniem, wodą! Miecza się tylko katowskiego lęka, Komu tu żywot jego bierze wina; Daleko mniejsza potyka go męka, Że już wie pewnie czas, kiedy go ścina. Rodząc się każdy człek na placu klęka, Nie wiedząc, rychło przyjdzie nań godzina, Pod niezliczonych gdzie katów zamachem Drży ustawicznym przez cały wiek strachem. Jakby drugiego ściął, kiedy się
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 602
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wcale się zapamiętała. Wszystkie pociechy z Religii i rozumu wzięte na ten ból dotkliwy były bez skutku, przymnożyły mi tylko żałości, bom widziała, że ich uśmierzyć nie mogły. Dzień naznaczony śmierci męża mego zaświtał. Strawiłam go na łez wylewaniu, i na modlitwie, i więcej niż raz poczułam ten zamach katowskiego miecza, którym mój Mąż z tego świata miał być uprzątniony. W wielkim moim utrapieniu nikt tak poczciwie przy mnie obstawał, jak Pan R---. Narzekał i płakał ze mną tyle, sobie przez swój pozyskawszy smętek, żem pocieszenia jego słuchała, którymi mię już zaczął uspokojać. W tydzień potym przybył masztalerz mego Męża,
wcale śię zapamiętała. Wszystkie pociechy z Religii i rozumu wzięte na ten bol dotkliwy były bez skutku, przymnożyły mi tylko żałości, bom widziała, że ich uśmierzyć nie mogły. Dzień naznaczony śmierći męża mego zaświtał. Strawiłam go na łez wylewaniu, i na modlitwie, i więcey niż raz poczułam ten zamach katowskiego miecza, ktorym moy Mąż z tego świata miał być uprzątniony. W wielkim moim utrapieniu nikt tak poczciwie przy mnie obstawał, iak Pan R---. Narzekał i płakał ze mną tyle, sobie przez swoy pozyskawszy smętek, żem pocieszenia iego słuchała, ktorymi mię iuż zaczął uspokoiać. W tydzień potym przybył masztalerz mego Męża,
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 28
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Wojny nietylko by irritari Crabrones ale i owszem zamilczyc swojej krzywdy. Król JoMSC jako Pan Miłościwy non urget tego propter bonum pacis , Jeżeliby się kto taki znajdował będzie na to czas uspokoiwszy da Pan Bóg wojnę tak straszną Turecką.
O Postaremu darmo opostaremu sądzić co którego ex magnatib wspomną to nie rzeką tylko zdrajca katowskiego godni miecza etc. Długóz ci zdrajcy swymi będą nas Inqujetowac przewrotnościami zły im był król Kazimirz nieprzestali go tentować az go do wiecznej Infamiej przyprowadzili. Dał nam BÓG teraźniejszego Ojca NiePana Już się im i ten niepodoba. Trzeba się nam otrząsnąc tym Rektorom, Co to nami tak się bardzo opiekują bo inaczej nigdy nie
Woyny nietylko by irritari Crabrones ale y owszem zamilczyc swoiey krzywdy. KROL IoMSC iako Pan Miłosciwy non urget tego propter bonum pacis , Iezeliby się kto taki znaydował będzie na to czas uspokoiwszy da Pan Bog woynę tak straszną Turecką.
O Postaremu darmo opostaremu sądzić co ktorego ex magnatib wspomną to nie rzeką tylko zdrayca katowskiego godni miecza etc. Długoz ci zdraycy swymi będą nas Inquietowac przewrotnosciami zły im był krol Kazimirz nieprzestali go tentować az go do wieczney Infamiey przyprowadzili. Dał nąm BOG teraznieyszego Oyca NiePana Iuz się im y ten niepodoba. Trzeba się nąm otrząsnąc tym Rektorom, Co to nami tak się bardzo opiekuią bo inaczey nigdy nie
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 243
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
wszelkie ludzkie ciało, Bo znowu w ziemię, jako z ziemie wstało; Tak srogim jadem Adam z Ewą struci, Że się z swego snu nigdy nie ocuci.
Żywot (wszedł do Śmierci)
Nu, jedno nie tak przecie srogo, moja pani, Bo się najdzie, kto wam to bezpieczeństwo zgani, Trafiła (katowskiego instrument rzemiosła)
Twoja kosa na kamień. Już jej żadna osła Nie pomoże, żadnym jej nie naostrzysz głazem. Jeszcze powiem gorszą rzecz: onegdajszym razem, Którym Jezus na krzyżu od tej ręki ginął, Mało na tym, że ostrze twojej kosy zwinął, Ale i ciebie zabił! Już tylko do czasu Twej mocy,
wszelkie ludzkie ciało, Bo znowu w ziemię, jako z ziemie wstało; Tak srogim jadem Adam z Ewą struci, Że się z swego snu nigdy nie ocuci.
Żywot (wszedł do Śmierci)
Nu, jedno nie tak przecie srogo, moja pani, Bo się najdzie, kto wam to bezpieczeństwo zgani, Trafiła (katowskiego instrument rzemiosła)
Twoja kosa na kamień. Już jej żadna osła Nie pomoże, żadnym jej nie naostrzysz głazem. Jeszcze powiem gorszą rzecz: onegdajszym razem, Którym Jezus na krzyżu od tej ręki ginął, Mało na tym, że ostrze twojej kosy zwinął, Ale i ciebie zabił! Już tylko do czasu Twej mocy,
Skrót tekstu: PotZmartKuk_I
Strona: 636
Tytuł:
Dialog o zmartwychwstaniu pańskim.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987