Możesz-ci, idąc za zwycięstwa prawem, Więzieniem onych karać niełaskawem, Lecz nie tak ciemnym i niech jętych ludzi Turma twa więzi tylko, a nie brudzi.
Serce me, co w ten rękaw zabłądziło, Uśnie w tej nocy; będzie mu się śniło, Że na śmierć siedzi i zwątpi o życiu W ciemnej katuszy i smętnym pobyciu.
Ale to snadź my, cośmy się palili Dymnym wzdychaniem, ten rękaw skopcili, I stąd się to stał, a nie zwykłym czynem, Koleński rękaw serc naszych kominem. DO IGŁY
Jakoż cię zaraz, bezrozumna igło, Karanie z nieba lotne nie przyścigło,
Żeś śmiała palce tak udatne zranić
Możesz-ci, idąc za zwycięstwa prawem, Więzieniem onych karać niełaskawem, Lecz nie tak ciemnym i niech jętych ludzi Turma twa więzi tylko, a nie brudzi.
Serce me, co w ten rękaw zabłądziło, Uśnie w tej nocy; będzie mu się śniło, Że na śmierć siedzi i zwątpi o życiu W ciemnej katuszy i smętnym pobyciu.
Ale to snadź my, cośmy się palili Dymnym wzdychaniem, ten rękaw skopcili, I stąd się to stał, a nie zwykłym czynem, Koleński rękaw serc naszych kominem. DO IGŁY
Jakoż cię zaraz, bezrozumna igło, Karanie z nieba lotne nie przyścigło,
Żeś śmiała palce tak udatne zranić
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 44
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
gdy Ksiądz Mszą świętą odprawował/ choć ich nieświęcił/ także gołebiami tylo karmić pomówione o czary a nie innym mięsem. Także poświęconym olejem po wszystkich rogach stołu krzyże pierwej pomaścić/ na kształt Biskupa gdy ołtarze święci/ na którym potym będzie siedżyała o czary pomówiona nie tykając się ziemie. Także nie w Ratuszu abo w katuszy gdzie temu miejsce/ ale do lasa w nocy wywieść pomówioną/ i tam się nad nią do woli po wilkowsku pastwić w nocy. Tak że chcesz wiedzieć kto jest czarownicą/ mowże jednę pewną choć świętą modlitwę/ o której niepowiadam/ myśląc gdy mówisz o tej którą masz podeirzaną/ jeśli się na ten czas
gdy Kśiądz Mszą świętą odpráwował/ choć ich nieświęćił/ także gołebiámi tylo karmić pomowione o czáry a nie innym mięsem. Tákże poświęconym oleiem po wszystkich rogách stołu krzyże pierwey pomáśćić/ ná kształt Biskupá gdy ołtarze święći/ ná ktorym potym będzie siedżiáłá o czáry pomowiona nie tykáiąc sie ziemie. Tákże nie w Ratuszu ábo w kátuszy gdzie temu mieisce/ ále do lásá w nocy wywieść pomowioną/ y tám sie nád nią do woli po wilkowsku pástwić w nocy. Ták że chcesz wiedzieć kto iest czárownicą/ mowże iednę pewną choć świętą modlitwę/ o ktorey niepowiadam/ myśląc gdy mowisz o tey ktorą masz podeirzáną/ iesli sie na ten czás
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 70
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
mojej panny ochłody, toć się na koniec i serce w popiół albo perzynę obrócić musi. Niemniej i to jeszcze, moja śliczna Marysieńku, przydaje strachu i utrapienia, że już trzeci dzień, jako żadnej o zdrowiu Wci mojej duszy nie mam wiadomości ani responsu na kilka listów moich. Ja tu siedzę jako w katuszy, nie mając do przechadzki, tylko kapuściany ogród (a dni są tak wielkie, bo się rano wstaje, że się wiekom równają), gorąco zaś wielkie nie pozwala przejażdżki, chyba ku wieczorowi, i to natenczas spokojnie z myślami się bawić nie pozwolą. I to też zgryzoty nie ujmuje, kiedy coraz większa się
mojej panny ochłody, toć się na koniec i serce w popiół albo perzynę obrócić musi. Niemniej i to jeszcze, moja śliczna Marysieńku, przydaje strachu i utrapienia, że już trzeci dzień, jako żadnej o zdrowiu Wci mojej duszy nie mam wiadomości ani responsu na kilka listów moich. Ja tu siedzę jako w katuszy, nie mając do przechadzki, tylko kapuściany ogród (a dni są tak wielkie, bo się rano wstaje, że się wiekom równają), gorąco zaś wielkie nie pozwala przejażdżki, chyba ku wieczorowi, i to natenczas spokojnie z myślami się bawić nie pozwolą. I to też zgryzoty nie ujmuje, kiedy coraz większa się
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 437
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, tyś sposób odzienia wyszukał, Przez polewanie głów naszych od góry, Zdobisz nas gołych perłowemi sznury, Nikt uczęstnikiem nie będzie Syonu, Kogo, twe wodą nie oprysną krople, Nikt w TrójcY BOGA nieogląda Tronu, Jeźli w przypadku lodowate sople, Niepuszczą z siebie esencyj, dla Duszy, W ciemnej niemowlę osiędzie katuszy. Zwami czystemi Duch się Boski pieścił, W wasze zaglądał nurty kryształowe, Nim Stwórca świata swój zamysł obwieścił, Was uszczęśliwił dla tegoście zdrowe.
Gdy do tąd wasze przejzroczyste szyby, Najżywsze w sobie zachowują ryby. Wodo posłuszna coś się na dwie ściany, W morzu czerwonym rozstąpiła snadno, Gdy Ród Żydowski, za
, tyś sposob odzienia wyszukał, Przez polewánie głow nászych od gory, Zdobisz nás gołych perłowemi sznury, Nikt uczęstnikiem nie będzie Syonu, Kogo, twe wodą nie oprysną krople, Nikt w TROYCY BOGA nieogląda Tronu, Jeźli w przypádku lodowate sople, Niepuszczą z siebie essencyi, dla Duszy, W ciemney niemowlę osiędzie kátuszy. Zwámi czystemi Duch się Boski pieścił, W wásze záglądał nurty krysztáłowe, Nim Stworca świata swoy zámysł obwieścił, Was uszczęśliwił dla tegoście zdrowe.
Gdy do tąd wásze przeyzroczysté szyby, Náyżywsze w sobie záchowuią ryby. Wodo posłuszna coś się ná dwie ściany, W morzu czerwonym rozstąpiła snádno, Gdy Rod Zydowski, zá
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 135
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
cnoty? W przykładnym życiu; w rozłączonej lidze, Wiadome wszystkim tej Pani przymioty, Mało ich równych w naszym czasie widzę, Jednej się w wierszu trzymam materyj Przekładam KsIĘŻNĄ nad Artemizyj Miłość Małżonka, bo tamta kochała Osobę w ciele, nie pomniąc o duszy, Na proźną Chwałę skarby wysypała Mąż poganinem będąc, gdzieś w katuszy Ciasnej zamknięty, ani wiedział o tem Ze mu grób żona odważyła złotem. KsIĘŻNA obojgu Prawu zadość czyni Ciału uczciwość daje w znacznej spezie, Ledwie z nią zrówna która Monarchini, Gdy swój depozyt w loch podziemny wiezie, W długiej to Polska pamięci zachowa Jak godne kości grzebie MARSZAŁKOWA. Wóz Artemizyj żal rozwiozł po świecie KsIĘŻNA
cnoty? W przykłádnym życiu; w rozłączoney lidze, Wiadome wszystkim tey Páni przymioty, Máło ich rownych w nászym czasie widzę, Jedney się w wierszu trzymam máteryi Przekładam XIĘŻNĄ nád Artemizyi Miłość Małżonka, bo tamta kocháła Osobę w ciele, nie pomniąc o duszy, Ná proźną Chwáłę skárby wysypáła Mąż poganinem będąc, gdzieś w kátuszy Ciasney zámknięty, áni wiedział o tem Ze mu grob żona odważyła złotem. XIĘŻNA oboygu Práwu zádość czyni Ciału uczćiwość dáie w znáczney spezie, Ledwie z nią zrowna ktora Monarchini, Gdy swoy depozyt w loch podziemny wiezie, W długiey to Polska pámięći záchowa Ják godne kości grzebie MARSZAŁKOWA. Woz Artemizyi żal rozwiozł po świecie XIĘŻNA
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 317
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752