Tenże/ gdy sądził kauzę jednę: a Actor w tym przypomniał Adwersarzowi swemu/ że szkalował za ocznie Arystyda/ chcąc go tak w nienawiść podać: tak na to rzekł/ nic się nie biorąc za to: O swą krzywdę mów jeśli ją masz/ nie o moję: bo ja teraz siedzę na sądzie twej kauzy/ nie mojej. Dawny to fortel mieszać w swej kauzie co inszego: ale nie zawżdy idzie.
Gdy Arystyda Ateńczycy skazali na exilium, żegnając się z Ojczyzną miłą/ i już mając iść z Aten/ podniósłszy ręce ku niebu/ tak rzekł: Boże daj to/ aby się we wszytkim powodziło Ateńczykom: tak żeby
Tenże/ gdy sądźił kauzę iednę: á Actor w tym przypomniał Adwersarzowi swemu/ że szkálował zá ocżnie Aristydá/ chcąc go ták w nienawiść podáć: ták ná to rzekł/ nic się nie biorąc zá to: O swą krzywdę mow ieśli ią masz/ nie o moię: bo ia teraz śiedzę ná sądźie twey kauzy/ nie moiey. Dawny to fortel mieszáć w swey kauźie co inszego: ále nie záwżdy idźie.
Gdy Aristydá Atheńcżycy skazáli ná exilium, żegnáiąc się z Oycżyzną miłą/ y iuż máiąc iść z Athen/ podniozszy ręce ku niebu/ ták rzekł: Boże day to/ áby się we wszytkim powodźiło Atheńcżykom: ták żeby
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 113
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
i gościńce? Nuż spadną, wezmą pasy, popsują przeprawy — Dopieroż by koło nas były wielkie kawy! Słuchał posłów królewic, a że stali gęściej Dworzanie, wstyd go było, i słusznie po części, Wdzięczny wspaniałe skronie rumieniec mu zdobił, Że na takie swą zwłoką ostrogi zarobił. Krótko, niegotowością broni swojej kauzy; Ostatek winy zwali na lwowskie cekauzy, Zaniedbaną armatę, piechoty niezdrowie. Jakoż sami na oczy widzieli posłowie Cienie Niemców ubogich; każdego by z pluder Wytrząsł: bo gdy ogroda dopadł głodny bruder, Żarł bez względu jarzyny niewarzone póty, Że mu brzuch w twardy bęben, kiszki poszły w druty. Stąd ich kranki
i gościńce? Nuż spadną, wezmą pasy, popsują przeprawy — Dopieroż by koło nas były wielkie kawy! Słuchał posłów królewic, a że stali gęściej Dworzanie, wstyd go było, i słusznie po części, Wdzięczny wspaniałe skronie rumieniec mu zdobił, Że na takie swą zwłoką ostrogi zarobił. Krótko, niegotowością broni swojej kauzy; Ostatek winy zwali na lwowskie cekauzy, Zaniedbaną armatę, piechoty niezdrowie. Jakoż sami na oczy widzieli posłowie Cienie Niemców ubogich; każdego by z pluder Wytrząsł: bo gdy ogroda dopadł głodny bruder, Żarł bez względu jarzyny niewarzone póty, Że mu brzuch w twardy bęben, kiszki poszły w druty. Stąd ich kranki
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 100
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
raz przychodzimy; Cecory i Dzieże Nie wspomnię, żebyśmy z nich mieli tylko świeże Do pomsty okazje, gdzie błąd naszych gruby, Świat świadkiem, wstawił na łeb durnym Turkom czuby. Starych mi tu wiktoryj tak wiela nie trzeba Wspominać, więc na pomoc, bracia, wziąwszy nieba, Te nieba, których dzisia sprawiedliwej kauzy Bronicie, polskie mając patrony kałauzy, Dobądźmy na dzisiejszy dzień chowanej broni, A skoro hasło Jezus po wojsku zadzwoni, Nie szczędząc bisurmańskiej nikczemnej posoki, Odbierzmy należyte szablom swym obroki. Jeżeli się kto boi, jeśli ufa w nogi, Niech patrzy na bystry Dniestr, tatarskie załogi, O czym wątpię, a mężnym bohatyrska
raz przychodzimy; Cecory i Dzieże Nie wspomnię, żebyśmy z nich mieli tylko świeże Do pomsty okazyje, gdzie błąd naszych gruby, Świat świadkiem, wstawił na łeb durnym Turkom czuby. Starych mi tu wiktoryj tak wiela nie trzeba Wspominać, więc na pomoc, bracia, wziąwszy nieba, Te nieba, których dzisia sprawiedliwej kauzy Bronicie, polskie mając patrony kałauzy, Dobądźmy na dzisiejszy dzień chowanej broni, A skoro hasło Jezus po wojsku zadzwoni, Nie szczędząc bisurmańskiej nikczemnej posoki, Odbierzmy należyte szablom swym obroki. Jeżeli się kto boi, jeśli ufa w nogi, Niech patrzy na bystry Dniestr, tatarskie załogi, O czym wątpię, a mężnym bohatyrska
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 134
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
mając, na nas pro Ubito ostre uchwały stanowili i za benedykcją księżej wojsk(i) i egzekucją na nas natarli in instanti. Trzecią rzecz sprawiliśmy tym popisowaniem się kupy swojej pod Jędrzejowem, żeśmy co bieglejsze w sprawach Rzpltej ludzi od sejmików oderwawszy, którzyby byli posłami na sejm mogli być obrani i bronić kauzy rokoszowej, w onej kupie jędrzejowskiej niepotrzebnie zabawili i zatrzymali; a ono lepiej było ludzi do tego wieść, aby byli sejmików pilnowali i na nie ruszeniem pospolitem per palatinatus jachali i nie dali panom starszym posłów takich przewieść, którzyby im byli ad libitum. Tośmy my vana ea ostentatione swej gromady pod Jędrzejowem sobie narobili
mając, na nas pro Ubito ostre uchwały stanowili i za benedykcyą księżej wojsk(i) i egzekucyą na nas natarli in instanti. Trzecią rzecz sprawiliśmy tym popisowaniem się kupy swojej pod Jędrzejowem, żeśmy co bieglejsze w sprawach Rzpltej ludzi od sejmików oderwawszy, którzyby byli posłami na sejm mogli być obrani i bronić kauzy rokoszowej, w onej kupie jędrzejowskiej niepotrzebnie zabawili i zatrzymali; a ono lepiej było ludzi do tego wieść, aby byli sejmików pilnowali i na nie ruszeniem pospolitem per palatinatus jachali i nie dali panom starszym posłów takich przewieść, którzyby im byli ad libitum. Tośmy my vana ea ostentatione swej gromady pod Jędrzejowem sobie narobili
Skrót tekstu: CenzProgCz_III
Strona: 419
Tytuł:
Cenzura na progres rokoszu
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918