Juszkiewiczoica chorążyna wendeńska, ip. Pancerzyńska, ip. Strijnski z jej mością, ip. Łazowy i t. d.
23^go^ polowałem z ip. cześnikiem w. księstwa lit. na błotach hrajeńskich, stamtąd pod Indurą koło p. Morego, koło tatarskiej karczmy, Dubowej, Kamionki i t. d.; kilkanaście zajęcy uszczwało się, lisów czterech. 25^go^ do Indury wróciliśmy się. Stamtąd raniusieńko do Usnarza wróciłem się.
29^go^ dzieci do Rohotnej wysłałem dla mrozów następujących, na które trudno tu o drwa. Przeprowadzała żona moja do Swisłoczy ip. cześnika w. księstwa lit. Eodem die do Królewca wysłałem.
1
Juszkiewiczoica chorążyna wendeńska, jp. Pancerzyńska, jp. Stryinski z jéj mością, jp. Łazowy i t. d.
23^go^ polowałem z jp. cześnikiem w. księstwa lit. na błotach hrajeńskich, ztamtąd pod Indurą koło p. Morego, koło tatarskiéj karczmy, Dubowéj, Kamionki i t. d.; kilkanaście zajęcy uszczwało się, lisów czterech. 25^go^ do Indury wróciliśmy się. Ztamtąd raniusieńko do Usnarza wróciłem się.
29^go^ dzieci do Rohotnéj wysłałem dla mrozów następujących, na które trudno tu o drwa. Przeprowadzała żona moja do Swisłoczy jp. cześnika w. księstwa lit. Eodem die do Królewca wysłałem.
1
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 61
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
pokawi. Lecz ja nie wiem, kto światu ten sekret objawi, Ponieważ matka tylko wiedziała i dzieci, A ludzie pospolicie tają, co ich szpeci. 495 (N). MYŚLIWSKA SZTUKA
Dowiedziawszy o wilkach, że blisko obiegli, Obsyła sąsiad, żeby w kompaniją zbiegli, Grzeczny jeden senator; a gdy dobrą sprawą Kilkanaście za jedną padło ich obławą, Ułożywszy na sanie źle okrzepłe trupy, Prosi owych do bliskiej na obiad chałupy I żartując przestrzega, żeby, kto tu siędzie, Wiedział, że wilcze mięso do obiadu będzie. Tymczasem kuchmistrzowi pośle flaszę wina, Żeby na stole była dzisiejsza zwierzyna. Więc że z wilków na polu nie zbierają
pokawi. Lecz ja nie wiem, kto światu ten sekret objawi, Ponieważ matka tylko wiedziała i dzieci, A ludzie pospolicie tają, co ich szpeci. 495 (N). MYŚLIWSKA SZTUKA
Dowiedziawszy o wilkach, że blisko obiegli, Obsyła sąsiad, żeby w kompaniją zbiegli, Grzeczny jeden senator; a gdy dobrą sprawą Kilkanaście za jedną padło ich obławą, Ułożywszy na sanie źle okrzepłe trupy, Prosi owych do bliskiej na obiad chałupy I żartując przestrzega, żeby, kto tu siędzie, Wiedział, że wilcze mięso do obiadu będzie. Tymczasem kuchmistrzowi pośle flaszę wina, Żeby na stole była dzisiejsza zwierzyna. Więc że z wilków na polu nie zbierają
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 221
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
od miasta Mechlinia nazwany, do którego należy wsi 9. 7. Jest Naniurceńskie Grafstwo, leży ku południowi niżej Hannonii. Liczy miast 4. pryncypalny Namurg: Wsi 282. 8. Jest Księstwo Luksemburskie, graniczy z Lotaryngią. Miast liczy 23. Wsi 1168. Zamyka w sobie Marchionaty 2. Grafstw 7. Baronatów kilkanaście. 9. Jest Limburgeńskie Grafstwo tuż Luksemburskiego. Liczy miast 5. pryncypalny Limburg: Wsi 123. 10. Gelaria, leży prawie w pośród całego Belgium, między Brabancją, Kliwią i Julią. Ma przyległą Zutsanią, które Grafstwo jedną przedtym składało Prowincją. Teraz częścią należy do Cesarstwa, częścią do z konfederowanych Prowincyj.
od miasta Mechlinia názwany, do ktorego náleży wsi 9. 7. Iest Naniurceńskie Graffstwo, leży ku południowi niżey Hannonii. Liczy miást 4. pryncypalny Namurg: Wsi 282. 8. Iest Xięstwo Luxemburskie, graniczy z Lotaryngią. Miást liczy 23. Wsi 1168. Zámyká w sobie Márchionáty 2. Gráffstw 7. Báronátow kilkánáście. 9. Iest Limburgeńskie Graffstwo tuż Luxemburskiego. Liczy miást 5. pryncypalny Limburg: Wsi 123. 10. Gelaria, leży prawie w pośrod cáłego Belgium, między Brábancyą, Kliwią y Iulią. Má przyległą Zutsanią, ktore Graffstwo iedną przedtym skłádało Prowincyą. Teraz częścią náleży do Cesárstwa, częścią do z konfederowanych Prowincyi.
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: F4
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
je był chciwy Pomsty biskup połowił za ich zbór fałszywy. I już był ten antystes porwał Krowickiego W Pińczowie i w Lipowcu wsadził bezecnego. Bo i ten był plebanem, miał charakter święty, Ale mu czart zalecił swą wolą przeklęty. Nie rychło Zebrzydowski powstanie takowy! Już były wzięły górę złe luterskie głowy, Już było kilkanaście duchownych na zmowie, Byli tam i opaci, byli biskupowie, Którzy ci posłuszeństwo wypowiedzieć chcieli Papieżowi, a wszyscy zożeniać się mieli. Ale krakowski tylko był tak na to śmiały, Na heretyki w on czas straszno jeździł z działy, Ministry na Lipowiec ciskał pojmane, O kościoły pozywał na sejm zepsowane. I prawie go
je był chciwy Pomsty biskup połowił za ich zbór fałszywy. I już był ten antystes porwał Krowickiego W Pińczowie i w Lipowcu wsadził bezecnego. Bo i ten był plebanem, miał charakter święty, Ale mu czart zalecił swą wolą przeklęty. Nie rychło Zebrzydowski powstanie takowy! Już były wzięły górę złe luterskie głowy, Już było kilkanaście duchownych na zmowie, Byli tam i opaci, byli biskupowie, Którzy ci posłuszeństwo wypowiedzieć chcieli Papieżowi, a wszyscy zożeniać się mieli. Ale krakowski tylko był tak na to śmiały, Na heretyki w on czas straszno jeździł z działy, Ministry na Lipowiec ciskał poimane, O kościoły pozywał na sejm zepsowane. I prawie go
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 369
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
się też życiem i postępkami Chrześcijańskiemi aby był pokoj w-Ojczyźnie? Daj Boże. Przykłada się Trybunał Koronny. Wielka przysługa opuścić Dom i dziedzinę własną, odjachać Skarbów, Pałaców, Małżonek, dziatek, gospodarstwa, kompanyj, czyni to Trybunał. Wielka przysługa stać się więźniem Izby Sądowej, w-której kilka godzin i czasem kilkanaście siedzieć trzeba, wielka przysługa. Przyjdzie Chrystus w-sprawie do swego Sakramentu i Wiary należącej, wielka przysługa uczynić mu sprawiedliwość. Wielka przysługa: Przyjdzie Kościół, Zakonnik, przyidą szpitale, ubodzy, sieroty, wdowy, o pomoc Sądową, dać im ją. Wielka przysługa będą za niesprawiedliwą ba i za sprawiedliwą ofiarować
się też żyćiem i postępkámi Chrześćiańskiemi áby był pokoy w-Oyczyźnie? Day Boże. Przykłáda się Trybunał Koronny. Wielka przysługá opuśćić Dom i dźiedźinę własną, odiácháć Skárbow, Páłácow, Małżonek, dziatek, gospodárstwá, kompányi, czyni to Trybunał. Wielka przysługá stáć się więźniem Izby Sądowey, w-ktorey kilká godźin i czásem kilkánaśćie siedźieć trzebá, wielka przysługá. Przyidźie Christus w-spráwie do swego Sákrámentu i Wiáry należącey, wielka przysługá vczynić mu spráwiedliwość. Wielka przysługá: Przyidźie Kośćioł, Zakonnik, przyidą szpitale, vbodzy, śieroty, wdowy, o pomoc Sądową, dáć im ią. Wielka przysługá będą zá niespráwiedliwą bá i zá spráwiedliwą ofiárowáć
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 6
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
to-
my. Rzplte wolne w każdy tydzień mają naznaczone dni kilka do swoich kongresów, gdzie bez odwłoki radzą i stanowią o wszystkim. Wszędzie wcześna o wszystkim deliberacja, wszędzie potrzebne i nieodwłoczne wszystkiego decyzyje. My kadencyje sejmów aż co dwa lata, i tylko sześcioniedzielnych, mamy, ale sejmów nie mamy: lat kijka, kilkanaście i kilkadziesiąt mija, jak ordynaryjnego nie możemy doczekać się sejmu, która jest nasza najwyższa rada. I cóż za dziw, że bez rady tej będąc giniemy na wszystkim, upadamy na wszystkim, a coraz to głębiej.
Tak dalece, że jako najmędrszy ów rzymski konsul, statysta i polityk z nieszczęśliwych swego okoliczności czasu zdał
to-
my. Rzplte wolne w każdy tydzień mają naznaczone dni kilka do swoich kongressów, gdzie bez odwłoki radzą i stanowią o wszystkim. Wszędzie wcześna o wszystkim deliberacyja, wszędzie potrzebne i nieodwłoczne wszystkiego decyzyje. My kadencyje sejmów aż co dwa lata, i tylko sześcioniedzielnych, mamy, ale sejmów nie mamy: lat kiika, kilkanaście i kilkadziesiąt mija, jak ordynaryjnego nie możemy doczekać się sejmu, która jest nasza najwyższa rada. I cóż za dziw, że bez rady tej będąc giniemy na wszystkim, upadamy na wszystkim, a coraz to głębiej.
Tak dalece, że jako najmędrszy ów rzymski konsul, statysta i polityk z nieszczęśliwych swego okoliczności czasu zdał
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 111
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
że z tym upadkiem sejmów cały polski teraźniejszy rząd upaść musi. Konsekwencja więc stąd ta oczywista idzie, że gdy gdzie indziej sami królowie, u nas zaś nie sami, ale królowie z sejmem królują i rządzą, toć psować sejmy jest to psować rząd temu własny Królestwu, nie mieć sejmów albo je zrywać lat kilka, kilkanaście lub kilkadziesiąt jest to nie mieć przez lat kilka, kilkanaście lub kilkadziesiąt istotnego u siebie rządu, psować, mówię, ustawicznie sejmy jedno to jest, jak kiedyby państwo jakie nierządne królów i rządców swoich ustawicznie zrzucało. Cóż za tym idzie? A to, że jak takie państwo wpadłoby w anarchiją (co znaczy
że z tym upadkiem sejmów cały polski teraźniejszy rząd upaść musi. Konsekwencyja więc stąd ta oczywista idzie, że gdy gdzie indziej sami królowie, u nas zaś nie sami, ale królowie z sejmem królują i rządzą, toć psować sejmy jest to psować rząd temu własny Królestwu, nie mieć sejmów albo je zrywać lat kilka, kilkanaście lub kilkadziesiąt jest to nie mieć przez lat kilka, kilkanaście lub kilkadziesiąt istotnego u siebie rządu, psować, mówię, ustawicznie sejmy jedno to jest, jak kiedyby państwo jakie nierządne królów i rządców swoich ustawicznie zrzucało. Cóż za tym idzie? A to, że jak takie państwo wpadłoby w anarchiją (co znaczy
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 166
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
jakie
naturalnie i koniecznie stąd muszą wypływać konsekwencyje? Niepodobna bowiem rzecz jest, żeby każdych dwóch lat, dopieroż w przeciągu kilku i kilkudziesiąt lat takie nie napadły interesa publiczne, które koniecznie rezolwować potrzeba, które lubo do króla i sejmu rezolucji należą, ale które naturalnie odwlec się nie mogą, a tymczasem sejmu żadnego lat kilkanaście lub kilkadziesiąt nie masz. Interesa te tedy niecierpiące odwłoki muszą jakoś się koniecznie zakończyć i w swym czasie minąć. Cóż czynić? Ktoś im na tym świecie w owej nieochybnej nagłości ład jakiżkolwiek dać musi. I nie widzicież tu, kochani bracia szlachta, że my sami, gdy sejmy nieustannie i nieuważnie rwiemy, moc
jakie
naturalnie i koniecznie stąd muszą wypływać konsekwencyje? Niepodobna bowiem rzecz jest, żeby każdych dwóch lat, dopieroż w przeciągu kilku i kilkudziesiąt lat takie nie napadły interessa publiczne, które koniecznie rezolwować potrzeba, które lubo do króla i sejmu rezolucyi należą, ale które naturalnie odwlec się nie mogą, a tymczasem sejmu żadnego lat kilkanaście lub kilkadziesiąt nie masz. Interessa te tedy niecierpiące odwłoki muszą jakoś się koniecznie zakończyć i w swym czasie minąć. Cóż czynić? Ktoś im na tym świecie w owej nieochybnej nagłości ład jakiżkolwiek dać musi. I nie widzicież tu, kochani bracia szlachta, że my sami, gdy sejmy nieustannie i nieuważnie rwiemy, moc
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 168
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
. Wieziono tedy hoc ordine. Dwie gunduły były usłane kobiercami na których misy srebrne wielkie uszykowane stały z rybami varii generis morskiemi, z cukrami barzo delikatnemi różnemi, z fruktami, wina różnego w bukałach, muszkateli zaś baryłę, a drugą lachrimy, świec jarzęcych stołowych i lanych, szkła rożnego barzo wybornego, koszów kilkanaście różnych galanterii, całą służbę stołową szklaną i naliwka, noże, łyżki etc.; tak, iż te szkło szacowano więcej niż na sto czerwonych złotych. Przy noszeniu z gunduł na górę tych rzeczy muzyka wojskowa grała alternato z muzyką pokojową. Ten prezent oddawał jeden z szlachty weneckiej, któremu książę IM dał łańcuch złoty od
. Wieziono tedy hoc ordine. Dwie gunduły były usłane kobiercami na których misy srebrne wielkie uszykowane stały z rybami varii generis morskiemi, z cukrami barzo delikatnemi różnemi, z fruktami, wina różnego w bukałach, muszkateli zaś baryłę, a drugą lachrimy, świec jarzęcych stołowych i lanych, szkła rożnego barzo wybornego, koszów kilkanaście różnych galanterii, całą służbę stołową szklaną i naliwka, noże, łyżki etc.; tak, iż te szkło szacowano więcej niż na sto czerwonych złotych. Przy noszeniu z gunduł na górę tych rzeczy muzyka wojskowa grała alternato z muzyką pokojową. Ten prezent oddawał jeden z szlachty weneckiej, któremu książę JM dał łańcuch złoty od
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 152
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
innemi rzeczami samego srebra cztery sale pełniusieńkie różnej starożytności i nowych galanterii. Były też dwa lichtarze wiszące nowe, jeno dwoma dniami przed byciem naszym od rzemieślnika z roboty odzyskane, z którech każdy po półtora tysiąca grzywien ważył. Obicia barzo bogatego różnej roboty także kilka sal napełnionych. Miedzy któremi 88v łóżek kilkanaście niewypowiedzianie misterną robotą i bogatą haftowane z obu stron jednako, tak iż osoby z haftu właśnie jakby z drzewa rzezane lubo ze srebra lane były, i innych wielka i niezmierna moc skarbów i galanterii z różnych kamieni i kryształów.
Dnia 12 Julii. Byłem w pałacu jednego markiza, który jest barzo wyśmienity i ozdobiony
innemi rzeczami samego srebra cztery sale pełniusieńkie różnej starożytności i nowych galanterii. Były też dwa lichtarze wiszące nowe, jeno dwoma dniami przed byciem naszym od rzemieśnika z roboty odzyskane, z którech kożdy po półtora tysiąca grzywien ważył. Obicia barzo bogatego różnej roboty także kilka sal napełnionych. Miedzy któremi 88v łóżek kilkanaście niewypowiedzianie misterną robotą i bogatą haftowane z obu stron jednako, tak iż osoby z haftu właśnie jakby z drzewa rzezane lubo ze srebra lane były, i innych wielka i niezmierna moc skarbów i galanterii z różnych kamieni i kryształów.
Dnia 12 Julii. Byłem w pałacu jednego markiza, który jest barzo wyśmienity i ozdobiony
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 290
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004