/ Biegać z Grzesiem/ nie jedna umie to więc Klara I lubo to w Cynarze do nosa mu mierzy/ Trafi się podczas że go i w serce uderzy. I bywa tam nie dobrze gdzie w garść białejgłowy Męski nos wpadnie/ równa się to Judaszowi. Jeszcze trochę znoszniejsza kiedy w Świeczkowego/ Zboku druchna poziera na kmoszka swojego. Lub gdy z ręki magierkę jemu wyszarpywa/ A on jej wtę i w owę stronę uskakiwa. To już więc bies nie sprawa kiedy Gonionego/ Około węgłu biegać rześko poczną swego. Nożka tam Pan/ a komu na ten czas posłuży/ Umknieć w prawdzie z gorąca/ jednak się zadłuży. MAR. Jagnięta
/ Biegáć z Grześiem/ nie iedná umie to więc Klará Y lubo to w Cynárze do nosá mu mierzy/ Tráfi sie podcżás że go y w serce uderzy. Y bywa tám nie dobrze gdzie w garść białeygłowy Męski nos wpádnie/ rowna sie to Iudaszowi. Ieszcze trochę znosznieysza kiedy w Swieczkowego/ Zboku druchná poziera ná kmoszká swoiego. Lub gdy z ręki mágierkę iemu wyszárpywa/ A on iey wtę y w owę stronę uskákiwa. To iuż więc bies nie spráwá kiedy Gonionego/ Około węgłu biegáć rzesko pocżną swego. Nożká tám Pan/ á komu na ten czás posłuży/ Umknieć w prawdzie z gorącá/ iednák sie zádłuży. MAR. Iágniętá
Skrót tekstu: ChełHGwar
Strona: B3
Tytuł:
Gwar leśny
Autor:
Henryk Chełchowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1630
Data wydania (nie wcześniej niż):
1630
Data wydania (nie później niż):
1630
Aleć wprzód na pieczy Miej Sekret, abyś to nie powiedziała Żywemu człeku, ta przysiądź musiała: Oto mój mąż dziś zniozł jaje jak kurze, Przysięgam na to, nie rozum, że bzdurzę; Lecz jeszcze cię raz ja o Sekret proszę, Bobym zginęła, że wszystko różnoszę. Drwisz, rzecze kmoszka:chciałazbym cię zgubić, Umiem się i ja też w sekrecie lubić. W tym się rozeszły. Ledwo nie udusi Sekret tę kumę, i bieżyc już musi Do swej sąsiadki, opowiadać cuda, Lecz pod sekretem, rzecz swoją tak uda: Ze miasto jaja, co miał znieść jednego, Trzy powiedziała, z przyczynku
Aleć wprzod na pieczy Miey Sekret, abyś to nie powiedźiała Zywemu człeku, ta przyśiądź muśiała: Oto moy mąż dźiś zniozł iaie iak kurze, Przyśięgam na to, nie rozum, że bzdurzę; Lecz ieszcze ćię raz ia o Sekret proszę, Bobym zginęła, że wszystko roznoszę. Drwisz, rzecze kmoszka:chćiałazbym ćię zgubić, Umiem śię i ia też w sekrećie lubić. W tym śię rozeszły. Ledwo nie uduśi Sekret tę kumę, i bieżyc iuż muśi Do swey sąśiadki, opowiadać cuda, Lecz pod sekretem, rzecz swoią tak uda: Ze miasto iaia, co miał znieść iednego, Trzy powiedźiała, z przyczynku
Skrót tekstu: JabłEzop
Strona: 54
Tytuł:
Ezop nowy polski
Autor:
Jan Stanisław Jabłonowski
Drukarnia:
Andrzej Ceydler
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
bajki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731