prosząc, aby był P. Starosta Brański napomniony, żeby z prowiantem, a zwłaszcza z owsem, nieomieszkiwał, do tego czasu żadnego efectu napominania J. K. Mści nieuczyniły: co nie tylko z wielkim niewczasem jest wojska, ale i z wielkiem niebezpieczeństwem: bo coby żołnierzowi powinna rzecz była ustawicznie u kołu konia trzymać, na nim pracować, to teraz mil dwie i trzy po trawie chodzić muszą. Jakoż się tu w takim rządzie pod nieprzyjaciela bliżej zemknąć? jako jego ekscursie wcześnie zrażać? racz Wm. M. M. P. sam uważyć. Oddaję się i t. d. REGESTR WOJSKA NIEPRZYJACIELSKIEGO.
Regiment gwardiej
prosząc, aby był P. Starosta Brański napomniony, żeby z prowiantem, a zwłaszcza z owsem, nieomieszkiwał, do tego czasu żadnego effectu napominania J. K. Mści nieuczyniły: co nie tylko z wielkim niewczasem jest wojska, ale i z wielkiém niebespieczeństwem: bo coby żołnierzowi powinna rzecz była ustawicznie u kołu konia trzymać, na nim pracować, to teraz mil dwie i trzy po trawie chodzić muszą. Jakoż się tu w takim rządzie pod nieprzyjaciela bliżej zemknąć? jako jego excursie wcześnie zrażać? racz Wm. M. M. P. sam uważyć. Oddaję się i t. d. REGESTR WOJSKA NIEPRZYJACIELSKIEGO.
Regiment gwardiéj
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 99
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
Bolesław Śmiały, Chrobry, Krzywousty, Co rok wprawując młode do słońca orlicze. Nie bez odwagi zdrowia w tamte chodzi dzicze, Żeby im twardy szyszak głowę pierwej głodał, Niźli włożą koronę, pierwej im miecz podał, Niźli sceptrum do ręku, żeby, niż do stołu, Wprzód trąbę słyszał, na koń wsiadając od kołu. Zbytki, Polacy, zbytki, serca i oręże, W niewieściuchy waleczne obróciły męże. Już nam nie tylko zbroje, nie tylko pancerze, Lecz suknie ciężą, bośmy odpruli kołnierze, Porzuciwszy falandysz i granat natkany, Wiotche wzięli sukienka, ledwie by na ściany. Osłabiły nas marne, cudzoziemskie fozy, Że nie
Bolesław Śmiały, Chrobry, Krzywousty, Co rok wprawując młode do słońca orlicze. Nie bez odwagi zdrowia w tamte chodzi dzicze, Żeby im twardy szyszak głowę pierwej głodał, Niźli włożą koronę, pierwej im miecz podał, Niźli sceptrum do ręku, żeby, niż do stołu, Wprzód trąbę słyszał, na koń wsiadając od kołu. Zbytki, Polacy, zbytki, serca i oręże, W niewieściuchy waleczne obróciły męże. Już nam nie tylko zbroje, nie tylko pancerze, Lecz suknie ciężą, bośmy odpruli kołnierze, Porzuciwszy falandysz i granat natkany, Wiotche wzięli sukienka, ledwie by na ściany. Osłabiły nas marne, cudzoziemskie fozy, Że nie
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 392
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
żywo leci i na koniach i piechotą Przyjdę az mój czeladniczek mego siodła Rumaka pytąm ato naco? odpowie po konie pojadę kiedy go to obuchem zajadę. poganinie droższe moje zdrowie niżeli wszystkie konie. albo tam niemasz trojga czeladzi przy koniach będą insi swoje brać pobierą tez i moje. A ja tu konia u kołu trzymam od wielkiej potrzeby a kiedy co napadnie aty mnie i tego weźmiesz rozporządziwszy u siebie poszedłem znowu do Wojewody idę, minę Bazar az Wolski u Ormianina wazy łyżki srebne zdobyczne i mówię mu Panie Łukaszu A nasz Jaworski czy nie uszedł tez? bo on przecię zawsze ostróżny i na dobrym koniu Aż on powieda jako Waszec
zywo leci y na koniach y piechotą Przyidę az moy czeladniczek mego siodła Rumaka pytąm ato naco? odpowie po konie poiadę kiedy go to obuchęm zaiadę. poganinie droszsze moie zdrowie nizeli wszystkie konie. albo tam niemasz trojga czeladzi przy koniach będą insi swoie brac pobierą tez y moie. A ia tu konia u kołu trzymam od wielkiey potrzeby a kiedy co napadnie aty mnie y tego wezmiesz rosporządziwszy u siebie poszedłęm znowu do Woiewody idę, minę Bazar az Wolski u Ormianina wazy łyszki srebne zdobyczne y mowię mu Panie Łukaszu A nasz Iaworski czy nie uszedł tez? bo on przecię zawsze ostrozny y na dobrym koniu Asz on powieda iako Waszec
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 90v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
, Konać, kędy Polacy, cnoty swej dowody Pokazując, pierwsze z nim przełomali lody; Aż sami w się, aż Turczyn znowu głowę dźwiga, Aż się tylko nie pada między nimi liga: Bo i Niemcy, zhardziawszy, poczynają boczyć, Śmiejąc Polakom cnoty i męstwa uwłoczyć; Wypadł Francuz z kolei, co piątemu kołu Bywa; Moskal, jako pies, porwawszy flak z wołu, Uciekł: mało Smoleńska, Kijowa, Zadnieprza, Jeszcze strzeże, że mu się dostanie co z Wieprza. Zapomniał, że niejeden raz litewska Kiszka, Ilekroć jej skosztował, sparzyła opryszka: Zawsze w niej zęby ronił swe, ze ścierwem krukom I zgłodniałym na
, Konać, kędy Polacy, cnoty swej dowody Pokazując, pierwsze z nim przełomali lody; Aż sami w się, aż Turczyn znowu głowę dźwiga, Aż się tylko nie pada między nimi liga: Bo i Niemcy, zhardziawszy, poczynają boczyć, Śmiejąc Polakom cnoty i męstwa uwłoczyć; Wypadł Francuz z kolei, co piątemu kołu Bywa; Moskal, jako pies, porwawszy flak z wołu, Uciekł: mało Smoleńska, Kijowa, Zadnieprza, Jeszcze strzeże, że mu się dostanie co z Wieprza. Zapomniał, że niejeden raz litewska Kiszka, Ilekroć jej skosztował, sparzyła opryszka: Zawsze w niej zęby ronił swe, ze ścierwem krukom I zgłodniałym na
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 196
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
insza obłapiać. 23 (P). Experiencja STULTORUM MAGISTRA
Sąsiad mój, człowiek rządny i gospodarz skory, Wielogrochem na wiosnę posiał ogród spory. Więc że tyk do wyższego potrzebował wzrostu, Tnie wierzbinę, inszego nie mający chrostu. Rośnie wielogroch, rośnie wierzbina z nim społu, Że gdy przyszło do żniwa, doszła tyczka kołu. Zebrał ci swą jarzynę, ale wielka szkoda, Bo do trzeciego roku las widział z ogroda. Toż skoro, miasto sierpa, musi do motyki, Przestrzega, że nie ujdą w groch wierzbowe tyki. 24 (D). FORTES POLONI, EQUITES BONI
Wedle złej teraźnieszej szlachcic jeden mody Wyprawił syna w obce
insza obłapiać. 23 (P). EXPERIENTIA STULTORUM MAGISTRA
Sąsiad mój, człowiek rządny i gospodarz skory, Wielogrochem na wiosnę posiał ogród spory. Więc że tyk do wyższego potrzebował wzrostu, Tnie wierzbinę, inszego nie mający chrostu. Rośnie wielogroch, rośnie wierzbina z nim społu, Że gdy przyszło do żniwa, doszła tyczka kołu. Zebrał ci swą jarzynę, ale wielka szkoda, Bo do trzeciego roku las widział z ogroda. Toż skoro, miasto sierpa, musi do motyki, Przestrzega, że nie ujdą w groch wierzbowe tyki. 24 (D). FORTES POLONI, EQUITES BONI
Wedle złej teraźnieszej szlachcic jeden mody Wyprawił syna w obce
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 243
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Więcej jadł, dłużej go też w grobie będzie jadła Gadzina; i wieprz tłusty więcej miewa sadła; Jako że się niewiele na ubogim wskóra, Gdzie przez ciało do kości chuda przyschła skóra. 207. KTO BY DAŁ UBOGIEMU KUBEK ZIMNEJ WODY
Mówi uporny luter z kalwinem pospołu, Że się Pisma trzymają, jak pijany kołu; Nic kościelne kanony, nic nie są synody. To się nic dać ubogim nie godzi, prócz wody? Grzeszy, rzekę, kto im da piwa albo wina, Bo o tym Pismo milczy, wodę przypomina. 208 (D). ŁZY CO MAJĄ DO MODLITWY
Błaga Boga modlitwą chrześcijańska dusza, Ale do zmiłowania
. Więcej jadł, dłużej go też w grobie będzie jadła Gadzina; i wieprz tłusty więcej miewa sadła; Jako że się niewiele na ubogim wskóra, Gdzie przez ciało do kości chuda przyschła skóra. 207. KTO BY DAŁ UBOGIEMU KUBEK ZIMNEJ WODY
Mówi uporny luter z kalwinem pospołu, Że się Pisma trzymają, jak pijany kołu; Nic kościelne kanony, nic nie są synody. To się nic dać ubogim nie godzi, prócz wody? Grzeszy, rzekę, kto im da piwa albo wina, Bo o tym Pismo milczy, wodę przypomina. 208 (D). ŁZY CO MAJĄ DO MODLITWY
Błaga Boga modlitwą chrześcijańska dusza, Ale do zmiłowania
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 318
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987